"Planeta dobrych myśli" powstała znienacka. Podczas letnich popołudni, kiedy chwytałam za pióro i rysowałam. A na innych kartkach ołówkiem notowałam to, co samo układało się w akapity i zwrotki" – przyznaje Beata Pawlikowska.
"Planeta dobrych myśli" to zbiór porad i złotych myśli Beaty Pawlikowskiej spisanych jak gdyby na poczekaniu. Po raz kolejny znana podróżniczka próbuje swoich sił w poradnictwie. Czy to słuszny kierunek jej kariery?
Autorka uważa, że ma receptę na nasze bolączki i zły humor. I że potrafi tchnąć w nas optymizm. Wystarczy stosować się do jej zasad i porad. Pawlikowska powołuje się także na znaki, które nas otaczają niczym Paulo Coelho. Jeśli zadajesz sobie pytania i szukasz odpowiedzi, rozglądaj się, bo świat daje ci znaki. W słowach piosenki, która ciągle chodzi ci po głowie, w szyldzie na budynku, w tytule filmu, który przyciągnął twój wzrok, nawet w książce, którą otworzysz na przypadkowej stronie.
Najważniejsze są jednak zasady, które trzeba przyswoić już na samym początku poradnika. Szkoda tylko, że są one takie banalne.
Kiedy jesteśmy wkurzone, Pawlikowska proponuje napisanie wierszyka. Najlepiej o miłości, rymowany i optymistyczny. Nie trzeba szukać w nim sensu, tylko się dobrze bawić. Przykład autorki:
Jak widać wierszyk spełnia wszystkie kryteria - najważniejsze jest o miłości, którą okazuje ogórek w stosunku do pomidorów. Jest rymowany (to nic, że to rymy częstochowskie - małosolny/zdolny) i optymistyczny - ów ogórek jest zdolny nie tylko do miłości, lecz także do radości. Czyli jest szczęśliwy. Jednak najważniejsze, że autorka dobrze się bawiła przy jego pisaniu i nie ma w nim żadnego sensu. Ale mogę się mylić. Nigdy nie byłam dobra w interpretacji wierszy, więc musicie mi wybaczyć.
Autorka serwuje nam także oryginalne i nieco poetyckie porównania w swoich poradach. Jej zdaniem czas leży zwinięty niczym ślimak na polu wieczności. Co ciekawe, ten sam czas może przybrać zupełnie inny kształt. Bowiem czas zatrzymuje się pod moim oknem i tupie w parapet jak kameleon, który myśli, że jest a jednocześnie wcale go nie ma, bo zniknął w szmaragdowych zieleniach ziół. Zaczynam zastanawiać się, skąd autorka czerpie inspiracje.
W dodatku po raz kolejny możemy się przekonać, co Pawlikowska sądzi o zasadach interpunkcji. Korekta w wydawnictwie G+J jest bezbłędna. Wychwyciła wszystkie brakujące ogonki, a następnie zalała tekst deszczem przecinków i kropek. Ale ja lubię w interpunkcji klimaty bardziej pustynne. Przecinek uważam za narzędzie artystyczne, a nie karnego żołnierza, który musi stać zawsze zgodnie z przepisami. To samo zdanie ma zupełnie inną moc, zależnie od tego czy zostanie posiekane pięcioma przecinkami, czy ozdobione tylko jednym. Czasami na końcu zdania nie stawiam kropki, żeby dłużej brzmiało.
Książkę czyta się szybko, ale nic w tym dziwnego, skoro teksty wielkością przypominają wierszyki. Co więcej, prawie na każdej stronie zamieszczono kolorowe i optymistyczne obrazki narysowane przez Beatę Pawlikowską i Macieja Szymanowicza. Wszystko to sprawia, że strony topnieją w oczach, a w głowie niestety nie zostaje prawie nic. A nie przepraszam, chyba na zawsze zapamiętam czerwone porzeczki rozczarowania, gniewu i urazy, które są w naszej duszy, gdy czujemy nienawiść. Na szczęście jest na nie sposób – przebaczenie, które sprawia, że w miejscu kwaśnych porzeczek mogą pojawić się słodkie poziomki uradowania. Sami przyznacie, że jest to infantylne.
Wiem, że miałam już nie czytać poradników. Ale do zapoznania się z tą książką zainspirowała mnie koleżanka, która była nią zachwycona. Dlatego dałam Beacie Pawlikowskiej drugą szansę, po moim niezbyt udanym spotkaniu z "Kursem szczęścia". Niestety moje wrażenie z lektury nie są tak entuzjastyczne jak mojej znajomej. Kolejny raz przekonałam się, że nie przepadam za poradnikami. Niemniej jednak książka ta może się spodobać miłośnikom poradników, Beaty Pawlikowskiej oraz osobom poszukującym pozytywnych bodźców.
