"Krakowskie podania, legendy i zwyczaje" to antologia, dzięki której obala się mity i przemyca kawałek historii Polski.
Nie od dziś wiadomo, że Kraków to miasto magiczne. Nic więc dziwnego, że zajmuje szczególne miejsce w świecie podań, legend i baśni. To właśnie w Krakowie powstało najwięcej źródeł pisanych, wśród których ważne miejsce zajmują właśnie podania i legendy, które mają duże znaczenie dla całego narodu. Dzięki nim dzieci już od najmłodszych lat uczą się miłości do ojczyzny oraz stykają się z historią.
Publikacja Juliana Zinkowa to zbiór 49 krakowskich podań i legend oraz 6 zwyczajów. Mają one różną tematykę, a ich bohaterami są m.in. król Krak, królowa Wanda, św. Stanisław, św. Florian, a nawet pan Twardowski i pani Twardowska.
Dużym walorem jest wstęp zatytułowany "Między podaniem, legendą i baśnią, a tradycją i obrzędem", w którym autor wyjaśnia różnice między poszczególnymi pojęciami. Legenda to opowieść oparta na realiach historycznych i topograficznych, w której jest jednak wiele fantastyczności oraz wpływu sił nadprzyrodzonych na losy ludzkie. Często przeplata się z mitem. Definiowany jest on jako opowieść, zwyczaj nieznanego pochodzenia, przynajmniej w części tradycyjna, pozornie relacjonująca wypadki historyczne. Jego bohaterami są bogowie, demony, herosi obdarzeni nadprzyrodzonymi właściwościami, formą wyrazu bywa często alegoria, metafora, symbol.
Podanie to opowieść ludowa, przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, oparta na rzeczywistych wydarzeniach i silnie związana z realiami topograficznymi i osobowymi. Pięknie przedstawił owo przekazywanie Adam Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie":
W legendy i podania często wplątane są anegdoty. Według definicji to krótkie opowiadanie, przedstawiające charakterystyczne zdarzenie czy sytuację, wiążącą się często z określoną osobistością historyczną, utrwalone głównie w tradycji ustnej (...) najczęściej łączyła funkcję dydaktyczną z efektami humorystycznymi. Elementy komiczne zwane są też facecją.
Baśń odrywa się całkowicie od rzeczywistości. Jej akcja może dziać się wszędzie, w niekreślonym miejscu, nawet w zupełnej abstrakcji. Ale często nawiązuje do realiów. Zwykle wyraźnie kładzie nacisk na dobro i zło, uwzględnia aspekt moralny czy moralizatorski.
Zwyczaj to powszechnie przyjęty, najczęściej uświęcony tradycją sposób postępowania w pewnych okolicznościach, charakterystyczny dla pewnego środowiska, terenu, okresu. W zwyczajach mieszczą się obrzędy i obchody, które są urządzane od dawna aż do dziś. Jednak obchody nie są w centrum zainteresowania autora książki z uwagi na to, że są to uroczystości organizowane w celu uczczenia kogoś lub czegoś. Z kolei obrzędy jak najbardziej wpisują się w tematykę tej książki. Obrzędy bowiem to zespół uświęconych tradycją, często określonych przepisami, czynności i praktyk o znaczeniu symbolicznym, towarzyszący jakiejś uroczystości o charakterze rodzinnym, społecznym, politycznym czy religijnym. W publikacji zostały omówione tylko te obrzędy, które są w dalszym ciągu kultywowane, stanowią folklorystyczny element Krakowa, jednakże zatraciły pierwotny charakter.
Najbardziej znana legendą jest oczywiście ta "O królu Grakchu (Kraku) i wawelskim smoku-całożercy". Muszę jednak przyznać, że czytałam do tej pory inną wersję tej legendy, w której to szewczyk Dratewka pokonał tego ziejącego ogniem potwora. Jednakże według Wincentego Kadłubka to synowie króla Kraka przyczynili się do jego zagłady. Wypchali skóry bydlęce zapaloną siarką i położyli je w miejscu, w którym składano zwykle ofiary potworowi na pożarcie. Potwór połknął je i udusił się od płomieni buchających w jego wnętrznościach. Zupełnie inne spojrzenie na króla Kraka ma Norman Davis, który widzi w nim czarny charakter. Julian Zinkow ma jednak ostateczny głos w tej sprawie. Pisze o prawdopodobieństwie legendy o Kraku, smoku i Wandzie. Jego przemyślenia są ciekawe i poparte dowodami historycznymi.
