wtorek, 7 stycznia 2014

"Kruk" - różne przekłady

Dziś miała być recenzja "Złotego żuka", mojej ulubionej noweli Edgara Allana Poego. Jednak zmieniłam zdanie i postanowiłam wprowadzić do swojego bloga trochę poezji.
Nie martwcie się jednak, nie będę interpretować wierszy, gdyż nigdy tego nie lubiłam. Pamiętam, jaką katorgę przeżywałam na zajęciach z Poetyki (szczególnie, że trzeba było napisać pracę roczną z interpretacji wiersza). Musiałam się nieźle nagimnastykować, by stworzyć 10 stron o tym, co poeta miał na myśli. Poszukałam więc najdłuższego wiersza, jaki mi przyszedł do głowy i wybrałam "Dziewczynę" - moją ukochaną balladę Bolesława Leśmiana. Ale do rzeczy...

Dzisiejszy wpis dotyczy Edgara Allana Poego (1809-1849) amerykańskiego pisarza i nowelisty. Ten przedstawiciel amerykańskiego romantyzmu znany jest głównie z opowiadań kryminalnych oraz zawierających wątki fantastyki i horroru. Stworzył postać C. Auguste'a Dupina - pierwszego detektywa, który stosował metodę dedukcji. Co ciekawe, pisał on także... wiersze. I dziś chciałabym przybliżyć Wam "Kruka" - poemat Poego opublikowany po raz pierwszy w 1845 roku.


Ilustracja Édouarda Maneta do francuskiego wydania z 1875 roku

Przy okazji chciałabym Wam pokazać jaki wpływ na odbiór utworu ma przekład. Może on całkowicie zmienić wizję twórcy.

Przyjrzyjmy się zatem pierwszej zwrotce, która w oryginale brzmi tak:

Once upon a midnight dreary, while I pondered, weak and weary,
Over many a quaint and curious volume of forgotten lore,
While I nodded, nearly napping, suddenly there came a tapping,
As of some one gently rapping, rapping at my chamber door.
'Tis some visitor, I muttered, apping at my chamber door-
Only this, and nothing more.


A jak wygląda ta zwrotka po polsku?

W głuchą północ, w snów tumanie, gdy znużyło mnie dumanie
Nad księgami zapomnianej magii, znanej w dawnych dniach,
Chyląc głowę nad foliałem, niespodzianie usłyszałem
Chrobot, jakby ktoś nieśmiałym palcem skrobał znak na drzwiach.
"Gość", mruknąłem, "tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach:
Skąd ten zimny pot i strach?"

(Stanisław Barańczak)


Raz – posępna północ była – gdym, znużony i bez siły,
Nad dziwnością obyczajów dumał, tych sprzed lat tysięcy,
Kiedym drzemał ( spać się chciało ), nagle coś w drzwi zastukało,
Jakby pukał ktoś nieśmiało, delikatne czyjeś ręce.
"To gość jakiś snadź – mruknąłem – puka, czyż mu czas poświęcę?
Tylko tyle i nic więcej".

(Władysław Jerzy Kasiński)


Raz w północnej, głuchej dobie, gdym znużony siedział sobie
Nad księgami dawnej wiedzy, którą wieków pokrył kurz –
Gdym się drzemiąc chylił na nie, usłyszałem niespodzianie
Lekkie, ciche kołatanie, jakby u drzwi moich tuż.
"To gość jakiś – wyszeptałem. – Puka snadź przy drzwiach mych tuż.
Nic innego chyba już".

(Zenon Przesmycki "Miriam")


Noc już była, północ zgoła; rozmyślałem w pocie czoła
Nad trwożliwą tajemnicą z dawna zapomnianych ksiąg,
Przysypiając niespodzianie, gdy rozległo się pukanie,
Jakby ciche chrobotanie w mój samotny, senny dom.
"Jakiś gość", powiadam sobie, "w mój samotny stuka dom,
Nocny gość – i tylko on".

