31 maja, podczas ostatniego dnia XII Międzynarodowego Festiwalu Kryminału odbyło się spotkanie z Borysem Lankoszem i Zygmuntem Miłoszewskim, po którym można było zobaczyć ekranizację "Ziarna prawdy".
O godz. 12 w kinie Nowe Horyzonty można było zobaczyć ekranizację powieści kryminalnej Zygmunta Miłoszewskiego - "Ziarno prawdy" (darmowe wejściówki można było odbierać na kilka dni wcześniej). Przed projekcją odbyło się spotkanie z twórcami filmu - Borysem Lankoszem i Zygmuntem Miłoszewskim.
Reżyserem i scenarzystą drugiej części cyklu o prokuratorze Teodorze Szackim jest Borys Lankosz. Tym razem wybór reżysera okazał się strzałem w dziesiątkę i nie doszło do przeinaczeń fabularnych, jak w przypadku "Uwikłania". Ekranizacja pierwszej części jest, moim zdaniem, kompletną porażką (zmiana płci prokuratora Szackiego, wydumany romans pani prokurator z komisarzem policji, przeniesienie akcji z Warszawy do Krakowa - to tylko kilka nietrafionych innowacji).
Na początku Zygmunt Miłoszewski jak zwykle żartował. - Nie otrzymałem wczoraj Nagrody Wielkiego Kalibru. Ale jesteśmy tutaj we dwójkę. Przed nami jeszcze Festiwal w Gdyni, więc trzymajcie kciuki, może wpadnie cokolwiek.
Przyznał przy tym, że film jest dość biedną adaptacją. Jeśli więc ktoś czytał książkę, to powinien wyjść z sali, bo niczego nie wniesie on do naszego życia. Szczególni, że film jest sztuką podlejszą, prostszą, darmo tak szukać emocji, które towarzyszą podczas czytania lektury. Jest dość wierną ekranizacją - do tego stopnia, że żona Miłoszewskiego, która napisała doktorat ze sztuki adaptacji i ocenia wszystko zbyt surowo, uznała, że jest to najlepsza ekranizacja, jaką pisarz może sobie wymarzyć.
Miłoszewski opowiadał o trudnościach w tworzeniu scenariusza do tego filmu. Pisarz ma teraz inne spojrzenie na pisanie książek. Za każdym razem, jak pisze jakąś scenę, zastanawia się, czy nie jest ona zbyt literacka. Była to dla niego lekcja pokory. Jest to zupełnie inny warsztat, inna forma opowiadania. Jednak dzięki Borysowi Lankoszowi, współtwórcy scenariusza, coś z tego wyszło.
Borys Lankosz opowiedział, jak wpadł na pomysł zrobienia tej ekranizacji. - Moja osobista żona przeczytała powieść. Mieszkaliśmy wtedy w Stanach, to się działo podczas świąt. Książka była prezentem pod choinkę, przywieziona przez teściów. I moja osobista żona zniknęła na kilka dni. Poczułem ukłucie zazdrości, że po raz pierwszy jest taki "family time" i możemy spędzić ten czas ze sobą, a nagle się okazało, że ona jest tak pochłonięta lekturą, że to było dość niezręczne. Oczywiście zwróciło moją uwagę na "Ziarno prawdy". Kiedy skończyła lekturę, natychmiast zabrałem się za książkę i zrozumiałem dlaczego - wspomniał reżyser, który od czasu "Rewersu" czekał na ciekawą historię.
Lankosz opowiedział o trudnych początkach w przekonywaniu Miłoszewskiego do ekranizacji. Reżyser myślał, że pójdzie gładko, ale pisarz nie był zainteresowany. Nie poddał się, napisał wstępny scenariusz odwzorowujący książkę 1:1 - miał 240 stron, co dałoby film trwający 4 godziny. W takim kształcie nie mogło zostać, jednak udało mu się przekonać pisarza.
Miłoszewski zdradził, jak powstawał film, jak tworzy się iluzję za pomocą kina. Lankosz wspomniał, jak zostali przyjęci w Sandomierzu, po tym, jak książka wzbudziła tam kontrowersje. Nie mogli nakręcić niektórych scen w tamtejszej katedrze i jak sobie z tym poradzili. Można było usłyszeć m.in. o spotkaniu z księdzem kanclerzem (nie skończył "Ziarna prawdy"), a także o traumatycznym spotkaniu z władzami miejskimi (burmistrz opowiadał dowcipy o gwałtach).
Ma powstać ekranizacja "Gniewu", trzeciej części o Teodorze Szackim. Panowie zdradzili, że reżyserem będzie kobieta, gdyż powieść traktuje o przemocy domowej. Nie będą robić nowej wersji "Uwikłania". Jeśli ktoś będzie chciał, to Miłoszewski nie ma nic przeciwko.
Co do samego filmu, to widziałam go już drugi raz i podobał mi się tak samo. Teraz muszę zabrać się za powieść. Do tej pory czytałam jedynie "Uwikłanie".
O godz. 12 w kinie Nowe Horyzonty można było zobaczyć ekranizację powieści kryminalnej Zygmunta Miłoszewskiego - "Ziarno prawdy" (darmowe wejściówki można było odbierać na kilka dni wcześniej). Przed projekcją odbyło się spotkanie z twórcami filmu - Borysem Lankoszem i Zygmuntem Miłoszewskim.
