"Z plecakiem przez Indochiny" Anny Korzeniowskiej to książka podróżnicza, która jest relacją z podróży przez cztery kraje Półwyspu Indochińskiego - Tajlandię, Kambodżę, Wietnam i Laos.
Moja wiedza na temat Azji nie była do tej pory zbyt duża. Tyle, co wyniosłam ze szkoły średniej. Do niedawna Azja kojarzyła mi się głównie z Japonią, Chinami i Indiami. To o tych azjatyckich krajach wiedziałam najwięcej. Niedawno zaczęłam oglądać program "Azja Express", który pozwolił mi spojrzeć na Azję z innej perspektywy. Oprócz wspomnianych krajów poznałam lepiej Wietnam i Kambodżę oraz dowiedziałam się o istnieniu państwa Laos. A niedługo poznam także Tajlandię. Dlatego byłam ciekawa książki Anny Korzeniowskiej, która opisuje kraje znane mi z programu telewizyjnego.
"Z plecakiem przez Indochiny" to książka podróżnicza, która jest relacją z podróży przez cztery kraje Półwyspu Indochińskiego - Tajlandię, Kambodżę, Wietnam i Laos. Książka została podzielona na 5 części, zatytułowane nazwami krajów. Rozpoczyna się w Tajlandii i na niej kończy - ten kraj jest klamrą całej wyprawy.
Anna Korzeniowska wraz z mężem postanowiła wyruszyć w wyprawę po Azji. Był to wyjazd nieco spontaniczny i ryzykowny. I jak twierdzi autorka, kosztował ich "grosze". Oferty last minute, korzystanie z lokalnych biur podróży, spanie w hostelach.
Swoją przygodę z Indochinami rozpoczęli od Bangkoku, w którym podziwiali świątynie Buddy. Potem udali się do Kambodży, w której zwiedzili takie miasta jak: Siem Reap i Angkor, Phnom Penh. Stamtąd udali się Mekongiem do Wietnamu, w którym zwiedzili takie miasta jak: Chau Doc, Can Tho, Sajgon (oficjalna nazwa: Ho Chi Minh City), Nha Thrang, Hoi An, Hue oraz Hanoi oraz wyspę Cat Ba. Następnie pojechali do Laosu, w którym zwiedzili takie miasta jak: Wientian, Vang Vieng, Luang Prabang. Podróż zakończyli w Tajlandii, w której tym razem zwiedzili miasto Chiang Mai oraz wioskę Długich Szyi. Ostatnim punktem programu był Bangkok i powrót do Polski.
Dla porównania, uczestnicy programu "Azja Express" podążają z Wietnamu przez Laos, Kambodżę aż do stolicy Tajlandii - Bangkoku. Ich wyprawę można nazwać wyprawą za grosze lub nawet całkiem za darmo. Na przeżycie mają jedynie dolara dziennie - podążają autostopem, jedzą i nocują u życzliwych ludzi, którzy ich przygarniają. Nie ma czasu na zwiedzanie, ponieważ jest to wyścig. Ale mogą poznać daną kulturę poprzez liczne zadania, m.in. zjedzenie smażonej tarantuli w Kambodży czy zrobienie laotańskiej wódki.
Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Niestety nie jest pozbawiona pewnych mankamentów - w postaci drobnych błędów stylistycznych (szyk zdań, nadużywanie spójników "tudzież" i "iż" - najlepiej nie używać ich wcale, ponieważ brzmią sztucznie) i jednego błędu gramatycznego (końcówka -ów zamiast -um).
Muszę przyznać, że po lekturze poczułam pewien niedosyt. Książka jest cieniutka (ma zaledwie 123 strony), jak na relację aż z czterech krajów. Podróżnicy, tacy jak Wojciech Cejrowski, Beata Pawlikowska czy Martyna Wojciechowska, piszą cztery razy grubsze książki o jednym kraju. Zabrakło mi także więcej osobistych odczuć z podróży. Oczywiście rys historyczny jest ważny, ale powinno być więcej przemyśleń. Zdziwił mnie także cytat z Wikipedii na temat stolicy Kambodży. Jest tyle książek, z których można by było przygotować ten opis.
Niemniej jednak książka mi się podobała, dowiedziałam się z niej wiele nowych informacji na temat krajów Półwyspu Indochińskiego. Na pewno wzbogaciłam swoją wiedzę i inaczej spojrzałam na ten zakątek świata. Sama chętnie bym się tam wybrała. Waloru lekturze dodają fotografie z odwiedzanych miejsc. Choć mogłoby ich być trochę więcej i w większym formacie. Myślę, że warto przeczytać tę książkę i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Może się spodobać miłośnikom książek podróżniczych.
Moja wiedza na temat Azji nie była do tej pory zbyt duża. Tyle, co wyniosłam ze szkoły średniej. Do niedawna Azja kojarzyła mi się głównie z Japonią, Chinami i Indiami. To o tych azjatyckich krajach wiedziałam najwięcej. Niedawno zaczęłam oglądać program "Azja Express", który pozwolił mi spojrzeć na Azję z innej perspektywy. Oprócz wspomnianych krajów poznałam lepiej Wietnam i Kambodżę oraz dowiedziałam się o istnieniu państwa Laos. A niedługo poznam także Tajlandię. Dlatego byłam ciekawa książki Anny Korzeniowskiej, która opisuje kraje znane mi z programu telewizyjnego.
