"Godziny" to niezwykle poruszająca powieść inspirowana życiem i twórczością Virginii Woolf, w tym "Panią Dalloway". To historie trzech z pozoru różnych kobiet – Clarissy Vaughan, Laury Brown oraz Virginii Woolf.
"Panią Dalloway" czytałam jeszcze na studiach i tak mi się spodobała, że postanowiłam zapoznać się z innymi dziełami tej pisarki. Jednak, jak to w życiu bywa, z moich planów nic nie wyszło. Zamiast tego jakiś czas temu trafiłam na "Godziny" Michaela Cunninghama. I nawet dobrze się stało, bo to niezwykle poruszająca powieść inspirowana życiem i twórczością Virginii Woolf.
W "Godzinach" opisany został jeden dzień z życia trzech kobiet – Virginii Woolf, Clarissy Vaughan oraz Laury Brown. Wszystkie trzy historie rozgrywają się w XX wieku, lecz w różnych latach, i przeplatają się ze sobą. Bohaterki są rozdarte między pragnieniem miłości a wpojonymi im zasadami...
Virginię Woolf poznajemy w 1923 roku, kiedy zaczyna pisać swoją najsłynniejszą książkę – "Panią Dalloway". Pisarka mieszka na przedmieściach Londynu z niekochanym przez nią mężem. Ma za sobą niedawno przebytą chorobę psychiczną, która tkwi ukryta gdzieś w środku. Powoli dociera do niej straszna prawda, jej skłonności homoseksualne, które popychają ją do samobójstwa. Czy uda się ją uratować?
Koniec XX wieku. Clarissa Vaughan pracuje jako wydawca w Nowym Jorku. Miała odwagę pokazać swoją prawdziwą naturę, gdyż od 15 lat żyje z inną kobietą. Ten wieczór jest dla niej szczególny, gdyż organizuje przyjęcie dla swojego dawnego kochanka, który jest poetą. Choć jest wydaje się szczęśliwa, zastanawia się, jak wyglądałoby teraz jej życie, gdyby z nim została.
Jest 1949 rok. Laura Brown to typowa kura domowa, która czuje się przytłoczona swoim beznamiętnym małżeństwem. Co więcej, dusi się w swoim życiu. Jest nienasyconą czytelniczką, książki pozwalają jej oderwać się od beznadziejnej rzeczywistości. Tego dnia postanawia uciec z domu i zabiera ze sobą synka i... "Panią Dalloway". Pod wpływem tej lektury zaczyna się zastanawiać, jak by to było popełnić samobójstwo jak Virginia Woolf.
W "Godzinach" jest wiele odniesień do "Pani Dalloway" Woolf. Powiedziałabym nawet, że zachodzi między tymi utworami zjawisko intertekstualności, polegające na obecności jednego testu w drugim poprzez np. aluzję. Jedna z głównych bohaterek Clarissa Vaughan nazywana jest Panią Dalloway (która notabene miała na imię Klarysa). I rzeczywiście jej los jest bardzo podobny do bohaterki powieści Woolf. Dla obu bohaterek, zarówno Klarysy jak i Clarissy, to ważny dzień, ponieważ zaplanowały wielkie przyjęcie.
W tym miejscu nie sposób odnieść się do początkowych słów obu powieści, które są niemalże takie same:
Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty.
Lucy ma wyliczoną każdą minutę. Zdejmie się drzwi; przyjdą ludzie od Rumplemareya. A zresztą pomyślała Klarysa Dalloway, co za ranek, jak gdyby ofiarowany w podarku dzieciom na plaży. ("Pani Dalloway")
Trzeba jeszcze kupić kwiaty. Clarissa udaje rozdrażnienie (a przecież uwielbia takie wyprawy), zostawia Sally przy sprzątaniu łazienki i wybiega, obiecując, że wróci za pół godziny.
