Mroczny klimat, pradawne opactwo, mnisi - tego nie znajdziecie w powieści Chrisa Culvera. Autor idzie w zupełnie innym kierunku. Czy dobrym? Przekonajcie się sami!
Ash Rashid to były detektyw wydziału zabójstw w Indianapolis. Choć ma dopiero 34 lata, jest tak wypalony zawodowo, że nie może myśleć o prowadzeniu kolejnego śledztwa. Dlatego został na stałe przeniesiony do prokuratury. Obecnie studiuje prawo i to właśnie z nim wiąże swoją przyszłość zawodową. Za rok planuje zakończyć pracę w policji i oddać się spokojniejszemu zajęciu. Robi to dla swojego zdrowia psychicznego oraz dla dobra rodziny - żony i córeczki.
Wszystko się zmienia, gdy jego siostrzenica ginie w tajemniczych okolicznościach. Ciało Rachel zostaje znalezione w domku gościnnym jednego z najbogatszych ludzi w mieście. Dowody wskazują na to, że przedawkowała narkotyki. Jednak coś się nie zgadza w całej tej historii. Ash nabiera jeszcze większych podejrzeń, gdy ginie kolejna osoba. Tymczasem szef wydziału zabójstw chce jak najszybciej zamknąć śledztwo. Ash postanawia dowiedzieć się prawdy za wszelką cenę. Nawet gdyby musiał złamać prawo, sprzeciwić się przełożonym, czy nawet pójść na układy z podejrzanymi ludźmi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jemu i jego rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Fabuła "Opactwa" jest prosta i zrozumiała, czasem zbyt przewidywalna. Nie ma w niej zbędnych opisów, które rozpraszałyby czytelnika. Autor postawił na kryminał w czystej postaci, łączący wydarzenia w ciąg przyczynowo-skutkowy, bez niepotrzebnych aspektów psychologicznych. Najważniejsze jest dla niego prawdopodobieństwo zdarzeń. Plusem są także nagłe zwroty akcji i zaskakujące zakończenie. Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie, dzięki czemu czytelnik może poznać myśli Asha, poczuć jego emocje i zobaczyć dziejące się wydarzenia jego oczami. Dzięki temu są one bardziej wiarygodne.
Culver nie wprowadza do swojej powieści detektywa-samotnika. Wprost przeciwnie, Ash jest kochającym mężem i ojcem, który dla swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko. Jest przy tym dobrym człowiekiem i muzułmaninem, choć nie zawsze postępuje według zasad religii. Jego największym przewinieniem jest picie alkoholu. Pomaga mu on zapomnieć o morderstwach, z którymi styka się na co dzień i tym samym uniknąć nocnych koszmarów. Tłumaczy sobie, że traktuje alkohol jako lekarstwo, więc jest usprawiedliwiony. Mimo to nie chce, by żona poznała prawdę. Lubi też bekon, choć islam zakazuje jedzenia wieprzowiny. Muszę przyznać, że polubiłam tego nietypowego bohatera i nawet mu po cichu kibicowałam w jego zmaganiach.
Autor skupia się głównie na Ashu, pozostałe postacie są dla niego mniej istotne. Być może to celowe działanie pisarza, by nie odwracać uwagi czytelnika od głównego wątku. Jednak niewiele wiadomo o przeszłości tego sympatycznego bohatera, zaledwie kilka faktów. Tak jakby autor nie odsłaniał wszystkich kart i chciał nas jeszcze czymś zaskoczyć w przyszłości. Należy podkreślić, że tytuł jest mylący. Przywołuje skojarzenia z mrocznym klimatem, pradawnym opactwem i mnichami. I może zniechęcić do sięgnięcia po książkę. Autor idzie jednak w zupełnie innym kierunku, który nie ma nic ma wspólnego z tym obrazem. Więcej nie zdradzę, by nie psuć zabawy. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów, którzy lubią nie tylko krwawe zbrodnie, lecz przede wszystkim tajemnicze morderstwa, zawrotne pościgi oraz wartką akcję.
Ash Rashid to były detektyw wydziału zabójstw w Indianapolis. Choć ma dopiero 34 lata, jest tak wypalony zawodowo, że nie może myśleć o prowadzeniu kolejnego śledztwa. Dlatego został na stałe przeniesiony do prokuratury. Obecnie studiuje prawo i to właśnie z nim wiąże swoją przyszłość zawodową. Za rok planuje zakończyć pracę w policji i oddać się spokojniejszemu zajęciu. Robi to dla swojego zdrowia psychicznego oraz dla dobra rodziny - żony i córeczki.
