niedziela, 26 lipca 2015

"Czarny adept" - kryminał okultystyczny

"Czarny adept" Stanisława A. Wotowskiego to kryminał okultystyczny, który skupia się na pewnej sekcie. Jednak tym razem nie jest on oparty na faktach.

Stanisław A. Wotowski był jednym z najbardziej popularnych pisarzy przedwojennych. Cieszył się takim powodzeniem, że złośliwi mówili, że dla niego literatura to maszynka do zarabiania pieniędzy. Niestety po wojnie, z powodu zamiany ustroju, trafił na listę autorów zakazanych i na przeszło 60 lat popadł w zapomnienie. Dziś mało kto kojarzy to nazwisko. Sama odkryłam je całkiem niedawno, dzięki powieści "Upiorny dom". Potem poznałam "Sektę Diabła". Podobną tematykę ma "Czarny adept".

Głównym bohaterem jest bezimienny detektyw-amator, który interesuje się okultyzmem. Pewnego wieczoru zgłasza się do niego Irena Łomnicka, córka właściciela fabryki czekoladek. Podejrzewa, że jej siostra Mary wpadła w poważne kłopoty i prosi go o pomoc.

Niedawno znalazła przy niej kartkę z tajemniczym znakiem. Po jego lewej stronie znajdował się pięciokąt szpicami odwrócony do góry. Świadczył on, w myśl symboliki hermetycznej o kulcie zła, negacji, buncie, zaprzeczeniu wiecznym. Bohaterowie nie przypuszczają nawet, że będą musieli zmierzyć się z niebezpiecznym przeciwnikiem, który stoi na czele tajemniczej sekty... Czy uda im się wyjść cało z opresji?

"Czarny adept" to kryminał okultystyczny, który skupia się na pewnej sekcie. Akcja rozgrywa się w dwudziestoleciu międzywojennym, co widać nie tylko po dokładnych opisach miejsc, lecz także samym języku. Zdarzają się takie słowa jak m.in.: po tom, to się wi, adherent, sotern, kordelas. Nie jest to stylizacja, lecz ówczesny język, bowiem autor żył w tamtych czasach. Pod tym względem jest to istna perełka w dobie współczesnych kryminałów. Dobrze, że ocalały egzemplarze, dzięki którym powstało to wydanie - pierwsze powojenne. Niech nie zwiedzie Was okładka, wydanie jest współczesne.

Z książki można się dowiedzieć, na co narzekano w czasach przedwojennych. Podam dwa przykłady: Czyż dziś nieszczęsny inteligent, jeśli ma nawet cudem posadę, może sobie pozwolić na minimum jakiej takiej egzystencji, gdy niedostępnym luksusem stała się dla niego książka i teatr? Oraz Panienki udające kobiety z przeszłością i starsze panie w »młodym wieku«, wypierające się przeszłości. Dzięki modzie różnice się zacierają i babkę od wnuczki odróżnić trudno, aczkolwiek leciwe damy tańczą zapamiętalej, to im zastępuje Karlsbad. Jak widać, niewiele zmieniło się w tej materii, zarówno wśród nieszczęsnych inteligentów, jak i kobiet.

Powieść ma również wartość edukacyjną, gdyż autor pokazuje, jak działa sekta - gdy jej przedstawiciele wybiorą swoje ofiary, które są podatne na wpływy, to bardzo szybko mogą nimi manipulować i sprawić, by stały się im uległe. W tym temacie niestety nic się nie zmieniło, dlatego należy być czujnym.

Niestety w książce pojawiają się błędy merytoryczne. A konkretnie we wpisach w pamiętniku Mary pojawiają się następujące daty: 22 września, czwartek i 28 września, wtorek, mimo że to ten sam rok (powinno być: albo 27 września, wtorek albo 28 września, środa). Z kolei po wpisie "wtorek 20 października", następuje "21 września, środa", a wydarzenia rozgrywają się po sobie. I kolejne daty są wrześniowe.

Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu, choć trochę archaicznemu językowi oraz interesującej intrydze. Jednakże brakuje tu napięcia, które obecne było w późniejszych kryminałach Wotowskiego. Mankamentem lektury jest także to, że zakończenie jest przewidywalne. Zdecydowanie bardziej podobały mi się dwie poprzednie powieści.

Niemniej jednak "Czarny adept" może spodobać się osobom, które chciałyby zobaczyć, jak wyglądało życie w przedwojennej Warszawie, a także miłośnikom kryminałów z niespieszną akcją.


Stanisław A. Wotowski (1895-1939) był policjantem i właścicielem prywatnego biura detektywistycznego, a także dziennikarzem i pisarzem. Specjalizował się w powieściach kryminalnych, sensacyjnych i kryminalno-salonowych. Pisał także powieści historyczne i okultystyczne. Na swoim koncie miał również m.in. powieści "Czarny adept", "Człowiek, który zapomniał swego nazwiska", "Kobieta, która niesie śmierć".









Autor: Stanisław A. Wotowski
Tytuł: "Czarny adept"
Ilość stron: 148
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: CM









Książka przeczytana w ramach wyzwań:

Czytamy klasyków
Gra w kolory (szary)
Grunt to okładka (czynność)
Historia w trupem
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Klucznik (tyłem, bokiem lub z profilu oraz kryminał/thriller/horror pisany męską ręką)
Kryminalne wyzwanie
Motyw zdrady w literaturze
Polacy nie gęsi III
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
W 200 książek dookoła świata (Polska)





14 komentarzy:

  1. Myśląc o okultyzmie od razu nasuwają mi się przypuszczenia, że będą jakieś duchy i zjawiska paranormalne, a nie lubię tego typu rzeczy zarówno w książkach, jak i filmach. Przewidywalne zakończenie, też jakoś mnie nie zachęca. ;) Chyba za dużo przeczytałam już kryminałów i robię się marudna, dlatego w moim przypadku lepiej odpuścić sobie tę pozycję, chociaż króciutka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duchów nie ma, a przynajmniej prawdziwych, a jedynie sekta i jej manipulacje ;) Króciutka i szybko się czyta ;)

      Usuń
  2. Archaiczny język, brak napięcia i niespieszna akcja niestety zniechęcają mnie do sięgnięcia po powyższy kryminał. Dlatego jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Ale polecam inne książki Wotowskiego - "Upiorny dom" i "Sektę Diabła" ;)

      Usuń
  3. Ciesze się, że takie książki wracają do łask, chętnie poznam twórczość Wotowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że to tylko wyobraźnia autora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Choć takie rzeczy dzieją się w rzeczywistości. O czym świadczy chociażby "Sekta Diabła" tego autora, oparta na faktach ;)

      Usuń
  5. Właśnie się zastanawiałam skąd to nazwisko kojarzę, a przecież czytałam u Ciebie recenzję "Upiornego domu" :) Skoro mówisz, że to dobra lektura, to będę ją miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ann RK też pisała o tej książce ;) Nie tak dobra, jak "Upiorny dom" czy "Sekta Diabła" - te polecam na początek :)

      Usuń
  6. Przyznam, że nie wiedziałam, iż istnieje taki gatunek kryminału. Bardzo ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też do tej pory o tym nie wiedziałam, człowiek uczy się przez całe życie ;)

      Usuń
  7. Czytałam tylko dwie książki Wotowskiego, w tym wspomniany "Upiorny dom" (całkiem fajny). Być może jeszcze kiedyś po coś sięgnę, choć wolę współczesne kryminały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęciłaś mnie do "Upiornego domu" i tak poznałam tego autora :) Ja lubię kryminał retro ;)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)