"Harjunpää i dręczyciel kobiet" Mattiego Yrjänä Joensuu to trzecia powieść z cyklu o fińskim policjancie Timo Harjunpie.
Dopiero zaczynam poznawać fińskie kryminały, które do niedawna były dla mnie jedną wielką niewiadomą. Moja przygoda zaczęła się od "Litu-6" Risto Isomakiego, który pozytywnie mnie zaskoczył. Postanowiłam więc poznać twórczość Mattiego Yrjänä Joensuu, który należy do grona najbardziej cenionych autorów powieści kryminalnych.
W Helsinkach dochodzi do serii napaści seksualnych na kobiety. Sprawca z każdą kolejną ofiarą staje się coraz bardziej brutalny i nieobliczalny. Z początku tylko próbuje zagaić rozmowę, a jak to nie skutkuje, ucieka się do przemocy. Jedna z jego ofiar już nigdy nie odzyska przytomności.
Sprawą gwałciciela zajmuje się Timo Harjunpää, który jest przepracowany i zmęczony. Do jego wydziału spływają coraz to nowe zgłoszenia naruszenia prawa. W dodatku ma całe mnóstwo niedokończonych śledztw i nierozwiązanych spraw. Obecnie jest w wydziale sam, pełni rolę szefa, zastępcy i całego personelu. Dlatego jego szef postanawia połączyć dwie policyjne jednostki - Wydział Kryminalny z Biurem Przestępstw na Tle Seksualnym, zwanym pogardliwie Biurem Seksu. Czy Harjunpää i jego koleżance Onervie uda się stworzyć zgrany duet i złapać tego niebezpiecznego przestępcę?
Na początku warto wspomnieć, że "Harjunpää i dręczyciel kobiet" jest 3 powieścią cyklu o Timo Harjunpie. W Polsce ukazała się jeszcze jedna część: "Harjunpää i kapłan zła". Nie wiedzieć czemu wydawane są one nie po kolei - najpierw dziewiąta, teraz trzecia. Trochę szkoda, bo czytelnicy lubią czytać serie w kolejności chronologicznej, a nie na wyrywki. Mnie trochę to przeszkadzało podczas czytania, gdyż nie mogłam lepiej poznać głównego bohatera, nie znając jego poprzednich spraw.
Z tego, co udało mi się wywnioskować z tej części (jedynej, jaką do tej pory czytałam), Harjunpää nie jest stereotypowym policjantem, samotnikiem z problemami. Ma żonę i dwie córeczki. Jego życie jest w miarę poukładane. Jednak trochę za dużo pracuje i nie może poświecić rodzinie tyle czasu, ile by chciał. W dodatku zbyt emocjonalnie podchodzi do sprawy, przejmuje się losem ofiar napastnika. Podczas jednego z przesłuchań biegnie do pokoju niemowlaka, którego matka stała się ofiarą gwałciciela, by je uspokoić. Być może nie jest to zbyt profesjonalne, ale jakże ludzkie.
"Harjunpää i dręczyciel kobiet" to połączenie powieści kryminalnej z thrillerem. Jak na kryminał przystało, jest drobiazgowe śledztwo, jednak podobnie jak w thrillerze, od samego początku wiemy, kto stoi za serią brutalnych napaści. Możemy poznać motywy jego działania oraz pragnienia. Po części zaczynamy go rozumieć, choć nie pochwalamy jego działań. Zaczyna nam być szkoda tego biednego człowieka, który wcale nie jawi się jako bezwzględny zwyrodnialec. Raczej jako skrzywdzony przez los mężczyzna, który poprzez zbrodnie woła o pomoc. Postać ta budzi skrajne uczucia - w tym gniew, litość i smutek. Momentami jest żałosny, przypomina zranione zwierzątko.
Powieść czyta się szybko, z uwagi na małą ilość stron oraz lekkość języka. Nie brakuje w niej nagłych zwrotów akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni. Czytelnik jest w lepszej sytuacji, gdyż wyprzedza policję swoją wiedzą o sprawcy. W dodatku, zakończenie jest nieprzewidywalne. Książka ta skłania do refleksji na temat przemocy seksualnej i różnych jej odmian. Nie zawsze musi to być gwałt na przypadkowo napotkanej kobiecie. Ofiarą może być także pracownica, która zmuszana jest przez szefa do zbliżenia. Powieść polecam miłośnikom kryminałów, thrillerów oraz literatury fińskiej.
Dopiero zaczynam poznawać fińskie kryminały, które do niedawna były dla mnie jedną wielką niewiadomą. Moja przygoda zaczęła się od "Litu-6" Risto Isomakiego, który pozytywnie mnie zaskoczył. Postanowiłam więc poznać twórczość Mattiego Yrjänä Joensuu, który należy do grona najbardziej cenionych autorów powieści kryminalnych.
W Helsinkach dochodzi do serii napaści seksualnych na kobiety. Sprawca z każdą kolejną ofiarą staje się coraz bardziej brutalny i nieobliczalny. Z początku tylko próbuje zagaić rozmowę, a jak to nie skutkuje, ucieka się do przemocy. Jedna z jego ofiar już nigdy nie odzyska przytomności.
