"Hamlet" jest najbardziej zagadkową tragedią Williama Szekspira. Dziś chciałabym przedstawić ją z innej, nieznanej dotąd strony.
Wydawać by się mogło, że o "Hamlecie" wszystko już zostało powiedziane. Przez 400 lat od jego napisania powstało wiele bardzo rozbieżnych interpretacji oraz adaptacji teatralnych. Co więcej, sztuka ta znana jest z lekcji języka polskiego, a niektórym także ze studiów. Do codziennego języka weszły niektóre powiedzenia być albo nie być oto jest pytanie, źle się dzieje w państwie duńskim czy w tym szaleństwie jest metoda.
Wydaje mi się, że chyba nie ma sensu pisać o treści tej znakomitej tragedii, którą prawdopodobnie każdy zna, a przynajmniej powinien. Jak zauważył kiedyś Elliot: Szekspir jest tak wielki, że najpewniej nigdy nie zdołamy oddać mu sprawiedliwości. A skoro tak, powinniśmy przynajmniej zmieniać od czasu do czasu sposoby, jakimi wyrządzamy mu krzywdę. Dlatego proponuję tym razem recenzję książkowo-teatralną. Zobaczymy, co z tego wyniknie...
Z tego co pamiętam, "Hamleta" czytałam po raz pierwszy w liceum, a potem na studiach. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie spektakl Teatru Współczesnego w Warszawie, na którym byłam w maju tego roku. Reżyser, Maciej Englert, trzyma się oryginału i odtwarza każdą scenę ze sztuki Williama Szekspira. Jednak pokazane zostaje to inaczej, bardziej nowocześnie. Do najważniejszych zmian należy niewielkie uwspółcześnienie języka zastosowanego w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego. Niestety zostają wstawione także dwa przekleństwa, które nic nie wnoszą i są moim zdaniem zbędne.
Adaptacja w dużej części została stworzona w konwencji komediowej (nie dostrzega się tego podczas czytania oryginału, przynajmniej za pierwszym podejściem). Świetnie oddany został także dramatyzm sztuki. Najbardziej zapadają w pamięć niezwykle przekonująca kłótnia Hamleta (w tej roli Borys Szyc) z Gertrudą, jego matką (w tej roli Katarzyna Dąbrowska oraz pełen dynamizmu i dramatyzmu pojedynek Hamleta z Laertesem (w tej roli Wojciech Zieliński).
Jeśli chodzi o obsadę spektaklu, to największe brawa należą się oczywiście Borysowi Szycowi, który doskonale odegrał Hamleta. Jego interpretacja głównego bohatera była niezapomniana. Pokazał różne oblicza - od osoby agresywnej, przez buntującą się, wrażliwą, aż do nieokiełznanej w dążeniu do zemsty. Udowodnił, że potrafi grać poważne role. Nie jest łatwo zagrać obłęd, a jednak Szyc zrobił to niezwykle przekonująco i tam gdzie trzeba, zabawnie. Muszę przyznać, że za nim nie przepadam, lecz po tym spektaklu zyskał w moich oczach. Nie bez przyczyny przyjęło się, że każdy aktor marzy o tej roli. I Szycowi udało się spełnić to marzenie.
Na uwagę zasługuje także Kamila Kuboth, która w roli Ofelii była znakomita. Świetnie odegrała obłąkanie spowodowane rozpaczą córki po śmierci ojca. Aktorkę tę miałam okazję oglądać już w sztuce "Zabójca" i mimo młodego wieku po raz kolejny pokazała swój doskonały warsztat.
Świetnie odegrał swoją rolę także Sławomir Orzechowski, który wcielił się w Poloniusza. Postać ta rozśmiesza widzów niczym nadworny błazen. Dzięki niemu widz może dostrzec w "Hamlecie" aspekty komediowe. Najbardziej zabawną sceną jest ta, w której Poloniusz instruuje swojego sługę, jak ma dowiedzieć się czegoś o swoim synu Laertesie, gdy będzie za granicą czy ta, gdy czyta list Hamleta do Ofelii.
Wiele pozytywnych emocji wzbudził także Krzysztof Kowalewski. Wystarczyło, by wyszedł na scenę i wypowiedział kilka pierwszych słów swojej kwestii, by rozbawić publiczność. Tu płynie woda, dajmy na to, a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nierad, to już ci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego; wtedy nie można powiedzieć, że on się utopił. A grał jedynie epizodyczną rolę, pierwszego grabarza. Moim zdaniem po tym można poznać prawdziwego aktora.
