Niekonwencjonalna terapia grupowa, brutalne morderstwo i czworo podejrzanych - tego możecie spodziewać się po "Uwikłaniu" Zygmunta Miłoszewskiego.
Przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie mieszczą się nietypowe zabudowania, pozostałość po kościele Matki Boskiej Częstochowskiej, zniszczonym podczas wojny. Przez dekady nieodbudowany, straszył mrocznymi ruinami, kikutami kolumn, otwartymi piwnicami. Kiedy w końcu go wskrzeszono, stał się wizytówką chaotyczności miasta. Każdy przejeżdżający Trasą Łazienkowską widział tę ceglaną chimerę, skrzyżowanie kościoła, klasztoru, fortecy i pałacu Gargamela. Okazuje się, że mogą się one stać miejscem zbrodni, o czym przekonujemy się z powieści Zygmunta Miłoszewskiego "Uwikłanie".
Właśnie we wspomnianych zabudowaniach klasztornych zostaje zamordowany Henryk Telak. Okazuje się, że mężczyzna brał udział w nowoczesnej terapii grupowej przeprowadzonej przez Cezarego Rudzkiego, zwanej metodą ustawień. Dzień wcześniej uczestniczył w intensywnej sesji, która miała na celu pokazaniu jego relacji rodzinnych. Kto mógł dokonać tego brutalnego mordu? Czy któryś z uczestników za bardzo przejął się swoją rolą?
Śledztwo prowadzi prokurator Teodor Szacki, który będzie musiał zgłębić przeszłość ofiary, by dojść do prawdy. Podczas śledztwa wyjdą na jaw mroczne sekrety, które nigdy nie powinny zostać odkryte. Pomaga mu w tym policjant Oleg Kuzniecow, któremu nie za bardzo uśmiecha się przygotowywanie gruntu dla prokuratora podczas przesłuchań.
Na początku muszę przyznać, że Zygmunt Miłoszewski miał doskonały pomysł na wprowadzenie do swojej powieści wątku psychologicznego. Dzięki temu możemy dowiedzieć się czegoś na temat teorii ustawień. Muszę przyznać, że do tej pory nie słyszałam o takiej metodzie. W skrócie polega ona na określeniu relacji rodzinnych. Podobno stosuje się ją, gdy czujemy, że coś jest nie w porządku z naszymi stosunkach z drugą połówką, dziećmi, rodzicami, dziadkami czy rodzeństwem i nie wiemy dlaczego. Terapia ta pomaga uświadomić sobie źródło problemu. W sesji biorą udział obce osoby, które ogrywają role bliskich nam osób. Wystarczy tylko ustawić ich w pomieszczeniu i wskazać, w którą stronę mają patrzeć. A oni mówią, co im nie pasuje, dlaczego źle się czują w danym położeniu. Wystarczy ustawić ich prawidłowo i pacjent wychodzi z terapii jako inny człowiek. Niestety jakoś trudno mi uwierzyć w tę teorię. Niemożliwe, by obce osoby mogły czuć to samo, co nasi bliscy. Jak można czuć czyjeś lęki czy złość nie znając tej osoby.
Dużym walorem jest także wykreowanie postaci Teodora Szackiego, błyskotliwego prokuratora, który ma swoje wady i zalety. Mimo że ma zaledwie 36 lat, jest znudzony swoim małżeństwem i szuka przygody. Okazja nadarza się sama - oto poznaje młodą i ambitną dziennikarkę, z którą wdaje się w romans. Wraz z niepokornym prokuratorem możemy uczestniczyć w szczegółowym śledztwie, który obnaży niechlubną przeszłość wielu osób.
Kolejnym plusem jest spisanie przez autora skrótów wydarzeń z kraju i ze świata, które miały miejsce danego dnia, wraz z podaniem pogody. Informacje te znajdują się na początku każdego rozdziału. Uwiarygodnia to fabułę i osadza powieść w naszych realiach. To samo zadanie pełnią dokładne opisy miejsc w Warszawie, dzięki którym czytelnik czuje się, jakby naprawdę towarzyszył bohaterom. Przejeżdżał z nimi przez most Świętokrzyski i chodził z nimi ulicami Centrum i Pragi.
