"Żyjemy w niewoli nieuświadomionej (...) Nie ma też świadomości, że w stosunku do Zachodu mamy duże zaległości, za które odpowiada ekipa rządząca, która zmarnowała szanse, jakie mieliśmy" - przyznaje Andrzej Rosiewicz w książce "Od niewoli do niewoli".
Andrzej Rosiewicz kojarzy mi się głównie z piosenkami "Najwięcej witaminy", "Chłopcy radarowcy", "Biały bal" i "Czterdziestolatek" oraz dużą złotą muszką, którą zakładał na swoje występy. W tym roku postanowił wydać książkę "Od niewoli do niewoli".
"Od niewoli do niewoli" to wywiad rzeka z Andrzejem Rosiewiczem, przeprowadzony przez Michała Krajskiego. Artysta opowiada o genezie swoich piosenek i niestety przy okazji przemyca swoje poglądy polityczne i patriotyczne. Książka podzielona została na 11 rozdziałów, których tytuły to nazwy piosenek tego artysty, m.in. "Samba wanna blues" - jak było w Sopocie i Opolu, "Poleczka pałeczka" - o sympatii do milicji oraz "Życie to interes" - koniec poprawności politycznej.
Najpierw napiszę o tym, co mi się nie podobało w tej książce. Z jednej strony przyznaje, że nie pasuje do mnie żadna łatka typu PiS czy PO. A z drugiej całą winę za wszystko, co złe w naszym kraju, zrzuca na PO (nazywa to ugrupowanie platformą oszustów). Donald Tusk, który jest przecież premierem, głosił, co jest dla mnie skandalem, że "polskość to nienormalność" i "polskość mi ciąży" (...) Być może ktoś stojący wyżej w Unii powiedział premierowi, że ma on niszczyć wszystko, co patriotyczne i narodowe, bo teraz jesteśmy Europejczykami i nasze korzenie, język i kultura nie są specjalnie ważne. Dla niego to agent albo zdrajca. Podobnie krytykuje Bronisława Komorowskiego, Radosława Sikorskiego oraz Hannę Gronkiewicz-Waltz. Tymczasem Rosiewicz śpiewał na konwencji PiS-u piosenkę "Cztery Ziobra i Polska będzie dobra".
Piosenkarz porusza także temat katastrofy smoleńskiej, wszędzie szuka spisków. Jak choćby tu: Komorowski, jak jeszcze Lech Kaczyński żył, wyrzekł zdanie, że może prezydent kiedyś poleci i już nie wróci, które brzmi złowrogo w kontekście tego, co się stało. Moim zdaniem piosenkarz niepotrzebnie rozdrapuje rany.
Nie podobały mi się wycieczki polityczne Rosiewicza. Nie po to sięgam po wywiad z piosenkarzem, by czytać o polityce. Naprawdę nie interesują mnie poglądy innych i ich teorie spiskowe. Na szczęście w książce odnalazłam inne ciekawe tematy.
Rosiewicz opowiada m.in. o przyjaźni z Lechem Wałęsą, która zaczęła się podczas jego koncertu w Gdańsku, a skończyła się, gdy przewodniczący "Solidarności" został prezydentem. Można wyczuć, że piosenkarz ma żal do polityka. Napisał nawet piosenkę "Telefon z Belwederu", której refren jest bardzo wymowny:
Porwał go wielki świat, porwał historii wiatr,
dlaczego? Dlaczego?
Przecież zawsze można być kolegą.
Porwał go wielki świat, porwał historii wiatr,
Przyjaźń uczucie to święte.
Tylko czasem się bywa prezydentem.
Piosenkarz wspomina także o swoim występie na Wawelu przed Michaiłem Gorbaczowem, późniejszym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Specjalnie na tę okazję napisał piosenkę "Wieje wiosna od wschodu", której refren brzmi:
Michaił, Michaił, eta piesnia dlia tiebia,
Sztoby nowyje rjeformy tak dawioł ty da kańca.
Michaił, Michaił, ty pastroisz nowyj mir.
Nie anglijskij, nie francuskij, no ty ruskij bohatyr.
