Czy kobieta po przejściach jest w stanie rozpocząć wszystko na nowo i przede wszystkim zaufać? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w powieści "Jestem" Anny Sępińskiej-Radeckiej.
Historię o Kopciuszku zna chyba każdy. Nielubiana przez przyrodnie siostry oraz macochę dziewczyna poszła na bal, na którym poznała przystojnego księcia. Ten majętny kawaler zakochał się w tajemniczej pannie od pierwszego wejrzenia. Jednak zanim zdołał poznać jej imię, musiała prędko wracać do domu i po drodze zgubiła pantofelek, po którym potem książę ją odnalazł. Wspominam o tym dlatego, że historia Barbary, bohaterki powieści Anny Sępińskiej-Radeckiej, to pod pewnymi względami losy współczesnego Kopciuszka.
Wspomniana przeze mnie Barbara jest 39-letnią rozwódką z trójką dzieci - 18-letnim Kubą, 15-letnią Edytą i 5-letnim Piotrusiem. To kobieta po przejściach, która miała męża alkoholika. Nie trzeba chyba wspominać, przez jaką przeszła gehennę, znęcanie się psychiczne i fizyczne, wyzwiska i przemoc seksualna były na porządku dziennym. Prawie każdego dnia Basi towarzyszył paraliżujący strach - nie tylko o siebie, ale także o dzieci. Na szczęście to już zamknięty rozdział jej życia. Jednak perspektywy nadal nie są za wesołe - praca w mleczarni zaspakaja jedynie podstawowe potrzeby rodziny. Pewnego dnia koleżanka zaprasza ją na przyjęcie, które diametralnie odmieni jej życie. Czy Basia da sobie szansę i podejmie walkę o lepsze jutro dla siebie i swoich najbliższych?
Losy Basi rzeczywiście mogą przywodzić na myśl Kopciuszka. Zamiast balu, jest przyjęcie. Basia podobnie, jak baśniowa bohaterka nie ma co na siebie włożyć, ale z pomocą niczym dobra wróżka przychodzi jej sąsiadka, która poprawia jej sukienkę i pożycza biżuterię. Brakuje tylko karocy, zamiast niej jest pociąg. I pojawia się także książę z bajki, ale Basia jest sceptycznie nastawiona. Co z tego wyniknie?
Można powiedzieć, że "Jestem" to taka bajka dla dorosłych. Książka jest dość przewidywalna, jak to zwykle bywa z powieściami obyczajowymi. Moim zdaniem jeden aspekt jest bardzo naiwny. Otóż główna bohaterka bez problemu zmienia pracę - zostaje przedstawicielem handlowym. Grunt to pozytywne myślenie, którego do tej pory jej brakowało. Dostaje 2500 zł podstawy (bez względu na to, czy znajdzie klientów czy nie) plus premia i prowizje od podpisanej umowy. Gdyby było tak sielsko anielsko, wszyscy byliby przedstawicielami handlowymi. Może powinnam zmienić zawód? Niepotrzebnie upieram się tak przy swoim, przez co nie mogę znaleźć pracy. A tu takie wspaniałe perspektywy mnie czekają, nie potrzeba przecież doświadczenia, a praca spada z nieba... Oczywiście ironizuję, ale ten wątek wydał mi się za bardzo podkoloryzowany.
Jeśli chodzi o zagadkowy tytuł powieści, to wyjaśnienie można odnaleźć w tym fragmencie: "Jestem nie ma z pewnością tylko jednego znaczenia. Jestem oznacza życie, jestem oznacza odwagę, jestem oznacza wreszcie kompromis, który jest ważny dla każdego człowieka”. (…) Każdy z nas jest zdolny powiedzieć jestem".
Książkę czyta się szybko, gdyż jest krótka (ma zaledwie 88 stron). Bardziej przypomina opowiadanie niż powieść. Anna Sępińska-Radecka mogła bardziej rozwinąć tę historię. A tak czytelnikowi pozostaje pewien niedosyt. Jednak mimo pewnych niedociągnięć, także w korekcie, książka mi się podobała. Przede wszystkim dlatego, że porusza ważny problem, jakim jest alkoholizm. Autorka pokazała, jak może on zniszczyć rodzinę oraz jak trudno potem zaufać od nowa. Polecam tę książkę miłośnikom krótkich powieści z przesłaniem.
Historię o Kopciuszku zna chyba każdy. Nielubiana przez przyrodnie siostry oraz macochę dziewczyna poszła na bal, na którym poznała przystojnego księcia. Ten majętny kawaler zakochał się w tajemniczej pannie od pierwszego wejrzenia. Jednak zanim zdołał poznać jej imię, musiała prędko wracać do domu i po drodze zgubiła pantofelek, po którym potem książę ją odnalazł. Wspominam o tym dlatego, że historia Barbary, bohaterki powieści Anny Sępińskiej-Radeckiej, to pod pewnymi względami losy współczesnego Kopciuszka.
