czwartek, 15 października 2015

Poznański Festiwal Kryminału Granda 2015 - dzień pierwszy

Współautor: Lucas

9 października rozpoczął się Poznański Festiwal Kryminału Granda. Tego dnia otworzono wystawę Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej i odbyły się spotkania z pisarzami z Poznania. Impreza trwała do 11 października.

O godz. 14 nastąpiła sensacyjna Inauguracja Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda. Na scenie, zlokalizowanej w hali dawnego Dworca Głównego PKP, pojawiła się dyrektor festiwalu Marita Lipska, zastępca prezydenta Jędrzej Solarski, a także ekipa Grandziar. Nie obyło się bez przecięcia wstęgi.

Prowadzący Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda
Fot. Weronika Trzeciak

Kolejnym punktem programu było otwarcie wystawy Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej - "Interdyscyplinarna identyfikacja człowieka w aspekcie medyczno-sądowym". Pomysłodawczynią wystawy, która wywoływała dreszcz, była Joanna Opiat-Bojarska. Można było poznać tajniki pracy ekspertów z KiZMS, którzy opowiadali z dużym zaangażowaniem o genetyce sądowej, antropologii sądowej i odontologii sądowej w aspekcie identyfikacji zwłok oraz zobaczyć szczątki ludzkie - pojedyncze kości, czaszki, a nawet szkielet, a także niektóre narządy zakonserwowane w formalinie. Najbardziej przerażające były m.in. czaszka dziecka z wodogłowiem, bezgłowy szkielet z jednym butem czy przekrój mózgu z widocznym krwiakiem. Fotorelację z wystawy można obejrzeć tutaj.

O godz. 15.30 odbyło się spotkanie "Poznań jako bohater powieści", podczas którego Ryszard Ćwirlej, Joanna Opiat-Bojarska, Piotr Bojarski i Bohdan Głębocki stworzyli kryminalną mapę Poznania. Wydarzenie to poprowadził dr Jerzy Borowczyk.

Od lewej: Piotr Bojarski, Bohdan Głębocki, Joanna Opiat-Bojarska, Ryszard Ćwirlej, dr Jerzy Borowski
Fot. Weronika Trzeciak

Każdy z autorów musiał wybrać pięć miejsc w Poznaniu, które odgrywają kluczowe role w ich powieściach i wyjaśnić dlaczego. Ryszard Ćwirlej wskazał Stary Rynek (centrum wszechświata), Chwaliszewo (tam mieszka jeden ze śledczych oraz bohater najnowszej powieści), pl. Wolności, ul. Kochanowskiego i brzeg Warty (dzięki któremu zaczął pisać kryminały).

Fot. Weronika Trzeciak

Piotr Bojarski uznał, że takimi miejscami są w jego powieściach ul. Kantaka (miejsce założycielskie, tam zaczyna się akcja powieści "Kryptonim Posen"), Łazienki Miejskie, Most Chwaliszewski, Wzgórze Przemysła i hotel Bazar (z powieści "Arcymistrz").

W powieściach Joanny Opiat-Bojarskiej ważne są "Czerwona chata" (z powieści "Zaufaj mi, Anno"), Zakład Medycyny Sądowej (ul. Święckiego), ul. Grobla przy Warcie (miejsce fikcyjnego klubu Utopia), ul. Garbary (z powieści "Gdzie jesteś, Leno?"), Os. Przyjaźni, Winogrady (z powieści "Koneser").

Fot. Lucas

Z kolei Bohdan Głębocki wskazał pasaż od ul. Marcinkowskiego do ul. Koziej (dziś nie do przejścia), prawy brzeg Warty przy moście Rocha (wcześniej most Nowy; autor zabił tam kilku bohaterów), pl. przed Dworcem Głównym (miejsce, od którego większość podróżnych w latach 30. rozpoczynała swoje wędrówki po mieście), pl. Wolnica (zwany Wronieckim, już go nie ma, handlowano tam rybami i mięsem) oraz podwórze przy ul. Wielkiej 21.

O godz. 17 nastąpiło spotkanie z pisarzem Ryszardem Ćwirlejem oraz byłym milicjantem i komendantem policji Markiem Bronickim - zatytułowane "Na tropach powieści milicyjnej". Poprowadził je dr Michał Larek. Na początku prowadzący stwierdził, że zdaniem Stanisława Barańczaka powieść milicyjna oraz neomilicyjna to zły gatunek - zarówno ze względów moralnych, jak również stylistycznych, formalnych. To kiepska literatura. Jednak ostatnio gatunek ten wraca do łask, m.in. dzięki Ryszardowi Ćwirlejowi.

