"Frankenstein" Mary Shelley to pierwsza powieść gotycka epoki romantyzmu. Choć od jej powstania minęło prawie 200 lat, motyw tego potwora jest wciąż popularny. Powieść doczekała się wielu przeróbek i adaptacji filmowych.
Eliksiry życia, wskrzeszanie zmarłych, tajemnica długowieczności - tematy te fascynowały ludzi od zarania dziejów. Nic więc dziwnego, że powstało wiele powieści, w których opisana jest próba rozwikłania zagadki śmierci. Jedną z najbardziej znanych książek z tej tematyki jest "Frankenstein" Mary Shelley.
Głównym bohaterem jest Wiktor Frankenstein, który od lat młodości marzył o poznaniu tajemnicy życia i śmierci. Czytał dzieła sławnych alchemików, Korneliusza Agrypy, Paracelsusa oraz Albertusa Magnusa. Jednak szybko porzucił te mrzonki, gdy poszedł na studiach i poznał nauki przyrodnicze i chemię. Zafascynowany nową wiedzą, postanowił oddać się im, nie zważając na konsekwencje. Kilka lat później, już jako naukowiec, zaczął pracować w swoim szwajcarskim laboratorium, w którym przeprowadzał straszne eksperymenty, przekraczające granice ludzkiego pojmowania. I księżyc widział mnie, jak noc po nowy wytężałem swe siły, by z niesłabnącą i nie znającą wytchnienia energią ścigać naturę aż do jej najskrytszych tajników. Któż zdoła pojąć grozę tej potajemnej pracy, gdy wśród plugawych wyziewów grzebałem w grobach lub zamęczałem żyjącą istotę, by kiedyś ożywić bezduszną glinę!? (...) Zbierałem kości po kostnicach i ręką profana naruszałem te straszliwe tajemnice ciała ludzkiego. (...) Od ciągłego patrzenia na okropny materiał i jego straszne detale oczy wychodziły mi z orbit. Wiele potrzebnych mi materiałów otrzymywałem z rzeźni, niejedne pochodziły z sekcji zwłok. Nieraz z odrazą odwracałem się od swego zajęcia, choć mimo to, stale pobudzany niespokojną, miotającą mnie gorączką, doprowadzałem tymczasem dzieło swe do końca.
W efekcie jego makabrycznej pracy został powołany do życia potwór, niby podobny do człowieka, a jakże różny. Stwór był znacznie silniejszy, wyższy i bardziej wytrzymały niż człowiek, co więcej budził strach. Do tego stopnia, że na jego widok wszyscy uciekali w popłochu. Ale tu dopiero straszliwy dramat...
Najsmutniejsze jest to, że stworzony potwór zostaje odrzucony przez ludzi przez swoją brzydotę, mimo że początkowo miał dobre serce. Takie traktowanie każdego może złamać i doprowadzić do ostateczności. Chciał żyć jak inni, kochać i być kochanym. Czy nie miał prawa do szczęścia?
"Frankenstein" to powieść gotycka, która powstała w 1818 roku. Mary Shelley zainspirowała się odkryciami naukowymi swojej epoki oraz jej duchem filozoficzno-artystycznym. Pomysł na to dzieło narodził się latem 1816 roku. Państwo Shelley w towarzystwie George'a Byrona i Johna Polidori podróżowali wtedy po Szwajcarii, w okolicy Genewy, i urozmaicali sobie wieczory tworzeniem opowieści o duchach.
Gotycyzm powieści przejawia się w klimacie oraz nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak słusznie zauważa Brian W. Aldiss: W powieści Mary Shelley tkwią zalążki wszystkich późniejszych mitów diabelskich kreacji, w tym "Wyspy Doktora Moreau" H. G. Wellsa i legionów maszerujących od Čapka począwszy. Nie ma w niej krwawych i przerażających opisów, napięcie budowane jest w bardziej subtelny sposób.
