Co by się stało, gdyby człowiek nie był ostatnim ogniwem ewolucji? Na to pytanie odpowiada książka Zbigniewa Zborowskiego "Nowy drapieżnik".
Od najmłodszych lat na lekcji biologii uczą nas, że człowiek nie ma naturalnych wrogów, gdyż jest ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego. Co więcej, żaden gatunek nie ma takiego potencjału, by ewoluować na tyle, by stać się dla nas zagrożeniem. A gdyby jednak taki osobnik się pojawił? Nowy drapieżnik, dla którego ludzie byliby jedynie stadem owiec, na które poluje?
Głównym bohaterem jest Maciek Kinżej, nastolatek od dzieciństwa przykuty do łóżka. Jego choroba jest nieuleczalna, co więcej lekarze nie wiedzą, co mu tak naprawdę dolega. Diagnozy są różne - encyfalopatia, schizofrenia paranoidalna, nieznana postać zespołu Tourette'a, a nawet choroba Parkinsona. Nie ma dla niego lekarstwa. Pewnego dnia, pod wpływem traumatycznego wydarzenia, jego sytuacja diametralnie się zmienia...
Od tamtego wydarzenia minęło 18 lat. Maciek, według rokowań lekarzy, powinien już dawno nie żyć. Tymczasem nie tylko żyje, lecz także ma się całkiem dobrze - jest aktywny zawodowo, zarabia zawrotne sumy pieniędzy. Jednak przede wszystkim jest także niezwykle niebezpieczny, niczym bestia...
Tymczasem jeden z członków warszawskiej mafii umiera na udar mózgu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nietypowy przebieg choroby i jej niezwykłe podobieństwo do przypadku sprzed 18 lat. Sprawą zajmuje się starszy aspirant Jacek Madejski, zesłany za brak postępów w śledztwie dotyczącym Gangu Obcinaczami Uszu, do Komendy Stołecznej Policji. Madej nie wie nawet, że to dopiero początek serii zgonów bandytów. Kto za tym stoi?
"Nowy drapieżnik" to połączenie kryminału, thrillera i horroru, czyli dla każdego coś miłego. Książkę czyta się szybko, gdyż przedstawiona w niej historia jest niezwykle wciągająca. Czytelnik zastanawia się, co wydarzy się dalej. Początkowo duża ilość wątków oraz skakanie po datach - raz jest rok 1994, raz 2012, może trochę zdezorientować czytelnika, ale powoli wszystko zaczyna układać się w logiczną całość.
Powieść jest bardzo dobra, szczególnie, że to debiut Zborowskiego. Książka obfituje w nagłe zwroty akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Misterna intryga jest niezwykle oryginalna, jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Spodobało mi się, że wszystko jest naukowo wyjaśnione, co dodaje książce wiarygodności. Widać, że autor się postarał, zbierając materiały do swojej powieści. Wyjaśnię skrupulatnie, czym są neuroprzekaźniki, dopamina oraz na czym polegają konkretne choroby. Jednym słowem, wątek medyczny jest dopracowany.
Jeśli chodzi o warstwę językową, to autor umiejętnie łączy style - m.in. naukowy z potocznym. Kwestie wypowiadane przez lekarzy, policjantów, gangsterów są wiarygodne. Raziła nie jedynie zbyt duża ilość wulgaryzmów, ale widać teraz bez nich książka się nie sprzeda. Należy także nastawić się na mocne opisy, które akurat lubię.
Zbigniew Zborowski świetnie opisał portrety psychologiczne postaci. Aspirant Jacek Madejski to stary policjant, który na swojej robocie zjadł zęby. Przed ostatnie lata pracował w Centralnym Biurze Dochodzeniowym, jednak z powodu niepowodzenia, został przeniesiony do Komendy Stołecznej Policji. Teraz musi udowadniać przed nowym przełożonym, że coś potrafi, niczym świeżo awansowany na detektywa żółtodziób. Jest to dla niego straszna zniewaga, w końcu nie takie śledztwa prowadził. Szef mówi o nim pogardliwie orzeł z CDB, widzi w nim osobę, która nic nie robiła w poprzedniej pracy, prócz kariery. Madej nie ma także szczęścia w życiu osobistym, żona go zostawiła i zabrała dzieci. To chyba już norma w powieściach, że policjanci nie mogą mieć poukładanego życia.
