"Pod napięciem" to prawdziwie elektryzujący thriller psychologiczny, z wartką akcją i misterną intrygą, który zapada w pamięć na długo.
Prąd elektryczny jest jednym z ważniejszym odkryć, ale także bardzo zdradzieckim. Chwila nieuwagi, zwarcie, brak izolacji kabla elektrycznego czy nawet zetknięcie z wodą może doprowadzić do porażenia. Przy dużym natężeniu prowadzi to do śmierci. Co więcej, prąd w rękach szaleńca może być bardzo niebezpieczną bronią. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Jeffery'ego Deavera "Pod napięciem".
W Nowym Jorku dochodzi do fali zamachów, w których sprawca posługuje się potężną bronią - miejską siecią energetyczną. Skutki jego działań są niewyobrażalne, potrafi bowiem manipulować przesyłem energii w taki sposób, by wywołać bardzo silny łuk elektryczny oraz zamienić metalową klamkę u drzwi czy windę w śmiertelną pułapkę. Czy miasto opanowała nowa grupa antyterrorystyczna?
W sprawę zostaje zaangażowany Lincoln Rhyme, genialny kryminalistyk przykuty do wózka, oraz jego nieodzowny zespół z Amelią Sachs. Jednocześnie nadzorują oni pościg za Zegarmistrzem, niebezpiecznym przestępcą, który jest bardzo przebiegły. Niestety nadmiar obowiązków odbija się na stanie zdrowia Lincolna. Czy jego kalectwo oraz przemęczenie może narazić na niebezpieczeństwo członków jego ekipy oraz spowodować zwiększenie liczby niewinnych ofiar?
Na początku warto wspomnieć, że "Pod napięciem" jest 9 książką z cyklu o Lincolnie Rhymie. Pozostałe części to: "Kolekcjoner kości", "Tańczący trumniarz", "Puste krzesło", "Kamienna małpa", "Mag", "Dwunasta karta", "Zegarmistrz", "Rozbite okno" oraz "Pokój straceń". Jednak czytałam jedynie część pierwszą i choć była genialna, to "Pod napięciem" podobało mi się jeszcze bardziej. W tej części pojawia się także Kathrine Dance, znana już z takich powieści jak "Zegarmistrz" czy "Śpiąca laleczka".
Powieść wciąga czytelnika jak narkotyk, wprost nie sposób oderwać się od tej historii. Jeffery Deaver potrafi stworzyć napięcie (nie tylko elektryczne) poprzez nagłe zwroty akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. W dodatku umiejętnie dawkuje informacje, myli tropy i igra z czytelnikiem.
Podczas lektury można sobie odświeżyć swoją wiedzę (lub uzmysłowić swoją niewiedzę) z fizyki. Autor bardzo szczegółowo wyjaśnia wszystko, co jest związane z prądem elektrycznym. Widać, że się przygotował do pisania.
Kolejnym walorem jest zgrane trio - Rhyme, Sachs i Dance, które za wszelką cenę chce złapać sprawcę. Amelia Sachs, oprócz tego, że pomaga w śledztwie i zajmuje się Lincolnem, z którym łączy ją coś więcej niż przyjaźń, jeździ supersamochodem: Pod maską forda torino cobra 428 z 1970 roku, spadkobiercy modelu Fairlane krył się silnik o mocy 405 koni mechanicznych (...) Z piskiem wszystkich czterech opon wykonała skręt pod kątem prostym i wcisnęła forda między krawężnik i inny samochód; jedna wskazówka nie schodziła poniżej 70, a druga poniżej 5000. I chyba najbardziej ujęła mnie tym ostatnim, swoją miłością do samochodów. Łamie krzywdzący stereotyp, że kobiety odróżniają samochody tylko po kolorze, a jak wsiadają za kierownicę, to najlepiej usuwać im się z drogi, bo są nieprzewidywalne (choć przyznaję, zdarza mi się narzekać na niektóre panie za kółkiem, które wymuszają pierwszeństwo).