(Jolanta Kozak)


W noc posępną i ponurą, gdy zgłębiałem z rzędu którąś
Zapomnianej wiedzy księgę, tajemniczych reguł zwód,
Gdy już zmogła mnie nauka, usłyszałem, że ktoś puka,
Delikatnie jakby stukał, stukał do mych skromnych wrót.
"To gość jakiś" – wymruczałem – "stuka do mych skromnych wrót
I ten odgłos tak mnie zwiódł".

(Maciej Froński)


Raz w godzinie widm północnej
Rozważałem w ciszy nocnej
Mądrość dawnych ksiąg przesławnych
Zapomnianych dzisiaj już.
W tem znużoną chyląc głowę,
Na pożółkłe karty owe
Słyszę oto w nocną ciszę
Kołatanie do drzwi, tuż.
Gość to myślę, u podwoi,
Zapóźniony u drzwi stoi.
Pragnie wejść choć późno już.
Gość, lecz jaki? Któżby? Któż...?

(Barbara Beaupre)


Jak widać, każdy tłumacz ma inną wizję tego wiersza, choć sens pozostaje podobny. Ale nie zawsze tak jest, największe różnice widać w słowach kruka:

Quoth the Raven, "Nevermore".


Kruk zakrakał: "Kres i krach".
(Stanisław Barańczak)


Kruk odrzecze: "Nigdy więcej."
(Władysław Jerzy Kasiński)


Kruk rzekł na to: "Nigdy już!"
(Zenon Przesmycki "Miriam")


"Nevermore!", powiada on.
(Jolanta Kozak)


Kruk zakrakał: "Próżny trud!".
(Maciej Froński)


A kruk rzecze:
– Nigdy już!

(Barbara Beaupre)


Cały poemat - w oryginale oraz różnych przekładach, możecie przeczytać tutaj.

Ilustracja Johna Tenniella do "Kruka"

Wiadomo, że tłumaczenie poezji jest trudniejsze niż prozy, że trzeba oddać nie tylko sens, lecz także sprawić, by wszystko się ładnie zrymowało. A to nie lada wyczyn. Mistrzem w tej dziedzinie był moim zdaniem Piotr Kochanowski, który przełożył na polski "Jerozolimę wyzwoloną" - poemat Torquata Tassa, który zatytułował "Gofred abo Jeruzalem wyzwolona". I przy okazji dodał do utworu polskie akcenty. Można by się zastanawiać, czy jest to kongenialny przekład czy wybitny poemat Kochanowskiego. Dziś uznano by to za przekład, jednak w tamtych czasach Kochanowskiego uważano za autora.

Bardzo lubię także przekłady: Bolesława Leśmiana ("Niesamowite opowieści" Poego), Tadeusza "Boya" Żeleńskiego (m.in. utwory Moliera, Balzaka) oraz Stanisława Barańczaka (m.in. utwory Szekspira).

A Wy macie swoich ulubionych tłumaczy (nie tylko poezji)?








Wpis postał w ramach wyzwania E.A. Poe

20 komentarzy:

  1. Czytałem te teksty, niektóre nawet kilkukrotnie i wciąż chyba najbardziej podoba mi się oryginał. Kiedyś już czytałem "Kruka", ale ze względu na strasznie słabą znajomość języka, wydawał mi się dość dziwnym wierszem. Dziś było już odrobinę lepiej i zacząłem zauważać, że ten dziwny, tajemniczy klimat, był akurat założeniem autora, a nie jego pomyłką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej, oprócz oryginału, podoba się tłumaczenie Barańczaka, choć nie podoba mi się w nim "Nevermore" jako "Kres i krach". Tak to miał być mroczny wiersz :)

      Usuń
  2. Tłumaczenie poezji to dla mnie kosmos. Nie dziwię się, że jest tyle różnych wersji, ale swoich ulubionych tłumaczy nie mam. Może dlatego, że po poezje sięgam więcej niż rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście trudne i niewielu tłumaczy to potrafi. Ale nie chodziło mi tylko o tłumaczy poezji ;)

      Usuń
    2. To teraz wstyd się przyznać, ale rzadko zwracam uwagę na nazwisko tłumacza. Chyba, że w jakiś sposób o nim usłyszałam wcześniej.

