Czy rzeczywiście sztuka pisania listów całkowicie zanikła? A jeśli nie, to czy listy mogą mieć zbawienną moc? Na te pytania odpowiadają "Akrobaci" Zofii Mossakowskiej.
W dzieciństwie lubiłam pisać długie listy. Miałam specjalną kolorową papeterię, na której opisywałam, co się u mnie dzieje. Głównie koleżankom z dawnej szkoły i podwórka oraz wakacyjnym znajomym. I z niecierpliwością czekałam na kolejny list od nich. Niestety dziś tradycja pisania listów (prawie) zanikła. Zastąpiły je maile i smsy. Co prawda to szybszy sposób komunikacji, ale brakuje mu tamtej magii. A co gdyby wskrzesić pisanie listów i sprawiać nimi radość obcym osobom, które tego potrzebują? Właśnie na taki pomysł wpadli bohaterowie "Akrobatów" Zofii Mossakowskiej.
Głównymi bohaterami są Antek i Helena, którzy zajmują się pisaniem listów do osób samotnych. Jednak nie robią tego bezinteresownie. Jest to dla nich forma pracy zarobkowej, która przynosi korzyści obu stronom. Piszący mają z czego żyć, zaś osoby samotne, schorowane, którymi nikt się nie interesuje, mają Przyjaciela, z którym mogą podzielić się swoimi troskami. W ten sposób pomagają ludziom, nadają kolorów ich szaremu życiu i pomagają przezwyciężyć samotność.
Bohaterowie są z pozoru różni, a jednak tak wiele ich łączy - są zagubieni, potrzebują akceptacji i rozmowy. Antek jest młodym, utalentowanym i bardzo wrażliwym chłopakiem, doświadczonym przez życie. Porusza się na wózku inwalidzkim, gdyż cierpi na stwardnienie boczne zanikowe. Gdyby nie ciotka Helena, pewnie siedziałby tylko w domu i czekał na powrót mamy z pracy. Pomysł na biznes okazał się zbawienny również dla niego. Mam teraz przynajmniej trzy rzeczy. Niezapracowaną matkę w domu, wszystkie książki, które chcę przeczytać, i każdy dobry film. Jakość mojego życia poprawiła się porównywalnie do zmiany traktora na mercedesa.
Helena to przyszywana ciotka Antka, która walczy z jego marazmem. Wychodzi z nim na spacery, przynosi filmy na DVD, a przede wszystkim wciąga go do swojego interesu. Choć jest piękną kobietą, nie ma szczęście w miłości. Za każdym razem trafia na nieodpowiedniego faceta. Jest nieszczęśliwa przez swoje niewłaściwe wybory. Z wykształcenia jest filologiem klasycznym, jednak nie pracuje w zawodzie. Brak pieniędzy, bezskuteczne poszukiwanie pracy oraz odruch serca skłaniają ją do założenia Firmy Listowej Przyjaciel.
Ludzie są zadowoleni z usług Przyjaciela, polegają go innym. Rozpisują się o nim nawet gazety. Jak mówi jedna z klientek, sąsiadka Antka (nie wiedząc, kim tak naprawdę jest przyjaciel): Z niego dobry człowiek, prawdziwy przyjaciel. I jaki on punktualny! Tak jak obiecał, co dwa miesiące list. I kartka z życzeniami... Zawsze są w kopertach, proszę pani, żaden tam pocztówki. (...) To trochę kosztuje, proszę pani, ale co tam. Za wszystko się teraz płaci, za lekarza, za księdza. Na Przyjaciela mam żałować? Innym też go poleciłam...
"Akrobaci" to powieść wielowarstwowa, pełna znaczeń i niezwykle uniwersalna. Powieść napisana na przemian jest w pierwszej osobie (z perspektywy Antka) i trzeciej osobie (w przypadku gdy rozdział dotyczy Heleny). Dużym walorem są listy pisane przez Przyjaciela i do Przyjaciela, wobec którym nie można przejść obojętnie.