Inną legendą, którą znałam, jest ta "O zaczarowanych krakowskich gołębiach". Według niej gołębie przesiadujące wiecznie na krakowskim Rynku to w rzeczywistości zaklęci rycerze księcia Henryka Probusa. Marzył on o uzyskaniu książęcej korony, jednak miał za mało pieniędzy. Wróżka zapewniła go, że zdobędzie potrzebną sumę, ale musi sam wyruszyć do Rzymu. Dlatego zamieniła jego wiernych rycerzy w gołębie, by czekali na jego powrót. Gołębie obsiadły kościół Mariacki i dotąd dziobały mury aż posypały się drobne kamyki, które zamieniły się w złote monety. Henryk wypełnił worki zdobytym majątkiem i udał się w podróż. Niestety w drodze uległ pokusie i roztrwonił cały majątek, przez co nie mógł odczarować swoich rycerzy, którzy pozostali na zawsze gołębiami. Ile w tym prawdy, wyjaśnia Zinkow.
O wielu legendach nigdy nie słyszałam. Przykładem może być ta "O pałacu wiślanego topielca". Ludność Krakowa wyobrażała sobie owego topielca jako człowieka wzrostu małego, wielkości chłopca trzech- do siedmioletniego. Głowę ma zwykle dużą, na niej wielkie włosy czarne, rozczochrane, ręce i nogi cienkie a długie. Ciało ma barwy czarnej, rzadko białej. Chodzi nago a woda ciecze po nim, tylko na głowie ma czapkę lub chusteczkę czerwoną. Ma on w pobliżu Wawelu, na dnie rzeki, przepiękny pałac kryształowy, ozdobiony drogimi kamieniami i perłami, a wszystkie sprzęty wykonane są ze złota i srebra. Chyba wiele osób chciałoby tak mieszkać. Niestety topielec ma pewną brzydką cechę - celem jego istnienia jest bowiem topienie ludzi w Wiśle. Gdy już kogoś zwabi do wody, rzuca się na niego, ciągnie za nogi, za ręce, włosy lub głowę i topi. Jednak, według legendy, jest na niego jeden sposób. Jaki? Tego nie zdradzę. Wspomnę jedynie, że Julian Zinkow ma pewną teorię na jego temat.
Jeśli chodzi o zwyczaje, to nie mogło zabraknąć w tej części marszu Lajkonika, który odbywa się w oktawę Bożego Ciała, Wianków, które odbywają się w pobliżu 21-24 czerwca czy Bractwa Kurkowego, które podczas corocznego królewskiego strzelania wyłania się nowego króla kurkowego.
Warto wspomnieć, że po każdym podaniu, legendzie lub zwyczaju zamieszone są komentarze autora, poparte faktami historycznymi. Autor obala mity i przemyca kawałki historii. Dzięki czemu publikacja ta ma jeszcze większą wartość. Można dowiedzieć się wiele ciekawostek, m.in. tego, że legenda o hejnale z Wieży Mariackiej ma amerykański rodowód, a legenda o smoku wawelskim - celtycki.
"Krakowskie podania, legendy i zwyczaje" to bardzo ciekawa pozycja. Z wielkim zainteresowaniem czytałam legendy i konfrontowałam je z rzeczywistością. Zabrakło mi jedynie ilustracji, które wzbogaciłyby tę antologię. Polecam tę książkę każdemu, w szczególności miłośnikom podań i legend oraz osobom, które interesują się Krakowem.
Nie od dziś wiadomo, że Kraków to miasto magiczne. Nic więc dziwnego, że zajmuje szczególne miejsce w świecie podań, legend i baśni. To właśnie w Krakowie powstało najwięcej źródeł pisanych, wśród których ważne miejsce zajmują właśnie podania i legendy, które mają duże znaczenie dla całego narodu. Dzięki nim dzieci już od najmłodszych lat uczą się miłości do ojczyzny oraz stykają się z historią.
Publikacja Juliana Zinkowa to zbiór 49 krakowskich podań i legend oraz 6 zwyczajów. Mają one różną tematykę, a ich bohaterami są m.in. król Krak, królowa Wanda, św. Stanisław, św. Florian, a nawet pan Twardowski i pani Twardowska.
