30 maja, podczas trzeciego dnia XI Międzynarodowy Festiwal Kryminału odbyły się kryminalne warsztaty literackie, wykłady oraz spotkanie jurorzy kontra nominowani do Nagrody Wielkiego Kalibru.
Od rana odbywały się kryminalne lekcje dla gimnazjalistów, prowadzone przez Marcina Świetlickiego i Zygmunta Miłoszewskiego. Następnie odbyła się sesja naukowa "Droga do kryminału". Wśród poruszanych tematów znalazły się m.in. "Pani zabiła Pana..., czyli źródła polskiej literatury kryminalnej", "Prawo i pustka. Kracauer o kryminale" oraz "Ślepe zaułki czy nieskończone przestrzenie? Narracja kryminalna w horrorze i science fiction".
O godz. 16 rozpoczął się wykład "Profilowanie kryminalne przestępstw o charakterze seryjnym" poprowadzony przez Jana Gołębiowskiego z Centrum Psychologii Kryminalnej. Sprawcy przestępstw seryjnych to nie tylko mordercy, lecz także rozbójnicy, gwałciciele. Ich jest więcej niż morderców. Na początku prowadzący wyjaśnił, że nie ma takiego zawodu ani stanowisk jak profiler. Jest za to psycholog zajmujący się profilowaniem kryminalnym.
Gołębiowski opowiadał o swoich sprawach, którymi się zajmował. Pierwszą z nich były napady na stacje benzynowe o charakterze seryjnym w centrum Warszawie. Była tam tzw. specgrupa przy Komendzie Stołecznej i kolega poprosił go o konsultację. Sprawcą napadów okazał się chłopak, który odrabiał wojsko w Biurze Ochrony Rządu, stał na bramkach pod ministerstwami. Jednak wciąż brał zwolnienia lekarskie i dokonywał napadów. Nie miał broni służbowej, bo nie wydawano poza miejsce pełnienia warty, dlatego miał atrapę. Głównie kradł karty do telefonów komórkowych i potem próbował je spieniężyć. Jego zachowania na stacji benzynowej nie przypominało zachowania kierowcy. Podczas robienia profilu zastanawiał się, jak on by się zachowywał, a jak tamten facet. Więcej tam było intuicji niż w dzisiejszych profilach. W tamtym przypadku to się sprawdziło. Jednak byłoby to trudne np. przy sprawach morderstw. Nie da się porównać, jak by się zachowało podczas drastycznych czynności na ofiarach (normalny człowiek nie byłby do tego zdolny).
O godz. 17 odbył się wykład "Redaktorstwo detektywne" poprowadzone przez Marcina Wrońskiego. Można było dowiedzieć się, jak wygląda redakcja książki oraz proces wydawniczy. Opowiedział także o kilku swoich wpadkach, które nie zostały poprawione przez redaktorów.
Proces wydawniczy jest procesem technicznym, ale to także sytuacja prawno-biznesowa. Składa się z następujących etapów:
- wysyłanie tekstu, składanie propozycji wydawcy,
- przyjęcie tekstu przez wydawnictwo - trzeba dokładnie przeczytać warunki kontraktu,
- przejęcie tekstu przez redaktora prowadzącego, który czuwa nad całością, opiniuje go, nie zwraca uwagi na detale, robi makroredakcję - należy się spodziewać od niego listu/maila z pytaniami,
- redakcja merytoryczna/stylistyczna (słowo po słowie, zdanie po zdaniu) - zajmuje się tym redaktor pierwszego kontaktu,
- korekta, zbytnio autora nie interesuje, gdyż wprowadza się przecinki, poprawia błędy ortograficzne, literówki,
- autor dostaje tekst po korekcie do glądu,
- zaprojektowanie okładki, nad którą sprawuje nadzór redaktor prowadzący, autor powinien mieć głos doradczy,
- na czwartej stronie okładki - biografia, slogan, tekst reklamowy, streszczenie książki,
- blurb - zdania znanych pisarzy na okładce, zachęcające do przeczytani książki, warto poprosić o to wydawnictwo lub zaprzyjaźnionego autora.