Wspomniana przeze mnie Barbara jest 39-letnią rozwódką z trójką dzieci - 18-letnim Kubą, 15-letnią Edytą i 5-letnim Piotrusiem. To kobieta po przejściach, która miała męża alkoholika. Nie trzeba chyba wspominać, przez jaką przeszła gehennę, znęcanie się psychiczne i fizyczne, wyzwiska i przemoc seksualna były na porządku dziennym. Prawie każdego dnia Basi towarzyszył paraliżujący strach - nie tylko o siebie, ale także o dzieci. Na szczęście to już zamknięty rozdział jej życia. Jednak perspektywy nadal nie są za wesołe - praca w mleczarni zaspakaja jedynie podstawowe potrzeby rodziny. Pewnego dnia koleżanka zaprasza ją na przyjęcie, które diametralnie odmieni jej życie. Czy Basia da sobie szansę i podejmie walkę o lepsze jutro dla siebie i swoich najbliższych?
Losy Basi rzeczywiście mogą przywodzić na myśl Kopciuszka. Zamiast balu, jest przyjęcie. Basia podobnie, jak baśniowa bohaterka nie ma co na siebie włożyć, ale z pomocą niczym dobra wróżka przychodzi jej sąsiadka, która poprawia jej sukienkę i pożycza biżuterię. Brakuje tylko karocy, zamiast niej jest pociąg. I pojawia się także książę z bajki, ale Basia jest sceptycznie nastawiona. Co z tego wyniknie?
Można powiedzieć, że "Jestem" to taka bajka dla dorosłych. Książka jest dość przewidywalna, jak to zwykle bywa z powieściami obyczajowymi. Moim zdaniem jeden aspekt jest bardzo naiwny. Otóż główna bohaterka bez problemu zmienia pracę - zostaje przedstawicielem handlowym. Grunt to pozytywne myślenie, którego do tej pory jej brakowało. Dostaje 2500 zł podstawy (bez względu na to, czy znajdzie klientów czy nie) plus premia i prowizje od podpisanej umowy. Gdyby było tak sielsko anielsko, wszyscy byliby przedstawicielami handlowymi. Może powinnam zmienić zawód? Niepotrzebnie upieram się tak przy swoim, przez co nie mogę znaleźć pracy. A tu takie wspaniałe perspektywy mnie czekają, nie potrzeba przecież doświadczenia, a praca spada z nieba... Oczywiście ironizuję, ale ten wątek wydał mi się za bardzo podkoloryzowany.
Jeśli chodzi o zagadkowy tytuł powieści, to wyjaśnienie można odnaleźć w tym fragmencie: "Jestem nie ma z pewnością tylko jednego znaczenia. Jestem oznacza życie, jestem oznacza odwagę, jestem oznacza wreszcie kompromis, który jest ważny dla każdego człowieka”. (…) Każdy z nas jest zdolny powiedzieć jestem".
Książkę czyta się szybko, gdyż jest krótka (ma zaledwie 88 stron). Bardziej przypomina opowiadanie niż powieść. Anna Sępińska-Radecka mogła bardziej rozwinąć tę historię. A tak czytelnikowi pozostaje pewien niedosyt. Jednak mimo pewnych niedociągnięć, także w korekcie, książka mi się podobała. Przede wszystkim dlatego, że porusza ważny problem, jakim jest alkoholizm. Autorka pokazała, jak może on zniszczyć rodzinę oraz jak trudno potem zaufać od nowa. Polecam tę książkę miłośnikom krótkich powieści z przesłaniem.
Anna Sępińska-Radecka (ur. 1971) jest debiutującą pisarką. Urodziła się w Inowrocławiu, a dzieciństwo spędziła w Poznaniu. Obecnie mieszka w Niemczech, z powodu choroby jej dwóch synów.
Autor: Anna Sępińska-Radecka
Tytuł: "Jestem"
Ilość stron: 88
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam nowości!
Czytamy powieści obyczajowe
Debiuty pisarskie
Jasna Strona Mocy (88 strony)
Książkowe podróże (Poznań)
Motyw zdrady w literaturze
Polacy nie gęsi II
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (0,5 cm)
Rekord 2014 (18)
Trójka e-pik (powieść obyczajowa z wątkiem zagmatwanych relacji rodzinnych)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Tym razem podziękuję
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńTo bardzo krótka książka. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńJest szansa, że Ci się spodoba :)
UsuńTak, tak, tak, podoba mi się - to coś innego, interesującego. Ciekawie o niej napisałaś.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do przeczytania. Dzięki :)
UsuńMuszę rozejrzeć się za tą książką. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do odwiedzenia mojego bloga :)
Koniecznie, myślę, że warto ją poznać. Dzięki :)
UsuńTaka książka na jeden krótki wieczór :)
OdpowiedzUsuńNiestety na jeden, zanim się zacznie, już się skończy ;)
UsuńTo naprawdę krótka książka, z powodzeniem można ją przeczytać w jedno popołudnie. :)
OdpowiedzUsuńTak, choć tematyka nie jest łatwa ;)
Usuń