Drzwi korytarza otwierają się na czerwcowy poranek, tak piękny i czysty, że Clarissa zatrzymuje się na progu, jak gdyby przystanęła na skraju basenu... ("Godziny")
Historia Wirginii Woolf jest autentyczna, choć autor ją nieco zmodyfikował. Jak wiadomo autorka cierpiała na maniakalno-depresyjną psychozę. Jej nastroje przypominały sinusoidę, miała nawet dwie próby samobójcze, w tym jedną ze skutkiem śmiertelnym. napełniając kieszenie kamieniami rzuciła się do rzeki, blisko swojego domu.Jednak autor przyśpieszył trochę bieg wydarzeń. Bowiem autorka zmarła tragicznie w wieku 59 lat. Co ciekawe, w prologu autor umieścił autentyczny list pożegnalny, jaki autorka napisała do swojego męża:
Najdroższy,
To pewne, znowu ogarnia mnie szaleństwo. Czuję, że nie możemy przejść razem przez ten straszny czas. I tym razem nie wyzdrowieję. Zaczynam słyszeć głosy, i nie mogę się skoncentrować. Więc robię to, co wydaje się najbardziej odpowiednie. Dałeś mi całą możliwą radość. Byłeś tak bardzo, jak tylko ktokolwiek mógłby. Nie wierzę, by dwoje ludzi mogłoby być bardziej szczęśliwych, dopóki nie pojawiła się ta straszna choroba. Nie mogę już dłużej walczyć, wiem że psuję twoje życie, że beze mnie mógłbyś pracować. I będziesz, wiem. Widzisz, nawet nie potrafię tego poprawnie napisać. Nie mogę czytać. Co chcę powiedzieć, to to, że zawdzięczam ci całą radość mojego życia...
"Godziny" to książka niezwykła, wzruszająca i pełna dramatyzmu. Choć porusza trudne tematy, jest napisana lekkim językiem. Mało kto wie, że taki tytuł miała nosić "Pani Dalloway". I właśnie ta powieść łączy ze sobą wszystkie trzy historie, podobnie jak temat homoseksualizmu i nieszczęśliwe małżeństwa. Bohaterki czują, jak życie przecieka im przez palce i nie są w stanie nic z tym zrobić. A czas płynie, godzina za godziną. Myślę, że to niezwykle stadium kobiet. Mimo że książka została napisana w 3 osobie, to możemy poznać myśli, aspiracje i nastroje bohaterek. Polecam tę książkę każdemu, w szczególności miłośnikom powieści psychologicznych. Jednak najpierw warto przeczytać "Panią Dalloway". Teraz zamierzam powrócić do mojego pierwotnego planu i przeczytać inne książki Virginii Woolf.
Michael Cunningham jest pisarzem amerykańskim. Zadebiutował powieścią Dom na krańcu świata. Godziny to 3 jego powieść. Na jej podstawie powstał film o tym samym tytule w reżyserii Stephen Daldry - z Meryl Streep, Julianne Moore i Nicole Kidman w rolach głównych. Film oglądałam, jednak książka podobała mi się bardziej.
"Panią Dalloway" czytałam jeszcze na studiach i tak mi się spodobała, że postanowiłam zapoznać się z innymi dziełami tej pisarki. Jednak, jak to w życiu bywa, z moich planów nic nie wyszło. Zamiast tego jakiś czas temu trafiłam na "Godziny" Michaela Cunninghama. I nawet dobrze się stało, bo to niezwykle poruszająca powieść inspirowana życiem i twórczością Virginii Woolf.
W "Godzinach" opisany został jeden dzień z życia trzech kobiet – Virginii Woolf, Clarissy Vaughan oraz Laury Brown. Wszystkie trzy historie rozgrywają się w XX wieku, lecz w różnych latach, i przeplatają się ze sobą. Bohaterki są rozdarte między pragnieniem miłości a wpojonymi im zasadami...
Virginię Woolf poznajemy w 1923 roku, kiedy zaczyna pisać swoją najsłynniejszą książkę – "Panią Dalloway". Pisarka mieszka na przedmieściach Londynu z niekochanym przez nią mężem. Ma za sobą niedawno przebytą chorobę psychiczną, która tkwi ukryta gdzieś w środku. Powoli dociera do niej straszna prawda, jej skłonności homoseksualne, które popychają ją do samobójstwa. Czy uda się ją uratować?