Trochę nie podobało mi się obsadzenie Katarzyny Dąbrowskiej w roli Gertrudy. I nie chodzi tutaj o grę aktorską. Po prostu moim zdaniem matka powinna być starsza od syna. Przydałaby się lepsza charakteryzacja, by miała choć kilka siwych włosów. Czyżby kilkakrotne sugestie Hamleta, że nie jest jego matką miały w sobie cień prawdy?
Czas minął tak szybko, że nawet się nie odczułam tych prawie 4 godzin spędzonych w teatrze, choć była tylko jedna przerwa. Tym bardziej podziwiałam występujących tam aktorów, którzy musieli się nieźle napracować przy tym spektaklu. Zadziwiające jest to, że w ogóle nie było widać po nich zmęczenia.
Po wyjściu z teatru postanowiłam jeszcze raz przeczytać to niezwykłe dzieło Szekspira. I w końcu się udało, odkryłam go na nowo. Zwróciłam szczególną uwagę na dialogi, których nie wychwyciłam podczas pierwszego czy drugiego czytania, a które zapamiętałam z przedstawienia. I rzeczywiście jest wiele zabawnych dialogów, których nie dostrzegłam kilka lat temu. Może dlatego, że patrzyłam na ten utwór przez pryzmat lektury szkolnej, a jak wiadomo lektury wydają się nudne. Dlatego polecam Hamleta każdemu, osobom które już go czytały i które dopiero mają zamiar. To świetny dramat pełen ukrytych sensów.
"Hamleta" można pobrać za darmo ze strony wolnelektury.pl
Recenzja powstała na podstawie mojego artykułu: Odświeżony "Hamlet" w Teatrze Współczesnym.
Wydawać by się mogło, że o "Hamlecie" wszystko już zostało powiedziane. Przez 400 lat od jego napisania powstało wiele bardzo rozbieżnych interpretacji oraz adaptacji teatralnych. Co więcej, sztuka ta znana jest z lekcji języka polskiego, a niektórym także ze studiów. Do codziennego języka weszły niektóre powiedzenia być albo nie być oto jest pytanie, źle się dzieje w państwie duńskim czy w tym szaleństwie jest metoda.
Wydaje mi się, że chyba nie ma sensu pisać o treści tej znakomitej tragedii, którą prawdopodobnie każdy zna, a przynajmniej powinien. Jak zauważył kiedyś Elliot: Szekspir jest tak wielki, że najpewniej nigdy nie zdołamy oddać mu sprawiedliwości. A skoro tak, powinniśmy przynajmniej zmieniać od czasu do czasu sposoby, jakimi wyrządzamy mu krzywdę. Dlatego proponuję tym razem recenzję książkowo-teatralną. Zobaczymy, co z tego wyniknie...
Z tego co pamiętam, "Hamleta" czytałam po raz pierwszy w liceum, a potem na studiach. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie spektakl Teatru Współczesnego w Warszawie, na którym byłam w maju tego roku. Reżyser, Maciej Englert, trzyma się oryginału i odtwarza każdą scenę ze sztuki Williama Szekspira. Jednak pokazane zostaje to inaczej, bardziej nowocześnie. Do najważniejszych zmian należy niewielkie uwspółcześnienie języka zastosowanego w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego. Niestety zostają wstawione także dwa przekleństwa, które nic nie wnoszą i są moim zdaniem zbędne.
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny |
Jeśli chodzi o obsadę spektaklu, to największe brawa należą się oczywiście Borysowi Szycowi, który doskonale odegrał Hamleta. Jego interpretacja głównego bohatera była niezapomniana. Pokazał różne oblicza - od osoby agresywnej, przez buntującą się, wrażliwą, aż do nieokiełznanej w dążeniu do zemsty. Udowodnił, że potrafi grać poważne role. Nie jest łatwo zagrać obłęd, a jednak Szyc zrobił to niezwykle przekonująco i tam gdzie trzeba, zabawnie. Muszę przyznać, że za nim nie przepadam, lecz po tym spektaklu zyskał w moich oczach. Nie bez przyczyny przyjęło się, że każdy aktor marzy o tej roli. I Szycowi udało się spełnić to marzenie.
Na uwagę zasługuje także Kamila Kuboth, która w roli Ofelii była znakomita. Świetnie odegrała obłąkanie spowodowane rozpaczą córki po śmierci ojca. Aktorkę tę miałam okazję oglądać już w sztuce "Zabójca" i mimo młodego wieku po raz kolejny pokazała swój doskonały warsztat.
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny |
Wiele pozytywnych emocji wzbudził także Krzysztof Kowalewski. Wystarczyło, by wyszedł na scenę i wypowiedział kilka pierwszych słów swojej kwestii, by rozbawić publiczność. Tu płynie woda, dajmy na to, a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nierad, to już ci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego; wtedy nie można powiedzieć, że on się utopił. A grał jedynie epizodyczną rolę, pierwszego grabarza. Moim zdaniem po tym można poznać prawdziwego aktora.