Sprawą gwałciciela zajmuje się Timo Harjunpää, który jest przepracowany i zmęczony. Do jego wydziału spływają coraz to nowe zgłoszenia naruszenia prawa. W dodatku ma całe mnóstwo niedokończonych śledztw i nierozwiązanych spraw. Obecnie jest w wydziale sam, pełni rolę szefa, zastępcy i całego personelu. Dlatego jego szef postanawia połączyć dwie policyjne jednostki - Wydział Kryminalny z Biurem Przestępstw na Tle Seksualnym, zwanym pogardliwie Biurem Seksu. Czy Harjunpää i jego koleżance Onervie uda się stworzyć zgrany duet i złapać tego niebezpiecznego przestępcę?
Na początku warto wspomnieć, że "Harjunpää i dręczyciel kobiet" jest 3 powieścią cyklu o Timo Harjunpie. W Polsce ukazała się jeszcze jedna część: "Harjunpää i kapłan zła". Nie wiedzieć czemu wydawane są one nie po kolei - najpierw dziewiąta, teraz trzecia. Trochę szkoda, bo czytelnicy lubią czytać serie w kolejności chronologicznej, a nie na wyrywki. Mnie trochę to przeszkadzało podczas czytania, gdyż nie mogłam lepiej poznać głównego bohatera, nie znając jego poprzednich spraw.
Z tego, co udało mi się wywnioskować z tej części (jedynej, jaką do tej pory czytałam), Harjunpää nie jest stereotypowym policjantem, samotnikiem z problemami. Ma żonę i dwie córeczki. Jego życie jest w miarę poukładane. Jednak trochę za dużo pracuje i nie może poświecić rodzinie tyle czasu, ile by chciał. W dodatku zbyt emocjonalnie podchodzi do sprawy, przejmuje się losem ofiar napastnika. Podczas jednego z przesłuchań biegnie do pokoju niemowlaka, którego matka stała się ofiarą gwałciciela, by je uspokoić. Być może nie jest to zbyt profesjonalne, ale jakże ludzkie.
"Harjunpää i dręczyciel kobiet" to połączenie powieści kryminalnej z thrillerem. Jak na kryminał przystało, jest drobiazgowe śledztwo, jednak podobnie jak w thrillerze, od samego początku wiemy, kto stoi za serią brutalnych napaści. Możemy poznać motywy jego działania oraz pragnienia. Po części zaczynamy go rozumieć, choć nie pochwalamy jego działań. Zaczyna nam być szkoda tego biednego człowieka, który wcale nie jawi się jako bezwzględny zwyrodnialec. Raczej jako skrzywdzony przez los mężczyzna, który poprzez zbrodnie woła o pomoc. Postać ta budzi skrajne uczucia - w tym gniew, litość i smutek. Momentami jest żałosny, przypomina zranione zwierzątko.
Powieść czyta się szybko, z uwagi na małą ilość stron oraz lekkość języka. Nie brakuje w niej nagłych zwrotów akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni. Czytelnik jest w lepszej sytuacji, gdyż wyprzedza policję swoją wiedzą o sprawcy. W dodatku, zakończenie jest nieprzewidywalne. Książka ta skłania do refleksji na temat przemocy seksualnej i różnych jej odmian. Nie zawsze musi to być gwałt na przypadkowo napotkanej kobiecie. Ofiarą może być także pracownica, która zmuszana jest przez szefa do zbliżenia. Powieść polecam miłośnikom kryminałów, thrillerów oraz literatury fińskiej.
Matti Yrjänä Joensuu (1948-2011) był fińskim pisarzem, specjalizującym się w powieściach kryminalnych. Z zawodu był policjantem, po przejściu na emeryturę w 2006 roku całkowicie poświęcił się pisarstwu. Zadebiutował w 1976 roku powieścią "Väkivallan virkamies". Na swoim koncie ma także cykl o detektywie Harjunpää, który składa się z 10 powieści. W Polsce zostały wydane jedynie dwie -"Harjunpää i dręczyciel kobiet" oraz Harjunpää i kapłan zła". Jego utwory były wielokrotnie filmowane.
Autor: Matti Yrjänä Joensuu
Tytuł: "Harjunpää i dręczyciel kobiet"
Ilość stron: 194
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam opasłe tomiska (194 strony)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (194 strony)
Klucznik (śmierć w rozdziale, autor jeszcze nieczytany)
Kryminalne wyzwanie
Książkowe podróże (Helsinki)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,5 cm)
Rekord 2014 (53)
W 200 książek dookoła świata (Finlandia)
Z literą w tle (autor na I, J, U, X, Y)
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
Fińskich kryminałów nie znam i chętnie bym ten stan rzeczy zmieniła, ale właśnie brak chronologii mnie denerwuje. Nie chciałabym zaczynać cyklu od trzeciej części, a potem móc poznać tylko dziewiątą. Ech, nie rozumiem polityki wydawnictw.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo literatura fińska nie należy do popularnych w naszym kraju. Mnie też denerwuje, bo lubię czytać po kolei. Widocznie wydawnictwa wolą zajmować się najnowszymi książkami z serii i patrzą, czy się spodobają. Wtedy dopiero wydają od początku albo, tak jak w tym przypadku, skaczą po tytułach ;)
UsuńDotychczas nie miałam okazji poznać żadnego fińskiego kryminału. W każdym razie nie przypominam sobie. Ale muszę przyznać, że powyższa fabuła prezentuje się całkiem ciekawie, dlatego będę mieć na uwadze ową serię. Tylko szkoda, że nie jest zachowana chronologia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że się skusisz na tę serię. Być może teraz będą już wydawane po kolei, od "Dręczyciela kobiet" :)
UsuńCałkiem nieźle brzmi, taka miła odmiana. Chętnie sięgnę .
