"Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy zobaczyła swojego telewizyjnego kolegę taszczącego na przełaj przez studio wielkie pudło z reflektorami i zaczęła się zastanawiać, co by było, gdyby kolega zamiast świateł znalazł w pudle nieboszczyka..." – tak powstał pomysł na "Powtórkę z morderstwa", pierwszy kryminał Moniki Szwai.
Na początku muszę przyznać, że nie za bardzo lubię polskie powieści kryminalne. Uważam, że czegoś im brakuje. Dużo przyjemniej czyta mi się kryminały, których akcja dzieje się zagranicą, w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Skandynawii czy Niemczech. Nie mogę tego racjonalnie wytłumaczyć, po prostu tak mam. Ale musiałam zrobić wyjątek dla jednej z moich ulubionych pisarek. Choć przyznaję, że powieść przeczytałam bardziej z ciekawości, jak poradzi sobie na obcym gruncie (Monika Szwaja słynie z literatury kobiecej) niż dla samego gatunku.
Ewelina Proszkowska, dyrektorka ośrodka telewizji w Szczecinie jest osobą nieznoszącą sprzeciwu i lubiącą narzucać innym własne zdanie. Problem w tym, że się na niczym nie zna. Jej zdaniem reportaże wymagają końcowego komentarza, a u prezenterki liczy się bardziej wygląd i wiek niż rozum. Dlatego dzień przed emisją nowego talk-showu postanawia zmienić prowadzące Wiktorynę Wojtyńską i Eulalię Manowską na swoją protegowaną – niezbyt rozgarniętą Karolinę Pućko. Nie trzeba chyba dodawać, że wzbudza to ogólny protest, szczególnie że Wika i Lalka wymyśliły go od podstaw. Niestety nie mają nic do powiedzenia, klamka zapadła. Następnego dnia tuż przed wejściem na antenę ciesząca się złą sławą pani dyrektor zostaje znaleziona martwa w pudle z reflektorami...
Jak się okazuje została uduszona własnymi szalami, w których uwielbiała paradować. Tak naprawdę każdy mógł mieć motyw, gdyż naraziła się wielu osobom...Tylko kto posunął się aż tak daleko, by pozbawić ją życia? Śledztwem zajmuje się lokalna policja z Wrońskim na czele. Od razu wpada w oko Ilonie Karambol i wynika z tego wiele zabawnych sytuacji.
Powieść można zaliczyć do kryminału czy może raczej kryminałku, z uwagi na to, że jest trochę niepoważna. Tylko czy morderstwo może być niepoważne? Stylem przypomina kryminały Joanny Chmielewskiej, zwanej polską Agathą Christie. W dodatku, jak na powieści Szwai przystało, nie może zabraknąć w niej wątku romansowego i dużej dawki humoru. Całość tworzy całkiem zgrabną i lekką powieść kryminalna na jeden wieczór. Jedynym mankamentem jest to, że nie ma w niej krwawych opisów z miejsca zbrodni. Ale nie można mieć wszystkiego.
"Powtórkę z morderstwa" czyta się bardzo szybko, gdyż Szwaja ma lekkie pióro i potrafi ciekawie opowiadać. Bardzo lubię jej poczucie humoru, oparte na komizmie sytuacyjnym i słownym. Trzeba przyznać, że powieści nie brakuje nagłych zwrotów akcji i zaskakującego zakończenia, czyli recepty na dobrą powieść kryminalną. Dlatego polecam ją miłośnikom Moniki Szwai i lekkich kryminałów z wątkiem romansowym.
Warto wspomnieć, że w "Powtórce z morderstwa" występuje wiele postaci znanych z poprzednich powieści tej autorki – m.in. Ilona "Karambol", czyli Ilona Dymek, dawniej Kopeć ("Dom na klifie"), Lalka, czyli Eulalia Manowska ("Romans na receptę"), Wika, czyli Wiktoryna Wojtyńska, dawniej Sokołowska ("Zapiski stanu poważnego") oraz Agata Pakulska, dawniej Czupik ("Jestem nudziarą"). Dlatego warto przeczytać najpierw kilka powieści, by nie pogubić się w licznych wątkach.
Na początku muszę przyznać, że nie za bardzo lubię polskie powieści kryminalne. Uważam, że czegoś im brakuje. Dużo przyjemniej czyta mi się kryminały, których akcja dzieje się zagranicą, w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Skandynawii czy Niemczech. Nie mogę tego racjonalnie wytłumaczyć, po prostu tak mam. Ale musiałam zrobić wyjątek dla jednej z moich ulubionych pisarek. Choć przyznaję, że powieść przeczytałam bardziej z ciekawości, jak poradzi sobie na obcym gruncie (Monika Szwaja słynie z literatury kobiecej) niż dla samego gatunku.