"Z plecakiem przez Indochiny" to książka podróżnicza, która jest relacją z podróży przez cztery kraje Półwyspu Indochińskiego - Tajlandię, Kambodżę, Wietnam i Laos. Książka została podzielona na 5 części, zatytułowane nazwami krajów. Rozpoczyna się w Tajlandii i na niej kończy - ten kraj jest klamrą całej wyprawy.
Anna Korzeniowska wraz z mężem postanowiła wyruszyć w wyprawę po Azji. Był to wyjazd nieco spontaniczny i ryzykowny. I jak twierdzi autorka, kosztował ich "grosze". Oferty last minute, korzystanie z lokalnych biur podróży, spanie w hostelach.
Swoją przygodę z Indochinami rozpoczęli od Bangkoku, w którym podziwiali świątynie Buddy. Potem udali się do Kambodży, w której zwiedzili takie miasta jak: Siem Reap i Angkor, Phnom Penh. Stamtąd udali się Mekongiem do Wietnamu, w którym zwiedzili takie miasta jak: Chau Doc, Can Tho, Sajgon (oficjalna nazwa: Ho Chi Minh City), Nha Thrang, Hoi An, Hue oraz Hanoi oraz wyspę Cat Ba. Następnie pojechali do Laosu, w którym zwiedzili takie miasta jak: Wientian, Vang Vieng, Luang Prabang. Podróż zakończyli w Tajlandii, w której tym razem zwiedzili miasto Chiang Mai oraz wioskę Długich Szyi. Ostatnim punktem programu był Bangkok i powrót do Polski.
Dla porównania, uczestnicy programu "Azja Express" podążają z Wietnamu przez Laos, Kambodżę aż do stolicy Tajlandii - Bangkoku. Ich wyprawę można nazwać wyprawą za grosze lub nawet całkiem za darmo. Na przeżycie mają jedynie dolara dziennie - podążają autostopem, jedzą i nocują u życzliwych ludzi, którzy ich przygarniają. Nie ma czasu na zwiedzanie, ponieważ jest to wyścig. Ale mogą poznać daną kulturę poprzez liczne zadania, m.in. zjedzenie smażonej tarantuli w Kambodży czy zrobienie laotańskiej wódki.
Książkę czyta się w miarę szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem. Niestety nie jest pozbawiona pewnych mankamentów - w postaci drobnych błędów stylistycznych (szyk zdań, nadużywanie spójników "tudzież" i "iż" - najlepiej nie używać ich wcale, ponieważ brzmią sztucznie) i jednego błędu gramatycznego (końcówka -ów zamiast -um).
Muszę przyznać, że po lekturze poczułam pewien niedosyt. Książka jest cieniutka (ma zaledwie 123 strony), jak na relację aż z czterech krajów. Podróżnicy, tacy jak Wojciech Cejrowski, Beata Pawlikowska czy Martyna Wojciechowska, piszą cztery razy grubsze książki o jednym kraju. Zabrakło mi także więcej osobistych odczuć z podróży. Oczywiście rys historyczny jest ważny, ale powinno być więcej przemyśleń. Zdziwił mnie także cytat z Wikipedii na temat stolicy Kambodży. Jest tyle książek, z których można by było przygotować ten opis.
Niemniej jednak książka mi się podobała, dowiedziałam się z niej wiele nowych informacji na temat krajów Półwyspu Indochińskiego. Na pewno wzbogaciłam swoją wiedzę i inaczej spojrzałam na ten zakątek świata. Sama chętnie bym się tam wybrała. Waloru lekturze dodają fotografie z odwiedzanych miejsc. Choć mogłoby ich być trochę więcej i w większym formacie. Myślę, że warto przeczytać tę książkę i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Może się spodobać miłośnikom książek podróżniczych.
Anna Korzeniowska jest jest germanistką z wykształcenia i nauczycielką z zawodu. Na swoim koncie ma utwory poetyckie, które ukazały się w tomiku "Łza czysta jak sumienie".
Autor: Anna Korzeniowska
Tytuł: "Z plecakiem przez Indochiny"
Ilość stron: 125
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
ABC czytania (wariant 1 - autor na K)
Czytamy nowości
Pod hasłem (co mieści wyraz?)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
W sumie też nie wiele wiem o Azji. Chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
Warto dowiedzieć się czegoś o Azji :)
UsuńO kurcze - 4 kraje i zaledwie 123 strony? Jestem zaskoczona.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki podróżnicze, gdzie prym wiodą Martyna Wojciechowska czy Beata Pawlikowska, ale Annie Korzeniowskiej też chętnie dam szansę.
Niestety, trochę za cienka ta książka. Daj szansę, może Ci się spodoba :)
UsuńOstatnio i u mnie podróżnicza książka, także sama siedzę w tej tematyce :)
OdpowiedzUsuńMuszę do Ciebie zajrzeć ;)
UsuńKsiążki podróżnicze to mój ulubiony gatunek, więc dam szansę tej lekturze i w wolnym czasie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak ją odbierzesz ;)
Usuń