      Usuń
    3. Nie przejmuj się, wiele osób nie wraca uwagi ;)

      Usuń
  3. Och, jak to miło wiedzieć, że również jesteś fanką Leśmiana! "Dziewczyna" także należy do moich ulubionych wierzy poety:)
    Ja z kolei jestem wyznawczynią - bo inaczej nie mogę tego określić - Barańczaka. Mam słabość do jego przekładów Szekspira, no i genialnie przetłumaczył "Dziaberliadę" Lewisa Carrolla, co szczególnie widać na tle przekładów innych autorów. Także w przypadku "Kruka" moim zdaniem bije na głowę pozostałe tłumaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leśmian to jedyny poeta, którego lubię prawie wszystkie utwory. A najbardziej ballady. Wprost uwielbiam leśmianizmy :)

      Barańczaka też lubię za Szekspira. Choć przekład Paszkowskiego "Hamleta" również mi się podoba (byłam na spektaklu według tego tłumacza i mi się podobał). Tak, to także moim zdaniem najlepszy przekład "Kruka", prawie tak dobry jak oryginał. Z mały wyjątkiem słowa "nevermore" --> jako "kres i krach". Gdyby ktoś nie wiedział, że to Poego, mógłby pomyśleć, że to utwór Barańczaka. Ale czemu się dziwić, jest także poetą, tomu łatwiej tłumaczyć poezję :)

      Usuń
  4. Cudny post, Lustitia będzie wniebowzięta!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja, choć Poego uwielbiam, ze wstydem muszę wyznać, że nie czytałam jeszcze "Kruka"... I muszę to kiedyś nadrobić, ba, jak najszybciej.
    A co do moich ulubionych tłumaczy, to jest jedna pani, która zdobyła moje serce: Maria Skibniewska, która przełożyła na polski główne dzieła Tolkiena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej od razu, to nie jest długi wiersz. Polecam tłumaczenie Barańczaka :)

      Nie czytam dzieł Tolkiena, ale wierzę na słowo, że dobre tłumaczenie ;)

      Usuń
  6. zdecydowanie świetny pomysł na post...ja uwielbiam Kruka, ale nie pamiętam w jakim przekładzie go mam - muszę sprawdzić, ale widać spore różnice;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Sprawdź koniecznie, najlepiej jakbyś miała przekład Barańczaka - moim zdaniem najlepszy :) A ja nie mam w domu nic Poego :(

      Usuń
  7. Widzę, ze nie tylko ja mam zboczenie polegające na porównywaniu przekładów :) Jak się przyzwyczaję do jednej wersji, to później inne mnie irytują. Mam tak np. z "Łukiem triumfalnym". Nowe wydanie jest przepiękne, ale tłumaczenie mnie autentycznie wkurza. Nie te zdania, które znam i uwielbiam... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten post powstał przez przypadek. Szukałam "Kruka" w Internecie, i natknęłam się na stronę z jego kilkoma przekładami. Mam swoich ulubionych tłumaczy, ale raczej nie porównuję przekładów. Może powinnam zacząć, bo to świetna zabawa, szczególnie w przypadku poezji ;)

      Usuń
  8. Poego lubię, ale rzeczywiście gdy szukałam jego utworów to pogubiłam się w tłumaczach. Różne utwory, w różnych interpretacjach. Za dużo tego:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak świetny pisarz, to jego dzieła mają wiele wydań i tłumaczy. Rzeczywiście można się pogubić :)

      Usuń
  9. Fajny post, bardzo interesujący :)

    P.S. Cieszę się, że moja przesyłka już do Ciebie dotarła, życzę miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)