Dużym walorem jest wstęp zatytułowany "Między podaniem, legendą i baśnią, a tradycją i obrzędem", w którym autor wyjaśnia różnice między poszczególnymi pojęciami. Legenda to opowieść oparta na realiach historycznych i topograficznych, w której jest jednak wiele fantastyczności oraz wpływu sił nadprzyrodzonych na losy ludzkie. Często przeplata się z mitem. Definiowany jest on jako opowieść, zwyczaj nieznanego pochodzenia, przynajmniej w części tradycyjna, pozornie relacjonująca wypadki historyczne. Jego bohaterami są bogowie, demony, herosi obdarzeni nadprzyrodzonymi właściwościami, formą wyrazu bywa często alegoria, metafora, symbol.
Podanie to opowieść ludowa, przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, oparta na rzeczywistych wydarzeniach i silnie związana z realiami topograficznymi i osobowymi. Pięknie przedstawił owo przekazywanie Adam Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie":
O wieści gminna! ty arko przymierza
Między dawnymi a młodymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła.
Między dawnymi a młodymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła.
W legendy i podania często wplątane są anegdoty. Według definicji to krótkie opowiadanie, przedstawiające charakterystyczne zdarzenie czy sytuację, wiążącą się często z określoną osobistością historyczną, utrwalone głównie w tradycji ustnej (...) najczęściej łączyła funkcję dydaktyczną z efektami humorystycznymi. Elementy komiczne zwane są też facecją.
Baśń odrywa się całkowicie od rzeczywistości. Jej akcja może dziać się wszędzie, w niekreślonym miejscu, nawet w zupełnej abstrakcji. Ale często nawiązuje do realiów. Zwykle wyraźnie kładzie nacisk na dobro i zło, uwzględnia aspekt moralny czy moralizatorski.
Zwyczaj to powszechnie przyjęty, najczęściej uświęcony tradycją sposób postępowania w pewnych okolicznościach, charakterystyczny dla pewnego środowiska, terenu, okresu. W zwyczajach mieszczą się obrzędy i obchody, które są urządzane od dawna aż do dziś. Jednak obchody nie są w centrum zainteresowania autora książki z uwagi na to, że są to uroczystości organizowane w celu uczczenia kogoś lub czegoś. Z kolei obrzędy jak najbardziej wpisują się w tematykę tej książki. Obrzędy bowiem to zespół uświęconych tradycją, często określonych przepisami, czynności i praktyk o znaczeniu symbolicznym, towarzyszący jakiejś uroczystości o charakterze rodzinnym, społecznym, politycznym czy religijnym. W publikacji zostały omówione tylko te obrzędy, które są w dalszym ciągu kultywowane, stanowią folklorystyczny element Krakowa, jednakże zatraciły pierwotny charakter.
Najbardziej znana legendą jest oczywiście ta "O królu Grakchu (Kraku) i wawelskim smoku-całożercy". Muszę jednak przyznać, że czytałam do tej pory inną wersję tej legendy, w której to szewczyk Dratewka pokonał tego ziejącego ogniem potwora. Jednakże według Wincentego Kadłubka to synowie króla Kraka przyczynili się do jego zagłady. Wypchali skóry bydlęce zapaloną siarką i położyli je w miejscu, w którym składano zwykle ofiary potworowi na pożarcie. Potwór połknął je i udusił się od płomieni buchających w jego wnętrznościach. Zupełnie inne spojrzenie na króla Kraka ma Norman Davis, który widzi w nim czarny charakter. Julian Zinkow ma jednak ostateczny głos w tej sprawie. Pisze o prawdopodobieństwie legendy o Kraku, smoku i Wandzie. Jego przemyślenia są ciekawe i poparte dowodami historycznymi.
Inną legendą, którą znałam, jest ta "O zaczarowanych krakowskich gołębiach". Według niej gołębie przesiadujące wiecznie na krakowskim Rynku to w rzeczywistości zaklęci rycerze księcia Henryka Probusa. Marzył on o uzyskaniu książęcej korony, jednak miał za mało pieniędzy. Wróżka zapewniła go, że zdobędzie potrzebną sumę, ale musi sam wyruszyć do Rzymu. Dlatego zamieniła jego wiernych rycerzy w gołębie, by czekali na jego powrót. Gołębie obsiadły kościół Mariacki i dotąd dziobały mury aż posypały się drobne kamyki, które zamieniły się w złote monety. Henryk wypełnił worki zdobytym majątkiem i udał się w podróż. Niestety w drodze uległ pokusie i roztrwonił cały majątek, przez co nie mógł odczarować swoich rycerzy, którzy pozostali na zawsze gołębiami. Ile w tym prawdy, wyjaśnia Zinkow.