Końcowe sceny to istny majstersztyk, jak zwykle dałam się wywieźć w pole. Ale to właśnie najbardziej lubię w pisarstwie tego autora - zawrotne tempo akcji, misterna intrygę oraz nieprzewidywalne zakończenie, po którym przed oczami pojawia się ogromny znak zapytania, który oznacza: jak mogłam dać się tak nabrać. Czy były jakieś przesłanki, czy coś przeoczyłam? Jednak szukanie jest nadaremne.
Polecam tę powieść miłośnikom thrillerów psychologicznych, Jeffery'ego Deavera oraz cyklu z Lincolnem Rhymem.
Prąd elektryczny jest jednym z ważniejszym odkryć, ale także bardzo zdradzieckim. Chwila nieuwagi, zwarcie, brak izolacji kabla elektrycznego czy nawet zetknięcie z wodą może doprowadzić do porażenia. Przy dużym natężeniu prowadzi to do śmierci. Co więcej, prąd w rękach szaleńca może być bardzo niebezpieczną bronią. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Jeffery'ego Deavera "Pod napięciem".
W Nowym Jorku dochodzi do fali zamachów, w których sprawca posługuje się potężną bronią - miejską siecią energetyczną. Skutki jego działań są niewyobrażalne, potrafi bowiem manipulować przesyłem energii w taki sposób, by wywołać bardzo silny łuk elektryczny oraz zamienić metalową klamkę u drzwi czy windę w śmiertelną pułapkę. Czy miasto opanowała nowa grupa antyterrorystyczna?
W sprawę zostaje zaangażowany Lincoln Rhyme, genialny kryminalistyk przykuty do wózka, oraz jego nieodzowny zespół z Amelią Sachs. Jednocześnie nadzorują oni pościg za Zegarmistrzem, niebezpiecznym przestępcą, który jest bardzo przebiegły. Niestety nadmiar obowiązków odbija się na stanie zdrowia Lincolna. Czy jego kalectwo oraz przemęczenie może narazić na niebezpieczeństwo członków jego ekipy oraz spowodować zwiększenie liczby niewinnych ofiar?
Na początku warto wspomnieć, że "Pod napięciem" jest 9 książką z cyklu o Lincolnie Rhymie. Pozostałe części to: "Kolekcjoner kości", "Tańczący trumniarz", "Puste krzesło", "Kamienna małpa", "Mag", "Dwunasta karta", "Zegarmistrz", "Rozbite okno" oraz "Pokój straceń". Jednak czytałam jedynie część pierwszą i choć była genialna, to "Pod napięciem" podobało mi się jeszcze bardziej. W tej części pojawia się także Kathrine Dance, znana już z takich powieści jak "Zegarmistrz" czy "Śpiąca laleczka".
Powieść wciąga czytelnika jak narkotyk, wprost nie sposób oderwać się od tej historii. Jeffery Deaver potrafi stworzyć napięcie (nie tylko elektryczne) poprzez nagłe zwroty akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. W dodatku umiejętnie dawkuje informacje, myli tropy i igra z czytelnikiem.
Podczas lektury można sobie odświeżyć swoją wiedzę (lub uzmysłowić swoją niewiedzę) z fizyki. Autor bardzo szczegółowo wyjaśnia wszystko, co jest związane z prądem elektrycznym. Widać, że się przygotował do pisania.
Kolejnym walorem jest zgrane trio - Rhyme, Sachs i Dance, które za wszelką cenę chce złapać sprawcę. Amelia Sachs, oprócz tego, że pomaga w śledztwie i zajmuje się Lincolnem, z którym łączy ją coś więcej niż przyjaźń, jeździ supersamochodem: Pod maską forda torino cobra 428 z 1970 roku, spadkobiercy modelu Fairlane krył się silnik o mocy 405 koni mechanicznych (...) Z piskiem wszystkich czterech opon wykonała skręt pod kątem prostym i wcisnęła forda między krawężnik i inny samochód; jedna wskazówka nie schodziła poniżej 70, a druga poniżej 5000. I chyba najbardziej ujęła mnie tym ostatnim, swoją miłością do samochodów. Łamie krzywdzący stereotyp, że kobiety odróżniają samochody tylko po kolorze, a jak wsiadają za kierownicę, to najlepiej usuwać im się z drogi, bo są nieprzewidywalne (choć przyznaję, zdarza mi się narzekać na niektóre panie za kółkiem, które wymuszają pierwszeństwo).