Iza to młoda dziennikarka, która powoli zaczyna tracić nadzieję na pracę z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie dostała się do Ekstratelewizji, ale nie robi tam nic ważnego. Chciała bym reporterką, miała głowę pełną pomysłów, tymczasem nie dość, że pracuje charytatywnie, to jeszcze nad jakimiś mało interesującymi tematami. Przez całą zimę robiła setki o pękniętych rurach wodociągowych, interwencjach straży miejskiej, której funkcjonariusze z narażeniem życia zwalczali uliczne handlarki warzyw, i bohaterskich ochroniarzach z hipermarketu, którzy przegonili ze swojego sklepu niewidomego z psem przewoźnikiem. Co gorsza, nigdy nie wiadomo, czy jej materiał trafi na antenę. I nagle dostaje szansę, musi jedynie przeprowadzić wywiad z uratowaną dziewczyną, która została porwana przez Gang Obcinaczy Uszu. Nie wie nawet, do czego ją to doprowadzi.
Jak na dobry kryminał/thriller/horror przystało, zakończenie jest nieprzewidywalne i niepokojące. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona takim rozwiązaniem. Co więcej, powieść skłania do refleksji na temat ewolucji. Jak zauważa jeden z naukowców z powieści: Na świecie żyje obecnie siedem miliardów ludzi. Przyjmując, że każdy z nich waży średnio pięćdziesiąt kilogramów, po przemnożeniu otrzymujemy wynik – trzysta pięćdziesiąt milionów ton. (...) Trzysta pięćdziesiąt milionów ton świeżego mięsa. Jeszcze nigdy w całej, liczącej trzy i pół miliarda historii życia na Ziemi, nie zdarzyło się, żeby marnowała się taka ilość pokarmu. Żeby tyle wartościowego mięsa szło, za przeproszeniem pana redaktora, do piachu. Być może nowy drapieżnik, nie byłby wcale taki zły, pod warunkiem, że nie zabijałby niewinnych ludzi. Polecam tę powieść miłośnikom kryminałów, thrillerów i horrorów. Mam nadzieję, że Zbigniew Zborowski napisze jeszcze niejedną książkę.
Od najmłodszych lat na lekcji biologii uczą nas, że człowiek nie ma naturalnych wrogów, gdyż jest ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego. Co więcej, żaden gatunek nie ma takiego potencjału, by ewoluować na tyle, by stać się dla nas zagrożeniem. A gdyby jednak taki osobnik się pojawił? Nowy drapieżnik, dla którego ludzie byliby jedynie stadem owiec, na które poluje?
Głównym bohaterem jest Maciek Kinżej, nastolatek od dzieciństwa przykuty do łóżka. Jego choroba jest nieuleczalna, co więcej lekarze nie wiedzą, co mu tak naprawdę dolega. Diagnozy są różne - encyfalopatia, schizofrenia paranoidalna, nieznana postać zespołu Tourette'a, a nawet choroba Parkinsona. Nie ma dla niego lekarstwa. Pewnego dnia, pod wpływem traumatycznego wydarzenia, jego sytuacja diametralnie się zmienia...
Od tamtego wydarzenia minęło 18 lat. Maciek, według rokowań lekarzy, powinien już dawno nie żyć. Tymczasem nie tylko żyje, lecz także ma się całkiem dobrze - jest aktywny zawodowo, zarabia zawrotne sumy pieniędzy. Jednak przede wszystkim jest także niezwykle niebezpieczny, niczym bestia...
Tymczasem jeden z członków warszawskiej mafii umiera na udar mózgu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nietypowy przebieg choroby i jej niezwykłe podobieństwo do przypadku sprzed 18 lat. Sprawą zajmuje się starszy aspirant Jacek Madejski, zesłany za brak postępów w śledztwie dotyczącym Gangu Obcinaczami Uszu, do Komendy Stołecznej Policji. Madej nie wie nawet, że to dopiero początek serii zgonów bandytów. Kto za tym stoi?
"Nowy drapieżnik" to połączenie kryminału, thrillera i horroru, czyli dla każdego coś miłego. Książkę czyta się szybko, gdyż przedstawiona w niej historia jest niezwykle wciągająca. Czytelnik zastanawia się, co wydarzy się dalej. Początkowo duża ilość wątków oraz skakanie po datach - raz jest rok 1994, raz 2012, może trochę zdezorientować czytelnika, ale powoli wszystko zaczyna układać się w logiczną całość.
Powieść jest bardzo dobra, szczególnie, że to debiut Zborowskiego. Książka obfituje w nagłe zwroty akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Misterna intryga jest niezwykle oryginalna, jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Spodobało mi się, że wszystko jest naukowo wyjaśnione, co dodaje książce wiarygodności. Widać, że autor się postarał, zbierając materiały do swojej powieści. Wyjaśnię skrupulatnie, czym są neuroprzekaźniki, dopamina oraz na czym polegają konkretne choroby. Jednym słowem, wątek medyczny jest dopracowany.
