"Kroniki wariata z kraju i ze świata" to najnowsza książka Wojciecha Manna, w której można spotkać m.in. Doktor Wyciora, Gandalfa czy Mgr. Czupurnego. Przygotujcie się na ataki śmiechu!
Wojciecha Manna nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ten znany dziennikarz, autor tekstów piosenek, redaktor Programu III Polskiego Radia oraz wieloletni prowadzący "Szansę na sukces" czy "MdM", napisał ostatnio kolejną książkę - "Kroniki wariata z kraju i ze świata".
Publikacja ta stanowi zbiór humoresek, w których pojawiają się kultowe postacie znane z audycji "Nie tylko dla orłów"*. Wśród nich znaleźli się m.in. Żelazny Karzeł Wasyl, który ma liczne perypetie, Doktor Wycior, nieudolny i niedokształcony lekarz prowadzący pamiętnik, Pan Henio, jego wierny pacjent, Gandalf i mgr. Czupurny, którzy udzielają porad intymnych oraz państwo Koźlikowie ze swoimi zabawnymi perypetiami. W książce zamieszczono także gry i zabawy dla najmłodszych, zabawne wiadomości z kraju i ze świata oraz reklamy z czasów PRL-u. Książka jest podzielona na 12 rozdziałów, z których każdy składa się z kilku bardzo krótkich skeczy.
Chyba najwięcej emocji wzbudza cykl o żelaznym karle Wasylu, który mieszka w lesie w otoczeniu zwierząt. Ten niezbyt sympatyczny bohater w każdym odcinku ponosi śmierć w dość tragiczny i groteskowy sposób, np. wjeżdżając motocyklem w drzewo. Innym ciekawym działem są pamiętniki doktora Wyciora oraz fragmenty o panu Heniu. Bohaterowie tych cykli udowadniają, jak cienka może być granica między byciem lekarzem a pacjentem.
Bardzo spodobało mi się "Doradztwo intymne" Gandalfa oraz kącik porad mgr. Czupurnego. Każdy z nich ma nietuzinkowe rady. Nie wspominając już o osobach, które się do nich zgłaszają. Jednak moim ulubionym fragmentem okazało się "Przeklęte dziedzictwo młodego Galdwina". Tytułowy bohater narzeka, że mimo 20 lat jest rozbierany przez bonę. Jego ojciec-hrabia, nie widzi w tym nic złego. Wzburzony Galdwin mówi na to: Ojcze, Anastazja rozbiera mnie o najdziwniejszych porach, i to kilka razy dziennie. Ostatnio rozebrała mnie podczas polowania na odyńce. Wiem, jestem młody, ale czasem nie starcza mi sił na tak częste rozbieranie. Szczególnie, gdy Anastazja nigdy nie chce mnie potem ubrać, tylko leży i pali papierosy. Finał jest równie tragiczny, co groteskowy. Ale go nie zdradzę.
Jak widać, prezentowany w książce humor jest dość specyficzny, oparty na grze słów, przesycony dużą dozą abstrakcji. Czasem graniczy z poczuciem dobrego smaku (zabawa w "glutki", podczas której dzieci dmuchają w chusteczki, wkładają je do kubków. Następnie gaśnie światło, następuje przetasowanie i dzieci muszą rozpoznać swoje "glutki"), czasem jest wręcz brutalny (gra "gdzie jest ciasteczko?", podczas którego rozdaje się widelce z dwoma zębami pasujące do gniazdka elektrycznego i wmawia się gościom, że są one kluczem do sejfu. Następnie gasi światło i każe szukać odpowiedniego miejsca w ścianie, do którego należy wetknąć widelec. Wszystko po to, aby zmniejszyć liczbę osób na przyjęciu). Jednak nie sposób się nie śmiać.
Warto wspomnieć o oprawie graficznej książki, która wzbogacona została zdjęciami z epoki oraz samego Manna w konwencji humorystycznej, które wyselekcjonował Witold Siemaszkiewicz oraz rysunkami Marii Makuch dopasowanymi do treści. Stanowi to duży walor tej publikacji. Kolejnym plusem jest zamieszczenie zamiast wstępu korespondencji mailowej Manna z redaktorem naczelnym Jerzym Illgiem (wymieniony pod koniec jako osoba odpowiedzialna za konsultacje merytoryczne i tortury) dotyczącej tej książki.
