Motyw wampirów cieszy się niesłabnącą popularnością. Nic więc dziwnego, że autorzy prześcigają się w pomysłach na coraz to nowe wyobrażenia tych fantastycznych istot. A jak do temu podeszła Charlaine Harris?
Oczywiście tradycyjna wizja, wykreowana przez Brama Stockera, jest chyba najbardziej przekonująca. Według niego wampiry to prawie nieśmiertelne istoty żywiące się ludzką krwią, śpiąca w dzień, a polująca w nocy. Wampiry boją się czosnku i święconej wody, ale można zabić jedynie za pomocą drewnianego kołka wbitego w samo serce. Co ciekawe, model ten dość szybko przybrał zaskakujące formy, o czym świadczy chociażby cykl Charlaine Harris.
Główną bohaterką jest Sookie Stackhouse, 25-letnia mieszkanka Bon Temps w Luizjanie, potrafiąca czytać w myślach. Jest to dość kłopotliwe, szczególnie jeśli chce się z kimś związać na poważnie. Dziewczyna pracuje jako kelnerka w barze Merlotte i marzy o poznaniu wampira. Jej niecodzienne marzenie wkrótce się spełnia, gdy w barze pojawia się przystojny i wiecznie młody Bill Compton. Od tego momentu zaczynają się dziwne zdarzenia, które wystawią ich znajomość na ciężką próbę...
Książkę czyta się dość szybko, gdyż jest napisana lekkim, choć niezbyt wyszukanym językiem. Harris wprowadziła narrację pierwszoosobową, co w tym wypadku stanowi duży minus. Historia opowiadana jest jest z perspektywy Sookie, więc możemy poznać jej przemyślenia, które nie są zbyt głębokie. Miejscami są nawet męczące. Sytuacji nie ratuje nawet wątek morderstwa. Wszak to nie powieść kryminalna, tylko fantasy.
Kolejnym słabym punktem powieści jest sama wizja wampirów, która nie przypadła mi do gustu. Wampiry są tu traktowane jak normalni obywatele. Wszystko dzięki japońskiemu wynalazkowi - syntetycznej krwi, z której robi się napój Tru: Blood. Te nieśmiertelne istoty nie polują już na ludzi. Zamiast tego piją sztuczną krew i chodzą do klubów, w których mogą poznać dawców, którzy dobrowolnie dają się im kąsać. Zdecydowanie bardziej wolałam "Sagę Zmierzch" oraz cykl "Wampir do wynajęcia". Tymczasem "Martwy aż do zmroku" wydał mi się trochę naiwny i infantylny. Jednak zdania odnośnie książki są podzielone. Mnie się nie podobała, ale z pewnością znajdą się jej amatorzy, którzy lubią wariacje na temat wampirów.
Warto wspomnieć, że "Martwy aż do zmroku" to pierwsza powieść z serii o Sookie Stackhouse. Następne części to: "U martwych w Dallas", "Klub Martwych", "Martwy dla świata", "Martwy jak zimny trup", "Definitywnie martwy", "Wszyscy martwi razem", "Gorzej niż martwy", "Martwy i nieobecny", "Martwy w rodzinie", "Martwy wróg" oraz "Pułapka na martwego". Na podstawie tego cyklu powstał serial "Czysta krew". Mnie nie przekonała wizja Harris, dlatego nie będę kontynuować swojej przygody z Sookie ani w wersji książkowej ani filmowej.
Charlaine Harris jest amerykańską pisarką, fenomenem literackim w Stanach Zjednoczonych. Największą sławę przyniósł jej cykl o Sookie Stackhouse. Jednak w swoim dorobku ma także cykle kryminalne o Aurorze Teagarden, Lily Bard oraz Harper Connely.
Oczywiście tradycyjna wizja, wykreowana przez Brama Stockera, jest chyba najbardziej przekonująca. Według niego wampiry to prawie nieśmiertelne istoty żywiące się ludzką krwią, śpiąca w dzień, a polująca w nocy. Wampiry boją się czosnku i święconej wody, ale można zabić jedynie za pomocą drewnianego kołka wbitego w samo serce. Co ciekawe, model ten dość szybko przybrał zaskakujące formy, o czym świadczy chociażby cykl Charlaine Harris.
