"Kobiety to dziwki i morderczynie, Max, to małpy udręczone zimnem..." - wyznaje jedna z bohaterek opowiadania Roberta Bolaño.
Podobno miłośnicy Roberta Bolaño dzielą się na trzy grupy - detektywistów, którzy najbardziej cenią sobie powieść "Dzicy detektywi", "cyfrystów", którzy uznają powieść "2666" za największe dzieło tego autora oraz wielbicieli jego opowiadań. Ja jak na razie nie należę do żadnej z tych grup, gdyż to dopiero moje pierwsze spotkanie z twórczością Bolaño. Postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z tym chilijskim pisarzem od dość kontrowersyjnego tytułu - "Dziwki morderczynie" (który po hiszpańsku jest jeszcze mocniejszy "Putas asesinas" - pierwsze słowo to odpowiednik naszego przekleństwa).
"Dziwki morderczynie" to zbiór 13 opowiadań Roberta Bolaño, które nie mają jakiegoś wspólnego mianownika. Tematyka oscyluje wokół seksu, pornografii, wątków homoseksualnych. Akcja rozgrywa się w podejrzanych miejscach - w barach, spelunach czy burdelach. I mamy całą plejadę różnorodnych bohaterów - m.in. poetów z ich warsztatami poetyckimi, aktorów porno o "smutnych penisach", dentystę, który twierdzi, że zabił swoją pacjentkę, a także Arturo Belano, alter ego pisarza.
Tytułowe opowiadanie spodobało mi się najbardziej. Jest zaskakujące, odważne, a nawet wulgarne. Nie brakuje w nim perwersyjnych opisów. Napisane jest z perspektywy kobiety, której imię nie zostaje wymienione. Towarzyszy jej związany Max, który słucha jej wściekłego monologu, a jego przerażenie wzrasta z każdym jej słowem. Długo zastanawiałam się, skąd taki tytuł opowiadania - "Dziwki morderczynie". Czyżby Bolaño chciał zszokować czytelnika? A może szukał chwytliwego tytułu? Okazało się, że jest on jak najbardziej uzasadniony...
Kolejnym opowiadaniem, które przypadło mi do gustu, jest "Powrót". Jest to surrealistyczna opowieść bohatera-narratora, który nagle umiera i już jako duch widzi, co dzieje się dalej z jego ciałem. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że istnieje życie (albo coś podobnego) po życiu. Zła jest taka, że Jean-Claud Villeneuve jest nekrofilem. Tak zaczyna się tak nietypowa historia. Bohater czuje się jak Patrick Swayze w filmie "Uwierz w ducha". Jednak finał jest o wiele bardziej ponury.
Na długo pozostanie mi w pamięci także opowiadanie "Oko Silva", w którym tytułowy bohater opisuje m.in. swoje dramatyczne przeżycia w Indiach. Obchodzone jest tam berberyjskie święto, podczas którego ofiaruje się dziecko bóstwu. Jednakże bóg, który wciela się w niego podczas celebracji, potrzebuje ciała mężczyzny (...) nieskalanego męskimi atrybutami. Dlatego kilka dni przed kastruje się wybranego chłopca, którego wiek nie przekracza 7 lat. Po święcie wraca on do domu, ale rodzice już go nie chcą. I trafia na ulicę, zwykle do jednego z burdelu, których tam pełno. Jednak Mauricio Silva nie zamierza na to patrzeć spokojnie.
Na pewno nie jest to łatwa lektura, wręcz przygnębiająca. Autor używa czarnego humor oraz gorzkiego cynizmu. Wyczuwalny jest także fatalizm, który wyłania się z większości opowiadań. Przedstawione są także różne oblicza końca - ostatnie podróże, rozmowy czy wspólne wakacje z ojcem.
