"Pod gwiazdami Smoka" jest drugą powieścią z cyklu o detektywie Murdochu. Jaką tajemnicę będzie musiał wyjaśnić tym razem?
W zapuszczonym mieszkaniu w Toronto zostaje znalezione ciało Dolly Merishaw. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, pijana kobieta z rozbitą głową. Ciało kobiety leżało na plecach. Niedaleko kominka, z głową opartą o mosiężną osłonę paleniska (...) Po jej twarzy i oczach chodziły muchy. Skóra miała szary odcień. Wnioski nasuwają się same. Jednak nowa pani koroner, Julia Odgen jest innego zdania - ewidentnie było to morderstwo.
Sprawą zajmuje się William Murdoch, młody i ambitny sierżant, pełniący obowiązki detektywa. Śledczy odkrywa, że denatka była akuszerką i pomagała kobietom pozbyć się ich niechcianych dzieci. Komu się naraziła Dolly, że postanowił ją zabić?
Na początku warto podkreślić, że "Pod gwiazdami Smoka" jest drugą powieścią z cyklu o detektywie Murdochu. Pozostałe części to: "Ostatnia noc jej życia", "Biedny Tom już wystygł" oraz "Spuśćmy psy". Co więcej, na podstawie tego cyklu powstał serial kryminalny, który liczy już siedem sezonów. Jeśli chodzi o powieści, to można je czytać nie po kolei. Są jakby odrębnymi opowieściami, które łączy osoba detektywa. Jedyna ciągłość zdarzeń przejawia się w życiu osobistym Murdocha.
Detektywa Williama Murdocha wprost nie sposób nie polubić. Głównie dlatego, że to elegancki gentleman o żelaznych zasadach. Wśród innych policjantów wyróżnia się tym, że chętnie korzysta z najnowszych zdobyczy kryminalistyki. Na pierwszym miejscu stawia prawdę i dąży do niej za wszelką cenę. Jest obdarzony ogromną wiedzą i intuicją, które pomagają mu rozwiązać nawet najtrudniejsze zagadki kryminalne. Nic więc dziwnego, że często porównywany jest do Sherlocka Holmesa. Obaj panowie mają nieprzeciętny intelekt, są w podobnym wieku, nie mają nikogo bliskiego i wynajmują pokoje u gospodyń.
Po raz kolejny mogłam przenieść się wraz z bohaterami do Toronto końca XIX wieku, poznać tamtejsze zwyczaje i poczuć klimat. Widać, że Maureen Jennings doskonale czuje się w klimacie retro, gdyż potrafi wiernie przedstawić tamte czasy. Świeczki zamiast elektryczności, dorożki zamiast samochodów, brak bieżącej wody oraz łazienki - to tylko kilka cech tamtej epoki. Nie sztuką jest pisać o swoich czasach, sztuką jest stworzyć powieść, która przybliża dawną epokę.
Książka czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim, czasem zabawnym językiem. Jak to w kryminałach retro bywa, nie ma w niej krwawych opisów z miejsca zbrodni, ale to zupełnie nie przeszkadza. Maureen Jennings umiejętnie buduje napięcie poprzez nagłe zwroty akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni i komplikują poznanie tajemnicy. Autorka bawi się z czytelnikiem, wprowadza fałszywe tropy, by go zmylić. Na początku torpeduje czytelnika dużą ilością wątków, które z pozoru nic nie łączy. Jenak z czasem wszystko łączy się w logiczną całość. Co więcej, dozuje informacje, by nie odkryć od razu wszystkich kart. Dużym atutem jest zaskakujące zakończenie, na które nie wpadłam. Dotyczy to także wątku osobistego, sprawy towarzyskie Murdocha nabierają ciekawego obrotu.
Powieść polecam miłośnikom kryminałów w stylu retro, detektywa Murdocha oraz osobom, które są ciekawe, jak wyglądało Toronto w XIX wieku i jak wtedy prowadziło się śledztwo.
W zapuszczonym mieszkaniu w Toronto zostaje znalezione ciało Dolly Merishaw. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, pijana kobieta z rozbitą głową. Ciało kobiety leżało na plecach. Niedaleko kominka, z głową opartą o mosiężną osłonę paleniska (...) Po jej twarzy i oczach chodziły muchy. Skóra miała szary odcień. Wnioski nasuwają się same. Jednak nowa pani koroner, Julia Odgen jest innego zdania - ewidentnie było to morderstwo.
Sprawą zajmuje się William Murdoch, młody i ambitny sierżant, pełniący obowiązki detektywa. Śledczy odkrywa, że denatka była akuszerką i pomagała kobietom pozbyć się ich niechcianych dzieci. Komu się naraziła Dolly, że postanowił ją zabić?