Koniec XX wieku. Clarissa Vaughan pracuje jako wydawca w Nowym Jorku. Miała odwagę pokazać swoją prawdziwą naturę, gdyż od 15 lat żyje z inną kobietą. Ten wieczór jest dla niej szczególny, gdyż organizuje przyjęcie dla swojego dawnego kochanka, który jest poetą. Choć jest wydaje się szczęśliwa, zastanawia się, jak wyglądałoby teraz jej życie, gdyby z nim została.
Jest 1949 rok. Laura Brown to typowa kura domowa, która czuje się przytłoczona swoim beznamiętnym małżeństwem. Co więcej, dusi się w swoim życiu. Jest nienasyconą czytelniczką, książki pozwalają jej oderwać się od beznadziejnej rzeczywistości. Tego dnia postanawia uciec z domu i zabiera ze sobą synka i... "Panią Dalloway". Pod wpływem tej lektury zaczyna się zastanawiać, jak by to było popełnić samobójstwo jak Virginia Woolf.
W "Godzinach" jest wiele odniesień do "Pani Dalloway" Woolf. Powiedziałabym nawet, że zachodzi między tymi utworami zjawisko intertekstualności, polegające na obecności jednego testu w drugim poprzez np. aluzję. Jedna z głównych bohaterek Clarissa Vaughan nazywana jest Panią Dalloway (która notabene miała na imię Klarysa). I rzeczywiście jej los jest bardzo podobny do bohaterki powieści Woolf. Dla obu bohaterek, zarówno Klarysy jak i Clarissy, to ważny dzień, ponieważ zaplanowały wielkie przyjęcie.
W tym miejscu nie sposób odnieść się do początkowych słów obu powieści, które są niemalże takie same:
Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty.
Lucy ma wyliczoną każdą minutę. Zdejmie się drzwi; przyjdą ludzie od Rumplemareya. A zresztą pomyślała Klarysa Dalloway, co za ranek, jak gdyby ofiarowany w podarku dzieciom na plaży. ("Pani Dalloway")
Trzeba jeszcze kupić kwiaty. Clarissa udaje rozdrażnienie (a przecież uwielbia takie wyprawy), zostawia Sally przy sprzątaniu łazienki i wybiega, obiecując, że wróci za pół godziny.
Drzwi korytarza otwierają się na czerwcowy poranek, tak piękny i czysty, że Clarissa zatrzymuje się na progu, jak gdyby przystanęła na skraju basenu... ("Godziny")
Historia Wirginii Woolf jest autentyczna, choć autor ją nieco zmodyfikował. Jak wiadomo autorka cierpiała na maniakalno-depresyjną psychozę. Jej nastroje przypominały sinusoidę, miała nawet dwie próby samobójcze, w tym jedną ze skutkiem śmiertelnym. napełniając kieszenie kamieniami rzuciła się do rzeki, blisko swojego domu.Jednak autor przyśpieszył trochę bieg wydarzeń. Bowiem autorka zmarła tragicznie w wieku 59 lat. Co ciekawe, w prologu autor umieścił autentyczny list pożegnalny, jaki autorka napisała do swojego męża:
Najdroższy,
To pewne, znowu ogarnia mnie szaleństwo. Czuję, że nie możemy przejść razem przez ten straszny czas. I tym razem nie wyzdrowieję. Zaczynam słyszeć głosy, i nie mogę się skoncentrować. Więc robię to, co wydaje się najbardziej odpowiednie. Dałeś mi całą możliwą radość. Byłeś tak bardzo, jak tylko ktokolwiek mógłby. Nie wierzę, by dwoje ludzi mogłoby być bardziej szczęśliwych, dopóki nie pojawiła się ta straszna choroba. Nie mogę już dłużej walczyć, wiem że psuję twoje życie, że beze mnie mógłbyś pracować. I będziesz, wiem. Widzisz, nawet nie potrafię tego poprawnie napisać. Nie mogę czytać. Co chcę powiedzieć, to to, że zawdzięczam ci całą radość mojego życia...