Bolaño lubił mieszać zdarzenia autentyczne z fikcyjnymi. Dlatego niektóre opowiadania zawierają wątki autobiograficzne, jak choćby "Karnet balowy", w którym autor przywołuje swoje wspomnienia "Ostatnie zachody słońca na ziemi", w których opisuje wakacje w Acapulco ze swoim ojcem. Wyczuwa się w nich jego tęsknotę za Chile, które musiał opuścić.
Historie przedstawione przez Bolaño mogą denerwować, budzić wstręt czy wywołać poczucie smutku. Jednak nie można przejść wobec nich obojętnie. Polecam ten zbiór miłośnikom krótkich form prozatorskich, Roberta Bolaño oraz osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z tym autorem.
Podobno miłośnicy Roberta Bolaño dzielą się na trzy grupy - detektywistów, którzy najbardziej cenią sobie powieść "Dzicy detektywi", "cyfrystów", którzy uznają powieść "2666" za największe dzieło tego autora oraz wielbicieli jego opowiadań. Ja jak na razie nie należę do żadnej z tych grup, gdyż to dopiero moje pierwsze spotkanie z twórczością Bolaño. Postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z tym chilijskim pisarzem od dość kontrowersyjnego tytułu - "Dziwki morderczynie" (który po hiszpańsku jest jeszcze mocniejszy "Putas asesinas" - pierwsze słowo to odpowiednik naszego przekleństwa).
"Dziwki morderczynie" to zbiór 13 opowiadań Roberta Bolaño, które nie mają jakiegoś wspólnego mianownika. Tematyka oscyluje wokół seksu, pornografii, wątków homoseksualnych. Akcja rozgrywa się w podejrzanych miejscach - w barach, spelunach czy burdelach. I mamy całą plejadę różnorodnych bohaterów - m.in. poetów z ich warsztatami poetyckimi, aktorów porno o "smutnych penisach", dentystę, który twierdzi, że zabił swoją pacjentkę, a także Arturo Belano, alter ego pisarza.
Tytułowe opowiadanie spodobało mi się najbardziej. Jest zaskakujące, odważne, a nawet wulgarne. Nie brakuje w nim perwersyjnych opisów. Napisane jest z perspektywy kobiety, której imię nie zostaje wymienione. Towarzyszy jej związany Max, który słucha jej wściekłego monologu, a jego przerażenie wzrasta z każdym jej słowem. Długo zastanawiałam się, skąd taki tytuł opowiadania - "Dziwki morderczynie". Czyżby Bolaño chciał zszokować czytelnika? A może szukał chwytliwego tytułu? Okazało się, że jest on jak najbardziej uzasadniony...
Kolejnym opowiadaniem, które przypadło mi do gustu, jest "Powrót". Jest to surrealistyczna opowieść bohatera-narratora, który nagle umiera i już jako duch widzi, co dzieje się dalej z jego ciałem. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że istnieje życie (albo coś podobnego) po życiu. Zła jest taka, że Jean-Claud Villeneuve jest nekrofilem. Tak zaczyna się tak nietypowa historia. Bohater czuje się jak Patrick Swayze w filmie "Uwierz w ducha". Jednak finał jest o wiele bardziej ponury.
Na długo pozostanie mi w pamięci także opowiadanie "Oko Silva", w którym tytułowy bohater opisuje m.in. swoje dramatyczne przeżycia w Indiach. Obchodzone jest tam berberyjskie święto, podczas którego ofiaruje się dziecko bóstwu. Jednakże bóg, który wciela się w niego podczas celebracji, potrzebuje ciała mężczyzny (...) nieskalanego męskimi atrybutami. Dlatego kilka dni przed kastruje się wybranego chłopca, którego wiek nie przekracza 7 lat. Po święcie wraca on do domu, ale rodzice już go nie chcą. I trafia na ulicę, zwykle do jednego z burdelu, których tam pełno. Jednak Mauricio Silva nie zamierza na to patrzeć spokojnie.
