Dashiell Hammett zasłynął ze stworzenia czarnego kryminału. Jednak w "Papierowym człowieku" pokazuje trochę inne, kryminalne, oblicze.
Głównym bohaterem jest Nick Charles, były detektyw z Wszechamerykańskiej Agencji Detektywistycznej, który obecnie zarządza majątkiem o 15 lat młodszej żony. Wraz z Norą, dziedziczką fortuny, przybywają do Nowego Jorku, by spędzić tam święta Bożego Narodzenia i Sylwestra (a zarazem odpocząć od codziennych obowiązków). Państwo Charles spędzają czas bardzo intensywnie - w kawiarniach i barach, na spotkaniach ze starymi znajomymi oraz w teatrze.
Świąteczny klimat zostaje dość szybko przerwany przez przypadkowe spotkanie Dorothy Wynant, córki Clyde'a Wynanta, sławnego wynalazcy i milionera oraz wiadomość o znalezieniu ciała Julii Wolf, jego sekretarki. Nick postanawia wszcząć prywatne śledztwo, z uwagi na znajomość z Wynantem, który na domiar złego ginie bez wieści... Do czego doprowadzi go dochodzenie?
Po raz kolejny pojawia się w twórczości Hammetta wątek agencji detektywistycznej, który był obecny także w "Krwawym żniwie". Zapewne autor przelał na papier swoje doświadczenia zdobyte w Narodowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona, w której pracował w latach 1915-1921 (z przerwą na służbę wojskową). Jednakże tym razem autor wykreował odmiennego bohatera, ponieważ Nick Charles. Jest życzliwy ludziom, daleki od pochopnego ich potępiania, roztropny dojrzałą mądrością, czyniącą z niego kogoś w rodzaju guru, u którego szukają pomocy i rady wszyscy, nie wyłączając policji i kryminalistów. Nie traktuje zawodu prywatnego detektywa jako powołania, a zarazem siłę fatalną determinującą całą egzystencję. Bohater uciekł przed zbrodnią i jej tropieniem. Zamiast tego poświęcił całą swoją energię na związek uczuciowy z Norą.
"Papierowy człowiek" nie jest typowym czarnym kryminałem. Stanowi połączenie powieści detektywistycznej z elementami powieści obyczajowej i czarnego kryminału. Nie panuje tu ciężka atmosfera, co uważam za walor. Autor skupia się na wątku obyczajowym, pokazuje relacje Nicka z Norą, pełne ciepła i humoru, które miały zapewne odzwierciedlać związek Dashiella Hammetta z Lillian Hellman. Czasem lektura może wydawać się nudna, a niektóre opisy niepotrzebne. Jednak, jak się później okazuje, jest ważne. Nawet te z pozoru niewinne i na pierwszy rzut oka nic niewnoszące do fabuły rozmowy czy zdarzenia, gdyż pod koniec nabierają wielkiego znaczenia.
Autor serwuje czytelnikom świetną intrygę, choć dochodzenie do niej jest żmudne. Nie brakuje nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Dużym plusem jest wprowadzenie pierwszoosobowej narracji, z perspektywy Nicka, dzięki czemu możemy wniknąć w jego umysł i poznać tok myślenia. Trzeba przyznać, że zakończenie jest zaskakujące i wstrząsające zarazem.
Dużym walorem powieści jest również posłowie, które wyjaśnia pewne niuanse lektury. Jak możemy w nim przeczytać: "Papierowy człowiek" musiał się spotkać ze znacznie chłodniejszym przyjęciem właśnie dlatego, że Hammett odszedł w nim od owego sugestywnego modelu czarnego kryminału, który sam stworzył. Część krytyki pisała nawet, że nowa powieść jest oczywistym dowodem załamania się jego talentu, i dopatrywała się przyczyny tego w demoralizującym wpływie sukcesu, w fakcie, że jako wzięty autor "Sokoła maltańskiego" Hammett wszedł w orbitę luksusowego życia śmietanki towarzyskiej Hollywoodu i Nowego Jorku, popadając przy tym w alkoholizm i rozprzężenie wewnętrzne. Dopiero z perspektywy czasu doceniono "Papierowego człowieka" jako utwór równie wybitny, łączący w nieoczekiwanie spójną całość pozornie kłócące się ze sobą elementy tradycyjnej powieści detektywistycznej i powieści obyczajowej z wyższych sfer z niektórymi technikami czarnego kryminału. Tak czy inaczej różnice dzielące modelowego "Sokoła maltańskiego" od "Papierowego człowieka" są wielorakie i uderzające. Moim zdaniem owa odmienność to duży plus, gdyż nie przepadam za czarnym kryminałem. I cieszę się, że książka po latach została doceniona.