"Godziny" to książka niezwykła, wzruszająca i pełna dramatyzmu. Choć porusza trudne tematy, jest napisana lekkim językiem. Mało kto wie, że taki tytuł miała nosić "Pani Dalloway". I właśnie ta powieść łączy ze sobą wszystkie trzy historie, podobnie jak temat homoseksualizmu i nieszczęśliwe małżeństwa. Bohaterki czują, jak życie przecieka im przez palce i nie są w stanie nic z tym zrobić. A czas płynie, godzina za godziną. Myślę, że to niezwykle stadium kobiet. Mimo że książka została napisana w 3 osobie, to możemy poznać myśli, aspiracje i nastroje bohaterek. Polecam tę książkę każdemu, w szczególności miłośnikom powieści psychologicznych. Jednak najpierw warto przeczytać "Panią Dalloway". Teraz zamierzam powrócić do mojego pierwotnego planu i przeczytać inne książki Virginii Woolf.
Michael Cunningham jest pisarzem amerykańskim. Zadebiutował powieścią Dom na krańcu świata. Godziny to 3 jego powieść. Na jej podstawie powstał film o tym samym tytule w reżyserii Stephen Daldry - z Meryl Streep, Julianne Moore i Nicole Kidman w rolach głównych. Film oglądałam, jednak książka podobała mi się bardziej.
Autor: Michael Cunningham
Tytuł: "Godziny"
Ilość stron: 224
Oprawa: twarda
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy powieści obyczajowe
Od A do Z
Pasionkowe Wyzwanie Czytelnicze (powieść obyczajowa)
Trójka e-pik (książka, której bohaterkami są kobiety)
Bardzo lubię kiedy autor dokonuje w swojej książce przeplatania wątków i łączy ze sobą różne historie. Po przeczytaniu Twojej recenzji widzę, że warto sięgnąć po tę pozycję . Jeśli tylko czas mi pozwoli i książkę zdobędę w bibliotece to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do dwóch zabaw. Szczegóły u mnie na blogu:)
Ja też lubię, choć czasem można się pogubić ;) Dziękuję :)
UsuńTeż oglądałam film i bardzo mi się podobał, świetnie przeplatane wątki, niestety książki nie czytałam. ---> kierunkowskaz do biblioteki:)
OdpowiedzUsuńTo książka tym bardziej powinna Ci się spodobać. Słuszny kierunek, podążaj tą drogą :) Teraz muszę opisać "Panią Dalloway", może więcej osób ją przeczyta :P
UsuńW zasadzie zestaw książek pani Woolf czeka na półce, ale jakoś do tej pory nie po drodze nam było, więc pisz o "Pani Dalloway", bo to pewna zachęta. Na "Godziny" mam ochotę, rozglądać się będę.
UsuńDobrze, napiszę. Mam nawet w domu własny egzemplarz. Bo przerabialiśmy ją na studiach :)
UsuńJa również najpierw przeczytałam książkę i później obejrzałam film. To rewelacyjna książka, polecam ją wszystkim.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jaka zgodność :)
UsuńZostałam zachęcona!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńLubię takie historie, więc przeczytam z wielką chęcią :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMam nadzieję, że nie obrazisz się jak powiem, iż ta książka nie za bardzo wpada w moje gusta (uaaa, Melon ma gusta ;p). Także z bólem serca muszę podziękować :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Tak myślałam, że ta książka nie trafi w Twoje gusta. Jest raczej skierowana do kobiet. Dlatego tym razem się nie obrażę ;)
UsuńTa książka jest moim nowym nabytkiem w biblioteczce, kupiłam ją dzisiaj i szczerze już nie mogę się doczekać aż będę mogła napisać recenzje. Zapraszam do siebie http://pigritia98.blogspot.com/, oceń mego bloga, dopiero zaczynam ale myślę że nie jest najgorzej.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Ci się spodoba :)
Usuń