sobota, 14 grudnia 2013

"Bazyliszek" w Krakowie?

Czy miłośnicy legendy o Bazyliszku będą usatysfakcjonowani powieścią Grahama Mastertona?

Bazyliszek był mitycznym stworzeniem siejącym strach i grozę wśród mieszkańców Warszawy. Miał kształt koguta i krwawe ślepia, smocze skrzydła i ogon jaszczura. Skóra jego była żółto-brązowa i mocno pomarszczona. Nie dość, że jego wygląd przerażał ludzi, to jeszcze miał on potężną moc. Potrafił zmienić ludzi w kamień jednym spojrzeniem. Motyw ten wykorzystał Graham Masterton w jednej ze swoich powieści. Jak wiadomo autor ten pisze bardzo nierówno - raz genialnie, a innym razem poniżej przeciętnej. Jak wobec tego wypadł "Bazyliszek"?

Profesor Nathan Underhill, naukowiec w Ogrodzie Zoologicznym oraz doktor Christian Zauber, dyrektor Domu Spokojnej Starości Murdstone, niezależnie od siebie próbują wyhodować mityczne istoty, które pomogłyby zrewolucjonizować medycynę. Jednak ich metody działania są diametralnie różne. Underhill chce stworzyć gryfa, by uzyskać zarodkowe komórki macierzyste, które mgłyby pomóc w leczeniu wielu chorób. Natomiast Zauber chce stworzyć bazyliszka i używa do tego alchemii i czarnej magii.

Tymczasem w Domu Spokojnej Starości Murdstone dzieją się tajemnicze rzeczy, które Nathan z żoną Grace próbują wyjaśnić. Niestety ich nocna wyprawa kończy się tragedią, a Zauber ucieka... do Krakowa. Czy uda się  powstrzymać szaleńca przed realizacją przerażającego planu?

Powieść czyta się w miarę szybko, jednak ma wiele niedociągnięć. Przede wszystkim autor za bardzo puścił wodze fantazji i postanowił nie trzymać się legendy o bazyliszku albo jej nie znał. W każdym razie przedstawia go zupełnie inaczej: Oczy stwora początkowo lśniły blado, jak dwa białe światełka widziane przez grube warstwy brudnych firan. Bardzo szybko zaczęły się jednak rozjaśniać, aż wreszcie ich blask stał się oślepiający. (...) Był dokładnie taki sam jak jego koszmarze. Wysoki, zwalisty i przygarbiony, czarne rogi sięgały sufitu. Istota była opatulona grubą warstwą czarnych szmat, spod których wystawały szpony i pokryte łuskami czarne stopy. Jego oczy były małe i blade, identyczne jak w koszmarze. Smród był wszechogarniający i tak obrzydliwy, że łzy stanęły mu w oczach. W dodatku przeniósł bazyliszka, kojarzonego od wieków z Warszawą, do Krakowa. Moim zdaniem, jeśli zdecydował się na polski akcent w swojej powieści, to powinien trzymać się tradycji.

Kolejnym minusem jest sama intryga, która jest szyta grubymi nićmi. Jakoś trudno było mi uwierzyć w tę historię, która przypominała bardziej fantasy niż horror. Niby zakończenie było zaskakujące, ale jakieś takie niepoważne. W sumie do całej książki należy podchodzić z przymrużeniem oka. Czytałam te książkę bardziej jako komedię niż horror. I wciąż myślałam, ale głupoty wypisuje autor. Myślę, że zabrakło mu pomysłu. Warto wspomnieć, że "Bazyliszek" doczekał się kontynuacji - "Noc gargulców" (także z Krakowem w tle), ale raczej się nie skuszę.

Zdecydowanie nie polecam tej powieści, szkoda czasu. Chyba, że ktoś ją chce przeczytać dla śmiechu, a nie dla chwili grozy. Jest kilka dużo lepszych powieści Grahama Mastertona, np. "Walhalla" czy "Sfinks". I te gorąco polecam.


Graham Masterton (ur. 1946) jest szkockim pisarzem, specjalizującym się w horrorach i thrillerach. Pracował w "Mayfair" oraz "Penhouse". Zadebiutował w 1976 roku powieścią "Manitou". Od tamtej pory napisał ponad 100 książek. W swoim dorobku ma m.in. kilka cykli - Manitou, Rook czy Wojownicy Nocy.






