piątek, 17 października 2014

Książki na poprawę humoru :)

Dziś postanowiłam zaprezentować książki, które poprawiają mi humor. Inspiracją do powstania tego wpisu była notka AnnRK.


Hanna Banaszak w piosence "Pogoda ducha" twierdzi, że: rano wstajesz zły. Wszystko z ciebie kpi. Nie chce ci się nic. Zwłaszcza żyć, więc, biedny jesteś, bo nie wiesz nawet, że masz prawdziwy skarb. Skarb w postaci mnie!

Takim skarbem mogą być książki - remedium na wszelkie smutki i zmartwienia. To właśnie dzięki nim zapominamy o szarej rzeczywistości i zamiast spuszczać nos na kwintę, patrzymy optymistycznie na świat.

Oczywiście nie każda książka spełnia taką rolę. Musi mieć w sobie to "coś" - być pogodna, optymistyczna albo mieć dużą dawkę humoru. W moim przypadku gatunek nie gra roli. I nie szkodzi, że dany tytuł czytałam tylko raz. Czasem to wystarczy, by na jego wspomnienie pojawiał mi się uśmiech na twarzy.


Oto moja szczęśliwa siódemka, czyli lista książek na poprawę humoru (kolejność przypadkowa):

Jerome K. Jerome "Trzech panów w łódce nie licząc psa"


Czemu akurat ta książka? Miała być ona przewodnikiem po Tamizie, a okazała się zupełnie czymś innym. Pełno w niej zabawnych anegdot i dygresji. Chyba najlepszym przykładem jest cytat dotyczący przeżyć narratora, który poszedł do British Museum, by przeczytać o metodzie leczenia kataru siennego. Jednak w miarę czytania tej pasjonującej lektury, zaczął podejrzewać, że ma objawy prawie wszystkich chorób:

Dłuższą chwilę siedziałem zmartwiały z przerażenia; potem, zobojętniały z rozpaczy, zacząłem znów wertować książkę. Doszedłem do tyfusu - przeczytałem objawy - odkryłem, że mam tyfus, i to od wielu miesięcy - pomyślałem sobie, ciekawe, co jeszcze mam. Przewróciłem stronicę na taniec św. Wita: zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem, że i pląsawica mi nie przepuściła. Postanowiłem zapoznać się ze swoim przypadkiem dogłębnie. I tak, rozpoczynając alfabetycznie, przestudiowałem chorobę Addisona, stwierdziłem, że na nią zapadam, a faza ostra czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Z ulgą się dowiedziałem, że choroba Brighta występuje u mnie w formie złagodzonej i, jeśliby na tym się skończyło, mogę liczyć na wiele lat życia. Cholerę miałem z poważnymi powikłaniami, a z dyfterytem chyba się urodziłem. Sumiennie przebrnąłem przez wszystkie litery alfabetu i jedyną chorobą, której mogłem się nie obawiać, było zapalenie kaletki maziowej rzepki (cierpią na to sprzątaczki, które dużo klęczą). Z początku zrobiło mi się dość przykro. Czułem się spostponowany. Dlaczego nie mam zapalenia kaletki maziowej rzepki? W czym jestem gorszy od sprzątaczki?

Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.

Joanna Chmielewska "Przeciwko babom"


Bardzo lubię humor Joanny Chmielewskiej, która potrafiła wzbogacić nim każdy kryminał. Jednak to właśnie jej poradnik "Przeciwko babom" rozbawił mnie do łez. Powodem jest to, że autorka w rozbrajający sposób wyjaśniała w nim pewne zjawiska kulturowe, np. długie włosy i kolczyki u mężczyzn, czy ich "oryginalny" ubiór. A także strofuje panie, by nie gnębiły mężczyzn.

Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.

