29 maja, podczas czwartego dnia XII Międzynarodowego Festiwalu Kryminału, odbyły się m.in. kryminalne warsztaty literackie oraz spotkanie jurorzy kontra nominowani do Nagrody Wielkiego Kalibru.
O godz. 16.30 rozpoczął się "Pojedynek grafomanów" - Mariusz Czubaj vs. Zygmunt Miłoszewski. Każdy z autorów wybrał najbardziej, jego zdaniem, żenujące i nieudane fragmenty z powieści przeciwnika. Efekt był komiczny, gdyż wyrwane z kontekstu rzeczywiście nie brzmiały zbyt dobrze. Autorzy podzielili owe "kwiatki" na kilka kategorii: opisy miasta, seks i stosunki damsko-męskie, cięte riposty oraz smutek, przemijanie, głębokie uwagi o świecie.
Oto kilka przykładów takich "kwiatków":
- seks i relacje damsko-męskie: Tatarska wymęczyła go na sposoby, których nawet nie widział na pornosach. - "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego.
- seks i relacje damsko-męskie: Alicja Solska, którą poznał, gdy jeszcze nazywała się Guenero. Uważał ją za czysty heban, choć podobno nie była to prawda. Nie znał się na tym, był jak ślepy rozprawiający o kolorach. Ale to z pewnością był heban. - "Martwe popołudnie" Mariusza Czubaja.
O godz. 20 odbyło się najbardziej oczekiwanie spotkanie - "Nagroda Wielkiego Kalibru 2015. Jurorzy kontra nominowani". Przy stole jurorskim zasiedli: Janina Paradowska, Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Marcin Maruta, Marcin Sendecki i Grzegorz Sowula. Nie przyszedł jedynie Zbigniew Mikołejko.
W krzyżowym ogniu pytań znaleźli się nominowani do Nagrody: Katarzyna Bonda ("Pochłaniacz"), Wojciech Chmielarz ("Przejęcie"), Mariusz Czubaj ("Martwe popołudnie"), Ryszard Ćwirlej ("Błyskawiczna wypłata"), Zygmunt Miłoszewski ("Gniew"), Małgorzata Sobieszczańska ("Z ostatniej chwili") i Marcin Wroński ("Kwestja krwi"). Spotkanie poprowadził Irek Grin, który zadawał pytania.
Czy nominowani myślą o pieniądzach, gdy siedzą przed jurorami?
- Oczywiście, że myślę o pieniądzach. Nie ma takiej chwili, żeby o nich nie myślał. Podobno młodsi chłopcy myślą tak często o seksie. - przyznał Marcin Wroński. Jeden z jurorów spytał, czy z takim samym efektem. - Oczywiście, że nie z takim samym efektem. Przecież pan mnie tutaj widzi, że nie wyglądam na człowieka, który by nie dojadał. Pisarz jest takim samym zawodem jak inżynier dróg i mostów. Słowem, dlaczego miałbym o tym nie myśleć - dodał.
- Cieszę się, że tutaj nic się nie zmieniło. I autorzy odbierają połajanki od jurorów za to, że piszą niedostatecznie dobre powieści. Jak szedłem po tych schodach, wiedziałem, co nas czeka. Zostaniemy obsztorcowani. I znowu się okaże, że zrobiliśmy coś nie tak - żartował Zygmunt Miłoszewski. - Państwo możecie sobie chociaż wybrać nominowanych. A my choć od lat postulujemy, żeby jak już nie można wymienić jurorów na bardziej kompetentnych, to przynajmniej na ludzi bardziej miłych, z sercem na dłoni - dodał. Przyznał też, że nie musi myśleć o pieniądzach.
