"Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego to jedna z najsłynniejszych książek literatury światowej. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że bez niej nasz świat byłby uboższy.
Głównym bohaterem jest 23-letni Rodion Raskolnikow. Ubogi były student prawa, aby ratować siebie i najbliższe mu osoby (matkę i siostrę) przed nędzą, postanawia popełnić okrutną zbrodnię. Jego ofiarą staje się nikomu niepotrzebna stara lichwiarka Alona Iwanowna, u której nieraz pożyczał pieniądze Kobieta ginie od ciosu siekierą. Raskolnikow uderzył ją jeszcze kilka razy obuchem w tył głowy. Krew buchnęła jak z przewróconej szklanki i ciało zwaliło się na wznak. Bohater nie przewidział tylko jednego - pojawienia się świadka zbrodni. Ale i z nim sobie radzi, po czym ucieka z kosztownościami i pieniędzmi. Nie przypuszcza jednak, że to dopiero początek jego dramatu...
Początkowo czuje się usprawiedliwiony. Ma bowiem pokrętną ideologię, przypominającą po części teorię Nietzschego o nadczłowieku, a po części Machiavelliego - cel uświęca środki. Według niej jednostki wybitne mają prawo zabijać "zwykłych" ludzi, których nazywa "wszami". Ich geniusz usprawiedliwia takie zbrodnie. W dodatku nasz bohater dzieli ludzi na dwie kategorie: "ludzi we właściwym tego słowa znaczeniu" (reformatorów, odkrywców i wybitnych dowódców) i "materiał etniczny" (ludzi, którzy powinni żyć według prawa). Nie trzeba chyba dodawać, że czuje się reprezentantem pierwszej kategorii. Jednak teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką.
"Zbrodnia i kara" jest powieścią polifoniczną. Autor wykazał się dużym kunsztem, gdyż splótł ze sobą różne wątki: społeczny, filozoficzny, psychologiczny i kryminalno-detektywistyczny. Ja bym ją nazwała powieścią kryminalną z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Wszak jest motyw zbrodni, drobiazgowego śledztwa i rozwikłania zagadki. Jednak równie ważne są także walka wewnętrzna Raskolniowa po popełnieniu zbrodni i jego popadanie w obłęd, a także jego relacje z Sonią.
Powieść jest niezwykle wciągająca, mimo że od początku znamy mordercę. Ważne jest to, co dzieje się po zbrodni. Akcja powieści rozgrywa się w XIX-wiecznym Petersburgu ciągu zaledwie 9 dni, jednak są one niezwykle intensywne. Odbędą się liczne rozmowy Raskolonikowa oraz przesłuchania.
Pamiętam, jak duże wrażenie zrobiła na mnie ta książka w liceum (czytałam ją niemal z wypiekami na twarzy). Najbardziej podobał mi się oczywiście wątek kryminalno-detektywistyczny oraz psychologiczny (chyba już wtedy zaczęły się moje zamiłowania do kryminału). Zastawiałam się nad wieloma kwestiami: czy Raskolnikow uniknie kary czy też zostanie wytropiony przez podążającym za nim krok w krok Porfirego Pietrowicza, który zgrywa tylko naiwnego detektywa - w rzeczywistości jest bardzo przebiegły; jak potoczy się jego znajomość z Sonią, czy ich rozmowy przyniosą rezultaty; czy Raskolnikow przejdzie przemianę za jej sprawą. Pewnie większość zna odpowiedź na te pytania. A jeśli nie, to zdradzę, że zakończenie jest zaskakujące.
Powieść polecam każdemu bez wyjątku, a szczególnie miłośnikom powieści kryminalnych z wątkiem psychologicznym oraz powieści psychologicznych z wątkiem kryminalnym. Nie trzeba chyba dodawać, że to klasyka, którą powinno się poznać.
Warto wspomnieć, że powieść doczekała się wielu adaptacji teatralnych i filmowych. Najsłynniejsze to film z 1998 roku w reżyserii Josepha Sargenta, z Patrickiem Dempseyem w roli głównej oraz z 2002 roku w reżyserii Juliana Jarrolda, z Johnem Smithem w roli głównej. Chętnie bym obejrzała te filmy.