Muszę jednak przyznać, że "Papierowy człowiek" nie podobał mi się tak bardzo jak powieści Doyle'a czy Christie. Ale na pewno bardziej niż wspomniane już "Krwawe żniwo". Książkę polecam miłośnikom powieści detektywistycznych z elementami czarnego kryminału oraz fanom Dashiella Hammetta.
Warto wspomnieć, że powieść ta była wielokrotnie filmowana. Najsłynniejsza ekranizacje to "W pogoni za cieniem" (1934) w reżyserii W.S. Van Dyke'a, z Williamem Powellem w roli głównej. Kontynuacją jest film "Od wtorku do czwartku" (1936) w reżyserii W.S. Van Dyke'a, z Williamem Powellem w roli głównej.
Głównym bohaterem jest Nick Charles, były detektyw z Wszechamerykańskiej Agencji Detektywistycznej, który obecnie zarządza majątkiem o 15 lat młodszej żony. Wraz z Norą, dziedziczką fortuny, przybywają do Nowego Jorku, by spędzić tam święta Bożego Narodzenia i Sylwestra (a zarazem odpocząć od codziennych obowiązków). Państwo Charles spędzają czas bardzo intensywnie - w kawiarniach i barach, na spotkaniach ze starymi znajomymi oraz w teatrze.
Świąteczny klimat zostaje dość szybko przerwany przez przypadkowe spotkanie Dorothy Wynant, córki Clyde'a Wynanta, sławnego wynalazcy i milionera oraz wiadomość o znalezieniu ciała Julii Wolf, jego sekretarki. Nick postanawia wszcząć prywatne śledztwo, z uwagi na znajomość z Wynantem, który na domiar złego ginie bez wieści... Do czego doprowadzi go dochodzenie?
Po raz kolejny pojawia się w twórczości Hammetta wątek agencji detektywistycznej, który był obecny także w "Krwawym żniwie". Zapewne autor przelał na papier swoje doświadczenia zdobyte w Narodowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona, w której pracował w latach 1915-1921 (z przerwą na służbę wojskową). Jednakże tym razem autor wykreował odmiennego bohatera, ponieważ Nick Charles. Jest życzliwy ludziom, daleki od pochopnego ich potępiania, roztropny dojrzałą mądrością, czyniącą z niego kogoś w rodzaju guru, u którego szukają pomocy i rady wszyscy, nie wyłączając policji i kryminalistów. Nie traktuje zawodu prywatnego detektywa jako powołania, a zarazem siłę fatalną determinującą całą egzystencję. Bohater uciekł przed zbrodnią i jej tropieniem. Zamiast tego poświęcił całą swoją energię na związek uczuciowy z Norą.
"Papierowy człowiek" nie jest typowym czarnym kryminałem. Stanowi połączenie powieści detektywistycznej z elementami powieści obyczajowej i czarnego kryminału. Nie panuje tu ciężka atmosfera, co uważam za walor. Autor skupia się na wątku obyczajowym, pokazuje relacje Nicka z Norą, pełne ciepła i humoru, które miały zapewne odzwierciedlać związek Dashiella Hammetta z Lillian Hellman. Czasem lektura może wydawać się nudna, a niektóre opisy niepotrzebne. Jednak, jak się później okazuje, jest ważne. Nawet te z pozoru niewinne i na pierwszy rzut oka nic niewnoszące do fabuły rozmowy czy zdarzenia, gdyż pod koniec nabierają wielkiego znaczenia.
Autor serwuje czytelnikom świetną intrygę, choć dochodzenie do niej jest żmudne. Nie brakuje nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Dużym plusem jest wprowadzenie pierwszoosobowej narracji, z perspektywy Nicka, dzięki czemu możemy wniknąć w jego umysł i poznać tok myślenia. Trzeba przyznać, że zakończenie jest zaskakujące i wstrząsające zarazem.