Na początku warto podkreślić, że "Pod gwiazdami Smoka" jest drugą powieścią z cyklu o detektywie Murdochu. Pozostałe części to: "Ostatnia noc jej życia", "Biedny Tom już wystygł" oraz "Spuśćmy psy". Co więcej, na podstawie tego cyklu powstał serial kryminalny, który liczy już siedem sezonów. Jeśli chodzi o powieści, to można je czytać nie po kolei. Są jakby odrębnymi opowieściami, które łączy osoba detektywa. Jedyna ciągłość zdarzeń przejawia się w życiu osobistym Murdocha.
Detektywa Williama Murdocha wprost nie sposób nie polubić. Głównie dlatego, że to elegancki gentleman o żelaznych zasadach. Wśród innych policjantów wyróżnia się tym, że chętnie korzysta z najnowszych zdobyczy kryminalistyki. Na pierwszym miejscu stawia prawdę i dąży do niej za wszelką cenę. Jest obdarzony ogromną wiedzą i intuicją, które pomagają mu rozwiązać nawet najtrudniejsze zagadki kryminalne. Nic więc dziwnego, że często porównywany jest do Sherlocka Holmesa. Obaj panowie mają nieprzeciętny intelekt, są w podobnym wieku, nie mają nikogo bliskiego i wynajmują pokoje u gospodyń.
Po raz kolejny mogłam przenieść się wraz z bohaterami do Toronto końca XIX wieku, poznać tamtejsze zwyczaje i poczuć klimat. Widać, że Maureen Jennings doskonale czuje się w klimacie retro, gdyż potrafi wiernie przedstawić tamte czasy. Świeczki zamiast elektryczności, dorożki zamiast samochodów, brak bieżącej wody oraz łazienki - to tylko kilka cech tamtej epoki. Nie sztuką jest pisać o swoich czasach, sztuką jest stworzyć powieść, która przybliża dawną epokę.
Książka czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim, czasem zabawnym językiem. Jak to w kryminałach retro bywa, nie ma w niej krwawych opisów z miejsca zbrodni, ale to zupełnie nie przeszkadza. Maureen Jennings umiejętnie buduje napięcie poprzez nagłe zwroty akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni i komplikują poznanie tajemnicy. Autorka bawi się z czytelnikiem, wprowadza fałszywe tropy, by go zmylić. Na początku torpeduje czytelnika dużą ilością wątków, które z pozoru nic nie łączy. Jenak z czasem wszystko łączy się w logiczną całość. Co więcej, dozuje informacje, by nie odkryć od razu wszystkich kart. Dużym atutem jest zaskakujące zakończenie, na które nie wpadłam. Dotyczy to także wątku osobistego, sprawy towarzyskie Murdocha nabierają ciekawego obrotu.
Powieść polecam miłośnikom kryminałów w stylu retro, detektywa Murdocha oraz osobom, które są ciekawe, jak wyglądało Toronto w XIX wieku i jak wtedy prowadziło się śledztwo.
Maureen Jennings (ur. 1939) to kanadyjska pisarka, pani psycholog i terapeutka brytyjskiego pochodzenia. Zadebiutowała w 1997 roku (w wieku 58 lat!) właśnie powieścią "Ostatnia noc jej życia". Wkrótce po tym jej powieści zyskały międzynarodową sławę i są tłumaczone na wiele języków. Dziś ma już 75 lat i nadal świetnie pisze.
Autor: Maureen Jennings
Tytuł: "Pod gwiazdami Smoka"
Ilość stron: 272
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy serie (Detektyw Murdoch - wydawnictwo Oficynka)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (272 stron)
Klucznik (śmierć w rozdziale)
Kryminalne wyzwanie
Książkowe podróże (Toronto)
Od A do Z (tytuł na P)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2 cm)
Rekord 2014 (48)
W 200 książek dookoła świata (Kanada)
Z literą w tle (autor na I, J, U, X, Y)
Jak zwykle Twoja recenzja mnie niezmiernie zachęciła do zapoznania się z tą pozycją ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo lektura jest warta przeczytania :)
UsuńMam mieszane uczucia. Może kiedyś za nią się zabiorę, ale jakoś szczególnie nie będę jej szukać .