Borys Lankosz i Zygmunt Miłoszewski Fot. Weronika Trzeciak |
Reżyserem i scenarzystą drugiej części cyklu o prokuratorze Teodorze Szackim jest Borys Lankosz. Tym razem wybór reżysera okazał się strzałem w dziesiątkę i nie doszło do przeinaczeń fabularnych, jak w przypadku "Uwikłania". Ekranizacja pierwszej części jest, moim zdaniem, kompletną porażką (zmiana płci prokuratora Szackiego, wydumany romans pani prokurator z komisarzem policji, przeniesienie akcji z Warszawy do Krakowa - to tylko kilka nietrafionych innowacji).
Na początku Zygmunt Miłoszewski jak zwykle żartował. - Nie otrzymałem wczoraj Nagrody Wielkiego Kalibru. Ale jesteśmy tutaj we dwójkę. Przed nami jeszcze Festiwal w Gdyni, więc trzymajcie kciuki, może wpadnie cokolwiek.
Przyznał przy tym, że film jest dość biedną adaptacją. Jeśli więc ktoś czytał książkę, to powinien wyjść z sali, bo niczego nie wniesie on do naszego życia. Szczególni, że film jest sztuką podlejszą, prostszą, darmo tak szukać emocji, które towarzyszą podczas czytania lektury. Jest dość wierną ekranizacją - do tego stopnia, że żona Miłoszewskiego, która napisała doktorat ze sztuki adaptacji i ocenia wszystko zbyt surowo, uznała, że jest to najlepsza ekranizacja, jaką pisarz może sobie wymarzyć.
Miłoszewski opowiadał o trudnościach w tworzeniu scenariusza do tego filmu. Pisarz ma teraz inne spojrzenie na pisanie książek. Za każdym razem, jak pisze jakąś scenę, zastanawia się, czy nie jest ona zbyt literacka. Była to dla niego lekcja pokory. Jest to zupełnie inny warsztat, inna forma opowiadania. Jednak dzięki Borysowi Lankoszowi, współtwórcy scenariusza, coś z tego wyszło.
Borys Lankosz i Zygmunt Miłoszewski Fot. Weronika Trzeciak |
Borys Lankosz opowiedział, jak wpadł na pomysł zrobienia tej ekranizacji. - Moja osobista żona przeczytała powieść. Mieszkaliśmy wtedy w Stanach, to się działo podczas świąt. Książka była prezentem pod choinkę, przywieziona przez teściów. I moja osobista żona zniknęła na kilka dni. Poczułem ukłucie zazdrości, że po raz pierwszy jest taki "family time" i możemy spędzić ten czas ze sobą, a nagle się okazało, że ona jest tak pochłonięta lekturą, że to było dość niezręczne. Oczywiście zwróciło moją uwagę na "Ziarno prawdy". Kiedy skończyła lekturę, natychmiast zabrałem się za książkę i zrozumiałem dlaczego - wspomniał reżyser, który od czasu "Rewersu" czekał na ciekawą historię.
Lankosz opowiedział o trudnych początkach w przekonywaniu Miłoszewskiego do ekranizacji. Reżyser myślał, że pójdzie gładko, ale pisarz nie był zainteresowany. Nie poddał się, napisał wstępny scenariusz odwzorowujący książkę 1:1 - miał 240 stron, co dałoby film trwający 4 godziny. W takim kształcie nie mogło zostać, jednak udało mu się przekonać pisarza.
Miłoszewski zdradził, jak powstawał film, jak tworzy się iluzję za pomocą kina. Lankosz wspomniał, jak zostali przyjęci w Sandomierzu, po tym, jak książka wzbudziła tam kontrowersje. Nie mogli nakręcić niektórych scen w tamtejszej katedrze i jak sobie z tym poradzili. Można było usłyszeć m.in. o spotkaniu z księdzem kanclerzem (nie skończył "Ziarna prawdy"), a także o traumatycznym spotkaniu z władzami miejskimi (burmistrz opowiadał dowcipy o gwałtach).
Ma powstać ekranizacja "Gniewu", trzeciej części o Teodorze Szackim. Panowie zdradzili, że reżyserem będzie kobieta, gdyż powieść traktuje o przemocy domowej. Nie będą robić nowej wersji "Uwikłania". Jeśli ktoś będzie chciał, to Miłoszewski nie ma nic przeciwko.
Co do samego filmu, to widziałam go już drugi raz i podobał mi się tak samo. Teraz muszę zabrać się za powieść. Do tej pory czytałam jedynie "Uwikłanie".
Muszę czym prędzej przeczytać ''Uwikłanie'' Miłoszewskiego, które od dłuższego czasu leży na półce i czeka na swoją kolej. W planach mam też film.
OdpowiedzUsuńJa teraz chcę się zabrać za "Ziarno prawdy", a potem "Gniew" :)
UsuńOglądałam film, tylko nie czytałam jeszcze książki. Muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńJa też książki jeszcze nie czytałam, za to film dwa razy ;)
UsuńJa trylogii jeszcze nie czytałam, ale na półce grzecznie czeka. :)
OdpowiedzUsuńJa mam pierwsze dwa tomy, trzeci dopiero muszę zdobyć ;)
Usuń