wtorek, 4 grudnia 2018

"BFG" - Bardzo Fajny Gigant i mała dziewczynka

"BFG. Bardzo Fajny Gigant" Roalda Dahla to powieść dla dzieci o bardzo sympatycznym olbrzymie, który ma nietypowe hobby.

Olbrzymy to fikcyjne istoty podobne do człowieka, tylko od niego dużo większe. Postaci te pojawiają się w mitologiach, legendach, baśniach, powieściach fantasy, a nawet w Biblii. Najsłynniejszym biblijnym olbrzymem był Goliat, pokonany przez Dawida. Z kolei w mitologii greckiej giganci byli dziećmi Uranosa i Gai. Dziś ludzie nie wierzą w olbrzymy, choć w dawnych czasach nie było to wcale takie oczywiste. Dowodem na istnienie gigantów miały być kości dinozaurów czy mamutów, które znajdowano na całym świecie.A gdyby olbrzymy jednak istniały, tylko żyły we własnej krainie i tylko wpadały do naszego świata na wyżerkę? Jak wyglądałby wtedy świat możecie przekonać się z książki "BFG".

Głównym bohaterem jest BFG, czyli Bardzo Fajny Gigant. Choć początkowo może budzić lęk, to jest bardzo miły, ale mocno zakręcony. Zajmuje się łowieniem snów i wdmuchiwaniem ich dzieciom. Używa do tego specjalnej trąbki. Pewnej nocy podczas swoich conocnych czynności nakrywa go Sophie, wychowanka domu dziecka, która akurat nie śpi, gdy ten pojawia się w jej oknie. BFG, nie mając innego wyjścia, porywa ją do Krainy Olbrzymów. Czy uda jej się przetrwać wśród wielkoludów, czy już na zawsze będzie musiała pożegnać się ze swoim światem? Jedno jest pewne, Sophie tak łatwo się nie podda...

"BFG" to ciekawa książka dla dzieci o gigancie, który nie przyznaje się do swojego gatunku, chce być lepszy. BFG jest wyjątkowy, gdyż jest wegetarianinem, żywi się okropnym w smaku warzywem, zwanym szlamgórem, i pije pyszną tłoczypiankę (bąbelki idą do dołu). Jak sam o sobie mówi: jestem jedynym przyjaznym, popyrtanym wielkoludem w całej Krainie Olbrzymów.

Ten sympatyczny olbrzym jest najmniejszy ze swojego gatunku, mierzy zaledwie 24 stopy (ponad 7 metrów), podczas gdy największy olbrzym ma aż 54 stopy (ponad 16 metrów). Nic dziwnego, że pozostali mówią na niego kurdupelek i śmieją się z niego. Co więcej, dla BFG i olbrzymów ludzie to ziemiaki (nie mylić z ziemniakami). Pewnie dlatego, że ledwo odrastają od ziemi w porównaniu z olbrzymami.

Okazuje się, że oprócz niego żyje jeszcze 9 olbrzymów. Trzeba przyznać, że Roald Dahl miał fantazję, gdy wymyślał ich imiona. Choć dla dzieci może to być nieco przerażające. Mięchospust (zjada po 2-3 ziemianki naraz, niczym kostki cukru), Ludościsk, Kościołup (miażdży ziemiaki, od hałasu można ogłuchnąć, bo odgłos chrupania kości niesie się po całej okolicy), Dzieciożer (zjada dzieci), Mięsokap, Bebechołyk, Dzierlatkotłuk (zjada dzierlatki), Krwiopij (pije krew?), Rzeźniczek.


Owi giganci nie są tak przyjaźnie usposobieni. I gdyby Sophie trafiła na innego, to już dawno zostałaby jego przekąską. Tak, są kanibalami, dla nich ziemiaki są jedynie pożywieniem i występują w trylionach smaków, np. te z Flondrii smakują rybami, z Jersey - sweterkami z wełny, z Alzacji - labradorami, zaś z Labradoru - owczarkami alzackimi.

Olbrzymy są wybredne, jeśli chodzi o pożywienie. Każdy ma swoje gusta i preferencje, np. Kościołup zjada ziemiaki pochodzące z Indii (czyli Hindusów), bo jego zdaniem są soczyste. Jedne olbrzymy wolą Anglików, bo smakują przegrzebkami, inne ziemiaki z Kozaczyzny, bo smakują butami. Nikt jednak nie lubi Watykańczyków, bo smakują watą. Czasami polują na skwierczących Tajlanczyków, by odtajać, innym razem na Eskimosów, którzy są jak lodowe lizaki.

Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim jezykiem. Autor miał ciekawy pomysł na stworzenie olbrzyma, który budzi sympatię czytelników. Jednocześnie pokazuje, co jest dobre, a co złe. BFG ma swoje zasady, których nie łamie. Choć mógłby jeść ludzi, jak pozostali, to potrafi się powstrzymać. Woli jeść warzywo, które jest tak ohydne, że ktoś inny pewnie by odpuścił.


BFG jest ambitny, nauczył się sam czytać i pisać. Jednak nie mówi poprawnie, zdarzają mu się błędy stylistyczne (zły szyk) i leksykalne (zmiana słów): "leniusińscy" zamiast "milusińscy" (w znaczeniu dzieci), "krokobadyle" zamiast "krokodyle", "jadoobfite" zamiast "jadowite", "nosogrożce" zamiast "nosorożce". Tworzy także neologizmy: "dołkochandra", "szumobaj", "świnka-mądralinka", "myszki-tralaliszki". Ma też swoje powiedzenia "czy to jasne czy ciemne?", "nie tak szybko, moja rybko, nie tak ostro, moja siostro". Jednak nigdy nie chodził do szkoły, więc można mu to wybaczyć. Nadrabia w inny sposób, swoim sposobem bycia, manierami.

Czytałam już kilka książek Dahla ("Wiedzmy", "Charlie i fabryka czekolady", "Charlie i wielka szklana winda", "Danny, mistrz świata", "Fantastyczny Pan Lis") i za każdym razem wymyśla coś innego. Coś, co przykuwa uwagę, sprawia, że czytelnik jest ciekawy, co będzie dalej. I tak było także w przypadku "BFG". Zakończenie jest zaskakujące i pokazuje, że sprytem i przebiegłością można wiele osiągnąć, byle w dobrej sprawie.

Nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach Quentina Blake'a, który przedstawił BFG i inne postaci. Świetnie uchwycił proporcje między ludźmi a olbrzymami. Polecam tę książkę miłośnikom Roalda Dahla - zarówno dzieciom, jak i dorosłym. I jedni, i drudzy będę się przy niej świetnie bawić.

Warto wspomnieć, że w 2016 roku z okazji setnej rocznicy urodzin Roalda Dahla książka doczekała się ekranizacji pt. "BFG. Bardzo Fajny Gigant" w reżyserii Stevena Spielberga z Markiem Rylancem w roli głównej. Chciałabym go zobaczyć.

Roald Dahl (1916-1990) był angielskim pisarzem, scenarzystą i publicystą oraz szpiegiem. Na swoim koncie ma także inne książki dla dzieci, m.in. "Charlie i fabryka czekolady", "Matylda", "Fantastyczny Pan Lis" oraz powieści dla dorosłych, m.in. "Wuj Oswald".














Autor: Roald Dahl
Tytuł: "BFG"
Liczba stron: 224
Oprawa: twarda















2 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam książkę, a później obejrzę film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj. I dobra kolejność :)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)