30 maja, podczas piątego dnia XII Międzynarodowego Festiwalu Kryminału, odbyły się 2 spotkania autorskie - z Davidem Hewsonem oraz Håkanem Nesserem oraz Gala wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru.
O godz. 15.30 rozpoczęło się spotkanie z Dawidem Hewsonem, brytyjskim autorem kryminałów, poprowadzone przez Małgorzatę Matuszewską. Twórca postaci Sary Lund opowiadał, czy jakieś szczególne wydarzenia wpłynęły na opisywane przez niego historie, a także o swoich bohaterach - Sarze Lund i Peterze Vosie. Zdradził, że decyzja o tym, by Sara Lund nosiła wełniane swetry należała do Sofie Gråbøl, odtwórczyni tej roli.
Skąd wzięły się silne kobiety w jego powieściach? - Pochodzę z części Wielkiej Brytanii nazywanej Yorkshire. Mieszkają tam bardzo silne kobiety, które są głowami rodziny. Mężowie, kiedy wracają z pracy wręczają im całą wypłatę. Dostają dolę, którą potrafią wydać na piwo. - przyznał Dawid Hewson. – Zawsze trudno mi było czytać książki, w których kobiety występują wyłącznie jako ofiary, obiekty seksualne. To nie jest moje doświadczenie, ja tak nie piszę - dodał.
Hewson przyznał także, że woli osadzać swoje powieści w dużych miastach, gdyż jest tam więcej konfliktów, dzieją się złe rzeczy, natomiast interesują go zwykli ludzie w niezwykłych sytuacjach, a nie niezwykli ludzi w zwykłych sytuacjach. Superman jest nudny. Nie inspiruje się historiami ze swojej pracy, niektórzy dziennikarze tak robią, np. Forsyth. Nie słucha także muzyki podczas pisania powieści. Jego muzyczne klimaty to "rock dla starszych panów".
David Hewson jest uważany za lepszego pisarza niż Dan Brown. - Tak, "The Washington Post" tak napisał, ale nie sprawiło to, że ludzie przestali kupować "Kod Leonarda da Vinci" zażartował Brytyjczyk. Sam pisze właśnie książkę dotyczącą kościoła.
O godz. 19 nastąpiło długo oczekiwane spotkanie z tegorocznym laureatem Honorowej Nagrody Wielkiego Kalibru - Håkanem Nesserem. Spotkanie poprowadził Szymon Kloska. Szwedzki autor przyznał, że pisze tylko takie kryminały, które sam chciałby przeczytać. Jest bardzo dokładny, przepisuje swoje książki po 10 razy. Do tej pory napisał 30 powieści, z czego każda napisana jest w innym stylu. Około 15 to kryminały, a pozostałe to zwykłe powieści.
Nesser wspomniał, że w Szwecji nakleja się żółte kartki na kryminały. Znajomy pisarza nakleił je na powieści Dostojewskiego, bo chciał, by ludzie je czytali. Myśleli, że to młody rosyjski pisarz kryminałów. Byli zaskoczeni, gdy okazało się, że nie.
Na widowni pojawiła się m.in. Katarzyna Bonda, autorka kryminałów i psychofanka Nesser, która wyznała mu miłość. - Kocham pana! - powiedziała rozemocjonowana pisarka. - Jestem pana wielką psychofanką. Od lat czytam pana książki. I nie daruję panu tego Van Veeterena, który mnie denerwuje i nie lubię go. I kocham Barbarottiego. Mankell może panu buty czyścić. - dodała.
Na sali obecny był także Mariusz Czubaj, który spytał, co musi zrobić, żeby zaistnieć na rynku skandynawskim. Musi napisać książkę, odczekać 10 lat, aż minie boom na literaturę skandynawską i wskoczyć w niszę.
Posumowanie spotkania, przygotowane przez Szymona Kloskę, jest następujące:
1. Zaczynamy pisać w czwartek.
2. Zacznie to się opłacać, jak Agnieszka Radwańska zacznie przegrywać, a Mariusz Czubaj odniesie sukces w Skandynawii.
3. W Szwecji wcale nie jest tak źle, najlepszy pisarz to Nesser, który zdobył Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru.
- Nigdy, przenigdy, nie ufaj pisarzowi - powiedział na koniec Nesser.
O godz. 21.30 przyszedł czas na Galę wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru, podczas której ogłoszono tegorocznych laureatów. Galę poprowadził Irek Grin, któremu urwał się guzik w marynarce. Być może właśnie to przyniosło szczęście Wojciechowi Chmielarzowi, który zdobył Nagrodę Wielkiego Kalibru(za książkę "Przejęcie"). Nagroda Czytelników przypadła Katarzynie Bondzie (za książkę "Pochłaniacz"), a Nagroda za debiut - Małgorzacie Sobieszczańskiej (za książkę "Z ostatniej chwili").
Moją fotorelację z Gali można obejrzeć tutaj.
To tylko ciekawsze wydarzenia tego dnia. Całą relację możecie przeczytać tutaj.