Zofia Mossakowska porusza w swojej powieści wiele różnych tematów, takich jak: zdrada, samotność, potrzeba bliskości z drugim człowiekiem, troska o drugiego człowieka oraz nieszczęśliwa miłość. Nie jest to więc jedynie książka o zapomnianej sztuce pisania listów czy inwalidztwie. Choć trzeba przyznać, że autorka potrafiła oddać emocje towarzyszące adresatom listów. Dzięki nim czuli się szczęśliwi, przez kogoś zauważeni. Ich historie są różne, tak jak różni są ludzie, do których skierowane są listy. Wśród nich są m.in.: starsza kobieta martwiąca się o swojego wnuku i jego byłą dziewczynę, kobieta, która przez lata była kochanką, choć wiedziała, że to złe, ale za bardzo kochała, by odejść, dziewczyna niepotrafiąca pogodzić się z rozstaniem z chłopakiem, siostra umierającej kobiety.
Na zakończenie dodam, że nie jest to moja pierwsza książka Zofii Mossakowskiej. Kilka lat temu czytałam "Portrety na porcelanie", w których opisała historie zmarłych leżących na jednym cmentarzu. I po raz kolejny przekonałam się, że autorka jest świetną obserwatorką takich codziennych, ludzkich spraw. W dodatku nie sili się na patos, opisuje wszystko prostym językiem. Dzięki temu jej bohaterowie stają się bliżsi czytelnikowi.
"Akrobaci" skłania do refleksji na temat relacji międzyludzkich, poczucia samotności i potrzeby miłości. Polecam tę książkę każdemu bez wyjątku, zarówno miłośnikom tradycyjnych listów, jak i osobom, które uważają je za przeżytek, a także osobom samotnym i chorym, które straciły chęci do działania, aby przekonały się, że nigdy nie należy się poddawać marazmowi. Każdy znajdzie w tej książce coś wartościowego dla siebie. Myślę, że warto zapoznać się również z innymi powieściami tej autorki oraz zacząć pisać listy, które mogą dać wiele radości także piszącemu.
W dzieciństwie lubiłam pisać długie listy. Miałam specjalną kolorową papeterię, na której opisywałam, co się u mnie dzieje. Głównie koleżankom z dawnej szkoły i podwórka oraz wakacyjnym znajomym. I z niecierpliwością czekałam na kolejny list od nich. Niestety dziś tradycja pisania listów (prawie) zanikła. Zastąpiły je maile i smsy. Co prawda to szybszy sposób komunikacji, ale brakuje mu tamtej magii. A co gdyby wskrzesić pisanie listów i sprawiać nimi radość obcym osobom, które tego potrzebują? Właśnie na taki pomysł wpadli bohaterowie "Akrobatów" Zofii Mossakowskiej.
Głównymi bohaterami są Antek i Helena, którzy zajmują się pisaniem listów do osób samotnych. Jednak nie robią tego bezinteresownie. Jest to dla nich forma pracy zarobkowej, która przynosi korzyści obu stronom. Piszący mają z czego żyć, zaś osoby samotne, schorowane, którymi nikt się nie interesuje, mają Przyjaciela, z którym mogą podzielić się swoimi troskami. W ten sposób pomagają ludziom, nadają kolorów ich szaremu życiu i pomagają przezwyciężyć samotność.
Bohaterowie są z pozoru różni, a jednak tak wiele ich łączy - są zagubieni, potrzebują akceptacji i rozmowy. Antek jest młodym, utalentowanym i bardzo wrażliwym chłopakiem, doświadczonym przez życie. Porusza się na wózku inwalidzkim, gdyż cierpi na stwardnienie boczne zanikowe. Gdyby nie ciotka Helena, pewnie siedziałby tylko w domu i czekał na powrót mamy z pracy. Pomysł na biznes okazał się zbawienny również dla niego. Mam teraz przynajmniej trzy rzeczy. Niezapracowaną matkę w domu, wszystkie książki, które chcę przeczytać, i każdy dobry film. Jakość mojego życia poprawiła się porównywalnie do zmiany traktora na mercedesa.
Helena to przyszywana ciotka Antka, która walczy z jego marazmem. Wychodzi z nim na spacery, przynosi filmy na DVD, a przede wszystkim wciąga go do swojego interesu. Choć jest piękną kobietą, nie ma szczęście w miłości. Za każdym razem trafia na nieodpowiedniego faceta. Jest nieszczęśliwa przez swoje niewłaściwe wybory. Z wykształcenia jest filologiem klasycznym, jednak nie pracuje w zawodzie. Brak pieniędzy, bezskuteczne poszukiwanie pracy oraz odruch serca skłaniają ją do założenia Firmy Listowej Przyjaciel.
