"Zła kobieta" Amandy Prowse to dramatyczna opowieść o przemocy rodzinnej, która przez kilkanaście lat była zamknięta w czterech ścianach.
Przejawy przemocy rodzinnej nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Kat bardzo często jest szanowanym obywatelem, którego w życiu nie posądziłoby się o tak haniebny czyn, jakim jest znęcanie się nad żoną. Ofiara wstydzi się tego, co dzieje się w domu i dlatego nic nie mówi. Z boku wygląda na szczęśliwą żonę i matkę, jednak prawda jest zupełnie inna. Ile takich historii znamy z literatury, filmu, a nawet życia? Podobną historię przedstawia Amanda Prowse w swojej powieści "Zła kobieta".
Kathryn Brooker poznajemy w dość dramatycznych okolicznościach, gdy przyznaje się do zabójstwa męża. Właśnie zamordowałam męża, przyznaje przestraszonej telefonistce. Okazuje się, że od dnia ślubu Mark, szanowany dyrektor szkoły, znęcał się nad żoną fizycznie i psychicznie. Na koniec każdego dnia szliśmy razem na górę. Od pokoju dzieci dzieliła mnie tylko cienka, gipsowa ścianka. Klęczałam przy łóżku, a Mark przyznawał mi punkty w zależności od tego, do jakiego stopnia źle, jego zdaniem, wypełniłam obowiązki dnia. Naliczał dodatkowe, jeśli czymś go rozzłościłam lub zirytowałam.
Po 17 latach upokorzeń, Kathryn nie dała rady dłużej tego znosić i pozbawiła życia swojego oprawcę nożem do obierania warzyw. Następnie zgłosiła się na policję i poszła do więzienia. Wreszcie była wolna, mimo że za kratami. Areszt był lepszy niż lata niewoli u boku męża-sadysty. Nie przewidziała tylko jednego, że jej dzieci zerwą z nią kontakt. One też przeżywały to, co działo się w domu, winią ją ukrywanie prawdy o ich prawdziwym życiu oraz za rozpad rodziny. Czy Kate uda się odzyskać ich zaufanie i miłość?
"Zła kobieta" to znakomita powieść obyczajowa, która zaczyna się niczym kryminał (zakrwawione zwłoki, przyznanie się do winy, przesłuchanie), a potem przeradza się w dramat, opisujący lata tyrani i przemyślnych kar. Czyta się ją z zapartym tchem i niedowierzaniem, że takie rzeczy mogą się dziać. Powieść wbudza wiele emocji - poczucie bezsilności, złość, współczucie.
Amanda Prowse bardzo wiarygodnie i lekkim językiem opisała emocje kobiety, która nie widząc innego wyjścia, postanowiła uwolnić się od męża raz na zawsze. I choć to fikcja literacka, to bardzo przypomina rzeczywistość - do tego stopnia, że wielokrotnie podczas lektury zastanawiałam się, czy to się działo naprawdę.
Mimo że w powieści zastosowana została narracja trzecioosobowa, to wydarzenia opisywane są z perspektywy Kathryn. Kobieta powoli snuje swoją opowieść, jak doszło do tak desperackiego kroku. Dawkuje przy tym informacje, by za dużo nie zdradzić. Co ciekawe, historia nie jest chronologiczna, lecz przypomina rozsypankę. Każdy rozdział zawiera w sobie informację, w jakim okresie się znajdujemy - np. 10 lat wcześniej, 7 lat wcześniej, 5 lat wcześniej, a potem znów 10 lat. W efekcie czas spędzony z mężem tyranem, pobyt w więzieniu oraz wyjście na wolności przeplatają się ze sobą. Powoli oczom czytelnika ukazuje się pełen obraz rodzinnej przemocy, która nie mieści się w ludzkim pojmowaniu.
Powieść zmusza do refleksji na temat tego, jak można ukochanej kobiecie stworzyć takie piekło w domu. Polecam ją miłośnikom dramatów, poruszających i wstrząsających historii. Być może pomoże kobietom w podobnej sytuacji, by poprosiły o pomoc, a nie wymierzały karę na własną rękę.