Na pewno nie jest to łatwa lektura, wręcz przygnębiająca. Autor używa czarnego humor oraz gorzkiego cynizmu. Wyczuwalny jest także fatalizm, który wyłania się z większości opowiadań. Przedstawione są także różne oblicza końca - ostatnie podróże, rozmowy czy wspólne wakacje z ojcem.
Bolaño lubił mieszać zdarzenia autentyczne z fikcyjnymi. Dlatego niektóre opowiadania zawierają wątki autobiograficzne, jak choćby "Karnet balowy", w którym autor przywołuje swoje wspomnienia "Ostatnie zachody słońca na ziemi", w których opisuje wakacje w Acapulco ze swoim ojcem. Wyczuwa się w nich jego tęsknotę za Chile, które musiał opuścić.
Historie przedstawione przez Bolaño mogą denerwować, budzić wstręt czy wywołać poczucie smutku. Jednak nie można przejść wobec nich obojętnie. Polecam ten zbiór miłośnikom krótkich form prozatorskich, Roberta Bolaño oraz osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z tym autorem.
Roberto Bolaño (1953-2003) był chilijskim pisarzem, poetą i prozaikiem. Już w młodości chciał zostać pisarzem. Po zamachu stanu w 1973 roku został aresztowany, ale szybko go zwolniono. Po tych wydarzeniach opuścił Chile. Wyemigrował do Meksyku, a następnie do Hiszpanii. Pracował jako zmywacz, kelner, nocny stróż, śmieciarz, doker. Ale nie przestawał pisać. Jego determinacja była tak duża, że swoje prace wysyłał na konkursy literackie i zdobywał za nie nagrody. W swoim dorobku ma m.in. powieści "Dzicy detektywi" czy "2666" (wydana pośmiertnie).
Autor: Roberto Bolaño
Tytuł: "Dziwki morderczynie"
Ilość stron: 216
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy polecane książki (przez anetapzn)
Trójka e-pik (literatura iberoamerykańska)
Nie znam twórczości Bolano, więc może ten zbiór byłby dobrym początkiem. Jak rozumiem, Ty się nie zraziłaś do tego pisarza po "Dziwkach morderczyniach", więc może i mnie opowiadania przypadną do gustu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że te opowiadania to dobry pomysł na rozpoczęcie znajomości z Bolaño. Nie zraziłam się. Choć nie ukrywam, że jedne utwory podobały mi się bardziej niż inne ;)
UsuńOpowiadania lubię, a Bolano chyba wypadałoby poznać. Dość znany autor, a najlepiej poznać autora właśnie po krótkich formach - najwyżej, jak się nie spodoba, nie trzeba czytać :) Choć nie powiem, tematyka mnie zaciekawiła, wspólny mianownik pięknie wpasowuje się w ciąg skojarzeń z tytułem. Czasem lubię coś takiego poczytać, o ile jest napisane raczej ambitnie (dlatego nie znoszę erotyków, które tak zalewają rynek ostatnio). Czyli... cóż, wpasowuję się w ostatni akapit :)
OdpowiedzUsuńJa wolę powieści, ale zaczynam dostrzegać także plusy krótkich form prozatorskich. Można czytać nie po kolei, poza tym jak jakieś opowiadanie się nie podoba, można przejść do następnego :) To jest ambitne i dalekie od erotyków, więc możesz sięgać śmiało ;)
UsuńTak też uczynię :)
UsuńNawet nie wiedziałam, że mam taką siłę przekonywania :P
UsuńNie przepadam za opowiadaniami , ale mimo to po Twojej recenzji mam ochotę po nie sięgnąć
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam. Ale się nie zawiodłam. Cieszę się :)
UsuńPolecę frazesem i napiszę, że przeczytam na pewno! Bardzo zaintrygowały mnie te opowiadania, o których wspomniałaś, zwłaszcza o zmarłym obserwującym swoje ciało...Oj, jednak ten Patrick Swayze to miał "szczęście" ;) Widzę, że to opowiadania mocne, chyba odpowiednio stylizowane? i różnorodne. Ciekawe, czy odnoszą się w jakiś sposób do pozostałej twórczości Bolano, kiedyś czytałam o powiązaniach u niego, ale dokładnie już nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńMoże być frazes, byle się spełnił ;) Jeśli spojrzeć na to w ten sposób. Choć nie wiem, Patrick Swayze chciał widzieć to, co nasz bohater :P Opowiadania są mocne, miejscami wulgarne, perwersyjne. Autor bardzo się wczuwa w rolę. Nie czytałam nic innego Bolaño, więc nie wiem, czy są jakieś powiązania.