"Planeta dobrych myśli" to zbiór porad i złotych myśli Beaty Pawlikowskiej spisanych jak gdyby na poczekaniu. Po raz kolejny znana podróżniczka próbuje swoich sił w poradnictwie. Czy to słuszny kierunek jej kariery?
Autorka uważa, że ma receptę na nasze bolączki i zły humor. I że potrafi tchnąć w nas optymizm. Wystarczy stosować się do jej zasad i porad. Pawlikowska powołuje się także na znaki, które nas otaczają niczym Paulo Coelho. Jeśli zadajesz sobie pytania i szukasz odpowiedzi, rozglądaj się, bo świat daje ci znaki. W słowach piosenki, która ciągle chodzi ci po głowie, w szyldzie na budynku, w tytule filmu, który przyciągnął twój wzrok, nawet w książce, którą otworzysz na przypadkowej stronie.
Najważniejsze są jednak zasady, które trzeba przyswoić już na samym początku poradnika. Szkoda tylko, że są one takie banalne.
Fot. Weronika Trzeciak |
Kiedy jesteśmy wkurzone, Pawlikowska proponuje napisanie wierszyka. Najlepiej o miłości, rymowany i optymistyczny. Nie trzeba szukać w nim sensu, tylko się dobrze bawić. Przykład autorki:
Czasem ogórek małosolny
jest do radości bardziej zdolny
bo kiedy widzi pomidóry
z miłości wychodzi ze skóry.
jest do radości bardziej zdolny
bo kiedy widzi pomidóry
z miłości wychodzi ze skóry.
Jak widać wierszyk spełnia wszystkie kryteria - najważniejsze jest o miłości, którą okazuje ogórek w stosunku do pomidorów. Jest rymowany (to nic, że to rymy częstochowskie - małosolny/zdolny) i optymistyczny - ów ogórek jest zdolny nie tylko do miłości, lecz także do radości. Czyli jest szczęśliwy. Jednak najważniejsze, że autorka dobrze się bawiła przy jego pisaniu i nie ma w nim żadnego sensu. Ale mogę się mylić. Nigdy nie byłam dobra w interpretacji wierszy, więc musicie mi wybaczyć.
Autorka serwuje nam także oryginalne i nieco poetyckie porównania w swoich poradach. Jej zdaniem czas leży zwinięty niczym ślimak na polu wieczności. Co ciekawe, ten sam czas może przybrać zupełnie inny kształt. Bowiem czas zatrzymuje się pod moim oknem i tupie w parapet jak kameleon, który myśli, że jest a jednocześnie wcale go nie ma, bo zniknął w szmaragdowych zieleniach ziół. Zaczynam zastanawiać się, skąd autorka czerpie inspiracje.
Fot. Weronika Trzeciak |
W dodatku po raz kolejny możemy się przekonać, co Pawlikowska sądzi o zasadach interpunkcji. Korekta w wydawnictwie G+J jest bezbłędna. Wychwyciła wszystkie brakujące ogonki, a następnie zalała tekst deszczem przecinków i kropek. Ale ja lubię w interpunkcji klimaty bardziej pustynne. Przecinek uważam za narzędzie artystyczne, a nie karnego żołnierza, który musi stać zawsze zgodnie z przepisami. To samo zdanie ma zupełnie inną moc, zależnie od tego czy zostanie posiekane pięcioma przecinkami, czy ozdobione tylko jednym. Czasami na końcu zdania nie stawiam kropki, żeby dłużej brzmiało.
Książkę czyta się szybko, ale nic w tym dziwnego, skoro teksty wielkością przypominają wierszyki. Co więcej, prawie na każdej stronie zamieszczono kolorowe i optymistyczne obrazki narysowane przez Beatę Pawlikowską i Macieja Szymanowicza. Wszystko to sprawia, że strony topnieją w oczach, a w głowie niestety nie zostaje prawie nic. A nie przepraszam, chyba na zawsze zapamiętam czerwone porzeczki rozczarowania, gniewu i urazy, które są w naszej duszy, gdy czujemy nienawiść. Na szczęście jest na nie sposób – przebaczenie, które sprawia, że w miejscu kwaśnych porzeczek mogą pojawić się słodkie poziomki uradowania. Sami przyznacie, że jest to infantylne.
Fot. Weronika Trzeciak |
Wiem, że miałam już nie czytać poradników. Ale do zapoznania się z tą książką zainspirowała mnie koleżanka, która była nią zachwycona. Dlatego dałam Beacie Pawlikowskiej drugą szansę, po moim niezbyt udanym spotkaniu z "Kursem szczęścia". Niestety moje wrażenie z lektury nie są tak entuzjastyczne jak mojej znajomej. Kolejny raz przekonałam się, że nie przepadam za poradnikami. Niemniej jednak książka ta może się spodobać miłośnikom poradników, Beaty Pawlikowskiej oraz osobom poszukującym pozytywnych bodźców.
