"Alibi" Adama Nasielskiego jest przedwojennym kryminałem warszawskim, należącym do cyklu "Wielkie gry Bernarda Żbika".
Wyobraźcie sobie sytuację, że otrzymujecie list, w którym ktoś grozi Wam śmiercią. Co więcej podaje dokładny termin egzekucji. Co robicie? Zawiadamiacie policję czy nic sobie z tego nie robicie, uznając, że to tylko głupi żart? A może organizujecie kolację dla przyjaciół, przecież wśród nich nie może być morderca? Taki dylemat miał bohater powieści Adama Nasielskiego, w końcu zdecydował się na trzecie rozwiązanie.
Adam Godlewski zaprasza swoich przyjaciół na kolację. Wśród nich są m.in. lekarz Witold Żabiński i detektyw Jerzy Klin. Okazuje się, że kolacja nie została zorganizowana jedynie w celach towarzyskich, bowiem Godlewski otrzymał niepokojący anonim:
Godlewski nie jest zaniepokojony tym listem, gdyż wśród gości jest detektyw, który przecież powinien mieć pod kontrolą całą sytuację. Jednak bohater wkrótce przekona się, jak bardzo się mylił, ale będzie już za późno...
Na scenę wkracza inspektor Bernard Żbik z Centrali Służby Śledczej - "tęga głowa" w szeregach policji. Człowiek ambitny i bardzo dokładny w swojej pracy, budzący respekt. Inspektor Bernard Żbik był pięknym mężczyzną w wieku lat trzydziestu pięciu. Zawsze wytworny i elegancko ubrany, o miękkich ruchach i elastycznym tygrysim chodzie. (...) Swoją karierę policyjną Bernard Żbik rozpoczął niedawno, ale dzięki niezwykły zdolnościom policyjnym już wspiął się na szczebel inspektora, na którym wcale się jeszcze nie zamierzał zatrzymać. Pomaga mu detektyw Jerzy Klin, przyjaciel Godlewskiego. Czy panom uda mu się rozwikłać tę trudną zagadkę zabójstwa?
"Alibi" ukazało się po raz pierwszy w 1933 roku. Adam Nasielski był płodnym pisarzem, do 1949 roku napisał ponad 40 powieści. Jednak w czasach PRL-u był zakaz wydawania jego książek. Na szczęście po latach postanowiono wznowić jego twórczość.
Książka jest przedwojennym kryminałem warszawskim. Jej akcja rozgrywa się na początku lat 30. Zdradza to m.in. język: nie żenować się, krajać, stawiać kogoś w złym oświetleniu (zamiast świetle), roścież. Nie jest to stylizacja, lecz ówczesny język, którym się wtedy posługiwano. Jest to miła odmiana od współczesnych kryminałów. I byłoby szkoda, gdyby książka ta nie przetrwała do naszych czasów. Dobrze, że ocalały egzemplarze, dzięki którym powstało to wydanie - pierwsze powojenne. Niech nie zwiedzie Was okładka, wydanie jest współczesne.
Książka oparta jest na znanym motywie zbrodni w zamkniętym pokoju (rozwiązanie takie stosowali Arthur Conan Doyle czy Agatha Christie). Co więcej, każdy jest podejrzany i ma coś na sumieniu. A trzy osoby twierdzą, że wiedzą, kto jest mordercą, ale boją się powiedzieć. Jak widać, nie jest wcale prosto, ale od czego są inspektor Żbik i detektyw Jerzy Klin.
Jego bohater Jerzy Klin bierze w wątpliwość metody śledcze Sherlocka Holmesa i trochę się z niego naigrywa. Nie wierzy w obserwację i dedukcję. Jego metody śledcze to antyteza krzyżowego ognia pytań. O ile krzyżowy ogień pytań polega na badaniu jednego obwinionego przez kilku detektywów jednocześnie - to metoda Klina polegała na jednoczesnym pytaniu kilku podejrzanych naraz. Nie lubi także powieści kryminalnych, bo mają niewiele wspólnego z prawdziwym śledztwem.
Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu, choć trochę archaicznemu językowi oraz ciekawej intrydze. Nasielski ma niezwykłe porównania, np. ...patrzył na tę scenę martwymi oczami o gałkach bez połysku, jakby dopiero niedawno ugotowanych i wyjętych z ukropu. Autor umiejętnie buduje napięcie poprzez nagłe zwroty akcji. Trzeba przyznać, że zakończenie jest nieprzewidywalne.
Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów osobom, które chciałaby zobaczyć, jak wyglądało życie w przedwojennej Warszawie. Sama już nie mogę doczekać się dalszych losów inspektora Żbika.
Warto wspomnieć, że "Alibi" to pierwsza część cyklu Wielkie gry Bernarda Żbika. Kolejne to: "Opera śmierci", "Człowiek z Kimberley", "Dom Tajemnic", "Grobowiec Ozyrysa", "Skok w otchłań", "Puama E.", "As Pik", "Koralowy Sztylet". Chętnie zapoznałabym się z całym cyklem.
Wyobraźcie sobie sytuację, że otrzymujecie list, w którym ktoś grozi Wam śmiercią. Co więcej podaje dokładny termin egzekucji. Co robicie? Zawiadamiacie policję czy nic sobie z tego nie robicie, uznając, że to tylko głupi żart? A może organizujecie kolację dla przyjaciół, przecież wśród nich nie może być morderca? Taki dylemat miał bohater powieści Adama Nasielskiego, w końcu zdecydował się na trzecie rozwiązanie.
Adam Godlewski zaprasza swoich przyjaciół na kolację. Wśród nich są m.in. lekarz Witold Żabiński i detektyw Jerzy Klin. Okazuje się, że kolacja nie została zorganizowana jedynie w celach towarzyskich, bowiem Godlewski otrzymał niepokojący anonim:
Albercie Godlewski.
Z wiadomych powodów zabiję Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu.
Nie mam innego wyjścia.
Z wiadomych powodów zabiję Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu.
Nie mam innego wyjścia.
Godlewski nie jest zaniepokojony tym listem, gdyż wśród gości jest detektyw, który przecież powinien mieć pod kontrolą całą sytuację. Jednak bohater wkrótce przekona się, jak bardzo się mylił, ale będzie już za późno...
Na scenę wkracza inspektor Bernard Żbik z Centrali Służby Śledczej - "tęga głowa" w szeregach policji. Człowiek ambitny i bardzo dokładny w swojej pracy, budzący respekt. Inspektor Bernard Żbik był pięknym mężczyzną w wieku lat trzydziestu pięciu. Zawsze wytworny i elegancko ubrany, o miękkich ruchach i elastycznym tygrysim chodzie. (...) Swoją karierę policyjną Bernard Żbik rozpoczął niedawno, ale dzięki niezwykły zdolnościom policyjnym już wspiął się na szczebel inspektora, na którym wcale się jeszcze nie zamierzał zatrzymać. Pomaga mu detektyw Jerzy Klin, przyjaciel Godlewskiego. Czy panom uda mu się rozwikłać tę trudną zagadkę zabójstwa?
"Alibi" ukazało się po raz pierwszy w 1933 roku. Adam Nasielski był płodnym pisarzem, do 1949 roku napisał ponad 40 powieści. Jednak w czasach PRL-u był zakaz wydawania jego książek. Na szczęście po latach postanowiono wznowić jego twórczość.
Książka jest przedwojennym kryminałem warszawskim. Jej akcja rozgrywa się na początku lat 30. Zdradza to m.in. język: nie żenować się, krajać, stawiać kogoś w złym oświetleniu (zamiast świetle), roścież. Nie jest to stylizacja, lecz ówczesny język, którym się wtedy posługiwano. Jest to miła odmiana od współczesnych kryminałów. I byłoby szkoda, gdyby książka ta nie przetrwała do naszych czasów. Dobrze, że ocalały egzemplarze, dzięki którym powstało to wydanie - pierwsze powojenne. Niech nie zwiedzie Was okładka, wydanie jest współczesne.