Większość akcji dzieje się nocą, co potęguje nastrój grozy. Doktor Frankenstein poszukuje po zmroku odpowiednich zwłok do stworzenia potwora, zaś nocą pracuje w laboratorium nad swoim dziełem. Bohater zdaje sobie sprawę, że ciąży nad nim przekleństwo. Czytelnik od samego początku przeczuwa zbliżające się nieszczęście. A wszystko za sprawą wyboru pewnej nauki: Filozofia natury – to mój demon, narzędzie mego przeznaczenia. Dlatego w niniejszej opowieści pragnąłbym ustalić te fakty, które doprowadziły mnie do wybrania właśnie tej, a nie innej nauki.
Powieść czyta się szybko, gdyż przestawiona w niej historia jest naprawdę wciągająca. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają sytuację. W dodatku autorka opisuje imponującą scenerię, zmienność nastrojów, nie brakuje także elementów suspensu. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie aż 3 narratorów - angielskiego żeglarza Roberta Waltona, który podczas podróży statkiem natknął się na naukowca, Wiktora Frankensteina i samego potwora. Aż trudno uwierzyć, że Mary Shelley napisała tę powieść w wieku 19 lat.
W powieści zostaje pokazany triumf nauki oraz tragedię duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Książka pokazuje co się dzieje, gdy człowiek bawi się w Boga, kreatora istnień ludzkich i jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywa.
Warto wspomnieć, że "Frankenstein" doczekał się wielu przeróbek i adaptacji filmowych, które nie zawsze wiernie oddają pierwowzór. Dziś mało kto zna oryginał, który znacznie różni się od filmowych wyobrażeń. Zrodził się z tego błędny pogląd, że Frankenstein to nazwa potwora, a przecież to nazwisko naukowca, jego twórcy.
Powieść była też na różne sposoby interpretowana. Niektórzy krytycy doszukali się w bardziej makabrycznych scenach wątków wampiryzmu i kazirodztwa. Świadczy o tym chociażby okrzyk potwora: Zjawię się u ciebie w twoją noc poślubną. Jedno jest pewne, warto poznać powieść Mary Shelley, jak było naprawdę. Polecam ją miłośnikom powieści grozy, science-fiction oraz literatury doby romantyzmu.
Eliksiry życia, wskrzeszanie zmarłych, tajemnica długowieczności - tematy te fascynowały ludzi od zarania dziejów. Nic więc dziwnego, że powstało wiele powieści, w których opisana jest próba rozwikłania zagadki śmierci. Jedną z najbardziej znanych książek z tej tematyki jest "Frankenstein" Mary Shelley.
Głównym bohaterem jest Wiktor Frankenstein, który od lat młodości marzył o poznaniu tajemnicy życia i śmierci. Czytał dzieła sławnych alchemików, Korneliusza Agrypy, Paracelsusa oraz Albertusa Magnusa. Jednak szybko porzucił te mrzonki, gdy poszedł na studiach i poznał nauki przyrodnicze i chemię. Zafascynowany nową wiedzą, postanowił oddać się im, nie zważając na konsekwencje. Kilka lat później, już jako naukowiec, zaczął pracować w swoim szwajcarskim laboratorium, w którym przeprowadzał straszne eksperymenty, przekraczające granice ludzkiego pojmowania. I księżyc widział mnie, jak noc po nowy wytężałem swe siły, by z niesłabnącą i nie znającą wytchnienia energią ścigać naturę aż do jej najskrytszych tajników. Któż zdoła pojąć grozę tej potajemnej pracy, gdy wśród plugawych wyziewów grzebałem w grobach lub zamęczałem żyjącą istotę, by kiedyś ożywić bezduszną glinę!? (...) Zbierałem kości po kostnicach i ręką profana naruszałem te straszliwe tajemnice ciała ludzkiego. (...) Od ciągłego patrzenia na okropny materiał i jego straszne detale oczy wychodziły mi z orbit. Wiele potrzebnych mi materiałów otrzymywałem z rzeźni, niejedne pochodziły z sekcji zwłok. Nieraz z odrazą odwracałem się od swego zajęcia, choć mimo to, stale pobudzany niespokojną, miotającą mnie gorączką, doprowadzałem tymczasem dzieło swe do końca.