Głównym bohaterem jest 23-letni Rodion Raskolnikow. Ubogi były student prawa, aby ratować siebie i najbliższe mu osoby (matkę i siostrę) przed nędzą, postanawia popełnić okrutną zbrodnię. Jego ofiarą staje się nikomu niepotrzebna stara lichwiarka Alona Iwanowna, u której nieraz pożyczał pieniądze Kobieta ginie od ciosu siekierą. Raskolnikow uderzył ją jeszcze kilka razy obuchem w tył głowy. Krew buchnęła jak z przewróconej szklanki i ciało zwaliło się na wznak. Bohater nie przewidział tylko jednego - pojawienia się świadka zbrodni. Ale i z nim sobie radzi, po czym ucieka z kosztownościami i pieniędzmi. Nie przypuszcza jednak, że to dopiero początek jego dramatu...
Początkowo czuje się usprawiedliwiony. Ma bowiem pokrętną ideologię, przypominającą po części teorię Nietzschego o nadczłowieku, a po części Machiavelliego - cel uświęca środki. Według niej jednostki wybitne mają prawo zabijać "zwykłych" ludzi, których nazywa "wszami". Ich geniusz usprawiedliwia takie zbrodnie. W dodatku nasz bohater dzieli ludzi na dwie kategorie: "ludzi we właściwym tego słowa znaczeniu" (reformatorów, odkrywców i wybitnych dowódców) i "materiał etniczny" (ludzi, którzy powinni żyć według prawa). Nie trzeba chyba dodawać, że czuje się reprezentantem pierwszej kategorii. Jednak teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką.
"Zbrodnia i kara" jest powieścią polifoniczną. Autor wykazał się dużym kunsztem, gdyż splótł ze sobą różne wątki: społeczny, filozoficzny, psychologiczny i kryminalno-detektywistyczny. Ja bym ją nazwała powieścią kryminalną z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Wszak jest motyw zbrodni, drobiazgowego śledztwa i rozwikłania zagadki. Jednak równie ważne są także walka wewnętrzna Raskolniowa po popełnieniu zbrodni i jego popadanie w obłęd, a także jego relacje z Sonią.
Powieść jest niezwykle wciągająca, mimo że od początku znamy mordercę. Ważne jest to, co dzieje się po zbrodni. Akcja powieści rozgrywa się w XIX-wiecznym Petersburgu ciągu zaledwie 9 dni, jednak są one niezwykle intensywne. Odbędą się liczne rozmowy Raskolonikowa oraz przesłuchania.
Pamiętam, jak duże wrażenie zrobiła na mnie ta książka w liceum (czytałam ją niemal z wypiekami na twarzy). Najbardziej podobał mi się oczywiście wątek kryminalno-detektywistyczny oraz psychologiczny (chyba już wtedy zaczęły się moje zamiłowania do kryminału). Zastawiałam się nad wieloma kwestiami: czy Raskolnikow uniknie kary czy też zostanie wytropiony przez podążającym za nim krok w krok Porfirego Pietrowicza, który zgrywa tylko naiwnego detektywa - w rzeczywistości jest bardzo przebiegły; jak potoczy się jego znajomość z Sonią, czy ich rozmowy przyniosą rezultaty; czy Raskolnikow przejdzie przemianę za jej sprawą. Pewnie większość zna odpowiedź na te pytania. A jeśli nie, to zdradzę, że zakończenie jest zaskakujące.
Powieść polecam każdemu bez wyjątku, a szczególnie miłośnikom powieści kryminalnych z wątkiem psychologicznym oraz powieści psychologicznych z wątkiem kryminalnym. Nie trzeba chyba dodawać, że to klasyka, którą powinno się poznać.
Warto wspomnieć, że powieść doczekała się wielu adaptacji teatralnych i filmowych. Najsłynniejsze to film z 1998 roku w reżyserii Josepha Sargenta, z Patrickiem Dempseyem w roli głównej oraz z 2002 roku w reżyserii Juliana Jarrolda, z Johnem Smithem w roli głównej. Chętnie bym obejrzała te filmy.
Fiodor Dostojewski (1821-1881) był rosyjskim pisarzem, mistrzem powieści psychologicznej i jednym z najważniejszych pisarzy światowych. Zadebiutował w 1846 roku powieścią "Biedni ludzie". Jednak to "Zbrodnia i kara" przyniosła mu największą sławę. W swoim dorobku ma także m.in. "Idiotę", "Biesy" oraz "Braci Karamazow".
Autor: Fiodor Dostojewski
Tytuł: "Zbrodnia i kara"
Ilość stron: 520
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Sara
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy kryminały (ofiarą jest kobieta)
Czytamy książki historyczne
Kryminalne wyzwanie
Rosyjsko mi
Trójka e-pik (literatura rosyjska)
Z literą w tle (autor na D)
To moja ulubiona lektura ze szkoły :D Żeby wszystkie były tak ciekawe, to pewnie uczniowie nie narzekaliby na konieczność czytania.
OdpowiedzUsuńMoja także obok "Mistrza i Małgorzaty" :) Masz rację. Przez niektóre lektury niestety nie przebrnęłam, bo mnie nużyły ;)
UsuńMnie właśnie lektura "Mistrz i Małgorzata" nie zachwyciła. Wiem, że jestem w mniejszości, bo prawie wszystkim się podoba ta książka, ale jakoś mnie nie :P Lubię za to "Chłopów" i "Lalkę" :)
UsuńTak już jest, że każdy ma inny gust. Też lubię "Lalkę", ale "Chłopów" już nie ;)
UsuńWstyd się przyznać, ale w czasach szkolnych w ogóle nie czytywałam lektur, tylko ich streszczenie, dlatego nawet nie pamiętam o czym była ,,Zbrodnia i Kara'', ale może kiedyś sięgnę jeszcze po tę książkę, lub chociaż obejrzę ekranizacje.
OdpowiedzUsuńJa czytałam większość lektur. Szczególnie od romantyzmu. Powinnaś przypomnieć sobie tę historię, najlepiej w wersji książkowej :)
UsuńNie przeczytałam jej na czas, z reszta jak każdą inna lekturę, ale wybrałam sobie ją do mojej pracy maturalnej. Czytałam ją z wypiekami na twarzy, jedna z moich ulubionych książek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Ja zazwyczaj się wyrabiałam z lekturami, chyba że mi się nie podobała. Myślę, że to świetna lektura do pracy maturalnej. To także jedna z moich ulubionych książek :)
UsuńJa również czytałam tę powieść w liceum i przeżywałam ją podobnie, jak ty. Czas sobie ją przypomnieć, ciekawa jestem, jakie wrażenia wywołałaby dzisiaj. Fantastyczna lektura!
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry pomysł. Na pewno inaczej się na nią patrzy po latach. I czyta się z większą przyjemnością, bo się nie musi ;)
UsuńOj, Wiki kochana, ale mi zrobiłaś przyjemność tą "Zbrodnią...". Kocham ją, oglądałam ekranizację, pisałam o niej u siebie na blogu jaaaakiś czas temu. Wspaniała, moja ukochana, na mojej LIŚCIE CZYTELNI zajmuje 1 miejsce tuż obok "Roku 1984" :))
OdpowiedzUsuńKocham Dostojewskiego, cokolwiek czytam jego autorstwa to jest to istny majstersztyk. Dostojewski to genialny psycholog.
A karą też? :P Ja dopiero chciałabym obejrzeć film. "Rok 1984" też bardzo lubię, a także "Mistrza i Małgorzatę" oraz "Dżumę" - to moje ulubione lektury z licealnych czasów :)
Usuńteż :P Przepraszam, zapomniałam dodać do wyzwania :) Dzięki za przypomnienie. Oj, "Dżuma" też wspaniała!!!
UsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ
UsuńNic się nie stało :) To prawda "Dżuma" wspaniała.
UsuńNa pewno wezmę udział, gdyż czytam dużo literatury amerykańskiej ;)
Wspaniale:)) To daj znać czy na pewno mam Cię wpisać, bo nie chcę tego robić na siłę ;).
UsuńW żadnym wypadku na siłę, wiesz przecież że lubię wyzwania :P
UsuńMój brat właśnie czyta tę książkę jako lekturę. Sama bardzo miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się bratu spodoba ;)
UsuńCzytałam wieki temu, jeszcze w szkole średniej, chyba czas do niej ponownie zajrzeć.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto :)
UsuńCzytałam w liceum i... strasznie mnie wtedy nudziła. Przebić się przez nią nie mogłam.