Końcowe sceny to istny majstersztyk, jak zwykle dałam się wywieźć w pole. Ale to właśnie najbardziej lubię w pisarstwie tego autora - zawrotne tempo akcji, misterna intrygę oraz nieprzewidywalne zakończenie, po którym przed oczami pojawia się ogromny znak zapytania, który oznacza: jak mogłam dać się tak nabrać. Czy były jakieś przesłanki, czy coś przeoczyłam? Jednak szukanie jest nadaremne.
Polecam tę powieść miłośnikom thrillerów psychologicznych, Jeffery'ego Deavera oraz cyklu z Lincolnem Rhymem.
Jeffery Deaver (ur. 1950) jest amerykańskim pisarzem, specjalizującym się w thrillerach psychologicznych. Na swoim koncie ma kilka cykli, z których najpopularniejsze są te o Lincolnie Rhymie oraz Kathryn Dance. Oprócz "Kolekcjonera kości" ekranizacji doczekała się także powieść "Panieński grób" (pod tytułem "Śmiertelna cisza") w reżyserii Daniela Petriego Jr.
Autor: Jeffery Deaver
Tytuł: "Pod napięciem"
Ilość stron: 464
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy literaturę amerykańską
Czytamy polecane książki (przez Łukasza)
Historia z trupem
Klucznik (kolejna z serii)
Kryminalne wyzwanie
Książkowe podróże (Stany Zjednoczone)
W 200 książek dookoła świata (Stany Zjednoczone)
Książka bierze udział w konkursie Zielono mi
Dotąd czytałam tylko "kolekcjonera kości", rzecz jasna i chociaż ostatnio rzadko sięgam po sensację/kryminał, zaciekawił mnie motyw z elektroterroryzmem :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinno Ci się spodobać :)
UsuńUwielbiam książki tego autora. Ma wyjątkowy dar trzymania w napięciu do ostatniej strony. I mimo sporego dorobku literackiego nie spoczął na laurach, jak to jest w przypadku niektórych pisarzy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Deaver potrafi trzymać w napięciu czytelników jak mało kto. I mam nadzieję, że napisze jeszcze wiele książek z cykl o Lincolnie Rhymie :)
UsuńCiągle sobie wyrzucam, że wciąż nie przeczytałam nic DeaverA. To skandal po prostu i muszę w końcu poznać tę serię :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej zacznij od "Kolekcjonera kości" i idź po kolei :)
UsuńTaki mam plan :) Kolekcjonera kości zresztą już mam na półce :)
UsuńTo mam nadzieję, że podzielisz się niedługo swoimi przemyśleniami na jej temat :)
UsuńNa pewno :)
UsuńTo czekam :)
UsuńZachęcająca recenzja. Wygląda na to, że będę musiała zapoznać się z twórczością tego autora.
OdpowiedzUsuńDzięki. Warto poznać powieści Deavera, zwłaszcza ten cykl :)
UsuńJeden z moich ulubionych pisarzy, więc nie dziwi, że czytałam cała serię:) Ta część jest naprawdę bardzo dobra. Są w serii też słabsze pozycje, ale ogólnie Deaver zawsze trzyma w napięciu.
OdpowiedzUsuńMój też jeden z ulubionych pisarzy. Ja dopiero się przymierzam do poznania całej serii - najlepiej po kolei ;) Zwykle tak bywa z cyklami, że są w nich lepsze i gorsze powieści, więc jestem na to przygotowana.