Jeśli chodzi o warstwę językową, to autor umiejętnie łączy style - m.in. naukowy z potocznym. Kwestie wypowiadane przez lekarzy, policjantów, gangsterów są wiarygodne. Raziła nie jedynie zbyt duża ilość wulgaryzmów, ale widać teraz bez nich książka się nie sprzeda. Należy także nastawić się na mocne opisy, które akurat lubię.
Zbigniew Zborowski świetnie opisał portrety psychologiczne postaci. Aspirant Jacek Madejski to stary policjant, który na swojej robocie zjadł zęby. Przed ostatnie lata pracował w Centralnym Biurze Dochodzeniowym, jednak z powodu niepowodzenia, został przeniesiony do Komendy Stołecznej Policji. Teraz musi udowadniać przed nowym przełożonym, że coś potrafi, niczym świeżo awansowany na detektywa żółtodziób. Jest to dla niego straszna zniewaga, w końcu nie takie śledztwa prowadził. Szef mówi o nim pogardliwie orzeł z CDB, widzi w nim osobę, która nic nie robiła w poprzedniej pracy, prócz kariery. Madej nie ma także szczęścia w życiu osobistym, żona go zostawiła i zabrała dzieci. To chyba już norma w powieściach, że policjanci nie mogą mieć poukładanego życia.
Iza to młoda dziennikarka, która powoli zaczyna tracić nadzieję na pracę z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie dostała się do Ekstratelewizji, ale nie robi tam nic ważnego. Chciała bym reporterką, miała głowę pełną pomysłów, tymczasem nie dość, że pracuje charytatywnie, to jeszcze nad jakimiś mało interesującymi tematami. Przez całą zimę robiła setki o pękniętych rurach wodociągowych, interwencjach straży miejskiej, której funkcjonariusze z narażeniem życia zwalczali uliczne handlarki warzyw, i bohaterskich ochroniarzach z hipermarketu, którzy przegonili ze swojego sklepu niewidomego z psem przewoźnikiem. Co gorsza, nigdy nie wiadomo, czy jej materiał trafi na antenę. I nagle dostaje szansę, musi jedynie przeprowadzić wywiad z uratowaną dziewczyną, która została porwana przez Gang Obcinaczy Uszu. Nie wie nawet, do czego ją to doprowadzi.
Jak na dobry kryminał/thriller/horror przystało, zakończenie jest nieprzewidywalne i niepokojące. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona takim rozwiązaniem. Co więcej, powieść skłania do refleksji na temat ewolucji. Jak zauważa jeden z naukowców z powieści: Na świecie żyje obecnie siedem miliardów ludzi. Przyjmując, że każdy z nich waży średnio pięćdziesiąt kilogramów, po przemnożeniu otrzymujemy wynik – trzysta pięćdziesiąt milionów ton. (...) Trzysta pięćdziesiąt milionów ton świeżego mięsa. Jeszcze nigdy w całej, liczącej trzy i pół miliarda historii życia na Ziemi, nie zdarzyło się, żeby marnowała się taka ilość pokarmu. Żeby tyle wartościowego mięsa szło, za przeproszeniem pana redaktora, do piachu. Być może nowy drapieżnik, nie byłby wcale taki zły, pod warunkiem, że nie zabijałby niewinnych ludzi. Polecam tę powieść miłośnikom kryminałów, thrillerów i horrorów. Mam nadzieję, że Zbigniew Zborowski napisze jeszcze niejedną książkę.
Zbigniew Zborowski (ur. 1966) jest z zawodu i zamiłowania reporterem. W 1991 rozpoczął pracę jako dziennikarz w dziale reportaży "Gazety Wyborczej". Obecnie jest zastępcą redaktora naczelnego w dwutygodniku "Pani Domu". "Nowy drapieżnik to jego debiut literacki - jakże udany".