Z tym występem wiąże się pewna zabawna historia, ale nie zdradzę jaka, by nie zepsuć zabawy czytelnikom. Dodam jedynie, że było gorąco i Rosiewicz mógł nawet zginąć, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Podczas innego jego koncertu w Londynie klaskał mu sam Mick Jagger, choć Polak jeszcze nie był sławny. W dodatku Rosiewicz był wizjonerem. Udowodnił to podczas występu na festiwalu w Opolu w 1980 roku. Rzucił hasło do Jerzego Gruzy: Panie Jerzy znudziło mi się wchodzenie na scenę. Może warto byłoby na nią wlecieć na lotni? Pomysł został zaakceptowany, a realizacja przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Ludzie patrzą do góry, a tam kilka pięter nad nimi wisi jakiś facet i zjeżdża po linie, jak nietoperz na scenę (...) Przelot Andrzeja Rosiewicza jako nietoperza przez całą scenę. To można porównać tylko z "Lotem nad kukułczym gniazdem". Przebiło to nawet późniejszą uroczystość wręczenia Oscarów z podobnym pomysłem, ale gorszą realizacją. Jimi O'Conor miał wręczyć statuetkę: Reżyser spektaklu posadził go w loży na balkonie i wpadł na pomysł, by z tego balkonu przenieść go na scenę wielką łyżką dźwigową. Innym razem Rosiewicz chciał dmuchane dekoracje, napełnione gazem ulotnym, ale nie udało się tego dokonać. Po 15-20 latach Rolling Stones sprawili sobie takie scenografie.
Jest jeszcze wiele tematów, o których nie napisałam - wybrałam jedynie te najciekawsze lub kontrowersyjne. Najlepiej samemu odkrywać tę książkę, którą wzbogacają czarno-białe fotografie artysty z różnych okresów jego życia. Ja mam mieszane uczucia co to tej publikacji. Dlatego polecam ją miłośnikom Andrzeja Rosiewicza, którzy chcą poznać nie tylko historie piosenek tego artysty, lecz także jego poglądy polityczne.
Andrzej Rosiewicz kojarzy mi się głównie z piosenkami "Najwięcej witaminy", "Chłopcy radarowcy", "Biały bal" i "Czterdziestolatek" oraz dużą złotą muszką, którą zakładał na swoje występy. W tym roku postanowił wydać książkę "Od niewoli do niewoli".
"Od niewoli do niewoli" to wywiad rzeka z Andrzejem Rosiewiczem, przeprowadzony przez Michała Krajskiego. Artysta opowiada o genezie swoich piosenek i niestety przy okazji przemyca swoje poglądy polityczne i patriotyczne. Książka podzielona została na 11 rozdziałów, których tytuły to nazwy piosenek tego artysty, m.in. "Samba wanna blues" - jak było w Sopocie i Opolu, "Poleczka pałeczka" - o sympatii do milicji oraz "Życie to interes" - koniec poprawności politycznej.
Najpierw napiszę o tym, co mi się nie podobało w tej książce. Z jednej strony przyznaje, że nie pasuje do mnie żadna łatka typu PiS czy PO. A z drugiej całą winę za wszystko, co złe w naszym kraju, zrzuca na PO (nazywa to ugrupowanie platformą oszustów). Donald Tusk, który jest przecież premierem, głosił, co jest dla mnie skandalem, że "polskość to nienormalność" i "polskość mi ciąży" (...) Być może ktoś stojący wyżej w Unii powiedział premierowi, że ma on niszczyć wszystko, co patriotyczne i narodowe, bo teraz jesteśmy Europejczykami i nasze korzenie, język i kultura nie są specjalnie ważne. Dla niego to agent albo zdrajca. Podobnie krytykuje Bronisława Komorowskiego, Radosława Sikorskiego oraz Hannę Gronkiewicz-Waltz. Tymczasem Rosiewicz śpiewał na konwencji PiS-u piosenkę "Cztery Ziobra i Polska będzie dobra".
Piosenkarz porusza także temat katastrofy smoleńskiej, wszędzie szuka spisków. Jak choćby tu: Komorowski, jak jeszcze Lech Kaczyński żył, wyrzekł zdanie, że może prezydent kiedyś poleci i już nie wróci, które brzmi złowrogo w kontekście tego, co się stało. Moim zdaniem piosenkarz niepotrzebnie rozdrapuje rany.
Nie podobały mi się wycieczki polityczne Rosiewicza. Nie po to sięgam po wywiad z piosenkarzem, by czytać o polityce. Naprawdę nie interesują mnie poglądy innych i ich teorie spiskowe. Na szczęście w książce odnalazłam inne ciekawe tematy.
Fot. Weronika Trzeciak |
Rosiewicz opowiada m.in. o przyjaźni z Lechem Wałęsą, która zaczęła się podczas jego koncertu w Gdańsku, a skończyła się, gdy przewodniczący "Solidarności" został prezydentem. Można wyczuć, że piosenkarz ma żal do polityka. Napisał nawet piosenkę "Telefon z Belwederu", której refren jest bardzo wymowny:
Porwał go wielki świat, porwał historii wiatr,
dlaczego? Dlaczego?
