środa, 29 października 2014

Spotkanie autorskie Olgi Tokarczuk

W poniedziałek, 27 października, w warszawskim Domu Artysty Plastyka, przy ul. Mazowieckiej, odbyło się spotkanie autorskie Olgi Tokarczuk, promujące Jej najnowszą książkę - "Księgi Jakubowe".

Fot. Weronika Trzeciak

Autorka wytłumaczyła, że barokowy ciąg à la ksiądz Chmielowski widoczny na okładce należy odczytywać jako podtytuł, który jest ukłonem w stronę "Nowych Aten" Chmielowskiego. - Te barokowe tytuły zawsze mi się bardzo podobały, a nigdy nie było okazji, by coś takie zrobić, więc teraz mogłam spełnić swoje marzenie - przyznała autorka. Dodała także, że jest w niej zawarta dedykacja żywcem wzięta z księdza Chmielowskiego - mądrym dla memoryału, kompatriotom do refleksji, laikom dla nauki, melancholikom zaś dla rozrywki. Olga Tokarczuk zmieniła tylko jedną rzecz, w oryginale było - idiotom to refleksji. Kiedyś słowo idiota miało inne znaczenie, stąd zmiana na kompatriotom, by nie obrażać czytelników. Tytuł oraz konstrukcja książki, sposób opowiadania, budowania narracji jest barokowy. Patronem tej książki jest ksiądz Chmielowski.

Na pytanie, jak dotarła do Jakuba Franka, Tokarczuk odpowiedziała, że na początku słyszała dużo o frankistach i to słowo było czymś tajemniczym. Kilkanaście lat temu zaczęła szukać informacji na ten temat. Pierwszą książkę, do jakiej dotarła była "Księga Słów Pańskich" pod redakcją Jana Doktóra. To były zredagowane przez niego zapiski współuczestników sekty Franka, którzy w Brnie i Offenbachu zaczęli spisywać jego tzw. gadki (rodzaj kazań, opowieści). – Po przeczytaniu dwóch tomów zdałam sobie sprawę, że mam do czynienia z nieprawdopodobnym dokumentem. Chyba postawił więcej pytań niż odpowiedział na moje wątpliwości. Więc sięgnęłam po jedyną książkę poświęconą frankistom - "Frankiści polscy" Alexandra Kraushara. Jest to wielkie kompendium wiedzy, wydana po raz ostatni pod koniec XIX wieku, właściwie potem już niewznawiana. To historia grupy Żydów pochodzących raczej z niższych warstw społecznych, żyjących na pograniczu, którzy wyruszają na taką brawurową, nieprawdopodobną w historii podróż w kierunku emancypacji społecznej - tłumaczyła Tokarczuk. Kraushar zaczął odsyłać do innych źródeł i tak zaczęła się przygoda archiwistyczna pisarki. W połowie pisania książki pojawiła się książka Pawła Maciejki "Wieloplemienny tłum", która pokazuje polityczność tej historii. Publikacja ukaże się w grudniu po polsku. Była to dla autorki przygoda biblioteczna.

Na potrzeby książki autorka wraz z mężem wyruszyła w kilka dużych podróży, by móc opisać zmysłowe aspekty tej historii. Jak podróżowano, w co się wtedy ubierano, jak pachnie powietrze nad Dniestrem, jak wygląda bród nad Dniestrem, jak wyglądała granica z Turcją.

Ta książka jest współczesną interpretacją na temat tego, co się zdarzyło, ale budując postaci kobiet - Katarzynę Kossakowską, Elżbietę Drużbacką, Gitlę, Jentę, zupełnie świadomie kładłam nacisk na perspektywy kobiece - tłumaczyła Olga Tokarczuk.

Fot. Weronika Trzeciak

Jak zauważył prowadzący, Paweł Gośliński, jest to zarazem powieść historyczna i współczesna. - To był zupełnie inny świat. Pierwsze potknięcie było na takiej zupełnie drobnej rzeczy. Kiedy budowałam jakąś scenę i zaczęłam opisywać z radością i lubością, jak kobiety szyją i światło się odbija na ich igłach metalowych. Po czym zdałam sobie sprawę z tego, że nie było wtedy igieł metalowych na dworach. Cała scena musiała być wyrzucona, muskałam zrezygnować z tych pięknych błysków na metalu - zdradziła tajniki pisania tej książki.

- Świat materialny był dramatycznie inny, podróżowało się, wioząc ze sobą całą zastawę, prześcieradła, kołdry, bo gospody były pustą przestrzenią, dostawało się co najwyżej prycze, na których trzeba było rozścielać swoje rzeczy. Nie mówić o drogach, o powozach. A z drugiej strony nie da się napisać powieści, nie zakładając, że te postacie nie są do nas jakoś psychologicznie podobne - wspomniała Tokarczuk. Jej zdaniem 250 lat nie jest jakiś dużym okresem, by tak bardzo się zmienili. Różniły ich normy obyczajowe, ale przeżywanie emocji - zazdrość, rywalizacja, złość, wyglądały podobnie. Dlatego opisała ich mniej więcej jak sobie współczesnych.

