sobota, 19 października 2013

"Kurs szczęścia" według Beaty Pawlikowskiej

Co trzeba zrobić by być szczęśliwym? Czym są fałszywe kody podświadomości? Jak żyć w zgodzie z samym sobą? Na te pytania odpowiada Beata Pawlikowska w swoim najnowszym poradniku.

Na początku muszę się do czegoś przyznać. Otóż to dopiero druga książka tej autorki, z którą miałam okazję się zapoznać. A to dlatego, że nie przepadam za literaturą podróżniczą, z której notabene słynie Beata Pawlikowska. Pewnie może to wywołać zdziwienie, ale wolę sama zobaczyć dane miejsce niż o nim czytać. Wiadomo, że w wiele zakątków świata nie uda mi się nigdy dotrzeć, ale to nie zmienia mojego podejścia. Jedynym kompromisem w tym względzie jest program Wojciecha Cejrowskiego "Boso przez świat", który bardzo lubię oglądać.

W każdym razie pierwszą książką, którą przeczytałam tej autorki był poradnik "W dżungli życia". I nawet mi się spodobał, może dlatego że czytałam go kilka lat temu. Teraz być może spojrzałabym na niego bardziej krytycznym okiem. Mając w pamięci pozytywne wspomnienia o tej książce, postanowiłam sięgnąć po "Kurs szczęścia" - 3 tom z serii "W dżungli podświadomości". Wiadomo, szczęścia nigdy dość. Szczególnie, gdy cierpi się na jego deficyt. Pomyślałam, że może autorka znalazła jakiś sekretny sposób na szczęście, którym chce się podzielić z czytelnikami. Czy rzeczywiście tak było?

Książka jest zbiorem porad, jak żyć by być szczęśliwym. Autorka podaje anegdoty ze swojego życia. Trzeba przyznać, że ma przy tym ciekawe porównania: Jesteś kapitanem swojego statku. Twoje zadanie polega na tym, żeby wziąć odpowiedzialność za jego losy. To czy zatoniesz czy będziesz szczęśliwie płynął dalej zależy od ciebie. W innym miejscu pisze: Ty jesteś zarówno gliną, jak i rzeźbiarzem. Ty swoimi rękami masz moc ukształtowania swojego życia.

Książkę czyta się szybko, dzięki krótkim rozdziałom. Notabene, mają one dość oryginalne tytuły, m.in. Wiewiórka w czasach wojny, Sztorm na oceanie czy W czerwonej szafie. Walorem książki są ćwiczenia oraz kolorowe strony ze złotymi myślami autorki oraz obrazkami, które są miłym przerywnikiem podczas lektury. Niestety nie podobało mi się powtarzanie tych samych zdań, najpierw w tekście, a potem na kolorowych stronach. Za każdym razem miałam wrażenie, jakbym już to gdzieś czytała i musiałam odnaleźć dany fragment (zwykle trafiałam na niego ze 2 rozdziały wstecz). W dodatku pytania się wciąż powtarzają i niektóre są dość infantylne - co odpowiedziałaby wiewiórka gdyby ryś zaproponował przeprowadzkę z zimnego lasu na ciepłą łąkę?, inne poważne - jaki jest twój cel?

Pawlikowska ma także ciekawe podejście do interpunkcji, co mnie jako absolwentkę filologii polskiej trochę rozbawiło. Zasady interpunkcji w języku polskim nakazują zalać tekst deszczem przecinków. Ale ja zawsze uważałam, że przecinek to narzędzie artystyczne, a nie żołnierz, który musi stać zawsze zgodnie z przepisami. To samo zdanie ma zupełnie inną moc, zależnie od tego czy zostanie posiekane pięcioma przecinkami, czy ozdobione tylko jednym. Czasami na końcu zdania nie stawiam kropki, żeby dłużej brzmiało.

Po lekturze "Kursu szczęścia" utwierdziłam się w przekonaniu, że nie przepadam za poradnikami. I raczej nie będę już więcej próbować się do nich przekonać. Niemniej jednak książkę polecam miłośnikom poradników i osobom, które chcą odnaleźć swoje szczęście w życiu. Być może pomoże im w tym książka Beaty Pawlikowskiej, która nawołuje do kochania, pozytywnego myślenia i nieustępliwych ćwiczeń.