Od lewej: Marek Bronicki, Ryszard Ćwirlej, dr Michał Larek
Fot. Weronika Trzeciak

Michał Larek przyniósł ze sobą kilka powieści milicyjnych - "Ewa wzywa 07", "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię", reprint Kapitana Żbika. Było to wprowadzenie do kluczowego pytania, czym były te opowieści dla milicjanta czy policjanta. - Wszystkie te opowieści znam z autopsji. Te niebieskie zeszyty to było przekleństwo mojego dzieciństwa - przyznał Marek Bronicki. - Zawód ten wybrałem inspirując się tymi niebieskimi zeszytami, kryminałami. W szkole średniej pamiętam, że przeklinałem ich format, ponieważ nie mieściły się pod ławką - dodał.

Bronicki uznał, że ktoś musiał opowiadać Ćwirlejowi o atmosferze, jaka panowała w milicji w tamtych czasach, gdyż jest bardzo wiarygodna. - Czytając jego książki w domu, w fotelu, czuję się tak, jakbym był w biurze - stwierdził Marek Bronicki.

Ryszard Ćwirlej zapytany, czy zgłębiał relacje milicji ze służbami bezpieczeństwa, przyznał, że zwalczające się ze sobą służby (FBI i policja kryminalna) to klasyczne podejście do czarnego kryminału. - Zauważyłem, że ten schemat idealnie pasuje do naszej rzeczywistości z lat 80. Miałem jakąś wiedzę na temat tego, jak wyglądała wewnątrz, jak funkcjonowała milicja obywatelska. Miałem też, niemalże codziennie, relacje z pierwszej ręki. Bo mój kuzyn, z którym się wychowywałem w Pile, był szefem kompanii w tamtejszej szkole milicyjnej. Nadzorował grupę kursantów, którzy przyjeżdżali z całej Polski. Opowiadał historie, gdy przychodził do domu. Ja mam na szczęście dobrą pamięć i wiele z nich mi zapadło - powiedział autor powieści neomilicyjnych.

O godz. 19.30 odbyła się "Randka kryminalistów", którą poprowadziła Anna Misztak, redaktor naczelna serwisu lubimyczytac.pl. Jej gośćmi byli Joanna Jodełka i Robert Ziółkowski. Już na samym początku musieli wytłumaczyć się, dlaczego były policjant zdecydował się na napisanie powieści o miłości ("Tuż za rogiem" razem z Magdaleną Kawką), a drobna i delikatna blondynka, dlaczego wybrała kryminały. - To jest normalne, kobieta morduje, a mężczyzna się kocha - przyznała Joanna Jodełka.

Robert Ziółkowski, Joanna Jodełka
Fot. Lucas

Jak na prawdziwą randkę przystało, nie mogło zabraknąć świec, które zapalił Robert Ziółkowski. W takiej atmosferze można było rozmawiać nie tylko o kryminałach, lecz także o pisaniu scen erotycznych, które do łatwych nie należą. Z tego też powodu Vincent V. Severski na 800 stronach nie umieścił ani jednej takiej sceny. Bał się, że może ona zepsuć całą powieść.

Robert Ziółkowski opowiadał także, jak mu się pisało książkę wspólnie z Magdaleną Kawką, a Joanna Jodełka zdradziła, do kogo się zwraca o radę podczas pisania i czy nie chciała pisać jako mężczyzna. Oczywiście wciąż słyszy dlaczego nie zacznie pisać literatury kobiecej, ale powieści kryminalne są jej bliższe.

To był bardzo intensywny dzień, a to dopiero miał być początek kryminalnych zmagań, o których jeszcze napiszemy.

8 komentarzy:

  1. Szkoda, ze w moich stronach nie ma takich ciekawych imprez.
    Bardzo lubię twórczość Joanny Opiat-Bojarskiej. Moim zdaniem pisze świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może kiedyś zorganizują :) Też uważam, że świetnie pisze. Czytałam dwie Jej książki :)

      Usuń
  2. Super wydarzenie, może za rok uda mi się zawitać do Poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna inicjatywa, szkoda, że nie miała okazji tam być :)

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)