- Bardzo długo nie myślałam o pieniądzach, co odczuwałam, bo nie byłam tu nominowana - przyznała Katarzyna Bonda. - 2007 roku, to był naprawdę ciężki rok, komornik do mnie dzwonił, RWE do mnie pisało, i była cała masa różnych kłopotów. I nie uważam, że pisarz musi przeżywać biedę i nędzę, i tworzyć w takich warunkach. To się odbija na jakości książki. Dziś, kiedy te pieniądze do mnie przyszły, jestem dumna z tego, że zarabiam na książkach. Uważam, że jest to bardzo przyjemne, że ludzie kupują moją książkę i mam z tego pieniądz. Uważam, że nie należy się tego wstydzić, zwłaszcza, że robię w rozrywce, czyli piszę powieści kryminalne, a więc literaturę gatunkową. Bardzo dużo pieniędzy włożyłam w dokumentację, nie żałuję na to. Bardzo dużo pieniędzy włożyłam w rozwój swojego warsztatu i tego też się nie wstydzę. Pisarz to jest maratończyk, on pracuje całe życie i ważne, żeby się na jednej książce nie skończyło - dodała.
Padły także pytania od internautów, które przeczytał Irek Grin. - m.in. skąd Marcin Wroński czerpał informacje o Zamościu, dlaczego bohaterką książki Małgorzaty Sobieszczańskiej jest dziennikarka, dlaczego Zygmunt Miłoszewski tak zakończył "Gniew" i pozwolił sobie na taką niedoróbkę, czy Ryszard Ćwirlej wspomina czasy PRL-u z sentymentem, co Mariusz Czubaj czuł, gdy pisał "Martwe popołudnie", czy Wojciech Chmielarz planuje stworzyć kolejną powieść o Mortce.
Podczas spotkania było jak zwykle zabawnie - panowała luźna atmosfera, w końcu to tylko zabawa. Nie było jakiejś niezdrowej rywalizacji - widać, że autorzy bardzo się lubią.
Dziś ogłoszona zostanie Nagroda Wielkiego Kalibru, ciekawe, kto zwycięży. Jak myślicie?
Całą moją relację możecie przeczytać tutaj.
O godz. 16.30 rozpoczął się "Pojedynek grafomanów" - Mariusz Czubaj vs. Zygmunt Miłoszewski. Każdy z autorów wybrał najbardziej, jego zdaniem, żenujące i nieudane fragmenty z powieści przeciwnika. Efekt był komiczny, gdyż wyrwane z kontekstu rzeczywiście nie brzmiały zbyt dobrze. Autorzy podzielili owe "kwiatki" na kilka kategorii: opisy miasta, seks i stosunki damsko-męskie, cięte riposty oraz smutek, przemijanie, głębokie uwagi o świecie.
Zygmunt Miłoszewski vs. Mariusz Czubaj Fot. Weronika Trzeciak |
Oto kilka przykładów takich "kwiatków":
- seks i relacje damsko-męskie: Tatarska wymęczyła go na sposoby, których nawet nie widział na pornosach. - "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego.
- seks i relacje damsko-męskie: Alicja Solska, którą poznał, gdy jeszcze nazywała się Guenero. Uważał ją za czysty heban, choć podobno nie była to prawda. Nie znał się na tym, był jak ślepy rozprawiający o kolorach. Ale to z pewnością był heban. - "Martwe popołudnie" Mariusza Czubaja.
O godz. 20 odbyło się najbardziej oczekiwanie spotkanie - "Nagroda Wielkiego Kalibru 2015. Jurorzy kontra nominowani". Przy stole jurorskim zasiedli: Janina Paradowska, Marcin Baran, Witold Bereś, Piotr Bratkowski, Marcin Maruta, Marcin Sendecki i Grzegorz Sowula. Nie przyszedł jedynie Zbigniew Mikołejko.
Nominowani do Nagrody Wielkiego Kalibru Fot. Weronika Trzeciak |
W krzyżowym ogniu pytań znaleźli się nominowani do Nagrody: Katarzyna Bonda ("Pochłaniacz"), Wojciech Chmielarz ("Przejęcie"), Mariusz Czubaj ("Martwe popołudnie"), Ryszard Ćwirlej ("Błyskawiczna wypłata"), Zygmunt Miłoszewski ("Gniew"), Małgorzata Sobieszczańska ("Z ostatniej chwili") i Marcin Wroński ("Kwestja krwi"). Spotkanie poprowadził Irek Grin, który zadawał pytania.