"Kroniki wariata" to świetny zbiór opowiastek, dostarczają dużą dawkę dobrego humoru. Choć teksty są absurdalne, i czasem niepoprawne politycznie, to wprost nie można się powstrzymać od śmiechu. Bardzo lubię poczucie humoru Wojciecha Manna, które chyba najlepiej oddaje ta książka.
Jak powiedział Robert Górski w wywiadzie dotyczącym tej książki Wojciecha Manna nie da się nie lubić. Nie ma on naturalnych wrogów. Chyba ma ich nawet mniej niż nosorożec. A jak wiadomo nosorożec nie ma naturalnych wrogów. Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Wojciech Mann budzi same pozytywne emocje. Dlatego książkę polecam ją miłośnikom Wojciecha Manna oraz dobrego humoru na wysokim poziomie.
*"Nie tylko dla orłów" to audycja satyryczna nadawana w radiowej Trójce w latach 1986-1990. Jej twórcami byli Beata Michniewicz, Monika Olejnik, Alicja Resich-Modlińska, Jan Chojnacki, Marek Dalba, Jerzy Kordowicz, Wojciech Mann, Stanisław Plakwicz oraz Grzegorz Wasowski.
Wojciecha Manna nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ten znany dziennikarz, autor tekstów piosenek, redaktor Programu III Polskiego Radia oraz wieloletni prowadzący "Szansę na sukces" czy "MdM", napisał ostatnio kolejną książkę - "Kroniki wariata z kraju i ze świata".
Publikacja ta stanowi zbiór humoresek, w których pojawiają się kultowe postacie znane z audycji "Nie tylko dla orłów"*. Wśród nich znaleźli się m.in. Żelazny Karzeł Wasyl, który ma liczne perypetie, Doktor Wycior, nieudolny i niedokształcony lekarz prowadzący pamiętnik, Pan Henio, jego wierny pacjent, Gandalf i mgr. Czupurny, którzy udzielają porad intymnych oraz państwo Koźlikowie ze swoimi zabawnymi perypetiami. W książce zamieszczono także gry i zabawy dla najmłodszych, zabawne wiadomości z kraju i ze świata oraz reklamy z czasów PRL-u. Książka jest podzielona na 12 rozdziałów, z których każdy składa się z kilku bardzo krótkich skeczy.
Chyba najwięcej emocji wzbudza cykl o żelaznym karle Wasylu, który mieszka w lesie w otoczeniu zwierząt. Ten niezbyt sympatyczny bohater w każdym odcinku ponosi śmierć w dość tragiczny i groteskowy sposób, np. wjeżdżając motocyklem w drzewo. Innym ciekawym działem są pamiętniki doktora Wyciora oraz fragmenty o panu Heniu. Bohaterowie tych cykli udowadniają, jak cienka może być granica między byciem lekarzem a pacjentem.
Bardzo spodobało mi się "Doradztwo intymne" Gandalfa oraz kącik porad mgr. Czupurnego. Każdy z nich ma nietuzinkowe rady. Nie wspominając już o osobach, które się do nich zgłaszają. Jednak moim ulubionym fragmentem okazało się "Przeklęte dziedzictwo młodego Galdwina". Tytułowy bohater narzeka, że mimo 20 lat jest rozbierany przez bonę. Jego ojciec-hrabia, nie widzi w tym nic złego. Wzburzony Galdwin mówi na to: Ojcze, Anastazja rozbiera mnie o najdziwniejszych porach, i to kilka razy dziennie. Ostatnio rozebrała mnie podczas polowania na odyńce. Wiem, jestem młody, ale czasem nie starcza mi sił na tak częste rozbieranie. Szczególnie, gdy Anastazja nigdy nie chce mnie potem ubrać, tylko leży i pali papierosy. Finał jest równie tragiczny, co groteskowy. Ale go nie zdradzę.
Wojciech Mann Fot. |
Jak widać, prezentowany w książce humor jest dość specyficzny, oparty na grze słów, przesycony dużą dozą abstrakcji. Czasem graniczy z poczuciem dobrego smaku (zabawa w "glutki", podczas której dzieci dmuchają w chusteczki, wkładają je do kubków. Następnie gaśnie światło, następuje przetasowanie i dzieci muszą rozpoznać swoje "glutki"), czasem jest wręcz brutalny (gra "gdzie jest ciasteczko?", podczas którego rozdaje się widelce z dwoma zębami pasujące do gniazdka elektrycznego i wmawia się gościom, że są one kluczem do sejfu. Następnie gasi światło i każe szukać odpowiedniego miejsca w ścianie, do którego należy wetknąć widelec. Wszystko po to, aby zmniejszyć liczbę osób na przyjęciu). Jednak nie sposób się nie śmiać.
