"Madame" Antoniego Libery to powieść o dojrzewaniu, zauroczeniu starszą kobietą oraz marzeniach, które warto spełniać.
Akcja powieści rozgrywa się w latach 60. Głównym bohaterem jest maturzysta w jednym z warszawskich liceów. Dyrektorką szkoły jest nauczycielka francuskiego, która chce zreformować szkołę i wprowadzić wykładowy francuski. Trzydziestoparoletnia Victoire robi na bohaterze ogromne wrażenie - przede wszystkim dlatego, że wyróżnia się od reszty nauczycieli - zgorzkniałych, nudnych, w najlepszym razie nijakich. Chodziła elegancko ubrana, wyłącznie w garderobie produkcji zachodniej (to się widziało od razu), miała wypielęgnowane ręce, zdobione gustowną biżuterią, i bił od niej odurzający zapach dobrych, francuskich perfum. Jej twarz pokrywał zawsze starannie zrobiony makijaż, a głowę wieńczyły lśniące, kasztanowe włosy, przycięte krótko i zgrabnie ułożone ponad długą, wysmukłą szyją. Trzymała się prosto, miała nienaganne maniery, a przy tym ciągnął od niej jakiś mrożący chłód. Nie dziwi więc, że bohater zwraca na nią uwagę od pierwszego spotkania. Bardzo szybko jego zauroczenie przeradza się w obsesję.
Chłopak zaczyna śledzić swoją wybrankę serca, wystawać pod jej oknem, gdyż chce się dowiedzieć o niej jak najwięcej. Jednocześnie chce zwrócić jej uwagę, dlatego na lekcjach stara się wyróżniać wiedzą, a jak to nie pomaga - śmiałymi wyczynami. Ta tajemnicza strategia ma go zbliżyć do ukochanej. Czy uda mu się osiągnąć swój cel? Tego nie zdradzę, trzeba przekonać się samemu.
"Madame" stanowi ironiczny "portret artysty z czasów młodości". Powieść napisana jest w pierwszej osobie, z perspektywy bezimiennego bohatera, zakochanego w swojej nauczycielce. Dzięki temu możemy wniknąć do jego umysłu, poznać zamiary, marzenia, rozterki. A także jego zapatrywania na szkołę i lektury: powieść Conrada – wciągała i urzekała: intrygującą fabułą, wykwintnym a prostym stylem, żywymi postaciami o wyrazistych rysach, a nadto jeszcze stawiała filozoficzny problem postawy wobec zła. Druga natomiast – Popioły – była nudna i ciężka, a w partiach romansowych – kiczowata i śmieszna; brnęło się przez tę klątwę – egzaltowaną, sztuczną – z trudem i zawstydzeniem.
Tytułowa Madame to kobieta nietuzinkowa, piękna, zimna, wspaniała i nieprzystępna, dumna i bezlitosna - istna Królowa śniegu. Odstaje od swoich rodaków, nie pasuje do szarej rzeczywistości PRL-u. Jej jedynym marzeniem jest wyrwanie się z Polski i wyjazd do ukochanej Francji. Natomiast bohater to bystry i wrażliwy chłopak o buntowniczej naturze. Ma przy tym wiele zwariowanych pomysłów - m.in. zakłada zespół jazzowy "Modern Jazz Quartet", który nie pasuje do standardów festiwalu szkolnych chórów oraz tworzy scenariusz spektaklu, który zostaje uznany za kosmopolityczny. I to nie koniec jego ułańskiej fantazji.
Powieść czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Libera czaruje słowem, dzięki czemu trudno oderwać się od lektury. Autor wykazał się niezwykłą erudycją, w powieści można odnaleźć liczne nawiązania do utworów Mickiewicza, Racine'a, Prousta, Manna, Szekspira, Dantego. W powieści przewijają się także inne elementy kultury, jak obrazy, piosenki, sztuki teatralne, m.in.: "Gdańskie wspomnienia młodości" Joanny Schopenhauer, hymn Ren Hölderlina, Guernika Picassa czy inscenizacja "Fedry" Racina. Możemy także poznać historię pogrążonej w wojnie domowej Hiszpanii oraz urywki z życia Joanny Schopenhauer, matki słynnego filozofa niemieckiego. Od niezwykłej wiedzy autora może się zakręcić w głowie. Wszystko to sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej wyjątkowa.