OdpowiedzUsuńzapraszam, zaczytan-a.blogspot.com
Niesamowita okładka, jeżeli książka jest tak dobra jak opisujesz, to chętnie przeczytam, szczególnie że nazwisko autorki nic mnie nie mówi.
OdpowiedzUsuńMatti Yrjänä Joensuu jest mężczyzną. Mnie też to nazwisko nic nie mówiło ;)
UsuńPrzyznam, że fińska literatura jest dla mnie całkowitą zagadką.
OdpowiedzUsuńMimo braku chronologii z chęcią zapoznam się z tą książką...a jak mi się spodoba to i z kolejnymi.
Dla mnie do niedawna też była zagadką :) Na razie wydane są jedynie dwie książki z tej serii, ale są plany na kolejne ;)
UsuńHmm...kryminałów czytałam już wiele, ale nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z fińskim kryminałem. Również nazwisko autora nic mi nie mówi, dlatego też muszę szybko nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPodobno pisarz ten jest bardzo popularny w Finlandii. Mam nadzieję, że w Polsce też zacznie być kojarzony :)
UsuńBardzo lubię fińskie kryminały, chociaż do tej pory poznałam tylko dwóch autorów lubujących sie w tym gatunku :-)
OdpowiedzUsuńA jakich autorów poznałaś? Ja zna tym tego oraz Risto Isomakiego :)
UsuńJak widać " Skandynawia kryminałem stoi" jest to gatunek jeden z moich ulubionych i ciągle zaskakuje mnie ich mnogość. Cieszę się że trafiłam na Twojego bloga i na pewno zagoszczę tu nie raz. Pozdrawiam wszedzie-ksiazki
OdpowiedzUsuńFinlandia to nie Skandynawia, ale kraj nordycki. W tej książce nie ma tu ponurego klimatu, charakterystycznego dla kryminałów z tego regionu. Zapraszam ponownie :)
UsuńWidzę sporo cech, które świadczą o tym, że książka może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że może być w Twoim klimacie :)
UsuńNiewątpliwie książka jest grzechu warta, ale niestety nie z mojej bajki
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie lubisz kryminałów ;)
UsuńJak spotkam, to czemu nie- ciekawi mnie psychologiczne poznanie osoby sprawcy.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy przypadnie Ci do gustu :)
UsuńNie czytałam jeszcze fińskich kryminałów, ale ten zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie można się przy nim nudzić, wciąż coś się dzieje ;)
UsuńLubię skandynawskie kryminały, ale o tym autorze nie słyszałam. Szkoda, że tak mało książek tego pisarza jest przetłumaczonych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też o nim do niedawna nie słyszałam. Na szczęście niedługo wyjdzie więcej jego książek :)
UsuńPo pierwsze, zacne zmiany wprowadziłaś na blogu. :) Po drugie, niedawno czytałam fiński kryminał i miałam mieszane odczucia...Może "Harjunpää i dręczyciel kobiet" już lepiej do mnie przemówi?:)
OdpowiedzUsuńDzięki, już ten śnieg mi się znudził, a brąz ostatnio w modzie :) Tak, pamiętam Twoją recenzję Szczerze oddanej. Ta lektura przede mną. Spróbuj, to tylko 194 strony, więc szybko Ci pójdzie czytanie ;)
UsuńMyślę, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTo może się skusisz :)
UsuńHarj-co? :P
OdpowiedzUsuńBez względu na dziwne coś w tytule i tak mnie bardzo ciekawi ta książka.
To dziwne coś to nazwisko - prawda, że urocze? :P Cieszę się, że Cię zachęciłam do jej poznania :)
UsuńPrzyznam, że dopiero odkrywam kryminały skandynawskie i podobają mi się. Chętnie poczytam i tego autora, choć i mnie jego nazwisko przyprawia o zawrót głowy. :)
OdpowiedzUsuńJa też niewiele ich jeszcze czytałam. Prawie przy wszystkich nazwiskach fińskich można sobie połamać język ;)
UsuńNazwisko jak dla mnie nie do zapamiętania :), ale...książkę zapisałam i mam nadzieję, że uda mi sie ją dorwać w bibliotece.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, można sobie złamać na nim język ;) Może będzie w bibliotece :)
Usuń