W efekcie jego makabrycznej pracy został powołany do życia potwór, niby podobny do człowieka, a jakże różny. Stwór był znacznie silniejszy, wyższy i bardziej wytrzymały niż człowiek, co więcej budził strach. Do tego stopnia, że na jego widok wszyscy uciekali w popłochu. Ale tu dopiero straszliwy dramat...
Najsmutniejsze jest to, że stworzony potwór zostaje odrzucony przez ludzi przez swoją brzydotę, mimo że początkowo miał dobre serce. Takie traktowanie każdego może złamać i doprowadzić do ostateczności. Chciał żyć jak inni, kochać i być kochanym. Czy nie miał prawa do szczęścia?
"Frankenstein" to powieść gotycka, która powstała w 1818 roku. Mary Shelley zainspirowała się odkryciami naukowymi swojej epoki oraz jej duchem filozoficzno-artystycznym. Pomysł na to dzieło narodził się latem 1816 roku. Państwo Shelley w towarzystwie George'a Byrona i Johna Polidori podróżowali wtedy po Szwajcarii, w okolicy Genewy, i urozmaicali sobie wieczory tworzeniem opowieści o duchach.
Gotycyzm powieści przejawia się w klimacie oraz nadprzyrodzonych zjawiskach. Jak słusznie zauważa Brian W. Aldiss: W powieści Mary Shelley tkwią zalążki wszystkich późniejszych mitów diabelskich kreacji, w tym "Wyspy Doktora Moreau" H. G. Wellsa i legionów maszerujących od Čapka począwszy. Nie ma w niej krwawych i przerażających opisów, napięcie budowane jest w bardziej subtelny sposób.
Większość akcji dzieje się nocą, co potęguje nastrój grozy. Doktor Frankenstein poszukuje po zmroku odpowiednich zwłok do stworzenia potwora, zaś nocą pracuje w laboratorium nad swoim dziełem. Bohater zdaje sobie sprawę, że ciąży nad nim przekleństwo. Czytelnik od samego początku przeczuwa zbliżające się nieszczęście. A wszystko za sprawą wyboru pewnej nauki: Filozofia natury – to mój demon, narzędzie mego przeznaczenia. Dlatego w niniejszej opowieści pragnąłbym ustalić te fakty, które doprowadziły mnie do wybrania właśnie tej, a nie innej nauki.
Powieść czyta się szybko, gdyż przestawiona w niej historia jest naprawdę wciągająca. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, które diametralnie zmieniają sytuację. W dodatku autorka opisuje imponującą scenerię, zmienność nastrojów, nie brakuje także elementów suspensu. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie aż 3 narratorów - angielskiego żeglarza Roberta Waltona, który podczas podróży statkiem natknął się na naukowca, Wiktora Frankensteina i samego potwora. Aż trudno uwierzyć, że Mary Shelley napisała tę powieść w wieku 19 lat.
W powieści zostaje pokazany triumf nauki oraz tragedię duchowa uczonego, który nie sprostał swojemu odkryciu. Książka pokazuje co się dzieje, gdy człowiek bawi się w Boga, kreatora istnień ludzkich i jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywa.
Warto wspomnieć, że "Frankenstein" doczekał się wielu przeróbek i adaptacji filmowych, które nie zawsze wiernie oddają pierwowzór. Dziś mało kto zna oryginał, który znacznie różni się od filmowych wyobrażeń. Zrodził się z tego błędny pogląd, że Frankenstein to nazwa potwora, a przecież to nazwisko naukowca, jego twórcy.
Powieść była też na różne sposoby interpretowana. Niektórzy krytycy doszukali się w bardziej makabrycznych scenach wątków wampiryzmu i kazirodztwa. Świadczy o tym chociażby okrzyk potwora: Zjawię się u ciebie w twoją noc poślubną. Jedno jest pewne, warto poznać powieść Mary Shelley, jak było naprawdę. Polecam ją miłośnikom powieści grozy, science-fiction oraz literatury doby romantyzmu.