"Madame" można odczytywać na różne sposoby - jako trzymający w napięciu thriller, intrygującą historię miłosną, zabawną powieść polityczną oraz satyrę społeczną. Ile czytelników tyle interpretacji, każdy może w niej dostrzec coś innego. Powieść ta jednocześnie bawi i wzrusza czytelnika. Na pewno nie można przejść wobec niej obojętnie. To powieść zapadająca w pamięć na długo, do której lubi się wracać. I ja właśnie wróciłam do niej po latach. Polecam ją każdemu bez wyjątku.
Akcja powieści rozgrywa się w latach 60. Głównym bohaterem jest maturzysta w jednym z warszawskich liceów. Dyrektorką szkoły jest nauczycielka francuskiego, która chce zreformować szkołę i wprowadzić wykładowy francuski. Trzydziestoparoletnia Victoire robi na bohaterze ogromne wrażenie - przede wszystkim dlatego, że wyróżnia się od reszty nauczycieli - zgorzkniałych, nudnych, w najlepszym razie nijakich. Chodziła elegancko ubrana, wyłącznie w garderobie produkcji zachodniej (to się widziało od razu), miała wypielęgnowane ręce, zdobione gustowną biżuterią, i bił od niej odurzający zapach dobrych, francuskich perfum. Jej twarz pokrywał zawsze starannie zrobiony makijaż, a głowę wieńczyły lśniące, kasztanowe włosy, przycięte krótko i zgrabnie ułożone ponad długą, wysmukłą szyją. Trzymała się prosto, miała nienaganne maniery, a przy tym ciągnął od niej jakiś mrożący chłód. Nie dziwi więc, że bohater zwraca na nią uwagę od pierwszego spotkania. Bardzo szybko jego zauroczenie przeradza się w obsesję.
Chłopak zaczyna śledzić swoją wybrankę serca, wystawać pod jej oknem, gdyż chce się dowiedzieć o niej jak najwięcej. Jednocześnie chce zwrócić jej uwagę, dlatego na lekcjach stara się wyróżniać wiedzą, a jak to nie pomaga - śmiałymi wyczynami. Ta tajemnicza strategia ma go zbliżyć do ukochanej. Czy uda mu się osiągnąć swój cel? Tego nie zdradzę, trzeba przekonać się samemu.
"Madame" stanowi ironiczny "portret artysty z czasów młodości". Powieść napisana jest w pierwszej osobie, z perspektywy bezimiennego bohatera, zakochanego w swojej nauczycielce. Dzięki temu możemy wniknąć do jego umysłu, poznać zamiary, marzenia, rozterki. A także jego zapatrywania na szkołę i lektury: powieść Conrada – wciągała i urzekała: intrygującą fabułą, wykwintnym a prostym stylem, żywymi postaciami o wyrazistych rysach, a nadto jeszcze stawiała filozoficzny problem postawy wobec zła. Druga natomiast – Popioły – była nudna i ciężka, a w partiach romansowych – kiczowata i śmieszna; brnęło się przez tę klątwę – egzaltowaną, sztuczną – z trudem i zawstydzeniem.
Tytułowa Madame to kobieta nietuzinkowa, piękna, zimna, wspaniała i nieprzystępna, dumna i bezlitosna - istna Królowa śniegu. Odstaje od swoich rodaków, nie pasuje do szarej rzeczywistości PRL-u. Jej jedynym marzeniem jest wyrwanie się z Polski i wyjazd do ukochanej Francji. Natomiast bohater to bystry i wrażliwy chłopak o buntowniczej naturze. Ma przy tym wiele zwariowanych pomysłów - m.in. zakłada zespół jazzowy "Modern Jazz Quartet", który nie pasuje do standardów festiwalu szkolnych chórów oraz tworzy scenariusz spektaklu, który zostaje uznany za kosmopolityczny. I to nie koniec jego ułańskiej fantazji.