O godz. 19 odbył się panel dyskusyjny "Szpiedzy". Gośćmi spotkania, które poprowadził Witold Bereś, byli: Aleksander Makowski (były oficer polskiego wywiadu, autor książek "Zawód szpieg", "Tropiąc Bin Ladena"), Vincent Severski (były oficer wywiadu, pozostający pod pseudonimem, autor książek "Nielegalni", "Niewierni") oraz Wojciech Chmielerz (autor książek "Podpalacz", "Farma lalek").
O godz. 20.45 rozpoczęło się najbardziej oczekiwane spotkanie - "Nagroda Wielkiego Kalibru. Jurorzy kontra nominowani". Przy stole jurorskim zasiedli: Janina Paradowska, Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Zbigniew Mikołejko, Marcin Sendecki, Grzegorz Sowula. Nie przyszedł jedynie Marcin Maruta z powodów służbowych.
Natomiast w grupie nominowanych znaleźli się: Bartłomiej Biesiekirski ("Jasnowidz"), Wojciech Chmielarz ("Farma lalek"), Ryszard Ćwirlej ("Śmiertelnie poważna sprawa"), Piotr Głuchowski ("Lód nad głową"), Marta Guzowska ("Głowa Niobe"), Jakub Szamałek ("Morze niegościnne"), Marcin Wroński ("Pogrom w przyszły wtorek"). Niestety Bartłomiej Biesiekirski zrejterował, był przez chwilę i wyszedł. Czyżby zjadł go stres?
Całą relację możecie przeczytać tutaj.
Od rana odbywały się kryminalne lekcje dla gimnazjalistów, prowadzone przez Marcina Świetlickiego i Zygmunta Miłoszewskiego. Następnie odbyła się sesja naukowa "Droga do kryminału". Wśród poruszanych tematów znalazły się m.in. "Pani zabiła Pana..., czyli źródła polskiej literatury kryminalnej", "Prawo i pustka. Kracauer o kryminale" oraz "Ślepe zaułki czy nieskończone przestrzenie? Narracja kryminalna w horrorze i science fiction".
Jan Gołębiowski Fot. Weronika Trzeciak |
O godz. 16 rozpoczął się wykład "Profilowanie kryminalne przestępstw o charakterze seryjnym" poprowadzony przez Jana Gołębiowskiego z Centrum Psychologii Kryminalnej. Sprawcy przestępstw seryjnych to nie tylko mordercy, lecz także rozbójnicy, gwałciciele. Ich jest więcej niż morderców. Na początku prowadzący wyjaśnił, że nie ma takiego zawodu ani stanowisk jak profiler. Jest za to psycholog zajmujący się profilowaniem kryminalnym.
Gołębiowski opowiadał o swoich sprawach, którymi się zajmował. Pierwszą z nich były napady na stacje benzynowe o charakterze seryjnym w centrum Warszawie. Była tam tzw. specgrupa przy Komendzie Stołecznej i kolega poprosił go o konsultację. Sprawcą napadów okazał się chłopak, który odrabiał wojsko w Biurze Ochrony Rządu, stał na bramkach pod ministerstwami. Jednak wciąż brał zwolnienia lekarskie i dokonywał napadów. Nie miał broni służbowej, bo nie wydawano poza miejsce pełnienia warty, dlatego miał atrapę. Głównie kradł karty do telefonów komórkowych i potem próbował je spieniężyć. Jego zachowania na stacji benzynowej nie przypominało zachowania kierowcy. Podczas robienia profilu zastanawiał się, jak on by się zachowywał, a jak tamten facet. Więcej tam było intuicji niż w dzisiejszych profilach. W tamtym przypadku to się sprawdziło. Jednak byłoby to trudne np. przy sprawach morderstw. Nie da się porównać, jak by się zachowało podczas drastycznych czynności na ofiarach (normalny człowiek nie byłby do tego zdolny).