O godz. 15.30 rozpoczęło się spotkanie z Dawidem Hewsonem, brytyjskim autorem kryminałów, poprowadzone przez Małgorzatę Matuszewską. Twórca postaci Sary Lund opowiadał, czy jakieś szczególne wydarzenia wpłynęły na opisywane przez niego historie, a także o swoich bohaterach - Sarze Lund i Peterze Vosie. Zdradził, że decyzja o tym, by Sara Lund nosiła wełniane swetry należała do Sofie Gråbøl, odtwórczyni tej roli.
David Hewson Fot. Weronika Trzeciak |
Skąd wzięły się silne kobiety w jego powieściach? - Pochodzę z części Wielkiej Brytanii nazywanej Yorkshire. Mieszkają tam bardzo silne kobiety, które są głowami rodziny. Mężowie, kiedy wracają z pracy wręczają im całą wypłatę. Dostają dolę, którą potrafią wydać na piwo. - przyznał Dawid Hewson. – Zawsze trudno mi było czytać książki, w których kobiety występują wyłącznie jako ofiary, obiekty seksualne. To nie jest moje doświadczenie, ja tak nie piszę - dodał.
Hewson przyznał także, że woli osadzać swoje powieści w dużych miastach, gdyż jest tam więcej konfliktów, dzieją się złe rzeczy, natomiast interesują go zwykli ludzie w niezwykłych sytuacjach, a nie niezwykli ludzi w zwykłych sytuacjach. Superman jest nudny. Nie inspiruje się historiami ze swojej pracy, niektórzy dziennikarze tak robią, np. Forsyth. Nie słucha także muzyki podczas pisania powieści. Jego muzyczne klimaty to "rock dla starszych panów".
David Hewson jest uważany za lepszego pisarza niż Dan Brown. - Tak, "The Washington Post" tak napisał, ale nie sprawiło to, że ludzie przestali kupować "Kod Leonarda da Vinci" zażartował Brytyjczyk. Sam pisze właśnie książkę dotyczącą kościoła.
O godz. 19 nastąpiło długo oczekiwane spotkanie z tegorocznym laureatem Honorowej Nagrody Wielkiego Kalibru - Håkanem Nesserem. Spotkanie poprowadził Szymon Kloska. Szwedzki autor przyznał, że pisze tylko takie kryminały, które sam chciałby przeczytać. Jest bardzo dokładny, przepisuje swoje książki po 10 razy. Do tej pory napisał 30 powieści, z czego każda napisana jest w innym stylu. Około 15 to kryminały, a pozostałe to zwykłe powieści.
Håkan Nesser Fot. Weronika Trzeciak |
Nesser wspomniał, że w Szwecji nakleja się żółte kartki na kryminały. Znajomy pisarza nakleił je na powieści Dostojewskiego, bo chciał, by ludzie je czytali. Myśleli, że to młody rosyjski pisarz kryminałów. Byli zaskoczeni, gdy okazało się, że nie.
Na widowni pojawiła się m.in. Katarzyna Bonda, autorka kryminałów i psychofanka Nesser, która wyznała mu miłość. - Kocham pana! - powiedziała rozemocjonowana pisarka. - Jestem pana wielką psychofanką. Od lat czytam pana książki. I nie daruję panu tego Van Veeterena, który mnie denerwuje i nie lubię go. I kocham Barbarottiego. Mankell może panu buty czyścić. - dodała.
Katarzyna Bonda Fot. Weronika Trzeciak |
Katarzyna Bonda uścisnęła Håkana Nessera Fot. Weronika Trzeciak |
Na sali obecny był także Mariusz Czubaj, który spytał, co musi zrobić, żeby zaistnieć na rynku skandynawskim. Musi napisać książkę, odczekać 10 lat, aż minie boom na literaturę skandynawską i wskoczyć w niszę.
Posumowanie spotkania, przygotowane przez Szymona Kloskę, jest następujące:
1. Zaczynamy pisać w czwartek.
2. Zacznie to się opłacać, jak Agnieszka Radwańska zacznie przegrywać, a Mariusz Czubaj odniesie sukces w Skandynawii.
3. W Szwecji wcale nie jest tak źle, najlepszy pisarz to Nesser, który zdobył Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru.
- Nigdy, przenigdy, nie ufaj pisarzowi - powiedział na koniec Nesser.
O godz. 21.30 przyszedł czas na Galę wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru, podczas której ogłoszono tegorocznych laureatów. Galę poprowadził Irek Grin, któremu urwał się guzik w marynarce. Być może właśnie to przyniosło szczęście Wojciechowi Chmielarzowi, który zdobył Nagrodę Wielkiego Kalibru(za książkę "Przejęcie"). Nagroda Czytelników przypadła Katarzynie Bondzie (za książkę "Pochłaniacz"), a Nagroda za debiut - Małgorzacie Sobieszczańskiej (za książkę "Z ostatniej chwili").
Wojciech Chmielarz Fot. Weronika Trzeciak |
Moją fotorelację z Gali można obejrzeć tutaj.
To tylko ciekawsze wydarzenia tego dnia. Całą relację możecie przeczytać tutaj.
Same znakomite osobistości.
OdpowiedzUsuńTo prawda, w sobotę zawsze najwięcej się dzieje :)
UsuńAż wstyd przyznać, jestem z Wrocławia, co roku sobie obiecuję że tym razem trafię i rok mija… 2016 już na pewno ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz się pojawić za rok :)
Usuń