Dużym walorem powieści jest również posłowie, które wyjaśnia pewne niuanse lektury. Jak możemy w nim przeczytać: "Papierowy człowiek" musiał się spotkać ze znacznie chłodniejszym przyjęciem właśnie dlatego, że Hammett odszedł w nim od owego sugestywnego modelu czarnego kryminału, który sam stworzył. Część krytyki pisała nawet, że nowa powieść jest oczywistym dowodem załamania się jego talentu, i dopatrywała się przyczyny tego w demoralizującym wpływie sukcesu, w fakcie, że jako wzięty autor "Sokoła maltańskiego" Hammett wszedł w orbitę luksusowego życia śmietanki towarzyskiej Hollywoodu i Nowego Jorku, popadając przy tym w alkoholizm i rozprzężenie wewnętrzne. Dopiero z perspektywy czasu doceniono "Papierowego człowieka" jako utwór równie wybitny, łączący w nieoczekiwanie spójną całość pozornie kłócące się ze sobą elementy tradycyjnej powieści detektywistycznej i powieści obyczajowej z wyższych sfer z niektórymi technikami czarnego kryminału. Tak czy inaczej różnice dzielące modelowego "Sokoła maltańskiego" od "Papierowego człowieka" są wielorakie i uderzające. Moim zdaniem owa odmienność to duży plus, gdyż nie przepadam za czarnym kryminałem. I cieszę się, że książka po latach została doceniona.
Muszę jednak przyznać, że "Papierowy człowiek" nie podobał mi się tak bardzo jak powieści Doyle'a czy Christie. Ale na pewno bardziej niż wspomniane już "Krwawe żniwo". Książkę polecam miłośnikom powieści detektywistycznych z elementami czarnego kryminału oraz fanom Dashiella Hammetta.
Warto wspomnieć, że powieść ta była wielokrotnie filmowana. Najsłynniejsza ekranizacje to "W pogoni za cieniem" (1934) w reżyserii W.S. Van Dyke'a, z Williamem Powellem w roli głównej. Kontynuacją jest film "Od wtorku do czwartku" (1936) w reżyserii W.S. Van Dyke'a, z Williamem Powellem w roli głównej.
Dashiell Hammett [Samuel Dashiell Hammett] (1894-1961) był amerykańskim pisarzem i scenarzystą filmowym. Pracował także m.in. w Narodowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona w San Francisco. Uznawany jest za twórcę czarnego kryminału. Zasłynął powieścią "Sokół maltański", która doczekała się 3 ekranizacji. Najsłynniejsza pochodzi z 1941 roku w reżyserii Johna Hustona, z Humphreyem Bogartem w roli głównej. Na swoim koncie ma też m.in. "Krwawe żniwo" oraz "Klątwę Dainów".
Autor: Dashiell Hammett
Tytuł: "Papierowy człowiek"
Ilość stron: 240
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy kryminały (rozgrywające się w okresie Boże Narodzenie)
Czytamy książki historyczne
Kryminalne wyzwanie
Od A do Z (tytuł z Ł)
Trójka e-pik (zimowa książka)
Tym razem nie dla mnie
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńPrzez Twoje recenzje nabrałam ochoty na powieści Hammetta :) Mam przeczucie, że będą mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Ja przeczytałam na zasadzie, że warto znać klasyczne kryminały ;) Ale i tak wolę Doyle'a i Christie.
UsuńWiadomo, Christie jest najlepsza :)
UsuńTo prawda :)
UsuńJeśli nie ma ciężkiej atmosfery, tylko powieść detektywistyczno -obyczajowa to z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńCzuję, że ta książka mogłaby mi przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńKto wie, może Ci się spodoba ;)
UsuńNie znam tego autora, ale jak wiesz kryminały lubię. Myślę, że i ten kryminał mógłby mi się spodobać, więc spróbuję w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńDodałam od razu recenzję do wyzwania :)
Myślę, że warto poznać twórczość Hammetta :)
UsuńNie wiem, jakoś nie czuję się przez nią porwana.
OdpowiedzUsuńTak bywa ;)
UsuńU mnie obecnie są na fali kryminały, chciałabym też przeczytać "Krwawe żniwo"
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam :)
UsuńHm, skoro polecasz... :>
OdpowiedzUsuńWarto poznać kryminały Hammetta. Choćby po to, by się przekonać, czy ten rodzaj kryminału nam się podoba :)
UsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń