"Księgarenka w Big Stone Gap" Wendy Welch to opowieść o przyjaźni, wspólnocie oraz nadzwyczajnej przyjemności z dobrej książki.
Marzeniem wielu moli książkowych jest otworzenie przytulnej księgarenki. Miejsca, w którym panowałaby wyjątkowa atmosfera. W takiej księgarence oprócz dobrej książki można by było dostać kawę, którąś delektowałoby się przy lekturze, a także podyskutować o książkach z innymi czytelnikami. Podobne marzenie mieli Wendy i Jack Welch, bohaterowie książki "Księgarenka w Big Stone Gap".
Wendy Welch i Jack Beck to kochające się małżeństwo, które postanowiło spełnić swoje największe marzenie - założyć księgarnię z używanymi książkami. Przeprowadzili się do obcego miasteczka Big Stone Gap i kupili tam edwardiański dom z pięcioma sypialniami i trzema łazienkami, z których tylko jedna działała, skrzypiącymi drewnianymi podłogami i przeciekającym dachem. To właśnie w nim miała powstać księgarenka ich marzeń o nazwie Opowieści Samotnej Sosny.
Ich początki były dość trudne, z braku gotówki sprzedawali swoje książki. Oczywiście nie było to dla nich łatwe. Hołdowali jednak zasadzie, że jeśli nie przeczytali ich przez 3 lata od zakupu, to znaczy, że nie są one tak cenne, jak im się wydało. Jednak nie było ich za wiele: półki wciąż jednak straszyły pustą przestrzenią. Z braku pieniędzy na zakup dalszych dzieł kładliśmy woluminy na płask na całej długości półek. Owszem, wypełniało to przestrzeń, ale stwarzało wrażenie kostnicy dla książek.
W dodatku musieli odnaleźć się w nowej społeczności, która była już ze sobą zżyta. Nie dziwi więc, że zewsząd słyszeli: Księgarnia?! Zwariowaliście. Jednak się tym nie przejmowali. Podobnie tym, że nie mają pojęcia o prowadzeniu księgarni ani za dużo pieniędzy. Wiedzieli, że panuje kryzys, że coraz więcej ludzi czyta e-booki, a mimo to podjęli ryzyko. Czy było warto?
Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem, a opisywana w niej historia jest niezwykle ciekawa. Pewnie dlatego, że jest prawdziwa: część imion i szczegółów zmieniłam, niektóre postacie zostały stworzone na podstawie kilku autentycznych osób, przestawiłam parę elementów chronologii, by ułatwić zrozumienie przebiegu zdarzeń. Nie jest to jednak romantyczna opowieść o parze bibliofili, którzy spełniają swoje marzenia. To raczej opowieść o zderzeniu się z rzeczywistością, w której panuje moda na e-booki, a zamknięta społeczność nie jest zbyt przyjaźnie nastawiona do obcych.
Muszę przyznać, że kibicowałam państwu Welch, by mimo przeciwności losu rozkręcili ten niepewny interes. Szczególnie, że to bardzo sympatyczni ludzie, którzy służą dobrą radą - tak wynika z kart powieści. Ludzie uważali ich za dobrych terapeutów, którzy potrafią słuchać, wesprzeć uśmiechem i kubkiem herbaty. Polecam tę książkę wszystkim molom książkowym.
Marzeniem wielu moli książkowych jest otworzenie przytulnej księgarenki. Miejsca, w którym panowałaby wyjątkowa atmosfera. W takiej księgarence oprócz dobrej książki można by było dostać kawę, którąś delektowałoby się przy lekturze, a także podyskutować o książkach z innymi czytelnikami. Podobne marzenie mieli Wendy i Jack Welch, bohaterowie książki "Księgarenka w Big Stone Gap".
Wendy Welch i Jack Beck to kochające się małżeństwo, które postanowiło spełnić swoje największe marzenie - założyć księgarnię z używanymi książkami. Przeprowadzili się do obcego miasteczka Big Stone Gap i kupili tam edwardiański dom z pięcioma sypialniami i trzema łazienkami, z których tylko jedna działała, skrzypiącymi drewnianymi podłogami i przeciekającym dachem. To właśnie w nim miała powstać księgarenka ich marzeń o nazwie Opowieści Samotnej Sosny.
Ich początki były dość trudne, z braku gotówki sprzedawali swoje książki. Oczywiście nie było to dla nich łatwe. Hołdowali jednak zasadzie, że jeśli nie przeczytali ich przez 3 lata od zakupu, to znaczy, że nie są one tak cenne, jak im się wydało. Jednak nie było ich za wiele: półki wciąż jednak straszyły pustą przestrzenią. Z braku pieniędzy na zakup dalszych dzieł kładliśmy woluminy na płask na całej długości półek. Owszem, wypełniało to przestrzeń, ale stwarzało wrażenie kostnicy dla książek.
W dodatku musieli odnaleźć się w nowej społeczności, która była już ze sobą zżyta. Nie dziwi więc, że zewsząd słyszeli: Księgarnia?! Zwariowaliście. Jednak się tym nie przejmowali. Podobnie tym, że nie mają pojęcia o prowadzeniu księgarni ani za dużo pieniędzy. Wiedzieli, że panuje kryzys, że coraz więcej ludzi czyta e-booki, a mimo to podjęli ryzyko. Czy było warto?
Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem, a opisywana w niej historia jest niezwykle ciekawa. Pewnie dlatego, że jest prawdziwa: część imion i szczegółów zmieniłam, niektóre postacie zostały stworzone na podstawie kilku autentycznych osób, przestawiłam parę elementów chronologii, by ułatwić zrozumienie przebiegu zdarzeń. Nie jest to jednak romantyczna opowieść o parze bibliofili, którzy spełniają swoje marzenia. To raczej opowieść o zderzeniu się z rzeczywistością, w której panuje moda na e-booki, a zamknięta społeczność nie jest zbyt przyjaźnie nastawiona do obcych.
Muszę przyznać, że kibicowałam państwu Welch, by mimo przeciwności losu rozkręcili ten niepewny interes. Szczególnie, że to bardzo sympatyczni ludzie, którzy służą dobrą radą - tak wynika z kart powieści. Ludzie uważali ich za dobrych terapeutów, którzy potrafią słuchać, wesprzeć uśmiechem i kubkiem herbaty. Polecam tę książkę wszystkim molom książkowym.
Wendy Welch jest doktorem etnologii i nauczycielką. Wraz z mężem Jackiem Beckiem prowadzi księgarenkę z używanymi książkami. "Księgarenka w Big Stone Gap" to jej debiut literacki.
Autor: Wendy Welch
Tytuł: "Księgarenka w Big Stone Gap"
Ilość stron: 304
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam literaturę amerykańską
Czytamy polecane książki (przez AnnRK)
Książkowe podróże (Stany Zjednoczone)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
Rekord 2014 (133)
W 200 książek dookoła świata (Stany Zjednoczone)
Muszę przyznać, że ta książka miała dla mnie osobisty wymiar, gdyż chciałabym kiedyś założyć taki biznes. Dlatego na pewno przyda mi się jeszcze w przyszłości.
OdpowiedzUsuńWiem, że byś chciała. Tak sądziłam, że Ci się spodoba ta książka :)
UsuńOj, widziałam ją już na kilku blogach i mam na nią chrapkę. Myślę, że spora część moli książkowych miałaby ochotę otworzyć taką księgarnię :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci przypadnie do gustu :) Mam takie same przypuszczenia ;)
UsuńKsięgarenkę cały czas mam w planach. Rzeczywiście autorka i jej mąż sporo ryzykowali, ale czego się nie robi dla marzeń :).
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury. To prawda, postawili wszystko na jedną kartę, ale bez ryzyka nie ma sukcesu :)
UsuńPiękna okładka, bardzo klimatyczna. Pomysł na taką księgarnie jest marzeniem chyba każdego z nas. Ciesze się, że ktoś się go podjął, szkoda tylko że tak daleko od Polski. Na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba okładka. Ja wolałabym otworzyć własne wydawnictwo, ale księgarenka też może być ;) Widocznie w Stanach wszystko jest łatwiejsze.
UsuńNiezwykle klimatyczna okładka i zachęcający opis fabuły sprawiają, że mam ochotę na tę książkę. Jeśli gdzieś się na nią natknę, to pewnie przeczytam. Posiadać dobrze prosperującą księgarnio-kawiarnię to chyba dla każdego bibliofila marzenie.
OdpowiedzUsuńOkładka jest rzeczywiście fajna. Pewnie dla większości, może nie dla wszystkich. Ja na pierwszym miejscu marzeń stawiam jednak własne wydawnictwo ;)
UsuńJa również kibicowałam Wendy i Jack'owi :) Byłam pełna podziwu dla ich przedsiębiorczości i zaradności w organizowaniu kolejnych wydarzeń, mających na celu przyciągnięcie do ich księgarni czytelników :)
OdpowiedzUsuńChyba większość czytelników im kibicowała. Rzeczywiście pomysłów im nie brakowało :)
UsuńJak ja uwielbiam takie okładki... od razu chce się sięgnąć po książkę, więc może tak zrobię ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Okładka przykuwa wzrok :) Myślę, że nie pożałujesz, że po nią sięgniesz :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać!!! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńZ chęcią przeczytam, pewnie też będę kibicować bohaterom :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to bardzo prawdopodobne ;)
UsuńKsiążka jak najbardziej w moim guście :)
OdpowiedzUsuńTo powinnaś przeczytać :)
UsuńWprawdzie ja nie mam ochoty na otwarcie księgarni, ale ta opowieść ciekawi mnie ze względu na to, że jest prawdziwa :) Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach taki pomysł na biznes nie ma racji bytu, a tu okazuje się, że komuś się jednak udało :)
OdpowiedzUsuńA jednak nie wszystkie mole książkowe o tym marzą :P Udało się, bo to dzieje się w Stanach, tam wszystko jest możliwe ;)
UsuńChętnie przeczytam, bo wydaje mi się, że książka trafiłaby w moje gusta. Zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest na to duża szansa ;)
UsuńZ przyjemnością przeczytam. Z bardzo prostej przyczyny - sama marzę o czymś podobnym. Podejrzewam, że na marzeniach się skończy (i tak jest świetnie, że moja praca jest związana z książkami;) ale dlaczego nie poznać historii innych?
OdpowiedzUsuńPolecam :) Kto wie, może Ci się uda. Marzenia są po to, by je spełniać :)
Usuń