"Baba z baby" Marioli Klink to powieść obyczajowa oparta na rodzinnej historii autorki, która opisała w niej 4 pokolenia kobiet - swoją babkę, matkę, siebie oraz swoją córkę.
Czasem jedna decyzja, podjęta pod wpływem chwili lub dogłębnie przemyślana, może zaważyć na całym naszym życiu. Zdarza się, że trzeba poświęcić coś cennego i dopiero po latach przekonać się, czy nasze działanie było słuszne. Przed takim dylematem stanął kowal Jakub i jego żona Zofia, bohaterowie powieści "Baba z baby" Marioli Klink.
W 1918 roku na świat druga córeczka Barbary i Antoniego, niestety kobieta nie przetrwała porodu. Po pogrzebie wiecznie pijany Antoni postanowił wyjechać do krewnych ze swoją córką Sabinką i porzucił dziecko, które zabiło mu żonę. Dopiero co narodzoną dziewczynką zajął się kowal Jakub i jego żona Zofia, którzy od pierwszej chwili pokochali Marysię, mimo że mieli już synka Stacha. Nie wiedzieli jednak, że los będzie chciał im odebrać tę kruszynkę. I aby ją zatrzymać, będą musieli porzucić wszystko, co mają i rozpocząć nowe życie z dala od rodzinnej wsi...
"Baba z baby" to powieść obyczajowa oparta na rodzinnej historii autorki, która opisała 4 pokolenia kobiet - swoją babkę Zofię, matkę Marysię, siebie oraz swoją córkę Polę. Te nie zawsze łatwe rodzinne relacje opowiedziane są przez wnuczkę kowala Jakuba i jego żony Zofii. Prawdopodobnie wszystkie imiona i nazwiska zostały zmienione, a powieściowa Barbara jest alter ego autorki.
Autorka opowiada o swojej rodzinie z niezwykłą wrażliwością. Co więcej, niczego nie koloryzuje, nie upiększa, pisze prawdę, nawet tę najgorszą. Jak powtarza w książce lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. Jak wiadomo, każdy jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy, jak np. Zofia, która po stracie ukochanego syna Stacha zamknęła się w sobie, nie dopuszczała do siebie najbliższych - a niedoszłą synową, osobę, która potrzebowała wsparcia, traktowała jak największego wroga.
W powieści opisana została także historia naszego kraju - od zakończenia I wojny światowej, poprzez drugą wojnę światową, czasy PRL-u, aż do wprowadzenia stanu wojennego. Mimo że Mariola Klink nie przeżyła wojny, potrafiła opisać ludzkie tragedie, w taki sposób, jakby je sama przeżyła. Podejrzewam, że mama musiała wiele opowiadać, a autorka była dobrym słuchaczem i potrafiła umiejętnie przelać to na papier.
Czytając niektóre fragmenty nieraz zakręciła mi się łza w oku (co zdarza mi się naprawdę rzadko). W życiu rodziny Lubelskich oraz ich najbliższych przyjaciół były wzloty i upadki. Wiele stracili, musieli dostosowywać się do nowych realiów, najpierw wojennych, w których ginęli ich najbliżsi, potem komunistycznych, w których wstąpienie do partii było jedyną słuszną drogą. Jak mówi jeden z bohaterów: przedtem mną rządził szwab, a teraz we własnym kraju jakiś komuch?. Ale potrafili sobie poradzić z przeciwnościami losu, gdyż mieli siebie. Mogli liczyć na wzajemne wsparcie.
Powieść czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Historia w niej przedstawiona jest wciągająca, a co najważniejsze, bardzo życiowa. Nie brakuje w niej nagłych odmian losu, który lubi igrać z ludźmi i wywracać ich świat do góry nogami.
Mariola Klink niezwykle umiejętnie nakreśliła postacie, dzięki czemu możemy poznać ich plany, marzenia, nadzieje. Czytelnik ma wrażenie, jakby ich dobrze znał, był z nimi blisko i towarzyszył im w chwilach szczęścia oraz smutku. Nieraz trzymałam kciuki za Marysię i Jerzego, Hankę i Stacha oraz Cześka. A potem za kolejne pokolenia rodziny Lubelskich, jednak nie wszystko szło po ich myśli. Zakończenie jest zaskakujące i słodko-gorzkie, jak cała książka. Aż trudno uwierzyć, że to debiut literacki, gdyż powieść jest na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że autorka nie spocznie na laurach i jeszcze coś napisze.
Polecam tę powieść miłośnikom, powieści obyczajowych, zbeletryzowanych biografii oraz rodzinnych historii.
