"Lolo" Marty Szreder to inspirowana faktami powieść kryminalna o jednym z najsłynniejszych polskich psychopatów - Karolu Kocie, zwanym Wampirem z Krakowa.
Historię Karola Kota poznałam jakiś czas temu, dzięki książkę Anny Poppek "Seryjni mordercy XX wieku". Poświęcono mu zaledwie kilka stron, jednak to wystarczyło, bym chciała bliżej poznać tę głośną sprawę. Okazja nadarzyła się, gdy na rynku ukazała się książka "Lolo" Marty Szreder, która poświęca temu mordercy ponad 200 stron.
Karol Kot był cichym, skromnym i trzymającym się na uboczu uczniem krakowskiego technikum energetycznego, który nie sprawiał problemów wychowawczych. Pochodził z inteligenckiej rodziny, ojciec był inżynierem, mama nie pracowała. Miał także młodszą siostrę.
Nie miał przyjaciół, jego jedyny kolega odsunął się od niego, gdy stał się donosicielem. Należał do sekcji strzeleckiej Cracovii i tam odnosił sukcesy. Strzelanie stało się jego pasją. Nikt nie przypuszczał, że może on być zdolny do popełnienia zbrodni. I to niejednej. Początkowo jego ofiarami były starsze kobiety, potem zaczął atakował także dzieci. I to go zgubiło...
"Lolo" to inspirowana faktami powieść kryminalna o jednym z najsłynniejszych polskich psychopatów. To także opowieść o przyjaźni, nieodwzajemnionej miłości, zdradzie i zawiedzionych ambicjach.
Powieść pisana jest w trzeciej osobie - z perspektywy mordercy. Czytelnik od razu wie, kto stoi za brutalnymi napaściami oraz domyśla się, jak skończy się ta historia. Może nie wiedzieć jedynie, jakie były motywacje Kota i jak doszło do aresztowania (o ile wcześniej nie czytał książek na ten temat). Jednak mnie to zupełnie nie przeszkadzało, że jest tak mało niewiadomych. Bowiem, książka "Lolo" była dla mnie dopełnieniem jednego z rozdziałów wspomnianej już książki Anny Poppek, poświęconego Wampirowi z Krakowa.
Podczas gdy Poppek przedstawiła najistotniejsze fakty, Szreder skupiła się na aspektach psychologicznych mordercy i pominęła niektóre jego zbrodnie. W rzeczywistości Kot zabił 2 osoby i miał 10 prób (w tym 6 przez otrucie) i 10 podpaleń. W książce "Lolo" naliczyłam jedynie 2 zabójstwa i 3 usiłowania. Autorka w ogóle nie wspomniała, skąd wziął się pseudonim Kota - wampir z Krakowa. Otóż lubił krew, pierwszy raz spróbował jej w rzeźni podczas wakacji, potem po każdym napadzie oblizywał nóż. Pominęła także dwa dość istotne szczegóły - Kot fascynował się bronią, kolekcjonował noże oraz to, że jak wskazały wyniki sekcji, miał guza mózgu, który mógł wpłynąć na jego zachowania. Także imię koleżanki Karola, w której był zakochany, zostało zmienione z Danuty na Kalinę. Jednak, jak przyznała autorka w jednym z wywiadów: "Lolo" jest więc powieściową fikcją, inspirowaną jedynie pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce naprawdę.
W powieści został uchwycony obraz Krakowa lat 60., w którym nie brakowało mrocznych zaułków, ponurych kamienic, a także klubów jazzowych i zadymionych kawiarni. Właśnie w tej scenerii działał seryjny morderca, który wywołał w stolicy Małopolski psychozę strachu. Wprowadzono godzinę policyjną dla dzieci, a dorośli unikali wychodzenia po zmroku. Po śmierci Kot stał się miejscową legendą, a wokół jego osoby narosło wiele mitów.
Marta Szreder stara się pokazać, że zło może czaić się wszędzie, czasem bardzo blisko i pod zupełnie niewinną postacią. Autorka próbuje odgadnąć motywacje seryjnego mordercy, szuka odpowiedzi, skąd u tak młodego chłopaka wzięło się takie okrucieństwo i wściekłość. Jej książkę czyta się szybko, ponieważ jest napisana lekkim językiem i ma ciekawą tematykę. Polecam ją miłośnikom kryminałów inspirowanych faktami, ale nietrzymających się ich kurczowo.
Warto wspomnieć, że powieść Marty Szreder stała się inspiracją dla scenariusza filmu "Czerwony pająk" w reżyserii Marcina Koszałki. Chętnie zobaczyłabym ten film. Co więcej, Marcin Świetlicki, krakowski poeta, napisał o nim wiersz. Do dziś powstają również instalacje i dzieła sztuki zainspirowane nim i jego zbrodniami.
Historię Karola Kota poznałam jakiś czas temu, dzięki książkę Anny Poppek "Seryjni mordercy XX wieku". Poświęcono mu zaledwie kilka stron, jednak to wystarczyło, bym chciała bliżej poznać tę głośną sprawę. Okazja nadarzyła się, gdy na rynku ukazała się książka "Lolo" Marty Szreder, która poświęca temu mordercy ponad 200 stron.
Karol Kot był cichym, skromnym i trzymającym się na uboczu uczniem krakowskiego technikum energetycznego, który nie sprawiał problemów wychowawczych. Pochodził z inteligenckiej rodziny, ojciec był inżynierem, mama nie pracowała. Miał także młodszą siostrę.