Wszystko się zmienia, gdy jego siostrzenica ginie w tajemniczych okolicznościach. Ciało Rachel zostaje znalezione w domku gościnnym jednego z najbogatszych ludzi w mieście. Dowody wskazują na to, że przedawkowała narkotyki. Jednak coś się nie zgadza w całej tej historii. Ash nabiera jeszcze większych podejrzeń, gdy ginie kolejna osoba. Tymczasem szef wydziału zabójstw chce jak najszybciej zamknąć śledztwo. Ash postanawia dowiedzieć się prawdy za wszelką cenę. Nawet gdyby musiał złamać prawo, sprzeciwić się przełożonym, czy nawet pójść na układy z podejrzanymi ludźmi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jemu i jego rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Fabuła "Opactwa" jest prosta i zrozumiała, czasem zbyt przewidywalna. Nie ma w niej zbędnych opisów, które rozpraszałyby czytelnika. Autor postawił na kryminał w czystej postaci, łączący wydarzenia w ciąg przyczynowo-skutkowy, bez niepotrzebnych aspektów psychologicznych. Najważniejsze jest dla niego prawdopodobieństwo zdarzeń. Plusem są także nagłe zwroty akcji i zaskakujące zakończenie. Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie, dzięki czemu czytelnik może poznać myśli Asha, poczuć jego emocje i zobaczyć dziejące się wydarzenia jego oczami. Dzięki temu są one bardziej wiarygodne.
Culver nie wprowadza do swojej powieści detektywa-samotnika. Wprost przeciwnie, Ash jest kochającym mężem i ojcem, który dla swojej rodziny jest w stanie zrobić wszystko. Jest przy tym dobrym człowiekiem i muzułmaninem, choć nie zawsze postępuje według zasad religii. Jego największym przewinieniem jest picie alkoholu. Pomaga mu on zapomnieć o morderstwach, z którymi styka się na co dzień i tym samym uniknąć nocnych koszmarów. Tłumaczy sobie, że traktuje alkohol jako lekarstwo, więc jest usprawiedliwiony. Mimo to nie chce, by żona poznała prawdę. Lubi też bekon, choć islam zakazuje jedzenia wieprzowiny. Muszę przyznać, że polubiłam tego nietypowego bohatera i nawet mu po cichu kibicowałam w jego zmaganiach.
Autor skupia się głównie na Ashu, pozostałe postacie są dla niego mniej istotne. Być może to celowe działanie pisarza, by nie odwracać uwagi czytelnika od głównego wątku. Jednak niewiele wiadomo o przeszłości tego sympatycznego bohatera, zaledwie kilka faktów. Tak jakby autor nie odsłaniał wszystkich kart i chciał nas jeszcze czymś zaskoczyć w przyszłości. Należy podkreślić, że tytuł jest mylący. Przywołuje skojarzenia z mrocznym klimatem, pradawnym opactwem i mnichami. I może zniechęcić do sięgnięcia po książkę. Autor idzie jednak w zupełnie innym kierunku, który nie ma nic ma wspólnego z tym obrazem. Więcej nie zdradzę, by nie psuć zabawy. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów, którzy lubią nie tylko krwawe zbrodnie, lecz przede wszystkim tajemnicze morderstwa, zawrotne pościgi oraz wartką akcję.
Chris Culver jest wykładowcą filozofii na małym uniwersytecie w południowym Arkansas. "Opactwo" jest jego debiutem literackim, dzięki któremu znalazł się na liście Najbardziej Poczytnych Autorów "New York Timesa". Powieść stanowi także pierwszą część cyklu o Ashu Rashidzie. Wkrótce mają pojawić się kolejne. Mam nadzieję, że równie dobre.
Autor: Chris Culver
Tytuł: "Opactwo"
Ilość stron: 368
Oprawa: miękka
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Debiuty pisarskie
Historia z trupem
Zapowiada się intrygująco :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ją poznać :)
UsuńKryminały, thrillery czytam prawie cały czas, więc szukam czegoś, co mogłabym nazwać tzw. "perełką". Może tu na to trafię :)
OdpowiedzUsuńTen kryminał jest dobry, ale czy perełka, musisz ocenić sama ;)
UsuńNie przeszkadza mi przewidywalna fabuła, więc jak trafi się okazja to dam tej książce szansę.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńtajemnicze morderstwa, zawrotne pościgi oraz wartka akcja- w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinna Ci się spodobać :)
UsuńWygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńI taka jest :)
Usuń