UsuńFajne, fajne, barrrrdzo interesujące, a w formie opowiadań to tym lepiej.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że ten zbiór wzbudzi takie zainteresowanie. Nie ma to jak chwytliwy tytuł :P
Usuńhaha taki "dziwkarski", ale czemu nie można poczytać haha:P
UsuńPewnie, że można :)
Usuńtakże nie znam tego autora i jakoś nie przepadam za opowiadaniami, ale zaintrygował nie opis, więc może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, jeśli nie odstraszają Cię takie mocne utwory ;)
UsuńOpowiadaniom, które mnie zbulwersują muszę podziękować- nic tu dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam :)
UsuńDo opowiadań akurat mnie nie ciągnie, ale książki autora mam w planach.
OdpowiedzUsuńJa wolałam zacząć od opowiadań, a teraz może przeczytam jakąś powieść Bolaño :)
UsuńJaki ładny tytuł :P Myślę jednak, ze ten styl i ta tematyka nie przypadłaby mi do gustu. Poszukam, więc innych, bardziej przyzwoitych opowiadań (bo same w sobie całkiem lubię opowiadania) :P
OdpowiedzUsuńPrawda, chwytliwy? :P Aż się boję zagląda do statystyk, po czym, teraz wyszukują mój blog.
UsuńRozumiem :) W takim razie z bardziej przyzwoitych zbiorów opowiadań polecam Ci "Kryminalny Wrocław..." Zbrodniczych Siostrzyczek i "Pułapkę Tesli" Ziemiańskiego ;)
Cha, cha prawda, następny post z cyklu "Kwiatki z wyszukiwarki" będziesz musiała oznaczyć symbolem +18 :P
UsuńDziękuję za polecenie :)
Zapewne tak będzie :P
Usuńmnie akurat tytuł odrzucił, ale opowiadania do tego obok których nie da się przejść obojętnie i powodują skrajne uczucia? to coś na co można poświęcić odrobinę czasu;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że można :)
UsuńKiedyś parę razy skusiłam się na zbiór opowiadań, ale nie byłam do końca z nich zadowolona, gdyż jak się ,,wkręciłam'' w fabułę, to potem nagle był koniec. I to mnie strasznie irytowało, dlatego tym razem, kiedy zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę nie skusiłam się na nią, chociaż miałam taką możliwość. Po prostu na razie czuje niechęć do wszelkiego rodzaju antologii.
OdpowiedzUsuńRozumiem, mnie dokładnie to samo denerwuje w opowiadaniach. Ale od czasu do czasu je czytam :)
UsuńRzadko po opowiadania sięgam, ale czasami warto zrobić wyjątek:)
OdpowiedzUsuńJa też nie należę do wielbicieli opowiadań. Ale czasem warto po nie sięgąć :)
UsuńJa rzadko kuszę się na opowiadania, ale ten zbiór intryguje mnie już samym tytułem. :) Zawartością także. :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. Zdecydowanie wolę powieści. Ale w tym przypadku nie żałuję, że się skusiłam. Tytuł rzeczywiście chwytliwy :)
UsuńRozbudzasz apetyt i to bardzo! :) Dodaję do obserwowanych i będę do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam. I zapraszam :)
UsuńZ tym autorem się jeszcze nie spotkałam, może pora to zmienić?
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto poznać jakieś jego dzieło :)
Usuń