Niedawno ukazała się pierwsza powieść z cyklu o Molly Murphy – rudowłosej Irlandce o zapędach detektywistycznych. Z pewnością jej przygody spodobają się wielbicielom lekkich kryminałów.
Tytułową bohaterką jest Molly Murphy – młoda dziewczyna pochodząca z wioski Ballykillin w Irlandii. Nie należy ona do grzecznych i dobrze ułożonych kobiet. W dodatku nie boi się mieć własnego zdania, przez co wciąż popada w kłopoty. Najlepszym tego przykładem są dwa wydarzenia z jej życia: Jeszcze zanim skończyłam dziesięć lat, cała moja rodzina o mały włos nie została eksmitowana na bruk tylko dlatego, że nie potrafiłam trzymać języka za zębami. A tydzień przed dwudziestymi trzecimi urodzinami uciekłam, ścigana za morderstwo.
Aby uniknąć stryczka, musi ratować ucieczką do Liverpoolu, gdzie ma nadzieję rozpocząć nowe życie. Nie wie, że to dopiero początek jej tułaczki. W Anglii otrzymuje bowiem szansę przedostania się do Ameryki na pokładzie statku Majestic. Musi jedynie popłynąć pod fałszywym nazwiskiem i podczas podróży zaopiekować się dwójką dzieci. Niestety po przybyciu do Nowego Jorku okazuje się, że to nie koniec jej kłopotów. Molly staje się jedną z głównych podejrzanych zabójstwa pewnego niesympatycznego pasażera...
Sprawę tajemniczego zabójstwa prowadzi przystojny komisarz Daniel Sullivan. Nie trzeba chyba dodawać, że od razu wpada w oko Molly (a ona jemu). Niestety jego poszukiwania winnego są tak nieudolne, że Molly postanawia rozpocząć własne śledztwo. W celu odnalezienia zabójcy będzie musiała odwiedzić niebezpieczne dzielnice oraz miejsca, które nie przystoją młodej damie. Nie przypuszcza nawet, na jakie niebezpieczeństwo się naraża.
Bardzo lubię kryminały w stylu retro, dlatego powieść Rhys Bowen przypadła mi do gustu. Szczególnie, że Molly przypomina mi przebojową Phryne Fisher z serialu "Zagadki kryminalne panny Fisher", który powstał na podstawie powieści Kerry Greenwood (niestety nie przetłumaczonych na polski). Co więcej, jej nazwisko przywodzi na myśl pannę Marple z powieści Agathy Christie. Jednak podobieństwo na tym się kończy. Pierwsza z nich to energiczna starsza pani, która hobbistycznie bawi się w detektywa. Natomiast druga to młoda kobieta, którą okoliczności skłaniają do rozpoczęcia własnego śledztwa.
Zaletą powieści jest wierne odzwierciedlenie realiów Nowego Jorku z początku XX wieku. Możemy zobaczyć oczami bohaterów nowe technologie, takie jak winda: W najwyższych budynkach w mieście jest coś, co nazywa się winda. Parę dni temu widziałem, jak wygląda. Nie uwierzycie. Czary-mary! Wchodzi się do takiego małego pudełka, a potem jedzie w nim do góry. Nawet się tego nie czuje. Ale wychodzisz i proszę! Jesteś na szczycie budynku. Podobny zachwyt wzbudza budowa metra (tunel w ziemi, w którym będzie kolej) czy odkurzacz (zamiatarka, po wypróbowaniu której już nigdy nie wróci się do używania szczotki i szufelki).
Powieść napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją jednym tchem. Książka wciąga czytelnika od pierwszych stron i tak zostaje już do końca. Wszystko dzięki nagłym zwrotom akcji, wielu zaskakującym zdarzeniom i trudnej do wyjaśnienia zagadce. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzięki temu możemy poznać wydarzenia z perspektywy samej Molly - jej tok rozumowania i emocje towarzyszące prowadzonemu przez nią śledztwu. Choć w powieści nie ma krwawych opisów z miejsca zbrodni, to nadrabia swoim wyjątkowym klimatem z początków ubiegłego wieku. Muszę przyznać, że przygody panny Murphy tak mi się spodobały, że dołącza ona do grona moich ulubionych detektywów-amatorów (czyli Sherlocka Holmesa i panny Marple). I już nie mogę doczekać się kolejnych powieści z jej udziałem. Polecam tę powieść szczególnie miłośnikom kryminałów w stylu retro.