Trochę nie podobało mi się obsadzenie Katarzyny Dąbrowskiej w roli Gertrudy. I nie chodzi tutaj o grę aktorską. Po prostu moim zdaniem matka powinna być starsza od syna. Przydałaby się lepsza charakteryzacja, by miała choć kilka siwych włosów. Czyżby kilkakrotne sugestie Hamleta, że nie jest jego matką miały w sobie cień prawdy?
Fot. Magda Hueckel, Teatr Współczesny |
Po wyjściu z teatru postanowiłam jeszcze raz przeczytać to niezwykłe dzieło Szekspira. I w końcu się udało, odkryłam go na nowo. Zwróciłam szczególną uwagę na dialogi, których nie wychwyciłam podczas pierwszego czy drugiego czytania, a które zapamiętałam z przedstawienia. I rzeczywiście jest wiele zabawnych dialogów, których nie dostrzegłam kilka lat temu. Może dlatego, że patrzyłam na ten utwór przez pryzmat lektury szkolnej, a jak wiadomo lektury wydają się nudne. Dlatego polecam Hamleta każdemu, osobom które już go czytały i które dopiero mają zamiar. To świetny dramat pełen ukrytych sensów.
William Szekspir był angielskim poetą, dramaturgiem i aktorem. Uznawany jest za jednego z najwybitniejszych pisarzy angielskich i reformatorów teatru. W swoim dorobku ma około 40 sztuk, 154 sonety oraz inne utwory. Do najbardziej znanych dzieł należą m.in. tragedie: "Hamlet", "Makbet", "Romeo i Julia" oraz komedie: Poskromienie złośnicy" czy "Sen nocy letniej".
"Hamleta" można pobrać za darmo ze strony wolnelektury.pl
Recenzja powstała na podstawie mojego artykułu: Odświeżony "Hamlet" w Teatrze Współczesnym.
Autor: William Szekspir
Tytuł: "Hamlet"
Ilość stron: 184
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Od A do Z (tytuł na H)
Pod hasłem (homo sapiens)
Trójka e-pik (klasyka światowa)
Uwielbiam teatr i jeszcze w klasie 2 i 3 liceum jeździłam na wszystkie spektakle jakie organizowała szkoła ;-) Hamleta znam, jest to jedno z moich ulubionych dzieł Szekspira. Zazdroszczę ze mogłaś w tej roli zobaczyć Szyca.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam teatr, głównie operetkę i operę ;) W liceum parę razy byliśmy nawet w Operze Narodowej. A teraz chodzę głównie w zamian za recenzję, co mnie bardzo cieszy, bo bilety są drogie.
Usuńna studiach czytałam kilka dzieł Szekspira, jednak najbardziej lubię "Romea i Julię" oraz "Hamleta". Szyc w tej roli genialny, ale ogólnie go nie lubię ;)
Uwielbiam Shakespeare'a! Najbardziej kocham "Sen nocy letniej" :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. "Sen nocy letniej" też mi się podobał, ale mniej niż "Hamlet" czy "Romeo i Julia" :)
UsuńBoże! Zobaczyć kiedyś ,,Hamleta" w teatrze! To chyba moje największe marzenie. Ale nie przerobionego, tylko takiego jak opisujesz, bliskiego oryginału. Mam nadzieję, że w moim mieście tez będą to grali, bo po prostu muszę to zobaczyć! Przeczytałam ,,Hamleta" bodajże w pierwszej gimnazjum, potem drugi raz w drugiej i teraz trzeci raz. Za każdym razem widziałam co innego i za każdym razem książka wydawała mi się genialniejsza...Ale usłyszeć ja, i to nie we własnym, skromnym wykonaniu, to by było coś! /tak tak, prawie udało mi się odegrać rozmowę Hamleta z Duchem. Niestety, Ducha tak rozbawiła jego własna wypowiedź że rozwalił jedyny egzemplarz książki jaki mam.../
OdpowiedzUsuńdziękuję za taka wspaniałą recenzję, lecę rzucić okiem na stronę teatru...