Ludzie są zadowoleni z usług Przyjaciela, polegają go innym. Rozpisują się o nim nawet gazety. Jak mówi jedna z klientek, sąsiadka Antka (nie wiedząc, kim tak naprawdę jest przyjaciel): Z niego dobry człowiek, prawdziwy przyjaciel. I jaki on punktualny! Tak jak obiecał, co dwa miesiące list. I kartka z życzeniami... Zawsze są w kopertach, proszę pani, żaden tam pocztówki. (...) To trochę kosztuje, proszę pani, ale co tam. Za wszystko się teraz płaci, za lekarza, za księdza. Na Przyjaciela mam żałować? Innym też go poleciłam...
"Akrobaci" to powieść wielowarstwowa, pełna znaczeń i niezwykle uniwersalna. Powieść napisana na przemian jest w pierwszej osobie (z perspektywy Antka) i trzeciej osobie (w przypadku gdy rozdział dotyczy Heleny). Dużym walorem są listy pisane przez Przyjaciela i do Przyjaciela, wobec którym nie można przejść obojętnie.
Zofia Mossakowska porusza w swojej powieści wiele różnych tematów, takich jak: zdrada, samotność, potrzeba bliskości z drugim człowiekiem, troska o drugiego człowieka oraz nieszczęśliwa miłość. Nie jest to więc jedynie książka o zapomnianej sztuce pisania listów czy inwalidztwie. Choć trzeba przyznać, że autorka potrafiła oddać emocje towarzyszące adresatom listów. Dzięki nim czuli się szczęśliwi, przez kogoś zauważeni. Ich historie są różne, tak jak różni są ludzie, do których skierowane są listy. Wśród nich są m.in.: starsza kobieta martwiąca się o swojego wnuku i jego byłą dziewczynę, kobieta, która przez lata była kochanką, choć wiedziała, że to złe, ale za bardzo kochała, by odejść, dziewczyna niepotrafiąca pogodzić się z rozstaniem z chłopakiem, siostra umierającej kobiety.
Na zakończenie dodam, że nie jest to moja pierwsza książka Zofii Mossakowskiej. Kilka lat temu czytałam "Portrety na porcelanie", w których opisała historie zmarłych leżących na jednym cmentarzu. I po raz kolejny przekonałam się, że autorka jest świetną obserwatorką takich codziennych, ludzkich spraw. W dodatku nie sili się na patos, opisuje wszystko prostym językiem. Dzięki temu jej bohaterowie stają się bliżsi czytelnikowi.
"Akrobaci" skłania do refleksji na temat relacji międzyludzkich, poczucia samotności i potrzeby miłości. Polecam tę książkę każdemu bez wyjątku, zarówno miłośnikom tradycyjnych listów, jak i osobom, które uważają je za przeżytek, a także osobom samotnym i chorym, które straciły chęci do działania, aby przekonały się, że nigdy nie należy się poddawać marazmowi. Każdy znajdzie w tej książce coś wartościowego dla siebie. Myślę, że warto zapoznać się również z innymi powieściami tej autorki oraz zacząć pisać listy, które mogą dać wiele radości także piszącemu.
Zofia Mossakowska jest romanistką, pisarką i tłumaczką. Na swoim koncie ma także m.in. "Że cię nie opuszczę aż do śmierci", "Portrety z porcelany" oraz "Żegnaj kochanku".
Autor: Zofia Mossakowska
Tytuł: "Akrobaci"
Ilość stron: 270
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
ABC czytania (wariant 2 - tytuł na A)
Motyw zdrady w literaturze
Pod hasłem (globtroter)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Bardzo lubiłam pisać listy! Maile to zupełnie inna sprawa i rzadko porozumiewam się za ich pomocą. Do tej pory przechowuję sporo listów i od czasu do czasu do nich wracam:) Książka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńJa też przechowuję swoje listy i czasem do nich wracam - to miła pamiątka :) Mam nadzieję, że przeczytasz książkę, bo warto :)
UsuńCiekawa tematyka. Zainteresowałaś mnie autorką:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeczytasz :)
UsuńChętnie przeczytam tę książkę. I ja lubiłam pisać listy w dzieciństwie, mam jeszcze otrzymane schowane na pamiątkę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Ja też schowałam swoje na pamiątkę ;)
Usuń