Melvin R. Starr "Niespokojne kości"



Jest to kryminał dziejący się w średniowieczu. Niech Was to jednak nie zwiedzie, gdyż oprócz wątku kryminalnego, nie brak zabawnych przemyśleń głównego bohatera, który jest zarazem narratorem. A także stanu medycyny i metod leczenia. Już nie wspominając o średniowieczne poglądach na temat higieny, jak choćby w tym dialogu:

– Kąpiel? - rzekł z niedowierzaniem.
– Człowieku jest zima! Umrzesz na... na... na coś.
– Śmierdzę – wyznałem szczerze.
– Jak my wszyscy. Co z tego?
– Spędziłem trzy noce w obskurnych gospodach – starałem się usprawiedliwić.
– No tak, zapomniałem. Nie zmienia to jednak faktu, że kąpiel o tej porze grozi śmiercią. Trup śmierdzi bardziej niż ty czy ja za życia.


Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.

Georges Flippo "Pani komisarz nie znosi poezji"


Jest to kryminał z przymrużeniem oka. Tytułowa pani komisarz Viviane Lancier od samego początku budziła we mnie śmiech. Jej metody śledcze oraz słabość do swojego podwładnego Augustina Monota były rozbrajające. A zakończenie wprost genialne, równie ironiczne jak cała książka. Bardzo lubię takie poczucie humoru.

Moją recenzję tej książki możecie przeczytać tutaj.
Pavel Srut "Niedoparki"


Zapewne mało osób zna ten tytuł. Jest to bowiem książka dla dzieci w wieku od 7 do 107 lat. Tytułowe niedoparki to stworki, które zjadają skarpetki, ale tylko jedną od pary. Przez wieki stworzenie to - ani człowiek ani zwierzę - towarzyszy ludzkości i dręczy ją, mimo to nie było nigdy przez nikogo widziane, a cóż dopiero opisane. (...) Imię to otrzymał ode mnie i daję mu pierwszeństwo przed wyrazem SKARPETKOŻERCA, który proponuje koleżanka badaczka, magister Miklikova. Nazwa niedoparek dokładniej bowiem określa fakt, iż w tajemniczy sposób zawsze ginie nam tylko jedna skarpetka. Nigdy cała para! Niedoparki z pary skarpet robią tak zwane skarpety nie do pary. Trzeba przyznać, że autor miał świetny pomysł na wytłumaczenie tajemnicy ginących skarpetek - zawsze jednej od pary. Świetnie się bawiłam podczas lektury, było naprawdę zabawnie.

Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.

Maja Kotarska "Ostrożnie z marzeniami"


Początek przypomina "Starsza pani musi zniknąć" w reżyserii Danny'ego deVitto, z Benem Stillerem w roli głównej. A potem jest coraz ciekawiej i jeszcze zabawniej. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?

Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.

Monika Szwaja "Jestem nudziarą"



Niech nie zmyli Was tytuł. Głównej bohaterce daleko do nudziary. Jakoś trudno mi uwierzyć, by dziewczyna, która bywa w nocnym klubie i wylewa drinki na spodnie nieznajomym mężczyznom, była nudna. A to tylko jedna z jej licznych niefortunnych przygód. Jedno jest pewne, będzie zabawnie.

Moją recenzję tej książki znajdziecie tutaj.


A jakie są Wasze lektury na poprawę humoru?


56 komentarzy:

  1. Uwielbiam być inspiracją. :D
    A tak serio: to wiesz w którym punkcie się z Tobą nie zgadzam. Za to pod Jerome podpisuję się wszystkimi kończynami. Szwaja też mnie bawi, ale akurat ta książka tak sobie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic o tym nie wspominałaś :P

      Wiem, ale i tak nie zmienia to mojego stanowiska. Pani komisarz poprawia mi humor ;) Dobrze, że chociaż z Jerome się zgadzamy. Ja lubię Szwaję ze wszystkich książek, jakie czytałam. Ale do tej mam sentyment, bo od niej zaczęła się moja przygoda z twórczością tej autorki :)

      Usuń
    2. Skleroza. :P

      Chmielewską też lubię, ale akurat tego tytułu, który wymieniłaś nie znam. :)