Główną bohaterką jest Sookie Stackhouse, 25-letnia mieszkanka Bon Temps w Luizjanie, potrafiąca czytać w myślach. Jest to dość kłopotliwe, szczególnie jeśli chce się z kimś związać na poważnie. Dziewczyna pracuje jako kelnerka w barze Merlotte i marzy o poznaniu wampira. Jej niecodzienne marzenie wkrótce się spełnia, gdy w barze pojawia się przystojny i wiecznie młody Bill Compton. Od tego momentu zaczynają się dziwne zdarzenia, które wystawią ich znajomość na ciężką próbę...
Książkę czyta się dość szybko, gdyż jest napisana lekkim, choć niezbyt wyszukanym językiem. Harris wprowadziła narrację pierwszoosobową, co w tym wypadku stanowi duży minus. Historia opowiadana jest jest z perspektywy Sookie, więc możemy poznać jej przemyślenia, które nie są zbyt głębokie. Miejscami są nawet męczące. Sytuacji nie ratuje nawet wątek morderstwa. Wszak to nie powieść kryminalna, tylko fantasy.
Kolejnym słabym punktem powieści jest sama wizja wampirów, która nie przypadła mi do gustu. Wampiry są tu traktowane jak normalni obywatele. Wszystko dzięki japońskiemu wynalazkowi - syntetycznej krwi, z której robi się napój Tru: Blood. Te nieśmiertelne istoty nie polują już na ludzi. Zamiast tego piją sztuczną krew i chodzą do klubów, w których mogą poznać dawców, którzy dobrowolnie dają się im kąsać. Zdecydowanie bardziej wolałam "Sagę Zmierzch" oraz cykl "Wampir do wynajęcia". Tymczasem "Martwy aż do zmroku" wydał mi się trochę naiwny i infantylny. Jednak zdania odnośnie książki są podzielone. Mnie się nie podobała, ale z pewnością znajdą się jej amatorzy, którzy lubią wariacje na temat wampirów.
Warto wspomnieć, że "Martwy aż do zmroku" to pierwsza powieść z serii o Sookie Stackhouse. Następne części to: "U martwych w Dallas", "Klub Martwych", "Martwy dla świata", "Martwy jak zimny trup", "Definitywnie martwy", "Wszyscy martwi razem", "Gorzej niż martwy", "Martwy i nieobecny", "Martwy w rodzinie", "Martwy wróg" oraz "Pułapka na martwego". Na podstawie tego cyklu powstał serial "Czysta krew". Mnie nie przekonała wizja Harris, dlatego nie będę kontynuować swojej przygody z Sookie ani w wersji książkowej ani filmowej.
Charlaine Harris jest amerykańską pisarką, fenomenem literackim w Stanach Zjednoczonych. Największą sławę przyniósł jej cykl o Sookie Stackhouse. Jednak w swoim dorobku ma także cykle kryminalne o Aurorze Teagarden, Lily Bard oraz Harper Connely.
Autor: Charlaine Harris
Tytuł: "Martwy aż do zmroku"
Ilość stron: 386
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Pasionkowe Wyzwanie Czytelnicze (książka fantastyczna)
Trójka e-pik (fantastyka)
Z literą w tle (autor na H)
Zainteresował mnie ten wynalazek dla wampirów. To ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdyby rzeczywiście wynaleziono sztuczną krew, to ludzie lepiej by ją spożytkowali ;)
UsuńBrat ogląda serial. Twierdzi, że jest świetny. No cóż, ja pewnie nie sięgnę, ale może jemu polecę :)
OdpowiedzUsuńJa daruję sobie ten serial. Cieszę się :)
UsuńKsiążek nie czytałam, oglądałam serial - pierwsze sezony mi się podobały, ale później robiły się gorsze, przekombinowane...Szóstego już nawet nie dokończyłam, bo mnie męczył straszliwie.
