poniedziałek, 30 grudnia 2013

Jakie jest "Lekarstwo na miłość"? "Klin" klinem

Czym się różni scenariusz filmu "Lekarstwo na miłość" w reżyserii Jana Batorego od powieści "Klin" Joanny Chmielewskiej? Aby się dowiedzieć, najlepiej sięgnąć po książkę "Lekarstwo na miłość", by porównać oba teksty.

Książka składa się z dwóch części - scenariusza filmu "Lekarstwo na miłość" Joanny Chmielewskiej i Jana Batorego oraz powieści "Klin" Joanny Chmielewskiej (uzupełnionej dopiskami autorki odnośnie filmu). Film w reżyserii Jana Batorego powstał w 1966 roku. Główne role zagrali: Kalina Jędrusik (jako Joanna), Krystyna Sienkiewicz (jako Janka), Wieńczysław Gliński (jako Janusz) oraz Andrzej Łapicki (jako kapitan MO).

Młoda, nieszczęśliwie zakochana kobieta siedzi w domu i czeka na telefon od Niego. Jest zrozpaczona, a po głowie plączą się jej równe myśli. Nie dało się już dłużej oszukiwać. Jeżeli do tej pory nie zadzwonił, to już nie zadzwoni. A nawet jeśli zadzwoni jutro albo pojutrze, to też nic nie pomoże. Wszystko jest rozpaczliwie jasne. Gdyby mu chociaż odrobinę na mnie zależało, toby zadzwonił natychmiast po przyjeździe. Albo przynajmniej następnego dnia! Jednak zamiast ukochanego kobieta odbiera coraz dziwniejsze telefony. Nie przypuszcza nawet, w jaką aferę się wplątała...

Tworzenie ekranizacji nie jest prostym zadaniem. Najlepiej, gdy uczestniczy w tym przedsięwzięciu autor, gdyż jego uwagi są bardzo cenne. A jak to wygląda w praktyce, tłumaczy Joanna Chmielewska we wstępie do książki: Zespół „Syrena” w Filmie Polskim zaproponował mi ekranizację "Klina", zaproponował nawet napisanie scenariusza, ale nie miałam odwagi robić tego sama. Może należało, trudno, przepadło. Nie umiałam wykombinować sposobu, w jaki można by zaprezentować myśl, o ile to, co działo się w głowie bohaterki, tym szlachetnym mianem da się określić. Nie byłam pewna co i jak pokazywać z tego dalszego sensacyjnego ciągu. Licząc na doświadczenie i wiedzę reżysera, uznałam niejako jego prawa, zdecydowałam się na współpracę i na własnej skórze odczułam odmienność spojrzenia. Od początku do końca pisaliśmy ten scenariusz razem, pan Batory i ja, odbiegając od siebie w coraz żywszych podskokach...

Przede wszystkim zmieniono imię jednej z głównych bohaterek, przyjaciółki Joanny. W książce jest Halina, a na filmie - Janka (w tej roli Krystyna Sienkiewicz). Hasło szajki przestępczej w książce to "Szkorbut", w filmie - "Honorata". Poza tym rozmowy telefoniczne także odbiegają od oryginału.

Kolejnym odmiennym motywem jest spadająca farba (w książce) / żyrandol (w filmie). W książce jedynie wspomina o farbie, którą wciąż odpada: Przypomnienie mieszkania od razu wyprowadziło mnie z równowagi i zbiło z tematu, bo natychmiast pojawiła mi się przed oczami moja farba, sypiąca się z sufitu. Zamiast ciągnąć dalej śledcze rozważania, zaczęłam zastanawiać się nad tym, jaki kolor dać w łazience i czy zrobić w pokoju jedną ścianę ciemniejszą, i ile mnie to wszystko będzie kosztowało? A w ekranizacji nie dość, że farba odpada podczas wizyty gościa, to jeszcze na domiar złego - spada żyrandol: Szczotka zaczepiła o nisko wiszący żyrandol, Joanna przy gwałtownym ruchu straciła równowagę, również chwyciła żyrandol i razem z nim oraz stołkiem i szczotką zleciała na podłogę. W filmie jest zdecydowanie zabawniej.

Jak wspomina tę scenę Joanna Chmielewska: Batory grawitował w kierunku groteski, ja się upierałam przy komedii realistycznej. Z założenia miał być to film o zakochanej wariatce, z tym, że moja wariatka prezentowała jakieś cechy ogólnoludzkie, Batorego zaś czysto kobiece. (...) Musiałam się ogólnie pogodzić z przewagą elementów zewnętrznych, chociażby ustawicznie obrywany żyrandol, nie chciałam żyrandola, wystarczały mi te zwyczajne kawałki farby, spadające z sufitu za kołnierz, na głowę i do herbaty. Batoremu wydawały się niedostatecznie efektowne, może dlatego, że sam ich na sobie nie doświadczył.

Na szczęście w obu wersjach nie brakuje nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni oraz zabawnych sytuacji, które były znakiem firmowym Joanny Chmielewskiej i przede wszystkim kryminalnej zagadki. Jak przystało na dobry kryminał, zakończenie filmowe oraz książkowe jest zaskakujące.

Muszę przyznać, że bardziej spodobał mi się scenariusz filmu "Lekarstwo na miłość" niż powieść "Klin". Moim zdaniem niektóre zmiany wyszły na lepsze, dzięki nim film jest bardziej dynamiczny i zabawniejsze. Może na moją ocenę wpływa fakt, że uwielbiam te film, widziałam go już kilka razy.

Książkę polecam miłośnikom kryminałów, filmu "Lekarstwo na miłość" oraz Joanny Chmielewskiej. To świetna okazja do porównania scenariusza z powieścią. Zachęcam także do obejrzenia filmu.

Joanna Chmielewska [właściwie Irena Barbara Kuhn] (1932-2013) była polską pisarką, specjalizującą się w kryminałach. Na swoim koncie ma także m.in. "Klin" (na jego podstawie powstał film "Lekarstwo na miłość"), "Całe zdanie nieboszczyka" czy "Wszyscy jesteśmy podejrzani" oraz kilka poradników: "Przeciwko babom!", "Jak wytrzymać z mężczyzną?" czy "Jak wytrzymać ze współczesną kobietą?".







Autor: Joanna Chmielewska, Jan Batory
Tytuł: "Lekarstwo na miłość"
Ilość stron: 270
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Interakt





Książka przeczytana w ramach wyzwań:

Czytamy kryminały (polskie)
Od A do Z (tytuł na L)
Pod hasłem (dobranoc)
Polacy nie gęsi II
Kapitan Żbik na tropie
Kryminalne wyzwanie
Trójka e-pik (Literackie Zaduszki)
Wyzwanie miejskie (Warszawa)



4 komentarze:

  1. Bardzo sobie cenię twórczość Joanny Chmielewskiej. Tego kryminału jeszcze nie czytałam, ale na pewno nadrobię.
    P.S. Recenzja dodana do wyzwania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sobie cenię. Mam jeszcze kilka jej kryminałów nieprzeczytanych, więc to na pewno nie ostatnie recenzje książek Chmielewskiej. Dzięki :)

      Usuń
  2. Recenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)