"Uwikłanie" to dobry kryminał, w którym nic nie jest takie, jakie wydaje się na początku. Zygmunt Miłoszewski potrafi budować napięcie poprzez dawkowanie istotnych informacji oraz wprowadzanie nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. W dodatku, aby nie było za łatwo, dodaje kolejne kryminalne wątki. Zakończenie jest zaskakujące, trzeba przyznać, że autor nieźle namieszał. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów oraz Zygmunta Miłoszewskiego.
Warto wspomnieć, że "Uwikłanie" to pierwsza część cyklu o Teodorze Szackim. Następna to "Ziarno prawdy", której akcja toczy się w Sandomierzu. Obecnie autor wraz z wydawnictwem pracują nad ostatnią częścią - "Na czerwonej ziemi", która rozgrywa się w Olsztynie. Miejmy nadzieję, że niedługo się ukaże.
W 2011 roku "Uwikłanie" doczekało się ekranizacji (pod tym samym tytułem) w reżyserii Jacka Bromskiego. Moim zdaniem film gorszy od książki. Nie wiem, po co zmieniać miejsce akcji (w książce jest Warszawa, a w filmie Kraków - szczególnie, że Miłoszewski bardzo skrupulatnie opisał miejsca w Warszawie) oraz płeć lub nazwisko głównych bohaterów (prokuratora Teodora Szackiego zastąpiła pani prokurator Agata Szacka, zaś policjanta Olega Kuzniecowa – komisarz Sławomir Smolar). Chyba tylko po to, by był wątek miłosny...
Przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie mieszczą się nietypowe zabudowania, pozostałość po kościele Matki Boskiej Częstochowskiej, zniszczonym podczas wojny. Przez dekady nieodbudowany, straszył mrocznymi ruinami, kikutami kolumn, otwartymi piwnicami. Kiedy w końcu go wskrzeszono, stał się wizytówką chaotyczności miasta. Każdy przejeżdżający Trasą Łazienkowską widział tę ceglaną chimerę, skrzyżowanie kościoła, klasztoru, fortecy i pałacu Gargamela. Okazuje się, że mogą się one stać miejscem zbrodni, o czym przekonujemy się z powieści Zygmunta Miłoszewskiego "Uwikłanie".
Właśnie we wspomnianych zabudowaniach klasztornych zostaje zamordowany Henryk Telak. Okazuje się, że mężczyzna brał udział w nowoczesnej terapii grupowej przeprowadzonej przez Cezarego Rudzkiego, zwanej metodą ustawień. Dzień wcześniej uczestniczył w intensywnej sesji, która miała na celu pokazaniu jego relacji rodzinnych. Kto mógł dokonać tego brutalnego mordu? Czy któryś z uczestników za bardzo przejął się swoją rolą?
Śledztwo prowadzi prokurator Teodor Szacki, który będzie musiał zgłębić przeszłość ofiary, by dojść do prawdy. Podczas śledztwa wyjdą na jaw mroczne sekrety, które nigdy nie powinny zostać odkryte. Pomaga mu w tym policjant Oleg Kuzniecow, któremu nie za bardzo uśmiecha się przygotowywanie gruntu dla prokuratora podczas przesłuchań.
Na początku muszę przyznać, że Zygmunt Miłoszewski miał doskonały pomysł na wprowadzenie do swojej powieści wątku psychologicznego. Dzięki temu możemy dowiedzieć się czegoś na temat teorii ustawień. Muszę przyznać, że do tej pory nie słyszałam o takiej metodzie. W skrócie polega ona na określeniu relacji rodzinnych. Podobno stosuje się ją, gdy czujemy, że coś jest nie w porządku z naszymi stosunkach z drugą połówką, dziećmi, rodzicami, dziadkami czy rodzeństwem i nie wiemy dlaczego. Terapia ta pomaga uświadomić sobie źródło problemu. W sesji biorą udział obce osoby, które ogrywają role bliskich nam osób. Wystarczy tylko ustawić ich w pomieszczeniu i wskazać, w którą stronę mają patrzeć. A oni mówią, co im nie pasuje, dlaczego źle się czują w danym położeniu. Wystarczy ustawić ich prawidłowo i pacjent wychodzi z terapii jako inny człowiek. Niestety jakoś trudno mi uwierzyć w tę teorię. Niemożliwe, by obce osoby mogły czuć to samo, co nasi bliscy. Jak można czuć czyjeś lęki czy złość nie znając tej osoby.