Warto wspomnieć, że "Prawo panny Murphy" jest pierwszą książką z serii o sympatycznej Irlandce Molly, której największymi zaletami są niezwykła inteligencja i zmysł detektywistyczny. W Anglii ukazało się już 14 powieści z tego cyklu. Miejmy nadzieję, że wkrótce pojawią się także w Polsce.
Tytułową bohaterką jest Molly Murphy – młoda dziewczyna pochodząca z wioski Ballykillin w Irlandii. Nie należy ona do grzecznych i dobrze ułożonych kobiet. W dodatku nie boi się mieć własnego zdania, przez co wciąż popada w kłopoty. Najlepszym tego przykładem są dwa wydarzenia z jej życia: Jeszcze zanim skończyłam dziesięć lat, cała moja rodzina o mały włos nie została eksmitowana na bruk tylko dlatego, że nie potrafiłam trzymać języka za zębami. A tydzień przed dwudziestymi trzecimi urodzinami uciekłam, ścigana za morderstwo.
Aby uniknąć stryczka, musi ratować ucieczką do Liverpoolu, gdzie ma nadzieję rozpocząć nowe życie. Nie wie, że to dopiero początek jej tułaczki. W Anglii otrzymuje bowiem szansę przedostania się do Ameryki na pokładzie statku Majestic. Musi jedynie popłynąć pod fałszywym nazwiskiem i podczas podróży zaopiekować się dwójką dzieci. Niestety po przybyciu do Nowego Jorku okazuje się, że to nie koniec jej kłopotów. Molly staje się jedną z głównych podejrzanych zabójstwa pewnego niesympatycznego pasażera...
Sprawę tajemniczego zabójstwa prowadzi przystojny komisarz Daniel Sullivan. Nie trzeba chyba dodawać, że od razu wpada w oko Molly (a ona jemu). Niestety jego poszukiwania winnego są tak nieudolne, że Molly postanawia rozpocząć własne śledztwo. W celu odnalezienia zabójcy będzie musiała odwiedzić niebezpieczne dzielnice oraz miejsca, które nie przystoją młodej damie. Nie przypuszcza nawet, na jakie niebezpieczeństwo się naraża.
Bardzo lubię kryminały w stylu retro, dlatego powieść Rhys Bowen przypadła mi do gustu. Szczególnie, że Molly przypomina mi przebojową Phryne Fisher z serialu "Zagadki kryminalne panny Fisher", który powstał na podstawie powieści Kerry Greenwood (niestety nie przetłumaczonych na polski). Co więcej, jej nazwisko przywodzi na myśl pannę Marple z powieści Agathy Christie. Jednak podobieństwo na tym się kończy. Pierwsza z nich to energiczna starsza pani, która hobbistycznie bawi się w detektywa. Natomiast druga to młoda kobieta, którą okoliczności skłaniają do rozpoczęcia własnego śledztwa.
Zaletą powieści jest wierne odzwierciedlenie realiów Nowego Jorku z początku XX wieku. Możemy zobaczyć oczami bohaterów nowe technologie, takie jak winda: W najwyższych budynkach w mieście jest coś, co nazywa się winda. Parę dni temu widziałem, jak wygląda. Nie uwierzycie. Czary-mary! Wchodzi się do takiego małego pudełka, a potem jedzie w nim do góry. Nawet się tego nie czuje. Ale wychodzisz i proszę! Jesteś na szczycie budynku. Podobny zachwyt wzbudza budowa metra (tunel w ziemi, w którym będzie kolej) czy odkurzacz (zamiatarka, po wypróbowaniu której już nigdy nie wróci się do używania szczotki i szufelki).