Beata Pawlikowska (ur. 1965) jest polską pisarką, podróżniczką i dziennikarką. Swoją pierwszą książkę – "Powieść z nurtu realizmu magicznego" napisała w wieku 18 lat i była ona czytana w Programie III Polskiego Radia. Na swoim koncie ma m.in. książki podróżnicze (np. Blondynka w dżungli, Blondynka na Jawie), cykle poradników psychologicznych (np. "W dżungli życia", "W dżungli miłości") czy Rozmówki.










Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: "Kurs szczęścia"
Ilość stron: 368
Oprawa: twarda







Książka przeczytana w ramach wyzwań:

Nie tylko literatura piękna
Polacy nie gęsi II



24 komentarze:

  1. Czytałam chyba ze dwie książki p. Pawlikowskiej- jedną podróżniczą a drugą taką autobiograficzną- nie powiem nawet ciekawe, ale nie do końca moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś skusze się na jakąś książkę podróżniczą Pawlikowskiej. Nawet mam jedną w domu :P

      Usuń
  2. Upewniłaś mnie w tym, że to książka kompletnie nie dla mnie. Przy akapicie dotyczącym interpunkcji, ręce mi opadły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam też tę śmiałą teorię chyba w innej książce tej autorki ;)

      Usuń
    2. Właśnie czytam "Kurs szczęścia" - jak tylko zobaczyłam go u Ciebie, to pomyślałam, ze pewnie wspomnisz o tej interpunkcji haha i się nie pomyliłam:)

      Usuń
    3. To czekam na Twoją recenzję :) Jestem aż tak przewidywalna? :P

      Usuń
    4. Akurat w tej kwestii, to się zgadzam totalnie i sama o tym zrobiłam notatkę, więc wszystko jest z Tobą w porządku:) xx

      Usuń
    5. Uff, bo już zaczęłam się martwić ;)

      Usuń
    6. Gaduły! Oddawać mi mój wątek!

      Usuń
    7. Ja gaduła? Wydaje Ci się :P

      Usuń
  3. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki tej autorki, wiec może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za tą autorką, więc raczej nie skuszę się na jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś widziałam wywiad z Pawlikowską w telewizji, nawet nie pamiętam jaki był to program, Pani nie sprawiła na mnie dobrego wrażenia, dlatego za książki jej autorstwa dziękuję, tym bardziej, że za poradnikami jak i książkami podróżniczymi nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tata bardzo lubi jej książki, ale podróżnicze, więc pewnie są dobre. Ale ja na razie się nie skuszę ;)

      Usuń
  6. Poradniki to i nie moja bajka, choć czasami są wyjątki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam do tej pory 3 - "Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki", "W dżungli życia" i "Kurs szczęścia". I na tym chyba zakończę ;)

      Usuń
  7. ja także nie przepadam za poradnikami, a książki podróżnicze to w ogóle nie moja bajka! Ale moja mam lubi jej książki, więc pewnie jej ją sprezentujemy;) Pozdrawiam i jeśli mogę zapraszam do siebie na konkurs;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tata lubi książki podróżnicze, ale tylko Cejrowskiego i Pawlikowskiej. Oczywiście wpadnę na konkurs, już go nawet widziałam, tylko nie miałam weny twórczej ;)

      Usuń
  8. Lubię panią Pawlikowską, ale w publikacjach stricte podróżniczych, a ta pozycja szczególnie mnie nie przekonuje, ale ostatecznie nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie lubię literatury podróżniczej. Ale za poradnikami też nie przepadam ;)

      Usuń
  9. Mnie raz jej porady uratowały. Kiedy miałam strasznego doła. Rzadko co prawda się to zdarza, ale cieszę się, że natknęłam się w tedy na jej książkę "Planeta dobrych myśli".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może tamta książka jest lepsza. Ta jednak nie do końca mnie do siebie przekonała ;)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)