piątek, 26 lipca 2013

Książki mojego dzieciństwa - zabawa blogowa

Tym razem zapraszam Was na sentymentalną podróż do czasów mojego dzieciństwa. Na pewno każdy z nas ma ulubione książki z tego okresu. Do stworzenia tego wpisu zainspirowała mnie Esa Czyta.



W ramach wyjaśnienia, Esa dzieciństwo rozumie jako okres do ukończenia SP, czyli do osiągnięcia wieku 11-12 lat. Jednak ja musiałam przedłużyć go do 14 lat, bo za moich czasów wtedy kończyło się szkołę podstawową (ale staro zabrzmiało :P). To zaczynamy...

1. Książka, którą czytano Ci przed snem?


"Bajki na dobranoc" w tym baśnie Braci Grimm. Najbardziej lubiłam m.in.: "Czerwonego Kapturka", O młodzieńcu, który został królem", "O Janku Drewniaczku", "Skradzioną piosenkę" oraz "O wilku i siedmiu koźlątkach".

2. Książka, na którą nie mogłaś się "napatrzeć"?


"101 dalmatyńczyków" Dodie Smith. Uwielbiałam patrzeć na ilustracje przedstawiające te piękne cętkowane szczeniaczki. Czyż nie są urocze? Teraz jednak wolę koty. Chyba to prawda, że upodobania zmieniają się co jakiś czas :P 

3. Książka, po przeczytaniu której się bałaś?



"Wakacje z duchami" Adama Bahdaja. Notabene czytałam ją podczas wakacji. Tak naprawdę nie pamiętam, czy się jej bałam, jedynie to, że bardzo mi się podobała. W dzieciństwie bałam się duchów, ciemności i niedźwiedzicy, która uciekła zoo -  ale to zupełnie inna historia dotycząca moich dawnych fobii :P

4. Ulubiona baśń?

 

"Krzesiwo" Hansa Christiana Andersena. Mogłam słuchać tej baśni godzinami i nigdy mi się nie nudziła :)

5. Książka, która kojarzy Ci się ze wczesnoszkolnymi latami?



"Szatan z siódmej klasy" Kornela Makuszyńskiego. Adam Cisowski i jego zmysł detektywistyczny. Chyba od dziecka lubiłam zagadki ;)

6. Gdyby była taka możliwość, to do świata z której książki chciałabyś trafić?


"Karolcia" Marii Krüger. Chciałabym mieć taki niebieski kamyczek spełniający życzenia. Podobnie było z pierścionkiem z serialu "Janka", którym bohaterka kręciła i wszystko szło po jej myśli ;)

7. Książka, którą zawsze chciałaś przeczytać, ale nigdy Ci się to nie udało?


Kolejne części "Ani z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery - m.in. "Ania z Avonlea", "Ania na Uniwersytecie".

8. Książka, której nigdy nie miałaś dość?


"Mąż ma zawsze rację" Hansa Christiana Andersena. Widzicie, jakie głupoty wbijało się dzieciom do głowy za moich czasów? :P Mam ją do tej pory w piwnicy ;))

9. Najgrubsza książka, jaką udało Ci się przeczytać?


"Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren. Akurat ta jako pierwsza przyszła mi do głowy. Może czytałam grubszą ;)

10. Oprócz książek czytałam...
Komiksy Gigant o Kaczorze Donaldzie. Tak tak, kiedyś uwielbiałam komiksy i zamieszczone w nich zagadki :P


A Wy pamiętacie książki swojego dzieciństwa? :)



28 komentarzy:

  1. Też kończyłam podstawówkę w wieku 14 lat ;) lektur z dzieciństwa mam całą masę, część z nich pokrywa się z Twoją listą ("Dzieci z Bullerbyn", "101 Dalmatyńczyków", "Karolcia" itd.) a część jest mniej znana jak "Opowieści z ulicy Broca" Pierre'a Gripari (ukochana książka gdy miałam 8 lat do dziś bardzo ważna na półce) czy "Rokiś" Joanny Papuzińskiej (mam wersję skompletowaną, tzn. wszystkie 3 części w jednej), "Taja z Jaśminowej" Adrianny Szymańskiej, ukochane Muminki, książki Marii Kruger ("Godzina pąsowej róży" zaczytana na "śmierć" czy "Ucho, dynia, sto dwadzieścia pięć"), "Pamiętniki Pikusia" Janiny Borowiczowej.. długo by wymieniać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie byłam w piwnicy odwiedzić moje książeczki. I okazało się, że wiele z książek mojego dzieciństwa nie pamiętam :P

      Usuń
  2. Cóż, ja też należę do grona tych "starych", co kończyli w wieku 14 lat. Pamiętam "Bajki na dobranoc", uwielbiałam ten zbiór, zresztą cały czas stoi na mojej półce, choć już nieco zmaltretowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, cieszę się, że jest nas więcej :) Mój jest w bardzo dobrym stanie, choć awansował do piwnicy, w której jest szafka na książki ;)

      Usuń
    2. Ja też, ja też;)
      "Dzieci z Bullerbyn" to pierwsza książka, którą przeczytałam w całości sama, i pierwsza, którą sama wypożyczyłam. Pewnie dlatego mam do niej taki sentyment:)

      Usuń
    3. Super :)
      Ja miałam swój egzemplarz. Tylko gdzieś mi się zapodział ;)

      Usuń
  3. "Wakacje z duchami" Adama Bahdaja też jest moją ulubioną wakacyjną lekturą :) Ciekawy pomysł na post, tak nawiasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę fajna książka dla młodzieży i bardzo miło ją wspominam. Dzięki, spapugowany ;)

      Usuń
  4. Fajna zabawa. Przyłączę się w sierpniu, bo akurat szukam tematów na notki do ustawienia na czas urlopu. Będzie jak znalazł.

