"Trzy po 33" to kolejna wspólna książka Jerzego Bralczyka, Andrzeja Markowskiego i Jana Miodka dotycząca języka polskiego.
Język polski wciąż się zmienia, dzięki czemu jest żywy. Oznacza to, że wprowadzane są zapożyczenia z innych języków, powstają nowe słowa, nowe znaczenia znanych słów oraz nowe zasady pisowni. Nieraz trudno za tym nadążyć, tak szybko wszystko się zmienia. Niestety nie zawsze zmiany te wychodzą nam, użytkownikom języka, na dobre. Zalewa nas fala zapożyczeń, które nie zawsze są uzasadnione, gdyż mają swoje polskie odpowiedniki oraz wyrazów modnych, używanych w złych kontekstach lub po prostu nadużywanych. Z kolei inne słowa odchodzą do lamusa, już mało kto wie, co znaczyły. I właśnie o takich słowach piszą Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski i Jan Miodek w swojej najnowszej książce.
Książka "Trzy po 33" nie jest zwyczajnym poradnikiem językowym. Choć tak wygląda na pierwszy rzut oka. Tak naprawdę to niezwykła opowieść profesorskiego tria o słowach i zwrotach, które są nadużywane, używane nieprawidłowo lub zostały już zapomniane. To także opowieść o naszej współczesności i tradycji językowej.
Książka została podzielona na 12 części, których tytuły są intrygujące. Oto kilka przykładów: "Na początku było słowo. A potem Bóg stworzył wyraz", "Dudni już krok, milionów krok, czyli pochylamy się nad prekariatem", "Gdzie są słówka z tamtych lat, czyli bałamutny spiker", "Paparazzo puścił babola, czyli blichtr polski".