Dużym walorem jest także wykreowanie postaci Teodora Szackiego, błyskotliwego prokuratora, który ma swoje wady i zalety. Mimo że ma zaledwie 36 lat, jest znudzony swoim małżeństwem i szuka przygody. Okazja nadarza się sama - oto poznaje młodą i ambitną dziennikarkę, z którą wdaje się w romans. Wraz z niepokornym prokuratorem możemy uczestniczyć w szczegółowym śledztwie, który obnaży niechlubną przeszłość wielu osób.
Kolejnym plusem jest spisanie przez autora skrótów wydarzeń z kraju i ze świata, które miały miejsce danego dnia, wraz z podaniem pogody. Informacje te znajdują się na początku każdego rozdziału. Uwiarygodnia to fabułę i osadza powieść w naszych realiach. To samo zadanie pełnią dokładne opisy miejsc w Warszawie, dzięki którym czytelnik czuje się, jakby naprawdę towarzyszył bohaterom. Przejeżdżał z nimi przez most Świętokrzyski i chodził z nimi ulicami Centrum i Pragi.
"Uwikłanie" to dobry kryminał, w którym nic nie jest takie, jakie wydaje się na początku. Zygmunt Miłoszewski potrafi budować napięcie poprzez dawkowanie istotnych informacji oraz wprowadzanie nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. W dodatku, aby nie było za łatwo, dodaje kolejne kryminalne wątki. Zakończenie jest zaskakujące, trzeba przyznać, że autor nieźle namieszał. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów oraz Zygmunta Miłoszewskiego.
Warto wspomnieć, że "Uwikłanie" to pierwsza część cyklu o Teodorze Szackim. Następna to "Ziarno prawdy", której akcja toczy się w Sandomierzu. Obecnie autor wraz z wydawnictwem pracują nad ostatnią częścią - "Na czerwonej ziemi", która rozgrywa się w Olsztynie. Miejmy nadzieję, że niedługo się ukaże.
W 2011 roku "Uwikłanie" doczekało się ekranizacji (pod tym samym tytułem) w reżyserii Jacka Bromskiego. Moim zdaniem film gorszy od książki. Nie wiem, po co zmieniać miejsce akcji (w książce jest Warszawa, a w filmie Kraków - szczególnie, że Miłoszewski bardzo skrupulatnie opisał miejsca w Warszawie) oraz płeć lub nazwisko głównych bohaterów (prokuratora Teodora Szackiego zastąpiła pani prokurator Agata Szacka, zaś policjanta Olega Kuzniecowa – komisarz Sławomir Smolar). Chyba tylko po to, by był wątek miłosny...
Zygmunt Miłoszewski (ur. 1976) jest pisarzem i publicystą oraz współautorem scenariuszy filmowych. Zadebiutował w 2005 roku powieścią "Domofon". Na swoim koncie, oprócz cyklu o Teodorze Szackim, ma także "Bezcennego".
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Tytuł: "Uwikłanie"
Ilość stron: 326
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Czytam opasłe tomiska (326 str.)
Czytamy polecane książki (przez AnnRK)
Europa da się lubić (I poziom - Polska)
Historia z trupem
Kapitan Żbik i Skandynawia
Klucznik (wydana w serii)
Kryminalne wyzwanie
Motyw zdrady w literaturze
Polacy nie gęsi II
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu ( cm)
Rekord 2014 (106)
Serie na starcie
W 200 książek dookoła świata (Polska)
Rzeczywiście interesująca wydaje się być teoria ustawień, ciekawe czy naprawdę przynosi pozytywne skutki. Chętnie przeczytam, bo "Domofon" mi się podobał, chociaż to trochę inne klimaty.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa, czy działa ta teoria. Ja dopiero przymierzam się do "Domofonu" ;)
UsuńCzytałam obie książki. Jak dla mnie - rewelacja :)
OdpowiedzUsuń"Ziarno prawdy" dopiero przede mną ;)
UsuńWidziałam film i jak na razie na książkę nie mam ochoty, ale na pewno coś innego tego autora mam zamiar przeczytać :)
OdpowiedzUsuńFilm jest zdecydowanie gorszy, powinnaś zapoznać się z książką ;)
UsuńPodobała mi się ta książka. Ciekawy pomysł na fabułę, też wcześniej nie słyszałam o teorii ustawień. Na drugą część o Szackim poluję, a póki co zaczęłam czytać "Bezcennego". :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawy pomysł. Mam "Ziarno prawdy", jak się z nią zapoznam, to mogę Ci pożyczyć ;)
UsuńDzięki, ale udało mi się upolować w bibliotece. Książkę mam już na półce i czeka na swoją kolej. :)
UsuńTo dobrze, że Ci się udało :)
UsuńNie znam ani pisarza, ani nie lubię kryminałów, więc zdecydowanie nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam ;)
UsuńKryminał czytałam, podobał mi się, choć marudzenie/ znudzenie Szackiego niekoniecznie. Chociaż zakończenie i rozwiązanie sprawy mnie zaskoczyło.