sztukiibanilauki.bloog.pl
Wszystko przed Tobą, może u Ciebie też grają. A jak nie, przyjedź do Warszawy. Grają go teraz non stop. Adaptacja prawie idealna, jedynie kostiumy trochę zbyt współczesne jak na mój gust - ale o tym już tu nie pisałam, bo miało być o książce ;) Niedobry Duch, jak mógł zniszczyć książkę :P
UsuńDzięki za miłe słowa :)
Lektura warta przypomnienia i spojrzenia z perspektywy czasu, jaki minął odkąd czytałam po raz pierwszy! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRacja, warto ją sobie przypomnieć. Pozdrawiam :)
UsuńOch, ale zazdroszczę Ci tego przedstawienia. Z ogromną chęcią wybrałabym się do teatru na taki spektakl. Świetna recenzja, jednak coś fajnego z tego wyszło:)
OdpowiedzUsuńTo przyjedź do stolicy albo poszukaj w swoim mieście, może grają :) Dzięki, starałam się, by miało to ręce i nogi :P
Usuńmiało:)
UsuńTo dobrze :)
UsuńCzytałem, czytałem, trafił mi się na ustnym polskim razem z "Makbetem" :-)
OdpowiedzUsuńCóż za zabieg okoliczności ;) Mnie pamiętam trafiła się m.in. "Bogurodzica" - ech.
UsuńTeatr obóstwiam, a na operetkę wybieram się we wrześniu :) "Hamleta" czytałam dwa razy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zazdroszczę, chętnie bym zobaczyła w Warszawie nie wystawiają już operetek w Operze Narodowej. Byłam za to w Operze Krakowskiej na "Zemście nietoperza" ;) Widzę, że miłośników "Hamleta" nie brakuje :) Pozdrawiam
UsuńWstyd przyznać, ale nie czytałam tej książki. Będzie to moja lektura szkolna, z czego bardzo się cieszę :) Pozdrawiam,, Livresland :*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, wszystko przed Tobą :) Pozdrawiam
UsuńDawno temu czytałam Hamleta. Z chęcią obejrzałabym tę sztukę.
OdpowiedzUsuńTo może wybierzesz się do Warszawy? ;)
UsuńAle super, że ktoś pisze o teatrze. :-) Osobiście za Shakespeare'em nie przepadam, ale sam teatr kocham.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za wszystkie komentarze, które zostawiłaś u mnie, to bardzo miłe. :-) Ciebie natomiast dodaję do obserwowanych; zauważyłam, że czytasz "Egzorcystę", którego mam na półce od jakiegoś czasu i jestem baaardzo ciekawa Twojej opinii.
Owszem piszę, ale nie na blogu. Linki do wszystkich moich dotychczasowych recenzji teatralnych znajdują się w zakładce Teatr ;)
UsuńNa razie "Lit-6" mnie wciągnął, ale "Egzorcysta" pewnie zaatakuję po nim :)
Lubię chodzić do teatru, chociaż nie robię tego za często (niestety, z braku możliwości dojazdu, a potem powrotu i czasu). Ale na takiego Hamleta bym się z chęcią wybrała.
OdpowiedzUsuńTo musisz się wybrać do Warszawy albo poszukać teatru, w którym grają "Hamleta" bliżej Twojej okolicy ;)
UsuńŚwietna recenzja. Szczerze to zazdroszczę Ci. Mieszkam na prowincji, gdzie kultura kuleje. Chyba trzeba będzie wybrać się na jakąś sztukę do stolicy :)
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Dzięki. Myślę, że taki wypad do teatru raz na jakiś czas to dobry pomysł :)
UsuńNo niestety już w tym roku szkolnym będę musiał czytać "Hamleta" i nie ukrywam, że nie cieszę się z tego powodu zbytnio ;D.
OdpowiedzUsuńJednak jak i za książkę tak i za sztukę muszę podziękować... no chyba, że wystawiliby kiedykolwiek powieść Kinga :P.
Spokojnej nocy :*!
Melon
P.S.: Widzę, że czytasz "Egzorcystę" <3. Już się nie mogę doczekać Twojej recenzji :3!
A może Ci się spodoba. Daj mu szansę ;) Kto wiem, może kiedyś wystawią jakąś powieść Kinga ;)
UsuńTak, czytam kilka naraz, m.in. "Egzorcystę". Zobaczymy, która pójdzie na pierwszy ogień :P
My analizowaliśmy go w liceum, na studiach już nie. Tylko był lekturą.
OdpowiedzUsuńAleż świetny tekst! Że też go przeoczyłam! Widzę że zgadzamy się w kwestii roli Gertrudy :-) mnie tak "Hamlet" zakręcił że myślę o jakimś cyklu szekspirowskim. Na pewno odwiedzę we wrześniu Teatr Narodowy bo grają "Wiele hałasu o nic" :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Tak, zgadzamy się. Co do Szekspira, to w Teatrze Powszechnym grają "Romea i Julię". A w Teatrze Polskim grali "Burzę", może powróci w tym sezonie :)
UsuńAch "Burza"! Marzenie! O "Romeo i Julii " wiem ale to jest jedna z nielicznych sztuk Szekspira, które mnie nie pociągają.. W sumie nie wiem czemu. ..
UsuńA ja lubię "Romea i Julię" :)
Usuń