Powieść napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją jednym tchem. Książka wciąga czytelnika od pierwszych stron i tak zostaje już do końca. Wszystko dzięki nagłym zwrotom akcji, wielu zaskakującym zdarzeniom i trudnej do wyjaśnienia zagadce. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzięki temu możemy poznać wydarzenia z perspektywy samej Molly - jej tok rozumowania i emocje towarzyszące prowadzonemu przez nią śledztwu. Choć w powieści nie ma krwawych opisów z miejsca zbrodni, to nadrabia swoim wyjątkowym klimatem z początków ubiegłego wieku. Muszę przyznać, że przygody panny Murphy tak mi się spodobały, że dołącza ona do grona moich ulubionych detektywów-amatorów (czyli Sherlocka Holmesa i panny Marple). I już nie mogę doczekać się kolejnych powieści z jej udziałem. Polecam tę powieść szczególnie miłośnikom kryminałów w stylu retro.
Warto wspomnieć, że "Prawo panny Murphy" jest pierwszą książką z serii o sympatycznej Irlandce Molly, której największymi zaletami są niezwykła inteligencja i zmysł detektywistyczny. W Anglii ukazało się już 14 powieści z tego cyklu. Miejmy nadzieję, że wkrótce pojawią się także w Polsce.
Rhys Bowen [właściwie Janet Quin-Harkin] (ur. 1941) jest angielską pisarką, która stworzyła serie książek o konstablu Evanie Evansie oraz Molly Murphy. Ten ostatni cykl przyniósł jej miano królowej kryminału retro. A za powieść "Prawo panny Murphy" otrzymała nagrodę Agatha Awards.
Autor: Rhys Bowen
Tytuł: "Prawo panny Murphy"
Ilość stron: 328
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy kryminały (angielskie)
Czytamy książki historyczne
Pochłaniam strony, bo kocham tomy!!!!
Trójka e-pik (powieść pisana kobiecą ręką)
Bardzo ciekawa seria. Kryminały retro mają specyficzny klimat.
OdpowiedzUsuńTo prawda, seria zapowiada się bardzo ciekawie. Szkoda, że w Polsce wydali dopiero jedną książkę. Bardzo lubię ten klimat.
UsuńBrzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBo to ciekawa lektura :)
UsuńJa, jak wiesz już na pewno :) Za retro kryminałami nie przepadam. Jakoś ciężko mi się w nie "wgryźć". Chociaż to na pewno klimatyczne pozycje dla osób zafascynowanych nie tylko kryminałem, ale i historią, zgrabnie uplecione razem na pewno są warte czytania :) A Molly irlandzka kojarzy się mi z Molly Mallone, mam zdjęcie obok jej pomnika w Dublinie, a szczerze mówiąc nie pamiętam, kim była. Wiem tylko, że Irlandczycy darzą ją szczególną estymą.
OdpowiedzUsuńWiem, że nie przepadasz. Ale może trafisz kiedyś na jakiś kryminał retro, który przypadnie Ci do gustu. :) O proszę, a ja o niej nie słyszałam. Może dlatego, że nigdy nie byłam w Irlandii. ;)
UsuńO, lubisz pannę Marple, ja czytałam chyba tylko jedną książkę z jej udziałem, bardzo lubię Poirota :) Rzadko czytam kryminały w stylu retro, ale nie mówię im kategoryczne nie, chociaż mimo wszystko wolę te bardziej współczesne :)
OdpowiedzUsuńOwszem lubię pannę Marple, czytałam kilka książek z jej udziałem. Najmilej wspominam "Zatrute pióro". :) Co do kryminałów w stylu retro, to dla mnie są miłą odmianą od współczesnych. Te drugie muszą mnie czymś zaskoczyć, by zaskarbić sobie moją sympatię. Najlepiej, żeby zawierały w sobie makabryczne opisy z miejsc zbrodni. ;)
UsuńPanna Murphy może podbić nie jedno czytelnicze serce :) Ja bym się chętnie przekonała o tym, jakie na mnie zrobi wrażenie ta postać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto poznać pannę Murphy. ;)
UsuńMiałam okazję przeczytać tę książkę i główna bohaterka z miejsca przypadła mi do gustu. Jestem ciekawa kolejnych losów Molly w następnych tomach z tej serii :)
OdpowiedzUsuńTo widzę, że mamy podobny gust czytelniczy. :)
Usuń