O wielu legendach nigdy nie słyszałam. Przykładem może być ta "O pałacu wiślanego topielca". Ludność Krakowa wyobrażała sobie owego topielca jako człowieka wzrostu małego, wielkości chłopca trzech- do siedmioletniego. Głowę ma zwykle dużą, na niej wielkie włosy czarne, rozczochrane, ręce i nogi cienkie a długie. Ciało ma barwy czarnej, rzadko białej. Chodzi nago a woda ciecze po nim, tylko na głowie ma czapkę lub chusteczkę czerwoną. Ma on w pobliżu Wawelu, na dnie rzeki, przepiękny pałac kryształowy, ozdobiony drogimi kamieniami i perłami, a wszystkie sprzęty wykonane są ze złota i srebra. Chyba wiele osób chciałoby tak mieszkać. Niestety topielec ma pewną brzydką cechę - celem jego istnienia jest bowiem topienie ludzi w Wiśle. Gdy już kogoś zwabi do wody, rzuca się na niego, ciągnie za nogi, za ręce, włosy lub głowę i topi. Jednak, według legendy, jest na niego jeden sposób. Jaki? Tego nie zdradzę. Wspomnę jedynie, że Julian Zinkow ma pewną teorię na jego temat.
Jeśli chodzi o zwyczaje, to nie mogło zabraknąć w tej części marszu Lajkonika, który odbywa się w oktawę Bożego Ciała, Wianków, które odbywają się w pobliżu 21-24 czerwca czy Bractwa Kurkowego, które podczas corocznego królewskiego strzelania wyłania się nowego króla kurkowego.
Warto wspomnieć, że po każdym podaniu, legendzie lub zwyczaju zamieszone są komentarze autora, poparte faktami historycznymi. Autor obala mity i przemyca kawałki historii. Dzięki czemu publikacja ta ma jeszcze większą wartość. Można dowiedzieć się wiele ciekawostek, m.in. tego, że legenda o hejnale z Wieży Mariackiej ma amerykański rodowód, a legenda o smoku wawelskim - celtycki.
"Krakowskie podania, legendy i zwyczaje" to bardzo ciekawa pozycja. Z wielkim zainteresowaniem czytałam legendy i konfrontowałam je z rzeczywistością. Zabrakło mi jedynie ilustracji, które wzbogaciłyby tę antologię. Polecam tę książkę każdemu, w szczególności miłośnikom podań i legend oraz osobom, które interesują się Krakowem.
Julian Zinkow (ur. 1931) jest polskim dziennikarzem i krajoznawcą. Jest także autorem licznych publikacji krajoznawczych, które poświęcił głównie okolicom Krakowa oraz kilkudziesięciu przewodników turystycznych i monograficznych.
Autor: Julian Zinkow
Tytuł: "Krakowskie podania, legendy i zwyczaje"
Ilość stron: 242
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Verso
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Nie tylko literatura piękna
Od A do Z (tytuł na K)
Polacy nie gęsi II
Trójka e-pik (motyw królewski)
Z półki
Gdybym była krakowianką, to kupiłabym ją bez mrugnięcia okiem.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest gdzieś jeszcze dostępna. Ja ją kupiłam w Dedalusie w Krakowie ze 3 lata temu. Była spora zniżka ;)
UsuńOch, kocham mity i legendy wszelakie! Bardzo chętnie poczytałabym ten zbiór, choć nie ukrywam, że najbardziej interesuje mnie wstęp właśnie:)
OdpowiedzUsuńJa też kocham :) Wstęp nie jest długi, ma zaledwie 4 strony ;)
UsuńDla mnie książka ta byłaby wymarzoną lekturą!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńO książce nie słyszałam, ale dziękuję za uświadomienie
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, nie jest popularna ;)
UsuńOj..Kraków. Dla mnie bajkowy, jedyny. W Krakowie oświadczył mi się mój mąż. Uwielbiam to miasto. Chętnie sięgnęłabym po tę książkę - tylko czy gdzieś jeszcze ją dostanę? Może antykwariaty, biblioteki. Poszukam, popytam.
OdpowiedzUsuńDla mnie też to miasto szczególne :) Może jeszcze gdzieś uda się zdobyć ;)
UsuńAch, ten Twój magiczny Kraków. :D
OdpowiedzUsuńNic na to nie poradzę, że mam do niego duży sentyment ;)
UsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię Kraków i chętnie zapoznałabym się z tymi legendami ;)
Dzięki :) Ja też baardzo lubię to miasto. Myślę, że warto poznać legendy krakowskie ;)
Usuń