OdpowiedzUsuńTeraz myślę, że popatrzyłabym na tą powieść inaczej. Trzeba będzie kiedyś ponownie zasiąść do lektury ;)
Podpisuję się pod tym. Generalnie nudziło mnie wszystko co musiałem czytać. Pewnie dziś spojrzałbym na nią inaczej, ale w najbliższym czasie nie planuję ponownej lektury. Jeśli już, to "Bracia Karamazow", których jeszcze nie czytałem, a od jakiegoś czasu mam ogromną chęć :)
UsuńWiedźma, pewnie inaczej byś na nią spojrzała po latach. Myślę, że warto się przekonać ;)
UsuńŁukasz, też chciałabym przeczytać "Braci Karamazow", a także inne powieści Dostojewskiego :)
To powiem Wam, że "Bracia Karamazow" to świetna powieść! Czytałam ją kilka lat temu i mogę szczerze polecić :)
UsuńW takim razie muszę ją poznać :)
UsuńJedna z lepszych lektur, jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńMamy podobne zdanie :)
UsuńMi książka strasznie się spodobała. od tej pory pokochałam literaturę rosyjską :-)
OdpowiedzUsuńJa lubię jedynie Dostojewskiego i Bułhakowa ;)
UsuńDla mnie w liceum ta książka byłą drogą przez mękę, i nadal pamiętam to doskonale, więc póki co nie mam ochoty się przekonywać, czy teraz, gdybym ją sobie przypomniała, byłoby lepiej;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale może kiedyś... ;)
UsuńMój numer 1! Ulubiona lektura i książka, która najbardziej ze wszystkich mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka ma wielu zwolenników, którzy stawiają ją na 1. miejscu :)
UsuńCzytałam tę książkę w liceum.Warto byłoby sobie ją odświeżyć.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńA i owszem, dawno przeczytana- jedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuńWiele osób ma podobne zdanie :)
UsuńOj, zdecydowanie jedna z najlepszych lektur szkolnych! Szkoda, że nie wszyscy tak chętnie ją czytali w wieku licealnym... ;)
OdpowiedzUsuńAno szkoda, ale widać nie trafiła w ich gust ;)
UsuńTo zdecydowanie jedna z tych lektur, które nie tylko da się przeczytać, ale nawet robi się to z przyjemnością. ;)
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym nawet, że z wielką przyjemnością i nie przeszkadzało nawet, że taka gruba :P
UsuńKoniec i bomba, kto NIE czytał ten trąba! :)
OdpowiedzUsuńA tak serio - nie ma nic lepszego.
Pozdrawiam,
W.
Co racja, to racja ;) Swoją drogą to jedyne zdanie w całym "Ferdydurke", które mi się spodobało, a nawet w całej twórczości Gombrowicza, którego nie trawię :P
UsuńNiestety nie mogę się przekonać do Dostojewskiego, nudzi mnie okrutnie mimo najszczerszych chęci.
OdpowiedzUsuńA co do tytułu recenzji, to przypomniały mi się jeszcze słowa Marka Twaina "Klasyka to książki, które każdy chciałby znać, a nikt nie chce czytać." :)
Może spodoba Ci się inna jego książka. A może po prostu to nie Twoje klimaty.
UsuńByć może coś w tym jest :)
czytałam, więc czemu nie;)) ale uważam, że doceniłabym ją bardziej teraz niż w liceum;)) pozdrawiam poświątecznie;))
OdpowiedzUsuńNa pewno po latach widzi się więcej :)
UsuńUwielbiam tę książkę. Na egzaminie na studiach musiałam znać takie szczegóły jak np. kolor ścian w pokoju Raskolnikowa:) Kiedyś pamiętałam każdy szczegół z powieści:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie:) Wszystkiego dobrego.
Na szczęście u mnie na studiach nie było na egzaminach takich szczegółów z lektur zagranicznych. Bo nie miałam czasu czytać drugi raz lektur z liceum :P
UsuńPomyślności w Nowym Roku :)