Czasem jedna decyzja, podjęta pod wpływem chwili lub dogłębnie przemyślana, może zaważyć na całym naszym życiu. Zdarza się, że trzeba poświęcić coś cennego i dopiero po latach przekonać się, czy nasze działanie było słuszne. Przed takim dylematem stanął kowal Jakub i jego żona Zofia, bohaterowie powieści "Baba z baby" Marioli Klink.
W 1918 roku na świat druga córeczka Barbary i Antoniego, niestety kobieta nie przetrwała porodu. Po pogrzebie wiecznie pijany Antoni postanowił wyjechać do krewnych ze swoją córką Sabinką i porzucił dziecko, które zabiło mu żonę. Dopiero co narodzoną dziewczynką zajął się kowal Jakub i jego żona Zofia, którzy od pierwszej chwili pokochali Marysię, mimo że mieli już synka Stacha. Nie wiedzieli jednak, że los będzie chciał im odebrać tę kruszynkę. I aby ją zatrzymać, będą musieli porzucić wszystko, co mają i rozpocząć nowe życie z dala od rodzinnej wsi...
"Baba z baby" to powieść obyczajowa oparta na rodzinnej historii autorki, która opisała 4 pokolenia kobiet - swoją babkę Zofię, matkę Marysię, siebie oraz swoją córkę Polę. Te nie zawsze łatwe rodzinne relacje opowiedziane są przez wnuczkę kowala Jakuba i jego żony Zofii. Prawdopodobnie wszystkie imiona i nazwiska zostały zmienione, a powieściowa Barbara jest alter ego autorki.
Autorka opowiada o swojej rodzinie z niezwykłą wrażliwością. Co więcej, niczego nie koloryzuje, nie upiększa, pisze prawdę, nawet tę najgorszą. Jak powtarza w książce lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. Jak wiadomo, każdy jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy, jak np. Zofia, która po stracie ukochanego syna Stacha zamknęła się w sobie, nie dopuszczała do siebie najbliższych - a niedoszłą synową, osobę, która potrzebowała wsparcia, traktowała jak największego wroga.
W powieści opisana została także historia naszego kraju - od zakończenia I wojny światowej, poprzez drugą wojnę światową, czasy PRL-u, aż do wprowadzenia stanu wojennego. Mimo że Mariola Klink nie przeżyła wojny, potrafiła opisać ludzkie tragedie, w taki sposób, jakby je sama przeżyła. Podejrzewam, że mama musiała wiele opowiadać, a autorka była dobrym słuchaczem i potrafiła umiejętnie przelać to na papier.
Czytając niektóre fragmenty nieraz zakręciła mi się łza w oku (co zdarza mi się naprawdę rzadko). W życiu rodziny Lubelskich oraz ich najbliższych przyjaciół były wzloty i upadki. Wiele stracili, musieli dostosowywać się do nowych realiów, najpierw wojennych, w których ginęli ich najbliżsi, potem komunistycznych, w których wstąpienie do partii było jedyną słuszną drogą. Jak mówi jeden z bohaterów: przedtem mną rządził szwab, a teraz we własnym kraju jakiś komuch?. Ale potrafili sobie poradzić z przeciwnościami losu, gdyż mieli siebie. Mogli liczyć na wzajemne wsparcie.
Powieść czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Historia w niej przedstawiona jest wciągająca, a co najważniejsze, bardzo życiowa. Nie brakuje w niej nagłych odmian losu, który lubi igrać z ludźmi i wywracać ich świat do góry nogami.
Mariola Klink niezwykle umiejętnie nakreśliła postacie, dzięki czemu możemy poznać ich plany, marzenia, nadzieje. Czytelnik ma wrażenie, jakby ich dobrze znał, był z nimi blisko i towarzyszył im w chwilach szczęścia oraz smutku. Nieraz trzymałam kciuki za Marysię i Jerzego, Hankę i Stacha oraz Cześka. A potem za kolejne pokolenia rodziny Lubelskich, jednak nie wszystko szło po ich myśli. Zakończenie jest zaskakujące i słodko-gorzkie, jak cała książka. Aż trudno uwierzyć, że to debiut literacki, gdyż powieść jest na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że autorka nie spocznie na laurach i jeszcze coś napisze.
Polecam tę powieść miłośnikom, powieści obyczajowych, zbeletryzowanych biografii oraz rodzinnych historii.