Akcja książki toczy się w XVIII wieku, dokładnie po tym jak w Smyrnie na terytorium Turcji pojawił się Mesjasz żydowski Szabataj Cwi. Idea mesjańska świetnie się przyjęła na Podolu po pogromach Chmielnickiego. Wizja, która wynika z tych pogromów jest wizją apokaliptyczną, to okropne okrucieństwo. Biedni Żydzi podolscy podchwycili tę ideę i tak powstał Sabataizm na Podolu. Judaizm ortodoksyjny, ten talmudyczny, walczył z herezją sabatajską. Po przeczytaniu tej książki dojdziemy do wniosku, że nie byłoby polskiego mesjanizmu gdyby nie Jakub Frank i herezja sabatajska.

Fot. Kasia Sawicka

Książka pokazuje potrzebę herezji w Polsce, które mogą zmienić myślenie o religijności. Matka Boska Częstochowska, patronka Polski, pokazana jest w zupełnie w innym świetle. - Nigdy nie odważyłabym się na coś takiego sama. Ale rzeczywiście Jakub Frank uwięziony na 13 lat za herezje w Częstochowie popadł w swego rodzaju dewocję. Codzienne leżał krzyżem przed obrazem Matki Boskiej Jasnogórskiej. I po niedługim czasie jego wrażliwość spoiła elementy katolickie z ideami frankizmu. Ogłosił swoim uczniom, że pod postacią Matki Boskiej Częstochowskiej na tym obrazie jest ukryta Szechina - tłumaczyła Tokarczuk. Po wielu latach uznał, że Mesjasz, na którego czekamy, będzie kobietą - notabene Jego córka.

Rozmowa toczyła się także na temat mordu rytualnego. Była także czas na pytania od publiczności, ile zostało wymyślonych z opisanych historii, a ile prawdziwych; czy to powieść o tym, że duchowość jest macierzą, skąd religie się biorą, a nie resztką po niej; czy 6 lat to dużo czy mało na napisanie tej książki; jak się zmieniła Tokarczuk po tych 6 latach; jakie obyła podróże na potrzeby książki.

Z Olgą Tokarczuk
Fot. Domi (moim aparatem)

Pod spotkaniu udało mi się zdobyć autograf bez gigantycznej kolejki, jak to miało miejsce na Targach Książki, a także zrobić sobie zdjęcie z autorką. Tym razem w okularach - z dedykacją dla wszystkich którzy mówili, że mnie nie poznawali przez ich brak ;)

Jeśli ktoś ma ochotę wybrać się na takie spotkanie z Olgą Tokarczuk w swoim mieście, podaję link do harmonogramu.


Relacja ukazała się także na portalu W24.pl




13 komentarzy:

  1. Dzięki za relację. Myślałam, żeby wybrać się na to spotkanie z autorką, ale nie wyszło. Interesuje mnie ta książka, jestem ciekawa czy mnie wciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że się nie wybrałaś, było naprawdę ciekawie :) Ja też zastanawiam się, jak ją odbiorę. Szczególnie, że jeszcze nic nie czytałam Olgi Tokarczuk ;)

      Usuń
  2. No proszę :). Jakim cudem Ty znajdujesz czas na tak ciekawe rzeczy? o.O :). Ogromnie zazdroszczę! Panią Olgę Tokarczuk widziałam na targach, ale bardzo chętnie wybrałabym się na spotkanie. Tyle, że z moim szczęściem, jeżeli nawet odbędzie się w Krakowie, to akurat wtedy, kiedy będę musiała być na zajęciach -.-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pracuję i prawie nie śpię :P Na targach trzeba było długo stać, by dostać autograf. A tu mogłam Jej posłuchać, zdobyć autograf i zdjęcie. Z tego co widzę na stronie wydawnictwa Olga Tokarczuk już nie będzie w Krakowie. Widocznie uznali, że 2 dni targowe to wystarczający czas ;)

      Usuń
  3. Widziałam "Księgi Jakubowe". Piękna cegiełka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piękna cegiełka stoi u mnie na półce i czeka na przeczytanie. Będzie to nie lada wyzwanie. Nie wspominając już o tym, że ją dźwigałam z Krakowa ;)

      Usuń
  4. Ciekawy temat i z lekka kontrowersyjny podjęty w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  5. A w listopadzie na spotkanie idę ja! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak Ci się spodoba. Ja dowiedziałam się tylu nowych rzeczy, o których nie było na studiach :)

      Usuń
  6. Ja niedługo się za nie zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. niebywale intryguje mnie ta autorka i już sobie jej książkę zamówiłam jako prezent świąteczny! Świetny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak Ci się spodoba ta książka. Ja już niedługo się za nią zabiorę. Dziękuję :)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)