Marcin Wroński Fot. Weronika Trzeciak |
O godz. 17 odbył się wykład "Redaktorstwo detektywne" poprowadzone przez Marcina Wrońskiego. Można było dowiedzieć się, jak wygląda redakcja książki oraz proces wydawniczy. Opowiedział także o kilku swoich wpadkach, które nie zostały poprawione przez redaktorów.
Proces wydawniczy jest procesem technicznym, ale to także sytuacja prawno-biznesowa. Składa się z następujących etapów:
- wysyłanie tekstu, składanie propozycji wydawcy,
- przyjęcie tekstu przez wydawnictwo - trzeba dokładnie przeczytać warunki kontraktu,
- przejęcie tekstu przez redaktora prowadzącego, który czuwa nad całością, opiniuje go, nie zwraca uwagi na detale, robi makroredakcję - należy się spodziewać od niego listu/maila z pytaniami,
- redakcja merytoryczna/stylistyczna (słowo po słowie, zdanie po zdaniu) - zajmuje się tym redaktor pierwszego kontaktu,
- korekta, zbytnio autora nie interesuje, gdyż wprowadza się przecinki, poprawia błędy ortograficzne, literówki,
- autor dostaje tekst po korekcie do glądu,
- zaprojektowanie okładki, nad którą sprawuje nadzór redaktor prowadzący, autor powinien mieć głos doradczy,
- na czwartej stronie okładki - biografia, slogan, tekst reklamowy, streszczenie książki,
- blurb - zdania znanych pisarzy na okładce, zachęcające do przeczytani książki, warto poprosić o to wydawnictwo lub zaprzyjaźnionego autora.
O godz. 19 odbył się panel dyskusyjny "Szpiedzy". Gośćmi spotkania, które poprowadził Witold Bereś, byli: Aleksander Makowski (były oficer polskiego wywiadu, autor książek "Zawód szpieg", "Tropiąc Bin Ladena"), Vincent Severski (były oficer wywiadu, pozostający pod pseudonimem, autor książek "Nielegalni", "Niewierni") oraz Wojciech Chmielerz (autor książek "Podpalacz", "Farma lalek").
Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej, Piotr Głuchowski, Marta Guzowska, Jakub Szamałek, Marcin Wroński Fot. Weronika Trzeciak |
O godz. 20.45 rozpoczęło się najbardziej oczekiwane spotkanie - "Nagroda Wielkiego Kalibru. Jurorzy kontra nominowani". Przy stole jurorskim zasiedli: Janina Paradowska, Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Zbigniew Mikołejko, Marcin Sendecki, Grzegorz Sowula. Nie przyszedł jedynie Marcin Maruta z powodów służbowych.
Natomiast w grupie nominowanych znaleźli się: Bartłomiej Biesiekirski ("Jasnowidz"), Wojciech Chmielarz ("Farma lalek"), Ryszard Ćwirlej ("Śmiertelnie poważna sprawa"), Piotr Głuchowski ("Lód nad głową"), Marta Guzowska ("Głowa Niobe"), Jakub Szamałek ("Morze niegościnne"), Marcin Wroński ("Pogrom w przyszły wtorek"). Niestety Bartłomiej Biesiekirski zrejterował, był przez chwilę i wyszedł. Czyżby zjadł go stres?
Całą relację możecie przeczytać tutaj.
Osobiście cenię sobie twórczość Chmielarza, dlatego żałuje, że nie miałam możliwości poznania go na żywo, gdyż do Wrocławia niestety mam za daleko.
OdpowiedzUsuńMoże pojawi się w Twoim mieście :) Do Wrocławia mam jeszcze dalej, bo ok. 400 km, a mimo to nie mogło mnie zabraknąć na MFK ;)
UsuńChciałabym tam być!
OdpowiedzUsuńAle najpierw chciałabym przeczytać książki tych autorów!
To może wybierz się za rok :)
Usuńale znudzeni na tym zdjęciu wszyscy... ;p
OdpowiedzUsuńNie znudzeni, tylko niecierpliwie oczekują na rozpoczęcie :P
Usuń