Ewelina Proszkowska, dyrektorka ośrodka telewizji w Szczecinie jest osobą nieznoszącą sprzeciwu i lubiącą narzucać innym własne zdanie. Problem w tym, że się na niczym nie zna. Jej zdaniem reportaże wymagają końcowego komentarza, a u prezenterki liczy się bardziej wygląd i wiek niż rozum. Dlatego dzień przed emisją nowego talk-showu postanawia zmienić prowadzące Wiktorynę Wojtyńską i Eulalię Manowską na swoją protegowaną – niezbyt rozgarniętą Karolinę Pućko. Nie trzeba chyba dodawać, że wzbudza to ogólny protest, szczególnie że Wika i Lalka wymyśliły go od podstaw. Niestety nie mają nic do powiedzenia, klamka zapadła. Następnego dnia tuż przed wejściem na antenę ciesząca się złą sławą pani dyrektor zostaje znaleziona martwa w pudle z reflektorami...
Jak się okazuje została uduszona własnymi szalami, w których uwielbiała paradować. Tak naprawdę każdy mógł mieć motyw, gdyż naraziła się wielu osobom...Tylko kto posunął się aż tak daleko, by pozbawić ją życia? Śledztwem zajmuje się lokalna policja z Wrońskim na czele. Od razu wpada w oko Ilonie Karambol i wynika z tego wiele zabawnych sytuacji.
Powieść można zaliczyć do kryminału czy może raczej kryminałku, z uwagi na to, że jest trochę niepoważna. Tylko czy morderstwo może być niepoważne? Stylem przypomina kryminały Joanny Chmielewskiej, zwanej polską Agathą Christie. W dodatku, jak na powieści Szwai przystało, nie może zabraknąć w niej wątku romansowego i dużej dawki humoru. Całość tworzy całkiem zgrabną i lekką powieść kryminalna na jeden wieczór. Jedynym mankamentem jest to, że nie ma w niej krwawych opisów z miejsca zbrodni. Ale nie można mieć wszystkiego.
"Powtórkę z morderstwa" czyta się bardzo szybko, gdyż Szwaja ma lekkie pióro i potrafi ciekawie opowiadać. Bardzo lubię jej poczucie humoru, oparte na komizmie sytuacyjnym i słownym. Trzeba przyznać, że powieści nie brakuje nagłych zwrotów akcji i zaskakującego zakończenia, czyli recepty na dobrą powieść kryminalną. Dlatego polecam ją miłośnikom Moniki Szwai i lekkich kryminałów z wątkiem romansowym.
Warto wspomnieć, że w "Powtórce z morderstwa" występuje wiele postaci znanych z poprzednich powieści tej autorki – m.in. Ilona "Karambol", czyli Ilona Dymek, dawniej Kopeć ("Dom na klifie"), Lalka, czyli Eulalia Manowska ("Romans na receptę"), Wika, czyli Wiktoryna Wojtyńska, dawniej Sokołowska ("Zapiski stanu poważnego") oraz Agata Pakulska, dawniej Czupik ("Jestem nudziarą"). Dlatego warto przeczytać najpierw kilka powieści, by nie pogubić się w licznych wątkach.
Monika Szwaja (ur. 1949) jest jedną z najpoczytniejszych polskich pisarek, która specjalizuje się w powieściach obyczajowych. Na początku kariery pracowała w telewizji, która stała się miłością jej życia. W stanie wojennym uczyła w szkole języka polskiego i historii. Potem wróciła do swojej miłości. Zadebiutowała w 2003 roku powieścią "Jestem nudziarą", w której zawarła swoje doświadczenia z okresu nauczania w szkole. Na swoim koncie ma także m.in. powieści "Artystka wędrowna", "Gosposia prawie do wszystkiego" czy "Powtórkę z morderstwa".
Autor: Monika Szwaja
Tytuł: "Powtórka z morderstwa"
Ilość stron: 302
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Polacy nie gęsi
Wyzwanie miejskie (kryminał z akcją z jednym z polskich miast)
Ja na hasło "kryminał" pewnie najpierw zaczęłabym rzucać zagranicznymi nazwiskami, a później dopiero polskimi, coś w tym jest, że nie zbyt dobrze umiejscawia nam się kryminalną akcję na własnym podwórku. Ale mamy dobrych pisarzy retro kryminałów, nie żałuję skuszenia się na nie;)
OdpowiedzUsuńPewnie coś w tym jest, że jak dzieją się na naszym podwórku, to wydają nam się mniej atrakcyjne. ;)
UsuńOczywiście to nie jest mój pierwszy polski kryminał. Czytałam już np. "Ymar" Kałużyńskiej oraz zbiór opowiadań "Mogliby w końcu kogoś zabić". A w mojej domowej biblioteczce mam "Erynie" Krajewskiego oraz "Kobietę bez twarzy" Fryczkowskiej, ale jakoś do tej pory nie mogę znaleźć czasu na ich przeczytanie. Ale może się zmobilizuję w maju. :)
A ja mam odwrotnie,najbardziej nciekawią mnie książki z mojego, polskiego podwórka:)
UsuńSzwaję badzo lubię, a do tego jest moją "sąsiadką", też szczecinianką:)
Każdy ma inny gust :) No proszę, jaki zbieg okoliczności ;)
UsuńPopatrz, a ja chociaż znam nazwisko autorki, widziałam różne recenzje z jej tytułów, to jakoś nigdy nie przeczytałam nawet jednej książki.. Chyba jestem oporna na modę ;) hi hi
OdpowiedzUsuńA ja czytam jej książki nie z powodu mody ;)
UsuńNie przepadam za tą autorką. Nie lubię jej stylu pisania.