    Ach, "Wakacje z duchami" - ależ ja lubiłam tę książkę. W ogóle Bahdaja uwielbiałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ostatnio wzięło mnie na zabawy blogowe :P Planuję jeszcze dwie w najbliższym czasie. Cieszę się, że Cię zainspirowałam i jestem ciekawa Twoich odpowiedzi :)

      Ja czytałam tylko "Wakacje z duchami" ;)

      Usuń
    2. A "Stawiam na Tolka Banana"? Uwielbiam! :D

      Usuń
    3. Nie czytałam, ani nie widziałam filmu. Przypomniała mi się za to inna książka - "Ucho od śledzia" Hanny Ożogowskiej, skoro jesteśmy przy tytułach "kulinarnych" :P

      Usuń
  5. Nie pamiętam już tak dobrze książek z okresu mojego dzieciństwa, ale książka, która kojarzy Ci się ze wczesnoszkolnymi latami to podobnie, jak u ciebie "Szatan z siódmej klasy" oraz ,,Robinson Kruzoe''. Także czytałam "Dzieci z Bullerbyn". Fantastyczna historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też musiałam sobie przypomnieć, bo trochę czasu minęło ;) Robinson Kruzoe też mi się podobał, ale "Szatan z siódmej klasy" bardziej. Swoją drogą, teraz dzieci nie wiedzą, co to siódma klasa :P Nie pamiętam już tak dokładnie "Dzieci z Bullerbyn", ale chyba dość ciężko mi się to czytało.

      Usuń
  6. Oczywiście, że pamiętam. Najlepsza to "Heidi", mam wielki sentyment do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam jedynie film i mi się podobał. Nawet nie wiedziałam, że powstał na podstawie książki :)

      Usuń
  7. A gdzie "Akademia Pana Kleksa" i "Przygody pirata Rabarbara"? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Akademii Pana Kleksa" nie czytałam, widziałam jedynie film. I nawet nie wiedziałam był jakiś pirat Rabarbar. Dopiero teraz widzę, w jakiej nieświadomości żyłam. Poza tym to chyba lektura bardziej dla chłopców. Za to lubiłam "Cynowego żołnierzyka" :P

      Usuń
    2. Pirat Rabarbar to jak dotąd najlepsza książka jaką w życiu czytałem :P Wstydź się :)

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz, jak mi wstyd :P

      Usuń
  8. Mi mama czytała "Bajarkę opowiada" - świetnie ją wspominam. Bardzo lubiłam też "Szatana z siódmej klasy", "Anie z Zielonego Wzgórza" i kolejne części jej przygód. Chyba udało mi się przeczytać wszystkie. Nie znam natomiast bajki "Mąż ma zawsze rację". Bardzo ciekawy tytuł, chyba muszę tego poszukać:) "Dzieci z Bullerbyn" też mi się podobały i pamiętam, że miałam rozlatujący się egzemplarz z biblioteki i w trakcie odkładania go w domu na półkę, wszystkie kartki z niego wyleciały... Było co układać, więc chyba faktycznie była to jedna z dłuższych książek naszego dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o książce "Bajaderka opowiada". To widzę, że miałyśmy podobny gust :) W domu mam tylko "Anię na Uniwersytecie" z dalszych losów Ani i nie przeczytałam jej do tej pory :( Mam do tej pory tę książkę "Mąż ma zawsze rację". Bardzo przyjemna lektura, choć nie wiem, czy można wbić dzieciom do głowy takie głupoty :P Mój egzemplarz "Dzieci z Bullerbyn" gdzieś się zapodział. Ale czasy się zmieniają, teraz dzieci mają dłuższe książki do czytania, jak choćby "Harry Potter" czy "Saga Zmierzch" ;)

      Usuń
  9. GIGANTÓW Donaldowych nie czytałem, ale mam wielką stertę komiksów Kaczora Donalda :P.

    Ale bajkę "Mąż ma zawsze rację" napisał Andersen, on musiał się znać na rzeczy, więc proszę tu nie wygadywać herezji :D!

    Ja pamiętam co najwyżej "Przygody Kajtka" i te "Dzieci z Bulerbyn", ale za cholerę nie przypomnę sobie o czym to było :p.

    Spokojnej nocy!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupowałam jakiś czas. Potem mi przeszło ;)

      E tam, to że napisał Andersen, nie znaczy, że to prawda objawiona. Powinno być równouprawnienie, czyli w przeważającej większości rację powinna mieć żona :P

      Nie czytałam "Przygód Kajtka". A co chodziło w "Dzieciach z Byllerbyn" też nie za bardzo pamiętam. Ale to dlatego, że czytałam je już jakiś czas temu ;)

      Usuń
    2. Hahahaha, czyli tak kobiety przedstawiają swoje stanowisko w sprawie równouprawnienia :P? No dobrze, proszę bardzo, to ja już nie będę się spierał, bo jeszcze w ciort zarobię ;D.

      Usuń
    3. Przecież żartuję ;)

      Usuń
  10. "Ania z Zielonego Wzgórza" to moja ulubiona książka z dzieciństwa, czytałam cały cykl, ale pierwsze trzy tomy darzę największym sentymentem i czasami do nich wracam. :) Dodałabym jeszcze "Tajemniczy ogród", też bardzo lubiłam i nadal lubię tę powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę przeczytania całego cyklu :) Też chciałam umieścić "Tajemniczy ogród", ale mogłam tylko po jednej książce z danej kategorii.

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)