Powieść czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Libera czaruje słowem, dzięki czemu trudno oderwać się od lektury. Autor wykazał się niezwykłą erudycją, w powieści można odnaleźć liczne nawiązania do utworów Mickiewicza, Racine'a, Prousta, Manna, Szekspira, Dantego. W powieści przewijają się także inne elementy kultury, jak obrazy, piosenki, sztuki teatralne, m.in.: "Gdańskie wspomnienia młodości" Joanny Schopenhauer, hymn Ren Hölderlina, Guernika Picassa czy inscenizacja "Fedry" Racina. Możemy także poznać historię pogrążonej w wojnie domowej Hiszpanii oraz urywki z życia Joanny Schopenhauer, matki słynnego filozofa niemieckiego. Od niezwykłej wiedzy autora może się zakręcić w głowie. Wszystko to sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej wyjątkowa.
"Madame" można odczytywać na różne sposoby - jako trzymający w napięciu thriller, intrygującą historię miłosną, zabawną powieść polityczną oraz satyrę społeczną. Ile czytelników tyle interpretacji, każdy może w niej dostrzec coś innego. Powieść ta jednocześnie bawi i wzrusza czytelnika. Na pewno nie można przejść wobec niej obojętnie. To powieść zapadająca w pamięć na długo, do której lubi się wracać. I ja właśnie wróciłam do niej po latach. Polecam ją każdemu bez wyjątku.
Antoni Libera (ur. 1949) jest pisarze, tłumaczem, reżyserem. Od lat zajmuje się twórczością Samuela Becketta. Zadebiutował w 1998 roku powieścią "Madame". Na swoim koncie ma także powieść "Godot i jego cień".
Autor: Antoni Libera
Tytuł: "Madame"
Ilość stron: 396
Oprawa: twarda
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Europa da się lubić (I poziom - Europa)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (396 stron)
Książkowe podróże (Hiszpania, Francja, Szwajcaria)
Polacy nie gęsi II
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
Rekord 2014 (65)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Książka A.Libery od dłuższego czasu figuruje na liście książek, które chce przeczytać:)
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak madziusia, "Madame" mam od dłuższego czasu na liście do przeczytania.
UsuńDziewczyny nie ma co zwlekać :)
UsuńPopieram! To świetna książka. :)
UsuńSkoro dwie osoby są na tak, to wniosek nasuwa się sam - trzeba przeczytać ;)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale bardzo mnie zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że każdy słyszał o "Madame". Ja ją znam jeszcze z czasów liceum ;)
UsuńLubię takie książki, które stwarzają duże pole do interpretacji.
OdpowiedzUsuńW takim razie ta powinna Ci się spodobać :)
UsuńMoże być ciekawa.
OdpowiedzUsuńI taka jest :)
UsuńInteresujące. Ogólnie uważam, że większość książek Znaku jest bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńTak, ja też zwykle trafiam na same dobre książki tego wydawnictwa :)
UsuńTo jest bardzo dobra ksiązka
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńTym razem spasuje, ponieważ akcja powieści rozgrywa się w latach 60., a ja zdecydowanie preferuje czasy współczesne i rzadko robię wyjątek.
OdpowiedzUsuńZrób wyjątek, bo ominie Cię niezwykła lektura ;)
UsuńUwielbiam. Jednak z najbardziej wartościowych książek w moim życiu. Naprawdę wyjątkowa.
OdpowiedzUsuń* jedna
UsuńW moim także. Uważam, że każdy powinien ją znać :)
UsuńJak każdy, to każdy... "baba" też :)
OdpowiedzUsuńTak, "baba" też ;)
Usuń