OdpowiedzUsuńJa na razie nie planuję wciągać się w kolejny serial ;)
UsuńTen cykl (zarówno w formie książek, jak i serialu) towarzyszy mi już od... wow, chyba ponad 7 lat. A w stopniu intensywnym od ok. 3, kiedy to wreszcie jakiś wydawca wpadł na pomysł przybliżenia polskiemu czytelnikowi czegoś więcej niż tom 1. Przez wszystkie te lata seria zdążyła mnie już trochę zmęczyć, ale zostały mi już tylko 2 tomy i pewnie będę ją wspominać z łezkę rozrzewnienia w oku ;)
OdpowiedzUsuńA pomysł ukazania wampirów jako normalnych, płacących podatki obywateli uważam za bardzo fajny (jakiś tam zawsze powiew świeżości + dosyć realistycznie przedstawiony, zwłaszcza w serialu). Zwłaszcza, że jest to bardziej PR-owe zagranie, bo pomimo pielęgnowania właśnie takiego wizerunku wampiry u Harris w głębi serca wciąż są takie jak u Stokera, czyli zazwyczaj niebezpieczne, okrutne i traktujące ludzi jako pokarm ;)
Mnie się aż tak nie spodobała ta książka, by czytać kolejne tomy. Jakoś przekombinowane to wszystko. Dobrze, że chociaż niektóre wampiry są niebezpieczne. Bo ta syntetyczna krew jest bardzo naciągana. Ale, jak widać, cykl ma swoich zwolenników i dobrze, bo każdy ma inny gust :)
UsuńSerial jest bardzo dobry, z książkami dużo, dużo gorzej. Męczyły mnie strasznie, skończyło się na tym, że serię przeczytałam do 4 tomu włącznie, potem już nie czytałam. Wolałam serial. Głównie dla pana Northmana, ale czy kogoś to dziwi? :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że doszłaś do czwartego tomu. Ja poprzestanę na pierwszym. Wstyd się przyznać, ale nie kojarzę pana Northmana :P
UsuńNie dziwię się, że z książki go nie kojarzyłaś, a jeśli serialu nie oglądałaś, to tym bardziej się nie dziwię :)
UsuńA pan Northman to ten ono Wiking: https://www.youtube.com/watch?v=hL2HP98mt24 :D
Co gorsza, nie kojarzę aktora. Ale mam zaległości :P
UsuńSerialu nie znam, a do książki niezbyt mnie ciągnie, w ogóle wampirze motywy to raczej nie moje klimaty. :)
OdpowiedzUsuńJak można nie lubić wampirów, są takie drapieżne :P
UsuńMam dwie książki tej pisarski w swoich zbiorach, ale po pierwsze - żadnej jeszcze nie przeczytałam, a po drugie - nie są to powieści o Sookie, bo jakoś fabuła tych książek średnio mnie interesuje. Może kiedyś zmienię zdanie, ale na razie zostawiam wampiry w spokoju. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa pożyczyłam z biblioteki "Prawdziwe morderstwa" tej autorki. Jestem ciekawa, czy ten cykl bardziej mnie wciągnie. Wampiry są fajne, ale te nie są zbyt udane ;) Pozdrawiam :)
UsuńOd wampirów wolę zombie, ale historią z takim klasycznym wampirem nie pogardzę :)
UsuńA ja wprost przeciwnie - wolę wampiry. Na drugim miejscu wilkołaki, a dopiero potem zombie :)
UsuńOj o wilkołakach to raczej nie miałam okazji czytać, może polecisz jakąś książkę?
UsuńDo tej pory czytałam jedynie "Dar wilka" Anne Rice oraz "Rok wilkołaka" Stephena Kinga. I bardziej podobała mi się ta pierwsza :)
UsuńW takim razie będę miała ją na uwadze :)
UsuńPolecam :)
UsuńO wampirach mogę czytać tylko u Kinga i Stokera, więc za tę pozycję muszę niestety podziękować :P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)!
Melon
Nie namawiam, bo sama nie jestem zachwycona :)
UsuńA ja uwielbiam wszystko co wychodzi spod pióra Harris. Wiem, że jest to dość proste i takie... łatwowierne. Ale wciąga mnie bez reszty:D
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze, by była przyjemność z czytania :) Mnie jednak aż tak nie wciągnęło ;)
Usuńhihi dokładnie, łykam ją jak Reksio szynkę:D
UsuńCiekawe porównanie, swoją drogą bardzo lubiłam Reksia :)
UsuńLubię książki z tej serii, ale nie oglądam serialu. Jakoś nie mogę się przekonać do aktorów, zwłaszcza do aktorki grającej główną bohaterkę...
OdpowiedzUsuńJa nie oglądałam serialu i raczej nie będę, skoro książka nie za bardzo mi się podobała ;)
Usuń