Małe sprostowanie: okazuje się, że jeden bazyliszek żyje w Krakowie. Choć nie sądzę, by autor miał go na myśli. Zachęcam do obejrzenia galerii: Bazyliszek w Krakowie. Zobaczcie tego potwora ;)










Autor: Graham Masterton
Tytuł: "Bazyliszek"
Ilość stron: 288
Oprawa: miękka






Książka przeczytana w ramach wyzwań:

Czytamy polecane książki (przez Łukasza)
Czytamy serie wydawnicze (Horror - wydawnictwo Rebis)
Klasyka horroru
Trójka e-pik (horror)
Wyzwanie miejskie (Kraków)



34 komentarze:

  1. Czytalam ta ksiazke i moim zdaniem warto ja przeczytac oraz jej kontynuacje "noc gargulcow"

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam że czytałem jakie opowiadanko Mastertona z gargulcami, ale akcja była chyba osadzona gdzieś w Niderlandach. Niestety jedyną wskazówką co do tytułu tego opowiadania jaką mogę dać, jest to, że było ono strasznie słabe :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego opowiadania. Ale skoro słabe, to nie będę go szukać ;)

      Usuń
  3. Na pewno nie będę usilnie szukać tej książki, najpierw chcę zapoznać się z tymi lepszymi powieściami Mastertona. Pewnie jak mi się spodobają to wezmę się i za te gorsze, ale to dopiero w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to dobry plan :) Po co się zniechęcać do autora słabszymi książkami :P

      Usuń
  4. Hmm, jakoś mnie nie ciągnie, gdybym była mieszkanką Krakowa, to bym się troszkę oburzyła :DDDD:P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Ja się oburzyłam jako mieszkanka Warszawy, że zabrano nam bazyliszka, jak mają smoka wawelskiego :P

      Usuń
    2. :P Cała Polska burzy się ;)

      Usuń
    3. To prawidłowa reakcja :P

      Usuń
  5. Ciekawy motyw, chociaż życzyłabym sobie, by był bardziej dopracowany:) Coś jednak jest w Krakowie, że inspiruje zagranicznych twórców - ostatnio dowiedziałam się, że Chattam ma napisać powieść, której akcja będzie toczyć się w grodzie Kraka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie takie motywy w powieściach, pod warunkiem, że autorzy trzymają się podań, a nie wymyślają jakieś cuda. To prawda, Kraków jest magiczny. To będę musiała przeczytać :)

      Usuń
  6. Może pomylił bazyliszka ze smokiem wawelskim? :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdawało mi się, że to wczoraj komentowałam w nocy, ale chyba... widać nie ;) No, kolejny tytuł do odhaczenia, i dobrze wiedzieć, bo ja nigdy fanką GM nie byłam i fenomenu tegoż nie kumam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się nie zapisało ;) Dobrze zrobisz, jest tyle ciekawszych książek tego autora . Ja lubię Mastertona, ale nie jest to bezgraniczna sympatia :P

      Usuń
  8. Cóż, to całkiem miło, że wspomina o czymś "naszym", ale może faktycznie pomylił bazyliszka ze smokiem. :-P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, nie czytałam Bazyliszka, ale mnóstwo innych powieści autora. Szczerze mówiąc, uważam go za bardzo nierównego, bo jedne są świetne inne nie. Chyba jednak zrezygnuje z pomysłu przeczytania tej powieści ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uważam, że jest bardzo nierówny. Czytałam kilka książek świetnych, inne przeciętne. I słusznie ;)

      Usuń
  10. Jeszcze nie zawiodłam się na prozie Mastertona, więc muszę sama się przekonać do tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może odnajdziesz w niej jakieś plusy :)

      Usuń
  11. tak! ten autor zdecydowanie ma dobre i złe książki...pewnie zostawię ją sobie na koniec, bo czytam jego powieści całkiem sporo! Nie było mnie ale wróciłam już dodaję recenzję do Wyzwania: Czytamy Polecane książki;) Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Myślę, że to dobry pomysł - najpierw lepsze powieści, potem gorsze ;)

      Usuń
  12. Miałam na nią ochotę, ale chyba sobie odpuszczę i skusze się na jakąś inną jego książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za cynk! Coś ostatnio pana Mastertona wena opuściła. Kilka ostatnich jego książek, które przeczytałam wrażenia najlep0szego też na mnie nie zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest sprzed kilku lat. Ale w domu mam "Panikę", jedną z najnowszych książek. Niedługo przekonam się, czy jest lepsza :)

      Usuń
  14. Ja Mastertona uwielbiam, ale np "Sfinks" moim zdaniem był słaby. Tę przeczytam, tylko muszę iść do biblio, bo wzięłam jedynie Noc Gargulców ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobał. Choć nie tak bardzo jak "Walhalla". I był zdecydowanie lepszy od "Bazyliszka" ;)

      Usuń
  15. Bardzo lubię twórczość Mastertona. to jeden z moich ulubionych pisarzy grozy. Szkoda jednak, że powyższa książka nie spełniła twoich oczekiwań. Sam również ją mam, lecz jeszcze nie czytałam a teraz to już w ogóle poczułam zniechęcenie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz tę książkę, to przeczytaj. Może znajdziesz w niej jakieś plusy ;)

      Usuń
  16. No to ja chyba też na to nie "polecę"... :D Ale tą "Valhallą" mnie zaciekawiłaś i to bardzo! A czytałaś już "Zaklętych"? Dobry horror! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, że się nie skusisz. "Walhalla" warta przeczytania ;) Nie, nie czytałam, ale będę miała na uwadze :)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)