UsuńPatrzę nazwisko... Skądś mi znane... A to przecież pan od "Kolekcjonera kości" - jedynej powieści tegoż autora, jaką miałam okazję przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńTak, to pan od "Kolekcjonera kości". Może warto zapoznać się z innymi jego powieściami? :)
UsuńThrillery psychologiczne to mój ulubiony gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńWiem, dlatego powinnaś się skusić na powieści Deavera :)
UsuńMoje klimaty zatem chętnie sięgnę. Dodam, że z autorem nie miałam przyjemności spotkania, jednak w mojej biblioteczce gości już jeden tytuł tego autora, tylko czasu brak na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie powinnaś poznać Deavera. Ja mam w domu "Maga" oraz "Twój cień" i mam nadzieję, że niedługo się z nimi zapoznam :)
Usuńprzypomniałaś mi że ją mam i narobiłaś ochoty;)) koniecznie przeczytam;)) no i on umie wywieść w pole;P
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że niedługo przeczytasz i podzielisz się refleksjami. Taki już jego urok ;)
UsuńUwielbiam książki, które uzmysławiają mi moją niewiedzę :P w sensie takie, przy których mogę się czegoś dowiedzieć. Połączyć przyjemne z pożytecznym. A to, że nic w głowie i tak mi pewnie nie zostanie, to inna sprawa... ;) Mimo tego, więc, że"Kolekcjoner kości" mi się nie podobał, chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńA ja tam bym się na Twoim miejscu nie męczył, bo moim zdaniem facet ma charakterystyczny styl w każdej swojej książce. Jeżeli jedna część Cię znudziła, to trudno mi sobie wyobrazić, że inne Ci się spodobają. Choć ja osobiście jestem dużym fanem - jak dla mnie jeden z lepszych pisarzy ;)
UsuńOlu, ja akurat wiedziałam, że fizyka to nie moja bajka, ale w miarę przystępnie to wyjaśnione. Mnie trochę w głowie zostało, choć czytałam tę książkę jakiś czas temu ;) "Kolekcjoner kości" jest super, ale moim zdaniem "Pod napięciem" jest jeszcze lepsze. Może spróbuj, jak Ci się nie spodoba, to znaczy, że to nie pisarz dla Ciebie :)
UsuńŁukasz, zgadzam się z Tobą, to jeden z lepszych pisarzy i rzeczywiście ma charakterystyczny styl, który uwielbiam :)
I ty przeczytałaś wszystkie 9 książek z cyklu? Wiele dobrego słyszałam o tej serii. Może kiedyś uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie Basiu, przeczytałam jedynie "Kolekcjonera kości" oraz "Pod napięciem" (jestem na siebie zła, że nie szłam po kolei), ale chcę zabrać się za całą serię. Mam w domu "Maga", więc mam nadzieję, że niedługo go poznam :)
UsuńAż tak dobrze się autor spisał? Jak dotąd czytałam tylko "Mag" jego autorstwa i powalona na kolana nie byłam... Ale teraz czaję się na jego nowość pt. "Październikowa lista". :)
OdpowiedzUsuńSpisał się na 6+, a w "Kolekcjonerze kości" na 6 :P "Październikowa lista" chyba nie należy do serii? Ja chcę przeczytać cały ten cykl. Właśnie "Maga" mam w domu, szkoda, że słaby... :(
UsuńWiesz, mnie się w nim konkretny motyw nie podobał...Może akurat Ciebie urzeknie? :)
UsuńMam nadzieję, że tak, bo jak na razie trafiłam na same dobre książki Deavera :)
UsuńCzytałam tego autora ,,Twój cień'', który szalenie przypadł mi do gustu, dlatego z ogromną przyjemnością zapoznam się i z powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuń"Twój cień" mam i też chcę się z nim zapoznać, tylko on należy do serii o Kathryn Dance. Może lepiej jakbyś zaczęła od "Kolekcjonera kości" swoją przygodę z Lincolnem Rhymem :)
Usuń"Kolekcjoner kości" zrobił na mnie duże wrażenie, więc zapewne i ta książka odciągnie mnie od świata żywych ;p pożyczysz?
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam tej książki, Łukasz dostał ją do recenzji. Ale na pewno jest w bibliotece.
UsuńKtóry Łukasz???? ;p
UsuńZ biblioteki wolę już nie korzystać... ;p
Dobrze wiesz ;)
UsuńBiblioteki nie gryzą :P
skoro to 9 książka z cyklu to jak najbardziej zaliczam ją do klucznika i dodaję +1 pkt :)
OdpowiedzUsuń"Pod napięciem" jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńZatem życzę miłej lektury :)
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Usuń