Wiedziona ciekawością, na czym polega czeski humor, postanowiłam sięgnąć po książkę "Masłem do dołu" Petra Šabacha, jednego z najpopularniejszych humorystów zza południowej granicy.
Muszę przyznać, że do tej pory czeski humor znałam jedynie z adaptacji książki Bohumila Hrabala "Obsługiwałem angielskiego króla" w reżyserii Jiříego Menzela. Niewiele z niego pamiętam, może tyle, że było całkiem zabawnie. Postanowiłam zmierzyć się jeszcze raz z czeskim poczuciem humoru, ponieważ bardzo cenię sobie tę cechę charakteru.
"Masłem do dołu" to zbiór z pozoru niepowiązanych ze sobą anegdot, których bohaterami są dwaj sześćdziesięciolatkowie - Antošt i Evžen. Antošt to wieloletni rozwodnik, który na stare lata otworzył antykwariat, natomiast Evžen to wielbiciel piwa, który maluje portrety samochodów. Wydawać by się mogło, że to zgorzkniali staruszkowie, którzy siedzą na emeryturze i narzekają. Nic bardziej mylnego. Panowie mają więcej wigoru i zwariowanych pomysłów niż niejeden nastolatek. Spotykają się prawie codziennie na piwie w hospodzie Cisza, by porozmawiać albo tylko pomilczeć. To właśnie przy piwie rodzą się najciekawsze anegdoty pisane przez życie.
Muszę przyznać, że do tej pory czeski humor znałam jedynie z adaptacji książki Bohumila Hrabala "Obsługiwałem angielskiego króla" w reżyserii Jiříego Menzela. Niewiele z niego pamiętam, może tyle, że było całkiem zabawnie. Postanowiłam zmierzyć się jeszcze raz z czeskim poczuciem humoru, ponieważ bardzo cenię sobie tę cechę charakteru.
"Masłem do dołu" to zbiór z pozoru niepowiązanych ze sobą anegdot, których bohaterami są dwaj sześćdziesięciolatkowie - Antošt i Evžen. Antošt to wieloletni rozwodnik, który na stare lata otworzył antykwariat, natomiast Evžen to wielbiciel piwa, który maluje portrety samochodów. Wydawać by się mogło, że to zgorzkniali staruszkowie, którzy siedzą na emeryturze i narzekają. Nic bardziej mylnego. Panowie mają więcej wigoru i zwariowanych pomysłów niż niejeden nastolatek. Spotykają się prawie codziennie na piwie w hospodzie Cisza, by porozmawiać albo tylko pomilczeć. To właśnie przy piwie rodzą się najciekawsze anegdoty pisane przez życie.