Autor: Zbigniew Zborowski
Tytuł: "Nowy drapieżnik"
Ilość stron: 488
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam fantastykę II
Czytam opasłe tomiska (488 stron)
Czytamy kryminały (kryminał, w którym jest wątek medyczny)
Czytamy polecane książki (przez Paulinę)
Debiuty pisarskie
Europa da się lubić (I poziom - Polska)
Historia z trupem
Jasna Strona Mocy (488 stron)
Kapitan Żbik i Skandynawia
Kryminalne wyzwanie
Motyw zdrady w literaturze
Polacy nie gęsi II (motyw przyjaźni)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,5 cm)
Rekord 2014 (41)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Wyzwanie miejskie (Warszawa)
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
O widzę, że to coś dla mnie. Wciągająca już sama recenzja :) Na pewno zainteresuję się tematem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To się cieszę i mam nadzieję, że dasz się skusić na jej przeczytanie :)
Usuńnieprzewidywalne zakończenie, dobry kryminał! to książka na którą mam od dawna ochotę i zbieram na nią fundusze;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo zapoznam się z Twoją recenzją :)
UsuńZasłużone pochwały rozsiewasz dla "Nowego drapieżnika". Aż trudno uwierzyć, że to debiut. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jak Zborowski tak sobie dobrze poradził z pierwszą książką, to co będzie przy następnych ;)
UsuńStrach myśleć. ;D
UsuńByle tylko nie było gorzej, bo wysoko sobie poprzeczkę postawił ;)
UsuńTo prawda, ale myślę, że autor podoła. :)
UsuńMa talent, więc jest duża szansa :)
UsuńBardzo Ci zazdroszczę tej książki! To jedna z tych pozycji, które po prostu muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by się udało, bo książka warta przeczytania :)
UsuńCzeka u mnie na półce (kupiłam za 8 złotych!). Niedługo przyjdzie na tę książkę pora. A po takiej recenzji chyba się przesunie w kolejce.
OdpowiedzUsuńGdzie Ci się udało zdobyć tę książkę po takiej promocji? :) Dobrze, jakby się przesunęła na pierwsze miejsce ;)
UsuńHmm, podoba mi się ta myśl dotycząca marnującego się pożywienia. Sam kiedyś miałem taką rozkminę, ale ostatecznie stwierdziłem, że kanibalizm nie jest dla mnie przyszłością. Kierując się hasłem: jesteś tym co jesz nie mogę ryzykować, że trafię na jakiegoś kompletnego idiotę. Wolę być świnią niż debilem, więc póki co zostanę przy wieprzowinie...
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy nie miałam takich myśli. Poza tym muszę Cię zmartwić, że nowy drapieżnik nie żywi się ludzkim mięsem, tylko czymś innym. Ale ludzi od tego umierają ;)
UsuńJakoś wcześniej nie zwróciłam uwagi na tę książkę, ale teraz wiem - chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest warta uwagi :)
UsuńDo tej książki nie trzeba mnie zachęcać :) Jestem prawie pewna, że będzie mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że niedługo się z nią zapoznasz :)
UsuńW sumie jak by było mało horroru to się skuszę, bo fabuła bardzo oryginalna.
OdpowiedzUsuńSkuś się, myślę, że może Ci się spodobać :)
UsuńZaskoczyłaś mnie tak pozytywną opinią dla debiutu, tym bardziej, że zupełnie o tej książce nie słyszałam. Podoba mi się bardzo tematyka, jaką porusza, no i jeśli faktycznie postacie są tak dobrze skonstruowane, to powiem jedno - muszę do niej zajrzeć! :D
OdpowiedzUsuńKsiążka zgarnia prawie same pozytywne opinie. Koniecznie się z nią zapoznaj, bo warto :)
UsuńNoo... Prawie. W sumie tylko moja była jak na razie słaba... ;D
UsuńWidziałam też u jednej blogerki informację, że zaczęła tę książkę, ale przerwała w 1/4 i oddała mężowi, by napisał recenzję ;)
UsuńJeśli zakończenie jest nieprzewidywalne to biorę tę książkę w ciemno.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńWygrałam tę książę u Pauliny, dlatego czytając pozytywne recenzje, zacieram zawsze ręce z zadowolenia, licząc na dobrą lekturę ;)
OdpowiedzUsuńNie zacieraj rąk, tylko się weź za czytanie, bo Ci zejdzie do emerytury :P
UsuńNOPE. NOPE. NOPE. :D Wiesz jakie jest moje podejście do tej ksiażki... :P Ale bardzo sie cieszę, że Ty oceniłaś ją o niebo lepiej - no i że miałaś troche uciechy z jej lektury. ;)
OdpowiedzUsuńMusiałam sobie wyggoglać, co znaczy "nope" :P Tak wiem, ale mnie wszystkiemu ta książka musi odpowiadać. Nawet nie wiesz, jak wielkiej uciechy, dawno tak dobrze się nie bawiłam :)
UsuńJest już u mnie na liście do przeczytania - tyle pozytywnych recenzji o niej czytałam. Tylko...jest jeden problem. Poproszę do każdej pozycji, którą wpisuję na listę dodatek w postaci paru godzin wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej zapisz ją pod numerem jeden na tej liście ;) Zawsze można zrezygnować ze snu :P
UsuńOj, przeczytałabym, przeczytałabym :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, to naprawdę świetna książka :)
Usuń