Mary Shelley (1797-1851) była angielską pisarką i poetką doby romantyzmu. Tworzyła powieści gotyckie, była prekursorką science-fiction. Na swoim koncie ma także powieści "Ostatni człowiek" oraz "Przeistoczenie".
Autor: Mery Shelley
Tytuł: "Frankenstein"
Ilość stron: 176
Oprawa: twarda
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam fantastykę II
Czytamy książki historyczne
Debiuty pisarskie
Europa da się lubić (I poziom - Wielka Brytania)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (224 strony)
Klasyka horroru
Klucznik (śmierć w rozdziale, autor jeszcze nieczytany)
Książkowe podróże (Rosja, Szwajcaria)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,4 cm)
Rekord 2014 (55)
W 200 książek dookoła świata (Wielka Brytania)
Wyzwanie Biblioteczne
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
Jeśli tak jak ja lubicie dużo czytać i szukacie w sieci tanich książek lub ebooków, to dla takich moli książkowych jak my powstało idealne miejsce. Znajdziecie tam mnóstwo zniżek, w postaci kodów rabatowych, do wielu popularnych sklepów internetowych i księgarń. Chodzi o stronę kodyrabatowe.pl, na której z pewnością znajdziecie coś dla siebie i wzbogacicie swoją domową biblioteczkę o interesujące tytuły. Zachęcam do odwiedzenia tej strony - KLIK.
Lektura bardzo ciekawa - czytałam. Z pewnością skoro jest śmierć to książkę można zaliczyć też do wyzwania Historia z Trupem ;) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sięgnąć po klasyk gatunku. Zapomniałam dopisać Twojego wyzwania, ale już naprawiłam swój błąd ;) Pozdrawiam :)
UsuńHistoria niby znana, ale jednak chętnie sięgnę po powieść, aż dziwne, że jeszcze jej nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńZnana i nieznana, bo w książce jest trochę inaczej niż w filmach ;)
UsuńNo właśnie ja znam tylko wersję filmową, muszę koniecznie poznać książkę :)
UsuńJa z kolei filmu nie widziałam, muszę nadrobić ;)
UsuńOczywiście sama fabuła jest mocno intrygująca, włącznie z przesłaniem - ja zawsze jednak przy okazji "Frankensteina" mam w głowie genezę tej powieści, fantastycznie przedstawioną zresztą w jakimś filmie - chodzi mi o rywalizację Mary Shelley z Percym i Byronem. Dla mnie stapiają się one w jedno :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie widziałam żadnej ekranizacji tej powieści, ale mniej więcej wiem, o co chodzi z tą rywalizacją :)
UsuńMam stare wydanie tej powieści, otrzymane w spadku po wujku. Nie wyobrażam sobie nie znać tej książki. To już klasyka.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam żadnego, pożyczyłam z biblioteki. Ja dziwię się sobie, że tyle zwlekałam z poznaniem tej historii :)
UsuńKlasyka, po którą sięgam często. Czytałam, bardzo dobra książka.
OdpowiedzUsuńTak, bardzo dobra. Szkoda, że już nie piszą takich powieści ;)
UsuńPamiętam jak zaczytywał się Mery Shelley jako nastolatka :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś też inne jej powieści czy tylko "Frankensteina"? :)
UsuńJeśli dobrze pamiętam, to udało mi się też zdobyć i przeczytać "Ostatniego człowieka"
UsuńTo może się za nim rozejrzę :)
UsuńKsiążkę mam na półce, ale jeszcze nie zapoznałam się z tą historią - jednak na pewno to zzrobię, w końcu klasyka!
OdpowiedzUsuńNa pewno warto ją poznać :)
UsuńZnam film, znam książkę - pamiętam, że pierwszy film, jaki widziałam pochodził chyba z czasów przedwojennych, ale na mnie mimo prostoty ekranizacji zrobił niesamowite wrażenie (byłam małym dzieckiem i strasznie się po nim bałam). A do książki powinnam powrócic, bo czytałam ją również już dość dawno :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie widziałam żadnego filmu o Frankensteinie. Myślę, że warto wrócić do tej historii :)
Usuń