      A i tak najważniejsze jest to, że każda z nas ma taki zestaw książek poprawiających humor. Każdy powinien taki mieć. :)

      Usuń
    3. Ten poradnik jest mało popularny. Trafiłam na niego przypadkiem w bibliotece parę lat temu. Może kiedyś przeczytasz ;)

      To prawda, każdy powinien mieć taki zestaw :)

      Usuń
  2. Jeszcze żadnej nie czytałam, także dzięki za propozycje :) nie od lat bawi seria Mikołajka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się spodobają :) Nie znam tej serii, ale chyba już nie ta grupa wiekowa ;)

      Usuń
  3. Ciekawe zestawienie. Żadnej z tych książek nie czytałam, ale pierwsze dwie od dawna mam na oku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jestem ciekawa, czy też poprawią Ci humor :)

      Usuń
  4. Dla mnie na poprawę humoru koniecznie cała seria Jeżycjady - zawsze i wszędzie:) Zaś z proponowanych przez Ciebie tytułów, najbardziej zainteresowała mnie Chmielewska i oczywiście "Niedoparki":) "Ostrożnie z marzeniami" czytałam, ale jakoś nie potrafię się przekonać do humoru tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeżycjada" też poprawia mi humor, ale miałabym problem z wybraniem jednej książki. Dlatego jej nie wymieniałam. Chmielewska miała też świetne humorystyczne kryminały, które też bardzo lubię. "Niedoparki" są naprawdę super. Do mnie ten humor z "Ostrożnie z marzeniami" trafił ;)

      Usuń
  5. Cieszę się, że w gronie jest Chmielewska :)
    Niebawem przeczytam pierwszą jej książkę (nareszcie!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłoby jej zabraknąć. Ciekawe, czy przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  6. U mnie też by była Chmielewska, tylko inna książka. "Jestem nudziarą" czytałam, ale aż tak mi nie poprawia humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dylemat, który z kryminałów wybrać. Dlatego zdecydowałam się na jej poradnik z humorem ;) A mnie wprost przeciwnie :)

      Usuń
  7. Właśnie skończyłam czytać "Trzech panów" i ciągle wspominam fragmenty z uśmiechem na twarzy. Bawi mnie Grochola w cyklu z Judytą i wiem, że to miże oklepane, ale wciąż jeszcze Bridget Jones.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo, choć czytałam ją już jakiś czas temu :) Jakoś humor Grocholi do mnie nie trafia, choć czytałam wszystkie książki z Judytą. Podobnie jest z Bridget Jones ;)

      Usuń
  8. Haha, muszę koniecznie zdobyć "Niedoparki". :) już sam opis wywołał uśmiech na twarzy. Osobiście na poprawę humoru lubię powieści Olgi Rudnickiej, zwłaszcza "Natalii 5" i "Fartowny pech".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, są naprawdę zabawne ;) Jeszcze nie czytałam nic Rudnickiej. Ale "Fartowny pech" mam, więc na pewno się z nim zapoznam :)

      Usuń
  9. Może to "Przeciwko babom" przeczytam :). / Właśnie się do recenzji książki poprawiającej humor będę zabierać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, jest krótka, więc nie zajmie Ci dużo czasu :) A jaką książkę przeczytałaś?

      Usuń
  10. Ostatnio świetnie się bawiłam z "Ałtorką" C.Canals :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie przeczytałabym książką Maji Kotarskiej. Fajne zestawienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapisz się po nią do Obiegu zamkniętego :) Dzięki ;)

      Usuń
  12. Mi zawsze poprawia humor Jeżycjada Musierowicz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, ale nie mogłam się zdecydować na jeden tytuł. Może zrobię jeszcze podobny wpis o seriach na poprawę humoru ;)

      Usuń
  13. A ja nie czytałam żadnej z tych książek:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś to nadrobić, może też Ci się spodobają :)

