"Zbrodnia w wielkim mieście" Alka Rogozińskiego to bardzo udana komedia kryminalna.
Bardzo lubię komedie kryminalne, zarówno powieści, jak i filmy. Do niedawna moją ulubioną autorką komedii kryminalnych była Joanna Chmielewska. Potem odkryłam Olgę Rudnicką, której powieści też mnie urzekły. Teraz postanowiłam zobaczyć, jak panowie radzą sobie z tym gatunkiem. I tak trafiłam na Alka Rogozińskiego, o którego twórczości słyszałam już wiele dobrego. Na pierwszy ogień poszła "Zbrodnia w wielkim mieście".
Głównymi bohaterkami są Sandra Jasińska (szefowa), Martyna Gałązka (dziennikarka i redaktorka) i Iwona Rutkowska (graficzka), przyjaciółki i jednocześnie koleżanki z pracy. Wszystkie trzy pracują w redakcji czasopisma "Marzenia i sekrety". Jego właścicielem jest antypatyczny Waldemar Kuczyński, seksista, szowinista, tyran i dusigrosz, który oszczędza na wszystkim.
Dziewczyny mają dość swojego szefa, dlatego podczas nocnej służbowej nasiadówki wymyślają, jak go zabić. Oczywiście mówią to w żartach, jednak czasami można wywołać wilka z lasu. I tak jest w tym przypadku. Gdy po kilku dniach ich szef zostaje zabity, a podejrzenia mogą paść na Sandrę, zaczyna być niewesoło. Przyjaciółki postanawiają ukryć zwłoki...
Tymczasem okazuje się, że potencjalnych morderców jest cała lista, bowiem Waldemar miał na pieńku z wieloma osobami. Powody, by zabić mieli m.in. jego wyrachowana żona, kumpel, który dziedziczy po nim cały majątek, oraz bandyci, którzy chcą odzyskać swoje pieniądze. Kto dopuścił się zbrodni?
"Zbrodnia w wielkim mieście" to bardzo udana komedia kryminalna. Nie brakuje w niej zabawnych zdarzeń, opartych na humorze sytuacyjnym i słownym. Na przykład redagowanie pewnego pikantnego artykułu przez Sandrę i wczuwanie się w jego treść.
Alek Rogoziński stworzył bardzo sympatyczne główne bohaterki. Sandrę, atrakcyjną singielką i fankę Tindera i Snapchata, Martynę, znudzoną żonę, która rzadko widuje swojego męża, a jak już się widzą, to nic z tego nie wynika w sferze intymnej, przez co ich małżeństwo wisi na włosku, Iwonę, matkę samotnie wychowującą dwójkę nastolatków, którym daleko do aniołów, stawiałabym raczej na diabełki.
Autor umiejętnie buduje napięcie poprzez dozowanie informacji i nagłe zwroty akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni. Świetnym zabiegiem było pokazanie danego wydarzenia z różnych perspektyw. Dawno nie czytałam tak wciągającej książki, która nie pozwala odłożyć jej na zbyt długo, z dużą dozą humoru, który bardzo cenię. Bo przecież kryminały nie zawsze muszą być takie poważne. Polecam ją miłośnikom komedii kryminalnych i Alka Rogozińskiego.
Bardzo lubię komedie kryminalne, zarówno powieści, jak i filmy. Do niedawna moją ulubioną autorką komedii kryminalnych była Joanna Chmielewska. Potem odkryłam Olgę Rudnicką, której powieści też mnie urzekły. Teraz postanowiłam zobaczyć, jak panowie radzą sobie z tym gatunkiem. I tak trafiłam na Alka Rogozińskiego, o którego twórczości słyszałam już wiele dobrego. Na pierwszy ogień poszła "Zbrodnia w wielkim mieście".
Głównymi bohaterkami są Sandra Jasińska (szefowa), Martyna Gałązka (dziennikarka i redaktorka) i Iwona Rutkowska (graficzka), przyjaciółki i jednocześnie koleżanki z pracy. Wszystkie trzy pracują w redakcji czasopisma "Marzenia i sekrety". Jego właścicielem jest antypatyczny Waldemar Kuczyński, seksista, szowinista, tyran i dusigrosz, który oszczędza na wszystkim.
Dziewczyny mają dość swojego szefa, dlatego podczas nocnej służbowej nasiadówki wymyślają, jak go zabić. Oczywiście mówią to w żartach, jednak czasami można wywołać wilka z lasu. I tak jest w tym przypadku. Gdy po kilku dniach ich szef zostaje zabity, a podejrzenia mogą paść na Sandrę, zaczyna być niewesoło. Przyjaciółki postanawiają ukryć zwłoki...
Tymczasem okazuje się, że potencjalnych morderców jest cała lista, bowiem Waldemar miał na pieńku z wieloma osobami. Powody, by zabić mieli m.in. jego wyrachowana żona, kumpel, który dziedziczy po nim cały majątek, oraz bandyci, którzy chcą odzyskać swoje pieniądze. Kto dopuścił się zbrodni?
"Zbrodnia w wielkim mieście" to bardzo udana komedia kryminalna. Nie brakuje w niej zabawnych zdarzeń, opartych na humorze sytuacyjnym i słownym. Na przykład redagowanie pewnego pikantnego artykułu przez Sandrę i wczuwanie się w jego treść.
Alek Rogoziński stworzył bardzo sympatyczne główne bohaterki. Sandrę, atrakcyjną singielką i fankę Tindera i Snapchata, Martynę, znudzoną żonę, która rzadko widuje swojego męża, a jak już się widzą, to nic z tego nie wynika w sferze intymnej, przez co ich małżeństwo wisi na włosku, Iwonę, matkę samotnie wychowującą dwójkę nastolatków, którym daleko do aniołów, stawiałabym raczej na diabełki.
Autor umiejętnie buduje napięcie poprzez dozowanie informacji i nagłe zwroty akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni. Świetnym zabiegiem było pokazanie danego wydarzenia z różnych perspektyw. Dawno nie czytałam tak wciągającej książki, która nie pozwala odłożyć jej na zbyt długo, z dużą dozą humoru, który bardzo cenię. Bo przecież kryminały nie zawsze muszą być takie poważne. Polecam ją miłośnikom komedii kryminalnych i Alka Rogozińskiego.
Alek Rogoziński jest pisarzem, dziennikarzem i niedoszłym archeologiem. Zadebiutował w 2005 roku kryminałem "Ukochany z piekła rodem". Na swoim koncie ma także m.in. komedię kryminalną "Jak cię zabić, kochanie?".
Autor: Alek Rogoziński
Tytuł: "Zbrodnia w wielkim mieście"
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Na razie zaczęłam "Do trzech razy śmierć", ale jakoś nie mogę się wkręcić...
OdpowiedzUsuńMoże się jeszcze rozkręci ;) Polecam "Zbrodnię w wielkim mieście" :)
UsuńWiele osób polecało mi Rogozińskiego, oby niedługo udało mi się w końcu coś z jego twórczości przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ja planuję zapoznać się z kolejnymi Jego książkami :)
Usuń