Nie miał przyjaciół, jego jedyny kolega odsunął się od niego, gdy stał się donosicielem. Należał do sekcji strzeleckiej Cracovii i tam odnosił sukcesy. Strzelanie stało się jego pasją. Nikt nie przypuszczał, że może on być zdolny do popełnienia zbrodni. I to niejednej. Początkowo jego ofiarami były starsze kobiety, potem zaczął atakował także dzieci. I to go zgubiło...
"Lolo" to inspirowana faktami powieść kryminalna o jednym z najsłynniejszych polskich psychopatów. To także opowieść o przyjaźni, nieodwzajemnionej miłości, zdradzie i zawiedzionych ambicjach.
Powieść pisana jest w trzeciej osobie - z perspektywy mordercy. Czytelnik od razu wie, kto stoi za brutalnymi napaściami oraz domyśla się, jak skończy się ta historia. Może nie wiedzieć jedynie, jakie były motywacje Kota i jak doszło do aresztowania (o ile wcześniej nie czytał książek na ten temat). Jednak mnie to zupełnie nie przeszkadzało, że jest tak mało niewiadomych. Bowiem, książka "Lolo" była dla mnie dopełnieniem jednego z rozdziałów wspomnianej już książki Anny Poppek, poświęconego Wampirowi z Krakowa.
Podczas gdy Poppek przedstawiła najistotniejsze fakty, Szreder skupiła się na aspektach psychologicznych mordercy i pominęła niektóre jego zbrodnie. W rzeczywistości Kot zabił 2 osoby i miał 10 prób (w tym 6 przez otrucie) i 10 podpaleń. W książce "Lolo" naliczyłam jedynie 2 zabójstwa i 3 usiłowania. Autorka w ogóle nie wspomniała, skąd wziął się pseudonim Kota - wampir z Krakowa. Otóż lubił krew, pierwszy raz spróbował jej w rzeźni podczas wakacji, potem po każdym napadzie oblizywał nóż. Pominęła także dwa dość istotne szczegóły - Kot fascynował się bronią, kolekcjonował noże oraz to, że jak wskazały wyniki sekcji, miał guza mózgu, który mógł wpłynąć na jego zachowania. Także imię koleżanki Karola, w której był zakochany, zostało zmienione z Danuty na Kalinę. Jednak, jak przyznała autorka w jednym z wywiadów: "Lolo" jest więc powieściową fikcją, inspirowaną jedynie pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce naprawdę.
W powieści został uchwycony obraz Krakowa lat 60., w którym nie brakowało mrocznych zaułków, ponurych kamienic, a także klubów jazzowych i zadymionych kawiarni. Właśnie w tej scenerii działał seryjny morderca, który wywołał w stolicy Małopolski psychozę strachu. Wprowadzono godzinę policyjną dla dzieci, a dorośli unikali wychodzenia po zmroku. Po śmierci Kot stał się miejscową legendą, a wokół jego osoby narosło wiele mitów.
Marta Szreder stara się pokazać, że zło może czaić się wszędzie, czasem bardzo blisko i pod zupełnie niewinną postacią. Autorka próbuje odgadnąć motywacje seryjnego mordercy, szuka odpowiedzi, skąd u tak młodego chłopaka wzięło się takie okrucieństwo i wściekłość. Jej książkę czyta się szybko, ponieważ jest napisana lekkim językiem i ma ciekawą tematykę. Polecam ją miłośnikom kryminałów inspirowanych faktami, ale nietrzymających się ich kurczowo.
Warto wspomnieć, że powieść Marty Szreder stała się inspiracją dla scenariusza filmu "Czerwony pająk" w reżyserii Marcina Koszałki. Chętnie zobaczyłabym ten film. Co więcej, Marcin Świetlicki, krakowski poeta, napisał o nim wiersz. Do dziś powstają również instalacje i dzieła sztuki zainspirowane nim i jego zbrodniami.
Marta Szreder jest dziennikarką i laureatką konkursu na najlepszy scenariusz filmu o Krakowie.
Autor: Marta Szreder
Tytuł: "Lolo"
Ilość stron: 224
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
ABC czytania (wariant 1 - tytuł na L)
Historia z trupem
Kryminalne wyzwanie
Pod hasłem (spacyjkowe schodki)
Polacy nie gęsi IV ()
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Postać Kota interesuje mnie od dawna i przyznam, że jeszcze nie trafiłam na naprawdę dobrą książkę mu poświęconą. Miałam duże nadzieje wobec „Lolo”, ale to jeszcze nie „to”.
OdpowiedzUsuńA czytałaś tę książkę? ;)
UsuńO Wampirze z Krakowa jeszcze nie słyszałam. Chętnie bym poczytała.
OdpowiedzUsuńJa dowiedziałam się kilka lat temu. Ale w Krakowie obrósł legendą ;) Przeczytaj koniecznie :)
UsuńCzytałam już o tej książce i bardzo chciałabym zdobyć własny egzemplarz. Postać Karola Kota intryguje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże Ci się uda ją zdobyć. Myślę, że jest warta uwagi :)
UsuńWidziałam kilka opinii czytelników zawiedzionych ta książką i trochę straciłam do niej entuzjazm. Ale może kiedyś ją przeczytam, bo temat mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś nastawia się na literaturę faktu, a nie na kryminał inspirowany faktami, to może się rzeczywiście zawieść. Myślę, że powinnaś dać jej szansę ;)
UsuńPrzerażają mnie tacy ludzie i nie jestem pewna, czy dałabym radę przebrnąć przez tę książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ma w niej bardzo drastycznych opisów. Autorka postawiła bardziej na aspekty psychologiczne. Ale nie namawiam ;)
Usuń