      Usuń
  14. Znam jedynie "Jestem nudziarą", ale teraz po pozostałe chętnie sięgnę, bo nastrój mam ostatnio bardzo średni ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Trzech panów w łódce..." - uwielbiam! Pamiętam, że czytałam tę książkę jak jechałam pociągiem i co chwilę uśmiechałam się do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja śmiałam się na głos przy niektórych fragmentach, ale na szczęście byłam w domu ;)

      Usuń
  16. Mnie nastrój zawsze poprawia Stephanie Plum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, ale nie mogłam się zdecydować na konkretny tytuł z tej serii ;)

      Usuń
  17. Ja lubię sarkazm i ironię, więc tego głównie szukam! Ale uśmiałam się np. przy książce "Paskuda & Co." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię sarkazm i ironię. Dlatego lubię też Czechowa ;) Może się za nią rozejrzę się, mimo że to fantastyka ;)

      Usuń
  18. Właśnie niedawno przeczytałam "Trzech panów..." - świetna książka, Chmielewską - uwielbiam ale powiem że te starsze książki te nowsze nie miały już takiego humoru :) Szwaja - chyba jednak osobiście wybrałabym Trylogie o dziewicach, ale tak naprawdę książki pani Moniki są ciepłe i dają siłę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, świetna :) Ja czytałam jej kilka kryminałów i nie mogłam się zdecydować, dlatego wybrałam poradnik. Nie czytałam jeszcze tej trylogii, dlatego wybrałam pierwszą książkę Szwai, z którą się zapoznałam ;)

      Usuń
  19. A ja planuję dopiero Trzech Panów przeczytać, bo kilka cytatów dzięki Tobie znalazłem i generalnie są one mistrzowskie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i mam nadzieję, że wkrótce się z nią zapoznasz. Jestem ciekawa Twoich przemyśleń na jej temat :)

      Usuń
  20. Spory czas temu czytałam książkę "Jestem nudziarą", którą zresztą dostałam w prezencie od koleżanki i nadal stoi na mojej półce :) Lekka, zabawna i optymistyczna - tak mogłabym ją w skrócie opisać.
    Pozostałych książek wymienionych przez Ciebie nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lekka, zabawna i optymistyczna - to najlepsza charakterystyka tej książki :) To może warto się na nie skusić? ;)

      Usuń
  21. Książka Joanny Chmielewskiej z pewnością poprawi mi humor.

    OdpowiedzUsuń
  22. 3 panów w łódce od stu lat mam w planach i ciągle coś mi nie wychodzi!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. A myślałam, że w tym tygodniu już żadnej książki nie kupie. I co narobiłaś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biję się w pierś. A która Ci się spodobała? ;)

      Usuń
  24. Właśnie niedawno przeczytałam książkę "Wspulnicy" Sławek Michorzewski.,śmiałam się na głos przy niektórych fragmentach SUPER KSIĄŻKA. POLECAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam tej książki. Może się skuszę ;)

      Usuń
  25. Polecam książkę „Mój mąż drwal” , która w lekki i humorystyczny sposób opowiada o perypetiach rodziny, w której -chcąc nie chcąc – wszystko kręci się wokół ojca, który wykonuje zawód drwala. To książka o ludziach, którzy żyją w specyficzny sposób, w sposób zupełnie inny, niż dyktują aktualne trendy. I świetnie się dzięki temu mają. A może jest to książka o tym, jak wspaniałe dzieciństwo może mieć dziecko „człowieka lasu”? A może o tym, jak to jest być żoną przedstawiciela tej grupy zawodowej? Wszystkie te opisy zawierają sporo prawdy, bo opinie bohaterów na temat ich odczuć i jestestwa przeplatają się na stronach „MMD” wielokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie skończyłam: "Szaro, ale błękit". Cudowna... Lekka, napisana z humorem. Uwielbiam czytać o życiu rodzinnym, zwyczajnym. Bohaterami są ludzie z Wrocławskiego osiedla. Polecam gorąco.

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)