Beata Pawlikowska (ur. 1965) jest polską pisarką, podróżniczką i dziennikarką. Swoją pierwszą książkę – "Powieść z nurtu realizmu magicznego" napisała w wieku 18 lat i była ona czytana w Programie III Polskiego Radia. Na swoim koncie ma m.in. książki podróżnicze (np. "Blondynka w dżungli", "Blondynka na Jawie"), cykle poradników psychologicznych (np. "W dżungli życia", "W dżungli miłości") czy "Rozmówki".
Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: "Planeta dobrych myśli"
Ilość stron: 226
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy polecane książki (przez Beczindę)
Nie tylko literatura piękna
Polacy nie gęsi II
Nigdy bym na nią nie zwróciła uwagi, ale wystarczyła Twoja recenzja...
OdpowiedzUsuńJa bym może zwróciła, rzuca się w oczy ;)
UsuńOd czasu do czasu lubię zajrzeć do poradnika. W tym przypadku nie będę szukać książki na siłę, ale jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńI słusznie, że nie będziesz :)
UsuńNiech ta kobieta skupi się jednak na książkach podróżniczych. Już w samej recenzji wymieniając kilka zdań z książki udało Ci się kompletnie mnie zniechęcić ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, tak byłoby najlepiej. Moim celem nie było zachęcenie, wprost przeciwnie ;)
UsuńCenię sobie książki podróżnicze tej pani. O tym poradniku pierwszy raz słyszę. :)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze ;)
Usuńhahahaha ale ją objechałaś, toż to masakra hahahah, śmiałam się w duchu przez cały czas, CAŁY:))
OdpowiedzUsuńNie zmienia to faktu, że lubię ją, jej dziecinność/infantylność i ten jej amerykański entuzjazm do życia. W Ameryce byłaby bardzo znana :P:DDD;P
Miało być z humorem i ironią - i się udało. Cieszę się, że Cię rozbawiłam :)
UsuńWiem, że jej podejście do życia może się podobać, dlatego nie odradzam czytania tej książki. Miłośnicy poradników powinni być zachwyceni, ja się jednak do nich nie zaliczam ;)
Ale nie wykluczam, że skuszę się na jej książkę podróżniczą. Akurat mam w domu "Blondynkę na tropie tajemnic". Mam nadzieję, że jest napisana innym stylem :)
Mnie też ciekawi jak wypadnie jakaś jej książka podróżnicza. Może kiedyś po nią sięgnę.
UsuńChoć nie ukrywam, że nie ciągnie mnie do tego typu literatury, więc pewnie też mi się trochę zejdzie :P
UsuńWybacz, ale brak mi słów, żeby napisać co sądzę. :P
OdpowiedzUsuńMoże powinnam wierszyk napisać?
Napisz, ale czy to oznacza, że jesteś wkurzona? :P
UsuńAle fajnie to wygląda, naprawdę ciekawie wydany!
OdpowiedzUsuńWydanie rzeczywiście ładne. A od listopada jest świąteczne ;)
UsuńNa siłę szukać nie będę, ale jak Mikołaj mi przyniesie to czemu nie zerknąć :PP
OdpowiedzUsuńJak Mikołaj to trzeba zerknąć :P
UsuńLubię tę książkę. Mam ją na półce nad łóżkiem. W trudnych chwilach niejednokrotnie pozwoliła mi odzyskać humor :) A znasz może serię "Moc dobrych myśli" Beaty Pawlikowskiej? Liczy ona 5 tomików (z czego dwa dotyczą pozytywnego myślenia itp.). Pisałem o nich kiedyś na blogu. Też wydają się warte zainteresowania :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej ich nie poznam. Wystarczyła mi ta książka ;)
UsuńCiekawa recenzja.Dostałam tą książkę na Wigilię 2 lata temu.Wtedy byłam nią zachwycona.....Przez całe wakacje prawie codziennie zaglądałam do niej po kilka razy dziennie.W tym roku podczas majówki planowałam zrobić o niej recenzję na swoim blogu,ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać,niedługo na pewno ją zrobię....Jednak teraz ta książka szczerze mówiąc trochę mi się znudziła,chociaż i tak mimo wszystko uwielbiam tego typu poradniki.Mam wszystkie psychologiczne poradniki Beaty Pawlikowskiej,oprócz jednego.....
OdpowiedzUsuń..........................................................................................................................................................................
Wiem,że pisałaś,żeby w komentarzu nie pisać adresu swojego bloga,ale naprawdę nie mogę się powstrzymać :D.
Zapraszam do mnie:
www.jula333.blogspot.com
Dzięki. Mnie się nie za bardzo podobała ta książka. Choć czyta się ją błyskawicznie ;)
Usuń