Czy komisarz Marthaler złapie perwersyjnego seryjnego mordercę? Czy mozolne śledztwo przyniesie rezultaty? Czy zakończą się brutalne mordy kobiet a sprawca trafi do więzienia? Aby się przekonać, wystarczy sięgnąć po książkę Jana Seghersa "Panna młoda w śniegu".
We Frankfurcie nad Menem dochodzi do brutalnego morderstwa kobiety. Nienaturalne ułożenie jej nagiego ciała porusza nawet policjantów, którzy w swoim fachu widzieli już niejedno. Śledztwo prowadzi komisarz Robert Marthaler, dla którego praca jest na pierwszym miejscu. Kiedy jest zadanie, angażuje się w nie bez reszty i odsuwa inne sprawy na bok.
Mimo wzmożonej pracy całego wydziału i nowych faktów, dochodzenie nie posuwa się do przodu. Na domiar złego do grupy badającej sprawę dołącza młody policjant, który swego czasu podpadł Marthalerowi. Ale to nie jedyny problem komisarza. Naciski ze strony szefa wydziału zabójstw, dotyczące jak najszybszego zakończenia śledztwa, są coraz wyraźniejsze... Wkrótce Marthaler zostaje wysłany na przymusowy urlop.
Jednak kiedy zostaje zabita kolejna kobieta, komisarz Marthaler wraca do gry. Rozpoczyna się walka z czasem. Ale czy złapie on perwersyjnego seryjnego mordercę? Czy mozolne śledztwo przyniesie rezultaty? Czy zakończą się brutalne mordy kobiet a sprawca trafi do więzienia? Te pytania nurtują czytelnika przez całą książkę.
Do przeczytania tej powieści zachęciła mnie okładka: Nudę codziennej podróży do pracy urozmaicają Nikolasowi Schäferowi intrygujące obrazki w oknie pewnego mijanego domu. Każdego dnia mężczyzna czeka, aż pociąg zatrzyma się na stacji, by obserwować młodą kobietę i przyglądać się jej zwykłym porannym czynnościom... Pomyślałam, że fabuła będzie podobna do tej z filmu "Okno na podwórze" Alfreda Hitchcocka. Nic bardziej mylnego. Szybko przekonałam się, że jest to zupełnie inna bajka. A to jest jedynie wprowadzeniem do właściwej akcji.
Powieść tę czyta się niezwykle przyjemnie, pomaga w tym wartka akcja, pełna nagłych zwrotów. Rozwiązanie zagadki jest zaskakujące. Uroku dodają jej malownicze krajobrazy Frankfurtu. Dawno nie czytałam takiego emocjonującego kryminału. Nie żałuję, że po niego sięgnęłam.
Jan Seghers (właśc. Matthias Altenburg) jest niemieckim pisarzem, dziennikarzem, krytykiem i eseistą. Na swoim koncie ma również inny kryminał, znany polskiemu czytelnikowi - "Zbyt piękna dziewczyna". Pisarz ten wzoruje swoje powieści na książkach skandynawskich autorów takich jak: Henning Mankell i Sjöwall-Waholöö.
We Frankfurcie nad Menem dochodzi do brutalnego morderstwa kobiety. Nienaturalne ułożenie jej nagiego ciała porusza nawet policjantów, którzy w swoim fachu widzieli już niejedno. Śledztwo prowadzi komisarz Robert Marthaler, dla którego praca jest na pierwszym miejscu. Kiedy jest zadanie, angażuje się w nie bez reszty i odsuwa inne sprawy na bok.
Mimo wzmożonej pracy całego wydziału i nowych faktów, dochodzenie nie posuwa się do przodu. Na domiar złego do grupy badającej sprawę dołącza młody policjant, który swego czasu podpadł Marthalerowi. Ale to nie jedyny problem komisarza. Naciski ze strony szefa wydziału zabójstw, dotyczące jak najszybszego zakończenia śledztwa, są coraz wyraźniejsze... Wkrótce Marthaler zostaje wysłany na przymusowy urlop.
Jednak kiedy zostaje zabita kolejna kobieta, komisarz Marthaler wraca do gry. Rozpoczyna się walka z czasem. Ale czy złapie on perwersyjnego seryjnego mordercę? Czy mozolne śledztwo przyniesie rezultaty? Czy zakończą się brutalne mordy kobiet a sprawca trafi do więzienia? Te pytania nurtują czytelnika przez całą książkę.
Do przeczytania tej powieści zachęciła mnie okładka: Nudę codziennej podróży do pracy urozmaicają Nikolasowi Schäferowi intrygujące obrazki w oknie pewnego mijanego domu. Każdego dnia mężczyzna czeka, aż pociąg zatrzyma się na stacji, by obserwować młodą kobietę i przyglądać się jej zwykłym porannym czynnościom... Pomyślałam, że fabuła będzie podobna do tej z filmu "Okno na podwórze" Alfreda Hitchcocka. Nic bardziej mylnego. Szybko przekonałam się, że jest to zupełnie inna bajka. A to jest jedynie wprowadzeniem do właściwej akcji.
Powieść tę czyta się niezwykle przyjemnie, pomaga w tym wartka akcja, pełna nagłych zwrotów. Rozwiązanie zagadki jest zaskakujące. Uroku dodają jej malownicze krajobrazy Frankfurtu. Dawno nie czytałam takiego emocjonującego kryminału. Nie żałuję, że po niego sięgnęłam.
Jan Seghers (właśc. Matthias Altenburg) jest niemieckim pisarzem, dziennikarzem, krytykiem i eseistą. Na swoim koncie ma również inny kryminał, znany polskiemu czytelnikowi - "Zbyt piękna dziewczyna". Pisarz ten wzoruje swoje powieści na książkach skandynawskich autorów takich jak: Henning Mankell i Sjöwall-Waholöö.
Autor: Jan Seghers
Tytuł: "Panna młoda w śniegu"
Ilość stron: 420
Oprawa: miękka
Książka zgłoszona do wyzwania Historia z trupem
Wartka akcja i jej nagłe zwroty mnie przekonują do tej książki. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńKryminał w sam raz na wakacje, z pewnością będzie miłym ochłodzeniem. ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńTeż mam ochotę na jakiś kryminał przez Ciebie - czas odkurzyć swoje półki. Nic tak dobrego chyba nie mam, ale jestem tak odzwyczajony od kryminałów, że każdy crap z radością sprawdzę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zainspirowałam do przeczytania kryminału ;) Ale ten też warto poznać :)
UsuńCzytałam i uważam, że to niezła powieść, chociaż z tego, co pamiętam to zbyt szybko rozszyfrowałam, kto jest mordercą. Autor zostawia zbyt wiele wskazówek i łatwo się tego domyślić.
OdpowiedzUsuńJa nie rozszyfrowałam, dla mnie było to zaskoczenie ;)
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką. Mam wrażenie, że ta historia by mnie zainteresowała. Dodatkowo ma świetną okładkę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się na nią skusisz ;)
UsuńSkrzętnie zapisuję tytuł interesującego kryminału. Musiałam jednak przyjrzeć się chwilę okładce, by się do niej przekonać...
OdpowiedzUsuńCieszę się. Może okładka mogłaby być inna, ale ta nie jest taka zła ;)
UsuńOkładka jak dla mnie okropna, ale skoro treściowo ciekawie, to może poszukam :)
OdpowiedzUsuńTreść jest zdecydowanie lepsza :)
Usuń