OdpowiedzUsuńA ja wprost przeciwnie ;)
UsuńBrzmi zachecająco, chociaż kryminały to nie moja bajka
OdpowiedzUsuńTo może się skusisz na tę książkę. ;)
UsuńNie rozumiem skąd ludzie wzięli pomysł porównania Chmielewskiej do Christie, to przecież zupełnie inny typ kryminału. Szwaję lubię z serii o dziewicach, reszta średnio mi się podobała, tej książki jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w porównaniu Chmielewskiej do Christie chodzi bardziej o to, że obie odniosły sukces i mają na swoim koncie wiele książek, a nie o styl pisania. ;) Ja jeszcze tego cyklu nie czytałam, ale planuję w najbliższej przyszłości. :)
UsuńEee... To równie dobrze można porównywać Christie z Kingiem, Coelho albo Sandemo. ;P
UsuńAle to już inny typ literatury - kryminał a horror. A tu obie kobiety, piszące kryminały, do tego bardzo płodne twórczo. ;)
UsuńKryminału Szwaji jeszcze nie czytałam. Widzę, że chyba warto.
OdpowiedzUsuńWarto, jeśli lubisz kryminały z humorem. ;)
UsuńSzwaja pisze kryminały? Mi ta autorka bardziej się kojarzyła z powieściami obyczajowymi typowo dla kobiet. Czytałam jedną jej książkę - "Jestem nudziarą" i raczej średnio mi się podobała. Może powinnam autorce dać jeszcze jedną szansę i taki kryminał z humorem będzie dobrym wyborem :) Ale też wolę, jak akcja powieści kryminalnych dzieje się za granicą ;)
OdpowiedzUsuńZdarzył Jej się jeden. ;) A ja właśnie od Jestem nudziarą zaczęłam swoją przygodę z tą autorką. I bardzo ją polubiłam. Powinnaś dać jej jeszcze jedną szansę :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki. Ciekawe czy mnie przypadnie do gustu jej styl pisania, ponieważ różne komentarze czytałam na ten temat:)
OdpowiedzUsuńTo trzeba szybko nadrobić zaległości. ;) Mnie się bardzo podoba jej styl pisania :)
UsuńLubię lekkie kryminały z wątkiem romansowym - bardzo podobały mi się np. książki Tatiany Polakowej, bardzo przyjemne!
OdpowiedzUsuńNie porównywałabym Christie do Chmielewskiej - jedyne co je łączy to to, że obie odniosły sukces w pisaniu kryminałów, ale przecież ich powieści są tak różne! Ale wiadomo, takie nieadekwatne porównania są częste i bardzo chętnie używane przez wydawców ;)
Jeśli chodzi o kryminały to czytam głównie zagraniczne, dlatego trudno mi ocenić, czy wolę je od polskich, bo polskich jeszcze za mało przeczytałam. Poczytamy, zobaczymy ;)
Książek Tatiany Polakowej jeszcze nie czytałam.
UsuńJa tylko napisałam, że Chmielewska jest zwana polską Agathą Christie, a nie, że jest to moja opinia. ;)
Ja też dość mało przeczytałam polskich kryminałów, ale zdążyłam sobie już wyrobić własne zdanie. Może nie trafiłam jeszcze na swojego polskiego autora kryminałów. Ale w tym miesiącu mam szansę to nadrobić w ramach wyzwania Trójka e-pik.
A ja nie przepadam za Szwają. Kryminał w jej wydaniu? Nie wiem... Raczej się tym razem nie skuszę. Ale co do polskich autorów kryminałów to mamy kilku dobrych - moje ostatnie odkrycie Paweł Pollak, poza tym Kasia Bonda, Piotr Głuchowski z jego "Umarli tańczą", no nie jest tak źle w naszej Polsce :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ;) Książki Pawła Pollaka zapisałam już na swoją listę. O Kasi Bondzie słyszałam, może także się skuszę, skoro tak polecasz. Podobnie wezmę pod uwagę Piotra Głuchowkiego. :)
UsuńTo, że Szwaja nie przypadła mi do gustu to już wiesz. Poza tym preferuję gdy akcja kryminału toczy się gdzieś daleko np. w Anglii, Ameryce, czy w krajach skandynawskich. Chociaż ostatnio przeczytałam "Wyrok" Mariusza Zielke i moim zdaniem świetnie sobie autor poradził z umiejscowieniem akcji w naszych polskich realiach.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Tak, wiem. Ja też wolę, gdy akcja dzieje się zagranicą. Ale bywają wyjątki od reguły ;)
Usuń