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, zaczytan-a.blogspot.com
Nie lubisz kryminałów retro? Ten jest naprawdę dobry ;)
UsuńNiezwykła postać z tej pisarki! :)
OdpowiedzUsuńTo może być to coś! :D
Jeżeli ta książka dojrzewała wraz z wiekiem.. :)
To prawda, mimo że późno zaczęła, to trzyma poziom :)
UsuńDo zapoznania się :) Widzę same plusy.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, mam nadzieję, że się skusisz ;)
UsuńJestem zdecydowanie zainteresowana.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do lektury :)
UsuńJak sama wspominasz, "Pod gwiazdami Smoka" jest drugą powieścią cyklu o detektywie Murdochu. Ja niestety nie znam pierwsze części i na chwilę obecną wątpię, aby się coś w tej sprawie zmieniło, ponieważ na oku mam inne nowości, które chce na cito przeczytać.
OdpowiedzUsuńAle można je czytać nie po kolei. Ja zaczęłam od wtedy najnowszej ("Spuśćmy psy"), a potem przeczytałam pierwszą i drugą część :)
Usuńtakie klasyczne, retro kryminały bez krwi, a za to z intelektem i zaskakującym zakończeniem leżą w moim guście jak wiesz i z chęcią zapoznam się z tą pozycją!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię przekonałam - naprawdę warto poznać ten cykl :)
UsuńZ serii kryminałów o detektywie Murdochu czytałam tylko "Biedny Tom już wystygł", ale to wystarczyło, bym polubiła styl autorki i postać bohatera. Trzeba by znowu sięgnąć po któryś tom jego przygód:)
OdpowiedzUsuńMnie został tylko właśnie "Biedny Tom już wystygł", pozostałe części czytałam. I czekam na najnowszą "Dziecko nocy" :) Stylu pisarki oraz detektywa Murdocha nie da się nie polubić. Koniecznie przeczytaj pozostałe powieści, są naprawdę dobre :)
UsuńBardzo lubię ten cykl, niewiarygodne, że jeszcze nie znam wszystkich wydanych u nas powieści Jennings włączając w to tę książkę. Na pewno niedługo przeczytam, zwłaszcza że intrygują mnie metody prowadzenia śledztwa ponad sto lat temu, zadziwiające, że ujmowano przestępców bez użycia nowoczesnej techniki :)
OdpowiedzUsuńMusisz szybko nadrobić zaległości :) W tym miesiącu ma się ukazać "Dziecko nocy" - już się nie mogę doczekać ;)
UsuńByło trudniej, ale jednak udawało się rozwikłać zagadki. I to była prawdziwa sztuka, a nie teraz z supernowoczesnymi laboratoriami ;)
To prawda, że złapanie mordercy zakrawało na cud. Wystarczyło przecież, że zabójca zadbał o to, żeby nikt go nie przyłapał na gorącym uczynku, a teraz odciski palców, kamery, profilerzy itd., coraz trudniej wywieść detektywów w pole :)
UsuńZ tego co pamiętam z poprzednich tomów, za czasów detektywa Murdocha już są jakieś zaczątki odcisków palców albo innej techniki, ale chyba sąd nie bierze tego pod uwagę. Na pewno są sekcje zwłok. To prawda teraz jest trudniej, ale i tak się udaje wywieść detektywów w pole ;)
UsuńMoja mama kiedyś czytała jakąś z tych książek, ale sama nie miałam jeszcze okazji.
OdpowiedzUsuńPowinnaś poznać ten cykl, myślę, że przypadłby Ci do gustu :)
UsuńKryminały w stylu retro mają swój klimat. Śledzenie intrygi i próba odgadnięcia zagadki bez tych wszystkich technicznych, współczesnych bajerów ma zupełnie inny wymiar. A Toronto XIX wieku brzmi całkiem ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, klimat jest niepowtarzalny. Trzeba się dobrze nagimnastykować, by odkryć sprawcę, dlatego bardziej się docenia pracę detektywów. Współcześni mają zdecydowanie łatwiej. Toronto XIX wieku to miła odmiana od Ameryki, Wielkiej Brytanii i Skandynawii, w których najczęściej rozgrywają się współczesne kryminały :)
UsuńNie ma to jak umiejętność stworzenia klimatu opowieści i umiejętnie wykorzystana forma kryminału. Przepadam i doceniam tę sztukę.
OdpowiedzUsuńTak, to prawdziwa sztuka. Szczególnie, gdy nie żyło się w latach, które się opisuje :)
UsuńNiefortunnie zaczęłam przygodę z detektywem Murdochem, bo od serialu, który bardzo przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że książka będzie też wspaniała na co się zapowiada. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tą książkę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńJa też widziałam najpierw ze 2 odcinki serialu, w dodatku nie pierwszej serii. Zacznij od "Ostatniej nocy jej życia" - pierwszej książki z cyklu :)
Usuń