Czy nominowani myślą o pieniądzach, gdy siedzą przed jurorami?
- Oczywiście, że myślę o pieniądzach. Nie ma takiej chwili, żeby o nich nie myślał. Podobno młodsi chłopcy myślą tak często o seksie. - przyznał Marcin Wroński. Jeden z jurorów spytał, czy z takim samym efektem. - Oczywiście, że nie z takim samym efektem. Przecież pan mnie tutaj widzi, że nie wyglądam na człowieka, który by nie dojadał. Pisarz jest takim samym zawodem jak inżynier dróg i mostów. Słowem, dlaczego miałbym o tym nie myśleć - dodał.
Marcin Wroński Fot. Weronika Trzeciak |
- Cieszę się, że tutaj nic się nie zmieniło. I autorzy odbierają połajanki od jurorów za to, że piszą niedostatecznie dobre powieści. Jak szedłem po tych schodach, wiedziałem, co nas czeka. Zostaniemy obsztorcowani. I znowu się okaże, że zrobiliśmy coś nie tak - żartował Zygmunt Miłoszewski. - Państwo możecie sobie chociaż wybrać nominowanych. A my choć od lat postulujemy, żeby jak już nie można wymienić jurorów na bardziej kompetentnych, to przynajmniej na ludzi bardziej miłych, z sercem na dłoni - dodał. Przyznał też, że nie musi myśleć o pieniądzach.
Zygmunt Miłoszewski Fot. Weronika Trzeciak |
- Bardzo długo nie myślałam o pieniądzach, co odczuwałam, bo nie byłam tu nominowana - przyznała Katarzyna Bonda. - 2007 roku, to był naprawdę ciężki rok, komornik do mnie dzwonił, RWE do mnie pisało, i była cała masa różnych kłopotów. I nie uważam, że pisarz musi przeżywać biedę i nędzę, i tworzyć w takich warunkach. To się odbija na jakości książki. Dziś, kiedy te pieniądze do mnie przyszły, jestem dumna z tego, że zarabiam na książkach. Uważam, że jest to bardzo przyjemne, że ludzie kupują moją książkę i mam z tego pieniądz. Uważam, że nie należy się tego wstydzić, zwłaszcza, że robię w rozrywce, czyli piszę powieści kryminalne, a więc literaturę gatunkową. Bardzo dużo pieniędzy włożyłam w dokumentację, nie żałuję na to. Bardzo dużo pieniędzy włożyłam w rozwój swojego warsztatu i tego też się nie wstydzę. Pisarz to jest maratończyk, on pracuje całe życie i ważne, żeby się na jednej książce nie skończyło - dodała.
Katarzyna Bonda Fot. Weronika Trzeciak |
Padły także pytania od internautów, które przeczytał Irek Grin. - m.in. skąd Marcin Wroński czerpał informacje o Zamościu, dlaczego bohaterką książki Małgorzaty Sobieszczańskiej jest dziennikarka, dlaczego Zygmunt Miłoszewski tak zakończył "Gniew" i pozwolił sobie na taką niedoróbkę, czy Ryszard Ćwirlej wspomina czasy PRL-u z sentymentem, co Mariusz Czubaj czuł, gdy pisał "Martwe popołudnie", czy Wojciech Chmielarz planuje stworzyć kolejną powieść o Mortce.
Irek Grin Fot. Weronika Trzeciak |
Podczas spotkania było jak zwykle zabawnie - panowała luźna atmosfera, w końcu to tylko zabawa. Nie było jakiejś niezdrowej rywalizacji - widać, że autorzy bardzo się lubią.
Dziś ogłoszona zostanie Nagroda Wielkiego Kalibru, ciekawe, kto zwycięży. Jak myślicie?
Całą moją relację możecie przeczytać tutaj.
Trzymałam kciuki za Zygmunta Miłoszewskiego.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam swojego typu ;)
Usuń