Przecież zawsze można być kolegą.
Porwał go wielki świat, porwał historii wiatr,
Przyjaźń uczucie to święte.
Tylko czasem się bywa prezydentem.
Piosenkarz wspomina także o swoim występie na Wawelu przed Michaiłem Gorbaczowem, późniejszym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Specjalnie na tę okazję napisał piosenkę "Wieje wiosna od wschodu", której refren brzmi:
Michaił, Michaił, eta piesnia dlia tiebia,
Sztoby nowyje rjeformy tak dawioł ty da kańca.
Michaił, Michaił, ty pastroisz nowyj mir.
Nie anglijskij, nie francuskij, no ty ruskij bohatyr.
Z tym występem wiąże się pewna zabawna historia, ale nie zdradzę jaka, by nie zepsuć zabawy czytelnikom. Dodam jedynie, że było gorąco i Rosiewicz mógł nawet zginąć, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Fot. Weronika Trzeciak |
Podczas innego jego koncertu w Londynie klaskał mu sam Mick Jagger, choć Polak jeszcze nie był sławny. W dodatku Rosiewicz był wizjonerem. Udowodnił to podczas występu na festiwalu w Opolu w 1980 roku. Rzucił hasło do Jerzego Gruzy: Panie Jerzy znudziło mi się wchodzenie na scenę. Może warto byłoby na nią wlecieć na lotni? Pomysł został zaakceptowany, a realizacja przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Ludzie patrzą do góry, a tam kilka pięter nad nimi wisi jakiś facet i zjeżdża po linie, jak nietoperz na scenę (...) Przelot Andrzeja Rosiewicza jako nietoperza przez całą scenę. To można porównać tylko z "Lotem nad kukułczym gniazdem". Przebiło to nawet późniejszą uroczystość wręczenia Oscarów z podobnym pomysłem, ale gorszą realizacją. Jimi O'Conor miał wręczyć statuetkę: Reżyser spektaklu posadził go w loży na balkonie i wpadł na pomysł, by z tego balkonu przenieść go na scenę wielką łyżką dźwigową. Innym razem Rosiewicz chciał dmuchane dekoracje, napełnione gazem ulotnym, ale nie udało się tego dokonać. Po 15-20 latach Rolling Stones sprawili sobie takie scenografie.
Jest jeszcze wiele tematów, o których nie napisałam - wybrałam jedynie te najciekawsze lub kontrowersyjne. Najlepiej samemu odkrywać tę książkę, którą wzbogacają czarno-białe fotografie artysty z różnych okresów jego życia. Ja mam mieszane uczucia co to tej publikacji. Dlatego polecam ją miłośnikom Andrzeja Rosiewicza, którzy chcą poznać nie tylko historie piosenek tego artysty, lecz także jego poglądy polityczne.
Andrzej Rosiewicz (ur. 1944) jest piosenkarzem, kompozytorem i gitarzystą. Artysta ten był czterokrotnym laureatem Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Autor: Andrzej Rosiewicz, Michał Krajski
Tytuł: "Od niewoli do niewoli"
Ilość stron: 152
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Książkowe podróże (Anglia, Opole, Sopot, Gdańsk)
Nie tylko literatura piękna
Polacy nie gęsi III
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
Rekord 2014 (137)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Te odniesienia do polityki strasznie by mnie irytowały. To publikacja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNiestety są irytujące. Na szczęście są jeszcze inne ciekawe tematy ;)
Usuńja mam podobne odczucia jak Awiola;) w ogóle nie moja tematyka ;/
UsuńDlatego Cię nie namawiam ;)
UsuńNie jestem pewna tej ksiażki, chyba nie bardzo bym mogła przebrnąć przez politykę, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem i nie namawiam ;)
UsuńAle że o co chodzi z tą polityką? Przecież nigdzie nie skłamał :P Mi tam się to akurat podoba. Jestem za tym, by partię która kłamie i kradnie w żywe oczy piętnować w każdym możliwym miejscu. Nie mam o to do Rosiewicza pretensji - ba, to mnie nawet jeszcze bardziej zachęciło do lektury ;P
OdpowiedzUsuńNie no o nic, oprócz tego, że niekoniecznie chciałam o niej czytać ;) To na pewno przypadnie Ci do gustu ta książka :)
UsuńTym razem nie dla mnie :) Odniesienia do polityki na pewno by mnie denerwowały ;)
OdpowiedzUsuńMnie też denerwowały, dlatego nie namawiam ;)
Usuń