Warto wspomnieć o oprawie graficznej książki, która wzbogacona została zdjęciami z epoki oraz samego Manna w konwencji humorystycznej, które wyselekcjonował Witold Siemaszkiewicz oraz rysunkami Marii Makuch dopasowanymi do treści. Stanowi to duży walor tej publikacji. Kolejnym plusem jest zamieszczenie zamiast wstępu korespondencji mailowej Manna z redaktorem naczelnym Jerzym Illgiem (wymieniony pod koniec jako osoba odpowiedzialna za konsultacje merytoryczne i tortury) dotyczącej tej książki.
Fot. Weronika Trzeciak |
"Kroniki wariata" to świetny zbiór opowiastek, dostarczają dużą dawkę dobrego humoru. Choć teksty są absurdalne, i czasem niepoprawne politycznie, to wprost nie można się powstrzymać od śmiechu. Bardzo lubię poczucie humoru Wojciecha Manna, które chyba najlepiej oddaje ta książka.
Jak powiedział Robert Górski w wywiadzie dotyczącym tej książki Wojciecha Manna nie da się nie lubić. Nie ma on naturalnych wrogów. Chyba ma ich nawet mniej niż nosorożec. A jak wiadomo nosorożec nie ma naturalnych wrogów. Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Wojciech Mann budzi same pozytywne emocje. Dlatego książkę polecam ją miłośnikom Wojciecha Manna oraz dobrego humoru na wysokim poziomie.
Wojciech Mann (ur. 1948) na swoim koncie ma także "Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami" oraz "Rock-Mann".
*"Nie tylko dla orłów" to audycja satyryczna nadawana w radiowej Trójce w latach 1986-1990. Jej twórcami byli Beata Michniewicz, Monika Olejnik, Alicja Resich-Modlińska, Jan Chojnacki, Marek Dalba, Jerzy Kordowicz, Wojciech Mann, Stanisław Plakwicz oraz Grzegorz Wasowski.
Autor: Wojciech Mann
Tytuł: "Kroniki wariata z kraju i ze świata"
Ilość stron: 160
Oprawa: twarda
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Nie tylko literatura piękna
Od A do Z (tytuł na K)
Polacy nie gęsi II
Trójka e-pik (książka, która miała być planem na rok 2012)
Pana Wojciecha Manna bardzo lubię, chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńJa też bardzo go lubię. Cieszę się :)
UsuńBardzo mile wspominam tę książkę, choć akurat o niej na blogu nie pisałam. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że o niej nie pisałaś. Chętnie bym przeczytała Twoją opinię :)
UsuńJa niestety nie potrafię się przekonać do tego człowieka. Książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, może kiedyś zmienisz zdanie ;)
UsuńPięknie o niej napisałaś, wspaniały wpis. Jedyne co mnie od niej odstrasza to ta krzywa okładka, te okulary mnie przerażają hahaha.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Okładka jest ok, tylko okulary są dziwaczne, ale zabawne ;)
UsuńZauważyłam od kilku tygodni, że mam u Ciebie ciągle 44 komentarze - czy ta lista dobrze działa? :P Pytam z ciekawości.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, o co chodzi. Zmieniłaś nick, teraz podpisujesz się Basia Pelc. A wyświetla się jeszcze stary - Barbara Pelc, bo ma więcej komentarzy. Musisz cierpliwie poczekać i komentować, by poszedł do góry ten nowy :P
UsuńFajny gość - Szansa na sukces, to jeden z nielicznych programów, które czasem oglądałem w tv. Książkę wezmę jeśli wpadnie na mnie w bibliotece :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Mann zrezygnował z prowadzenia "Szansy na sukces". Bardzo go lubiłam w tej roli. Mam nadzieję, że szybko wpadniesz na tę książkę :)
UsuńPana Manna bardzo lubię, więc czemu nie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Skoro lubisz Manna, to książka powinna Ci się spodobać :)
UsuńRozumiem, dzięki - rzeczywiście:)
OdpowiedzUsuńPowinnam zostać detektywem :P
UsuńZ chęcią przeczytam, jak tylko wpadnie w moje łapki :P
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka :D
Dzięki :) To może wkrótce przeczytasz :P
Usuń