OdpowiedzUsuńA mnie to nie przeszkadzało jakoś specjalnie. Mnie też zaskoczyły ;)
UsuńCzytałam. W sumie mnie nie zachwyciła, ale też nie zawiodła. Taki sobie kryminał :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobała ;)
UsuńRecenzowanej przez Ciebie książki nie czytałam, ale widziałam film, który zrobił na mnie dość duże wrażenie (jego recenzję pisałam na blogu). Dodatkowo przeczytałam z jego książek Domofon oraz Ziarno prawdy. Ta ostatnia zrobiła na mnie największe wrażenie. Cieszę się, że i Tobie spodobała się literatura p. Miłoszewskiego :)
OdpowiedzUsuńFilm był słaby delikatnie mówiąc. Powinnaś przeczytać książkę ;)
UsuńMam tę książkę, na dodatek w filmowej okładce na którą z przyjemnością się patrzy. Nie czytałam jej wprawdzie, ale zamierzam w wolnej chwili nadrobić owe zaległości. Mam nadzieję, że nie będę rozczarowana.
OdpowiedzUsuńJa wolę swoją okładkę, film niezbyt dobrze mi się kojarzy ;) Myślę, że nie będziesz rozczarowana książką, jest duuuużo lepsza niż ekranizacja :)
UsuńŚwietna powieść. Miłoszewski ma talent i mam nadzieję, że jeszcze nie raz uraczy nas kryminałem. Drugą część już mam na półce. Polecam również "Domofon" tego autora, jeśli jeszcze nie czytałaś :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Domofonu", ale planuję. Najpierw jednak zapoznam się z "Ziarnem prawdy" i "Bezcennym" :)
UsuńKsiążka mi się podobała głównie ze względu na wątek psychologiczny. No i w niej po raz pierwszy usłyszałam o metodzie ustawień:)
OdpowiedzUsuńWątki psychologiczne dodają waloru powieściom kryminalnym. Ja też nigdy wcześniej nie słyszałam o tej metodzie ;)
UsuńNo właśnie, przez cały czas kojarzyłem fragmenty jakiegoś filmu, które niechcący wpadły mi w oko w tv. Nie byłem mocno skupiony na filmie, ale wiedziałem, że prokuratorem była kobieta. Nie wiem na cholere to mieszanie ;/
OdpowiedzUsuńTak, to ten film. Też go widziałam w tv. Chyba tylko po to, by stworzyć wątek romansowy, zupełnie niepotrzebny ;)
UsuńNie poznałam jeszcze ani jednej pozycji z twórczości tego autora, ale lubię kryminały. Przymierzę się do tej lektury :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj, warto znać rodzimych twórców gatunku :)
UsuńW końcu przeczytałaś. :D
OdpowiedzUsuńMnie też spodobał się pomysł, tym bardziej, że wcześnie o takiej terapii w ogóle nie słyszałam. A ostatni tom już skończony. Teraz trzeba tylko poczekać na to, aż przejdzie te wszystkie redakcyjno-korekcyjne cuda i pojawi się na półkach. :)
W końcu się udało ;)
UsuńPomysł jest ciekawy i oryginalny. Dzięki za informację, już poprawiłam :)
Czuję, że mogłaby mi się spodobać...
OdpowiedzUsuńTeż mam takie przeczucie ;)
UsuńKsiążki z wątkiem psychologicznym to jest coś, co uwielbiam! Muszę bliżej się przyjrzeć "Uwikłaniu", co też ma związek niejako z moim postanowieniem, że zacznę bardziej się interesować rodzimymi autorami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Skoro uwielbiasz takie książki, to ta powinna Ci się spodobać. To jest bardzo dobre postanowienie :)
Usuń