"Pierwsza sprawa" to powieść detektywistyczna dla dzieci, która stanowi pierwszą część serii o komisarzu Gordonie.
Bardzo lubię kryminały i książki detektywistyczne. Ostatnio także te dla dzieci, w których nie ma przemocy, za to można uśmiechnąć się pod nosem na wspomnienie czasów dzieciństwa. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec książki Ulfa Nilssona, który stworzył nietuzinkowego komisarza Gordona.
Komisarz Gordon nie jest zwykłym policjantem, to ropucha, która bardzo przykłada się do swojej pracy w policji. Ma słabość do ciastek, które według układa w pudełkach według pór dnia. Ciastka poranne (waniliowe babeczki z truskawkową marmoladą), popołudniowe (owsiane ciastka z kandyzowanymi ćwiartkami jabłka) oraz wieczorne i nocne (czekoladowe ciasta z dżemem agrestowym). Można powiedzieć, że te smakołyki trzymają go przy życiu i osładzają trudy pracy w policji. Świadczy o tym chociażby ten fragment: Komisarz Gordon nie lubił strasznych zdarzeń. Najbardziej lubił trzaskający w kominku ogień, kubek z herbatą, parę ciastek, najlepiej z dżemem agrestowym.
Jego pierwsza sprawa dotyczy zaginionych orzechów, których kradzież zgłasza zdenerwowana wiewiórka Waleria. Jak pisze w raporcie komisarz Gordon: Orzechy skradzione wiewiórce. Nikt nie jest podejrzany. Albo: wszyscy są podejrzani. Komisarz Gordon do niedawna pracował sam, ale pod wpływem zbiegu okoliczności bierze do pomocy Paddy. Myszka zostaje policjantką, której nie brakuje entuzjazmu. Razem próbują odkryć, kto stoi za kradzieżą, choć mają inne zapatrywania na temat pracy w policji. Czy mimo to uda im się schwytać sprawcę?
"Pierwsza sprawa" to powieść detektywistyczna dla dzieci. Być może fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale ma w sobie urok. Dzięki tej książce można przypomnieć sobie, jak to było być dzieckiem, które dopiero poznaje świat. Jest to bardzo miła podróż w czasie. Co więcej, ma walor edukacyjny, pokazuje różnice między dobrem (pomoc drugiej osobie, szukanie winnych) a złem (kradzież, kłamstwo, broń). W dodatku nie sposób nie polubić komisarza Gordona oraz myszki Paddy, jego asystentki.
Książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana prostym i zabawnym językiem. Śledztwo jest ciekawe i niepozbawione nagłych zwrotów akcji, a zakończenie nieprzewidywalne. Nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach Gitte Spee, które przedstawiają komisarza Gordona i innych bohaterów, a także zdarzenia z książki. Polecam tę książkę dzieciom, które lubią zabawy w detektywa, oraz ich rodzicom. Będzie to dla nich świetna zabawa.
Warto wspomnieć, że "Pierwsza sprawa" to pierwsza część cyklu o komisarzu Gordonie. Kolejne to: "Ostatnia sprawa?" oraz "Jeszcze jedna sprawa".
Bardzo lubię kryminały i książki detektywistyczne. Ostatnio także te dla dzieci, w których nie ma przemocy, za to można uśmiechnąć się pod nosem na wspomnienie czasów dzieciństwa. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec książki Ulfa Nilssona, który stworzył nietuzinkowego komisarza Gordona.
Komisarz Gordon nie jest zwykłym policjantem, to ropucha, która bardzo przykłada się do swojej pracy w policji. Ma słabość do ciastek, które według układa w pudełkach według pór dnia. Ciastka poranne (waniliowe babeczki z truskawkową marmoladą), popołudniowe (owsiane ciastka z kandyzowanymi ćwiartkami jabłka) oraz wieczorne i nocne (czekoladowe ciasta z dżemem agrestowym). Można powiedzieć, że te smakołyki trzymają go przy życiu i osładzają trudy pracy w policji. Świadczy o tym chociażby ten fragment: Komisarz Gordon nie lubił strasznych zdarzeń. Najbardziej lubił trzaskający w kominku ogień, kubek z herbatą, parę ciastek, najlepiej z dżemem agrestowym.
Jego pierwsza sprawa dotyczy zaginionych orzechów, których kradzież zgłasza zdenerwowana wiewiórka Waleria. Jak pisze w raporcie komisarz Gordon: Orzechy skradzione wiewiórce. Nikt nie jest podejrzany. Albo: wszyscy są podejrzani. Komisarz Gordon do niedawna pracował sam, ale pod wpływem zbiegu okoliczności bierze do pomocy Paddy. Myszka zostaje policjantką, której nie brakuje entuzjazmu. Razem próbują odkryć, kto stoi za kradzieżą, choć mają inne zapatrywania na temat pracy w policji. Czy mimo to uda im się schwytać sprawcę?
Fot. materiały prasowe |
"Pierwsza sprawa" to powieść detektywistyczna dla dzieci. Być może fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale ma w sobie urok. Dzięki tej książce można przypomnieć sobie, jak to było być dzieckiem, które dopiero poznaje świat. Jest to bardzo miła podróż w czasie. Co więcej, ma walor edukacyjny, pokazuje różnice między dobrem (pomoc drugiej osobie, szukanie winnych) a złem (kradzież, kłamstwo, broń). W dodatku nie sposób nie polubić komisarza Gordona oraz myszki Paddy, jego asystentki.
Fot. Wiki |
Książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana prostym i zabawnym językiem. Śledztwo jest ciekawe i niepozbawione nagłych zwrotów akcji, a zakończenie nieprzewidywalne. Nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach Gitte Spee, które przedstawiają komisarza Gordona i innych bohaterów, a także zdarzenia z książki. Polecam tę książkę dzieciom, które lubią zabawy w detektywa, oraz ich rodzicom. Będzie to dla nich świetna zabawa.
Warto wspomnieć, że "Pierwsza sprawa" to pierwsza część cyklu o komisarzu Gordonie. Kolejne to: "Ostatnia sprawa?" oraz "Jeszcze jedna sprawa".
Ulf Nilsson (ur. 1948) jest szwedzkim pisarzem, specjalizującym się w książkach dla dzieci. Na swoim koncie ma m.in. serię o komisarzu Gordonie.
Autor: Ulf Nilsson
Tytuł: "Pierwsza sprawa"
Liczba stron:
Oprawa: twarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)