Przejawy przemocy rodzinnej nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Kat bardzo często jest szanowanym obywatelem, którego w życiu nie posądziłoby się o tak haniebny czyn, jakim jest znęcanie się nad żoną. Ofiara wstydzi się tego, co dzieje się w domu i dlatego nic nie mówi. Z boku wygląda na szczęśliwą żonę i matkę, jednak prawda jest zupełnie inna. Ile takich historii znamy z literatury, filmu, a nawet życia? Podobną historię przedstawia Amanda Prowse w swojej powieści "Zła kobieta".
Kathryn Brooker poznajemy w dość dramatycznych okolicznościach, gdy przyznaje się do zabójstwa męża. Właśnie zamordowałam męża, przyznaje przestraszonej telefonistce. Okazuje się, że od dnia ślubu Mark, szanowany dyrektor szkoły, znęcał się nad żoną fizycznie i psychicznie. Na koniec każdego dnia szliśmy razem na górę. Od pokoju dzieci dzieliła mnie tylko cienka, gipsowa ścianka. Klęczałam przy łóżku, a Mark przyznawał mi punkty w zależności od tego, do jakiego stopnia źle, jego zdaniem, wypełniłam obowiązki dnia. Naliczał dodatkowe, jeśli czymś go rozzłościłam lub zirytowałam.
Po 17 latach upokorzeń, Kathryn nie dała rady dłużej tego znosić i pozbawiła życia swojego oprawcę nożem do obierania warzyw. Następnie zgłosiła się na policję i poszła do więzienia. Wreszcie była wolna, mimo że za kratami. Areszt był lepszy niż lata niewoli u boku męża-sadysty. Nie przewidziała tylko jednego, że jej dzieci zerwą z nią kontakt. One też przeżywały to, co działo się w domu, winią ją ukrywanie prawdy o ich prawdziwym życiu oraz za rozpad rodziny. Czy Kate uda się odzyskać ich zaufanie i miłość?
"Zła kobieta" to znakomita powieść obyczajowa, która zaczyna się niczym kryminał (zakrwawione zwłoki, przyznanie się do winy, przesłuchanie), a potem przeradza się w dramat, opisujący lata tyrani i przemyślnych kar. Czyta się ją z zapartym tchem i niedowierzaniem, że takie rzeczy mogą się dziać. Powieść wbudza wiele emocji - poczucie bezsilności, złość, współczucie.
Amanda Prowse bardzo wiarygodnie i lekkim językiem opisała emocje kobiety, która nie widząc innego wyjścia, postanowiła uwolnić się od męża raz na zawsze. I choć to fikcja literacka, to bardzo przypomina rzeczywistość - do tego stopnia, że wielokrotnie podczas lektury zastanawiałam się, czy to się działo naprawdę.
Mimo że w powieści zastosowana została narracja trzecioosobowa, to wydarzenia opisywane są z perspektywy Kathryn. Kobieta powoli snuje swoją opowieść, jak doszło do tak desperackiego kroku. Dawkuje przy tym informacje, by za dużo nie zdradzić. Co ciekawe, historia nie jest chronologiczna, lecz przypomina rozsypankę. Każdy rozdział zawiera w sobie informację, w jakim okresie się znajdujemy - np. 10 lat wcześniej, 7 lat wcześniej, 5 lat wcześniej, a potem znów 10 lat. W efekcie czas spędzony z mężem tyranem, pobyt w więzieniu oraz wyjście na wolności przeplatają się ze sobą. Powoli oczom czytelnika ukazuje się pełen obraz rodzinnej przemocy, która nie mieści się w ludzkim pojmowaniu.
Powieść zmusza do refleksji na temat tego, jak można ukochanej kobiecie stworzyć takie piekło w domu. Polecam ją miłośnikom dramatów, poruszających i wstrząsających historii. Być może pomoże kobietom w podobnej sytuacji, by poprosiły o pomoc, a nie wymierzały karę na własną rękę.