Książka oparta jest na znanym motywie zbrodni w zamkniętym pokoju (rozwiązanie takie stosowali Arthur Conan Doyle czy Agatha Christie). Co więcej, każdy jest podejrzany i ma coś na sumieniu. A trzy osoby twierdzą, że wiedzą, kto jest mordercą, ale boją się powiedzieć. Jak widać, nie jest wcale prosto, ale od czego są inspektor Żbik i detektyw Jerzy Klin.
Jego bohater Jerzy Klin bierze w wątpliwość metody śledcze Sherlocka Holmesa i trochę się z niego naigrywa. Nie wierzy w obserwację i dedukcję. Jego metody śledcze to antyteza krzyżowego ognia pytań. O ile krzyżowy ogień pytań polega na badaniu jednego obwinionego przez kilku detektywów jednocześnie - to metoda Klina polegała na jednoczesnym pytaniu kilku podejrzanych naraz. Nie lubi także powieści kryminalnych, bo mają niewiele wspólnego z prawdziwym śledztwem.
Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu, choć trochę archaicznemu językowi oraz ciekawej intrydze. Nasielski ma niezwykłe porównania, np. ...patrzył na tę scenę martwymi oczami o gałkach bez połysku, jakby dopiero niedawno ugotowanych i wyjętych z ukropu. Autor umiejętnie buduje napięcie poprzez nagłe zwroty akcji. Trzeba przyznać, że zakończenie jest nieprzewidywalne.
Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów osobom, które chciałaby zobaczyć, jak wyglądało życie w przedwojennej Warszawie. Sama już nie mogę doczekać się dalszych losów inspektora Żbika.
Warto wspomnieć, że "Alibi" to pierwsza część cyklu Wielkie gry Bernarda Żbika. Kolejne to: "Opera śmierci", "Człowiek z Kimberley", "Dom Tajemnic", "Grobowiec Ozyrysa", "Skok w otchłań", "Puama E.", "As Pik", "Koralowy Sztylet". Chętnie zapoznałabym się z całym cyklem.
Adam Nasielski (1911-2009) był pisarzem, prawnikiem i kryminologiem. Na swoim koncie ma ponad 40 powieści kryminalnych, sensacyjnych, szpiegowskich i obyczajowych. Zadebiutował w 1931 roku powieścią "Strzał". Oprócz cyklu o inspektorze Żbiku, ma także pojedyncze kryminały.
Autor: Adam Nasielski
Tytuł: "Alibi"
Ilość stron: 192
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: CM
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytamy klasyków
Gra w kolory II (szary/siwy)
Historia z trupem
Kapitan Żbik & Skandynawowie
Klucznik (egzemplarz recenzencki, przeczytana w 1 dzień)
Kryminalne wyzwanie
Polacy nie gęsi III
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Zaciekawiła mnie fabuła tego kryminału :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś przeczytać ;)
UsuńInspektor Żbik to klasyk :)
OdpowiedzUsuńJa go dopiero poznaję ;)
UsuńOsobiście preferuje współczesne kryminały, dlatego też raczej nie skuszę się na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńSzkoda, miłośnicy kryminałów powinni poznać inspektora Żbika ;)
UsuńPrzedwojenna Warszawa, to już moje klimaty. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, ostatnio odkrywam książki z przedwojennymi klimatami i chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńMnie to przypomina sprawy Poirota (które ja znam z filmów, nie książek), ale jakoś nie poszukuję dla siebie tego typu lektur.
OdpowiedzUsuńMoże trochę przypomina, ale inspektor Żbik jest inny. Szkoda, bo jest naprawdę dobra ;)
Usuń