piątek, 7 czerwca 2013

Norwid prekursorem modernizmu?

W środę, 5 czerwca, na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego odbyło się spotkanie poświęcone najnowszej książce dr hab. Wiesława Rzońcy - "Premodernizm Norwida - na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku".

Na spotkaniu obecni byli m.in. prof. Zbigniew Sudolski, autor książki "Norwid: opowieść biograficzna", prof. UW Andrzej Lam, historyk i teoretyk literatury, dr Barbara Łazińska, dr Maria Makaruk z Towarzystwa Literackiego, Iwona Rusek, red. nacz. kwartalnika naukowo-literackiego "Literacje", a także doktoranci i studenci. Spotkanie poprowadził Karol Samsel doktorant z Zakładu Literatury Romantyzmu Uniwersytetu Warszawskiego.

Uczestnicy spotkania
Fot. Weronika Trzeciak


Cyprian Norwid (1821-1883) był twórcą pełnym sprzeczności. Tak naprawdę trudno go przypisać do konkretnego kierunku. Jego dojrzała twórczość przypada na okres pojawiania się w Europie tendencji parnasistowskich i symbolistycznych oraz kształtowania się pozytywizmu i realizmu krytycznego w Polsce. Dlatego choć był przedstawicielem trzeciego pokolenia romantyków, swoją twórczością odbiegał od tej epoki, wręcz ją krytykował. Nic więc dziwnego, że był niezrozumiany przez mu współczesnych. Został odkryty na nowo dopiero w Młodej Polsce przez Miriama (Zenona Przesmyckiego).

W swojej książce Wiesław Rzońca dokonuje reorganizacji postrzegania Norwida. Bowiem widzi w nim prekursora modernizmu. Jego zdaniem stał się duchowym patronem pisarzy okresu Młodej Polski, którzy uważali się za przeklętych lub skłóconych ze światem oraz życiem. Patronował Kolumbom, poetom tworzącym po wojnie, grupie Orientacja Poetycka Hybrydy oraz neokatastrofistom. Intelektualizm Norwida łączy go z literaturą XIX wieku - możemy przeczytać w książce Rzońcy. W swojej pracy autor porównuje m.in. niedocenioną nowelę Norwida "Tajemnica Lorda Singelworth" do znanej noweli Tomasza Manna "Śmierć w Wenecji". Jego zdaniem te utwory wiele łączy - obrazy Wenecji oraz wizje eskapizmu.

Dr hab. Wiesław Rzońca
Fot. Weronika Trzeciak

Ważnymi wątkami poruszanymi w książce są: nowa teoria obrazu, kategoria mimezis, antydeterminizm, kwidanizacja, dzieło otwarte, Norwidowska teoria czytania oraz propozycja interpretacji modernizmu. Rzońca wspomina także o dysproporcji między życiem a twórczością Norwida.

Podczas spotkania odbył się także panel dyskusyjny, podczas którego badacze oraz studenci mogli ustosunkować się do książki Wiesława Rzońcy i zadać autorowi nurtujące ich pytania. Głos w dyskusji zabrali m.in. Andrzej Lam oraz Barbara Łazińska.

Od lewej: prof. Zbigniew Sudolski oraz prof. Andrzej Lam
Fot. Weronika Trzeciak
– Norwid wyrasta na wielkiego artystę scalającego literaturę polską. Jak choćby poetykę Różewicza czy Przybosia – skomentował Andrzej Lam. – Kobieta przez Norwidem nie mogła wzlecieć nad poziomy – dodał. – Twórczość Norwida to skręt konieczny w literaturze polskiej, a modernizm był zapóźniony w stosunku do literatury europejskiej – stwierdziła Barbara Łazińska.

Jeden z uczestników panelu dyskusyjnego doszukał się śladów Norwida w poezji XX wieku. I stwierdził, że bez niego bylibyśmy osobami uboższymi. Jego zdaniem jedna z poprzednich książek Wiesława Rzońcy – "Norwid poeta pisma", wprowadziła zamęt w kręgu Norwidologii, natomiast najnowsza książka go scala.

Książka Wiesława Rzońcy "Premodernizm Norwida
  na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku"
Fot. Weronika Trzeciak
Jedna z doktorantek zauważyła, że niewiele jest prac zestawiających Norwida z literaturą francuską. A w tej pracy takie zestawienia się pojawiają. Do tej pory myśl francuska oddzielona była od nas chińskim murem. W książce zostają wskazane nowe perspektywy badawcze. Norwid porównywany jest w niej nie tylko do Charles'a Baudelaire'a, lecz także do Théodore'a de Banville'a czy Théophile'a Gautiera – chodzi przede wszystkim o wspólne wpływy i motywy (np. skarga na otaczający świat). Także utwór "Łza" nabiera innego wydźwięku nie jest to już pesymistyczna wizja. Łza postrzegana jest jako czyta rosa, diament. To łza przeciekająca groby niczym w wierszu "W Weronie".

Można było też usłyszeć jaki wydźwięk ma ta książka wśród nauczycieli języka polskiego. – Lektura mnie w pierwszym momencie zaskoczyła. Spodziewałam się pracy naukowej. Jednak jest to niezwykła lektura, przypominająca spacer po parku. Trzeba poznać każdy element – drzewa, ławki, fontanny, by zobaczyć całość. – stwierdziła jedna z uczestniczek panelu dyskusyjnego, która uczy w gimnazjum. – Czytanie Norwida jest nauką postrzegania, odbić, interpretacji, refleksji poetyckiej w ogóle - dodała.

Od lewej: dr. hab. Wiesław Rzońca i Karol Samsel
Fot. Weronika Trzeciak
Na zakończenie Andrzej Lam stwierdził, że Norwid skupia wszystkie pokolenia polonistów. I chyba coś w tym jest. Norwid jest tak oryginalnym twórcą, że jeszcze długo będą trwały dyskusje na jego temat.

Dodam jeszcze, że spotkanie miało dla mnie podwójną korzyść. Nie dość, że posłuchałam o poecie i dramaturgu, o którym pisałam pracę magisterską, to jeszcze otrzymałam jeden z numerów "Literacji" poświęcony... zębom. A w nim m.in. "Wampir bohater naszych czasów (z klasyką w tle)", "Gryź mnie, liż mnie, czyli o zębach filmowych wampirów słów kilka". Coś czuję, że wkrótce napiszę artykuł o wampirach, gdyż chodzi za mną już od jakiegoś czasu. ;)




Artykuł ukazał się także na portalu Wiadomosci24.pl



4 komentarze:

  1. Fajnie, że powstają takie inicjatywy. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Chciałam też pokazać, że można pisać z pasją także o niepopularnych twórcach. :)

      Usuń
  2. Faktycznie, świetna inicjatywa!
    A tymczasem czekam na wampiry. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że wampiry pobiją Norwida na głowę ;)

      Usuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)