Mariola Klink (ur. 1946) jest z zawodu nauczycielką rosyjskiego. Pasjonuje się poezją Włodzimierza Wysockiego i Bułata Okudżawy. Choć jest już na emeryturze, nie siedzi bezczynnie, m.in. prowadzi bloga. "Baba z baby" to jej debiut literacki - i jakże udany.
Autor: Mariola Klink
Tytuł: "Baba z baby"
Ilość stron: 330
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam nowości!
Czytamy książki historyczne II
Czytamy powieści obyczajowe
Debiuty pisarskie
Europa da się lubić! (I poziom - Polska)
Grunt to okładka (kobieta)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (330 stron)
Klucznik (śmierć w rozdziale, autor jeszcze nieczytany)
Książkowe podróże (Łódź i okolice, Gdańsk)
Motyw zdrady w literaturze
Pod hasłem (308-348 i 458-498)
Polacy nie gęsi II (rodzinne tajemnice)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,2 cm)
Rekord 2014 (45)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
W prezencie II (B, Y)
Wyzwanie miejskie (Gdańsk)
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
Może być nawet interesująca ;)
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że taka jest :)
UsuńRodzinne historie- to mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeczytasz :)
UsuńOj, nie mój klimat, totalnie. Ziewałabym tak szeroko, że pewnie bym złowiła parę much ustami. ;) Ale wiem, że to niezbyt dobrze o mnie świadczy. Płakałaś? Ojej, to, że taka książka zburzyła twardą skorupę Wiki, to chyba komplement ;)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to nie Twoje klimaty. E tam, od razu źle świadczy. Każdy ma swoje ulubione gatunki, a tej książce daleko do kryminały czy horroru ;) I wyszło na to, że mam serce z kamienia, a wcale tak nie jest, po prostu musi być naprawdę mocna historia, by mnie wzruszyć. Może nie płakałam, ale miałam łzy w oczach. Pewnie dlatego, że to prawdziwe historie - przy wymyślonych nie jestem taka wrażliwa :P
UsuńPrawda, też tak mam - świadomość, że historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach zawsze dodaje +50 punktów do maksymalnego rozczulenia. Aczkolwiek najbardziej ryczałam (poza książkami o holokauście itp) przy "Zaklinaczu koni", "Złodziejce książek" i "Pokucie" :) A też wrażliwa zbytnio nie jestem.
UsuńGdy historia jest prawdziwa, człowiek wtedy bardziej identyfikuje się z bohaterami. Mnie bardziej rozczuliła nie sama wojna, bo tych historii znam mnóstwo ze studiów. Bardziej historia Hanki, która straciła ukochanego Stacha, a zaraz potem okazało się, że jest z nim w ciąży. I żeby nie była wytykana palcami, wyszła za jego przyjaciela Cześka, choć wiedziała, że nigdy go nie pokocha. A on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, że Stach zawsze będzie między nimi, że Hanka będzie ich ze sobą porównywać. Ale ją kochał i chciał jej pomóc. I tak mi się ich szkoda zrobiło - jestem chyba zbyt sentymentalna ;)
Usuń"Pokutę" oglądałam i też miałam łzy w oczach. "Zaklinacz koni" i "Złodziejka książek" dopiero przede mną ;)
Mnie też specjalnie do tej książki nie ciągnie, choć przyznaję, że pierwszy raz ją na oczy widzę. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że lubisz wojenne klimaty, a tu wojny Ci pod dostatkiem ;) Wcale mnie to nie dziwi, gdyż książka ukazała się w lutym tego roku, więc jest "świeżynką" :)
UsuńUmiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńStaram się, jak mogę :)
UsuńKsiążka zdecydowanie dla mnie. Dlaczego? Ponieważ uwielbiam obserwować relacje międzyludzkie a kiedy to jest jeszcze powiązane z poznaniem historii Polski to wchodzę w ciemno! ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że może spodobać Ci się ta książka, gdyż relacji międzyludzkich będziesz miała pod dostatkiem :)
UsuńLubię takie pokoleniowe książki :)
OdpowiedzUsuńW takim razie "Baba z baby" powinna Ci przypaść do gustu :)
UsuńAle super publikacja. Wszystko mi się w niej podoba. 4 pokolenia, wspaniale.
OdpowiedzUsuńTo powinnaś ją przeczytać :)
UsuńLubię takie sagi rodzinne, to bardzo zajmujące czytać o losach innych ludzi.
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że się skusisz :)
UsuńSuper lektura dla mnie :). Już ją zapisałam na listę
OdpowiedzUsuńSuper, mam nadzieję, że spodoba Ci się tak samo jak mnie :)
Usuń