Amanda Prowse jest angielską pisarką, specjalizującą się w powieściach opisujących współczesne historie miłosne, w których główne postacie to kobiety znajdujące się w sytuacjach nadzwyczajnych. "Zła kobieta" to jej druga powieść.
Autor: Amanda Prowse
Tytuł: "Zła kobieta"
Ilość stron: 364
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy polecane książki (przez AnnRK)
Czytamy powieści obyczajowe
Europa da się lubić (I poziom - Anglia)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (364 strony)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3 cm)
Rekord 2014 (70)
W 200 książek dookoła świata (Wielka Brytania)
W prezencie (Z, I)
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
Lubię mocne lektury, w rozumieniu takim, jak przedstawiona przez Ciebie książka. Sądzę, że spodobałaby mi się "Zła kobieta".
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby Ci się spodobać ta książka :)
UsuńTrudna, ale bardzo interesująca książka z tego, co napisałaś...Muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, coś czuję, że przypadłaby Ci do gustu :)
UsuńTemat, który porusza ta książka jest (o zgrozo) coraz bardziej aktualny i rozprzestrzeniający się. Przemocy w rodzinie pada przecież coraz więcej kobie, a także dzieci. To bardzo delikatny temat i jestem ciekawa jak przedstawiła go autorka. Muszę się gdzieś pooglądać za tą książką, bo bardzo lubię dramaty pisane przez życie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, coraz więcej kobiet doznaje przemocy rodzinnej. Dzieci to także dotyka. Na szczęście to nie jest dramat pisany przez życie, tylko fikcja ;)
UsuńCzęsty problem w dzisiejszym świecie - niestety.
OdpowiedzUsuńDlatego powinny powstawać takie książki, być może sprawią, że kobiety nie będą się poddawać, tylko walczyć. Niekoniecznie zabijając męża, ale zgłoszą się o pomoc.
UsuńRzeczywiście, wątek przemocy wobec kobiet ostatnio bardzo często poruszany jest w literaturze (albo po prostu ja trafiam na takie recenzje:)), ale przyznam, że przedstawiony z perspektywy skrzywdzonej kobiety - zabójczyni, jest mi zupełnie obcy.
OdpowiedzUsuńTo chyba moja pierwsza książka, jaką czytam o przemocy wobec kobiet. Skoro takie ujęcie tego tematu jest co obce, to może powinnaś sięgnąć po tę książkę? :)
UsuńMną ta książka ogromnie wstrząsnęła. W głowie mi się nie mieści, że można w tak okrutny sposób się nad kimś znęcać i mieć aż tak dwie różne twarze, jak mąż Kathryn.
OdpowiedzUsuńTo prawda, to wstrząsająca lektura i pokazująca okrutne zachowanie - niemieszczące się w ludzkim pojmowaniu...
UsuńZ reguły unikam tak ciężkiej tematyki. W trakcie czytania trudno radzę sobie ze wspomnianym przez Ciebie poczuciem bezsilności.
OdpowiedzUsuńJa też rzadko czytam takie książki, ale ta mnie zainteresowała. Rozumiem i nie namawiam ;)
UsuńMocna, poruszająca książka - lubię taką literaturę, więc z pewnością się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńSkuś się, myślę, że przypadnie Ci do gustu :)
UsuńZnów mnie mocno zainteresowałaś. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że przeczytasz :)
UsuńCzasami mam ochotę na tego typu literaturę i wtedy z chęcią sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńKoniecznie się zapoznaj :)
UsuńTrudna tematyka, ale jak będę miała okazję, to skusze się na lekturę, bo zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam, to naprawdę wartościowa lektura :)
UsuńTrafia w moje gusta:) jestem jej bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że się skusisz ;)
UsuńO przemocy w rodzinie czytałam niedawno - ale przedmiotem przemocy było dziecko. Zresztą niestety była to literatura faktu, a nie fikcja literacka. Muszę i tę książkę przeczytać, bo uważam, że trudne i wstrząsajace książki należą do tych wartościowych i zapadających w pamięć.
OdpowiedzUsuńTo prawda, takie książki najlepiej się pamięta :)
Usuń