"Wszystko się stało" to powieść postapokaliptyczna, opisująca świat opanowany przez dzikich ludzi. Świat, w którym tylko nieliczni zachowali świadomość i muszą patrzeć na zezwierzęcenie ludzkiego gatunku.
Nie jestem miłośniczką powieści postapokaliptycznych. Z fantastyki wolę horrory, szczególnie te napisane przez Stephena Kinga. Choć czasem zdarzyło mi się przeczytać fantasy (cały "Harry Potter"), paranormal romans (saga "Zmierzch") czy dystopię (trylogia "Igrzyska śmierci"). Początkowo dlatego że czytali je wtedy wszyscy i wypadało je znać. A potem tak mnie wciągnęły te powieści, że chciałam poznać dalszy ciąg. Są to oczywiście wyjątki od reguły. Zazwyczaj czytam kryminały i thrillery oraz powieści obyczajowe. Tym razem zainteresowała mnie powieść postapokaliptyczna, gdyż napisała ją Joanna Mucha, była minister sportu. Nazwisko przyciągnęło mnie jak magnes. Byłam ciekawa, jak wypadła jako początkująca autorka.
Pewnego dnia świat zmienił się nie do poznania. Tajemniczy kataklizm sprawił, że ludzie stali się na powrót dzicy, jak przed milionami lat. Jednak nieliczni zachowali świadomość cywilizacyjną. Od tej pory ludzie dzielą się na tych, co zostali (ludzie ze świadomością) i na tych, co wrócili (dzikich).
Urzędniczka Anna oraz urodzona na wsi Teresa nie wiedzieć czemu zachowały pamięć. Razem próbują przetrwać w zupełnie nowym i groźnym świecie, w którym nie obowiązują żadne reguły. Niestety wkrótce Teresa ulega wypadkowi i Anna musi radzić sobie sama...
"Wszystko się stało" to powieść postapokaliptyczna, przedstawiająca świat po katastrofie. Autorka pokazuje, jak żyłoby się w świecie, który powróciłby do czasów człowieka pierwotnego. Świecie, w którym liczy się tu i teraz, w którym zanikła cywilizacja, a w jej miejsce pojawiła się zwierzęca natura. Jest to dość przerażająca wizja. Ludzie zaczynają zachowywać się jak ich prehistoryczni przodkowie. Tworzą grupy, nie dbają o wygląd, ich jedynymi zajęciami jest zdobycie pożywienia oraz zaspokojenie potrzeb fizjologicznych i popędów. Żyją bezrefleksyjnie, nie mówią, jedynie warczą. Są niebezpieczni dla otoczenia, szczególnie mężczyźni. Jednak najgorsze jest to, że niektórzy ludzie próbują wykorzystać tę sytuację dla swoich celów.
Powieść została napisana w formie pamiętnika pisanego przez Annę oraz w trzeciej osobie - z perspektywy innych ludzi, którzy zostali normalni. Dzięki temu możemy poznać historię z różnych punktów widzenia.
Muszę przyznać, że podczas czytania książki Joanny Muchy w pamięci miałam "Komórkę" Stephena Kinga. Podobny pomysł: zdziczenie ludzi, w pierwszym przypadku - samoistne, w drugim - za sprawą telefonów komórkowych. Na szczęście fabuła podąża w zupełnie innych kierunkach. Swoją drogą ciekawe, czy autorka czytała wspomnianą przeze mnie książkę mistrza.
Książkę czyta się dość szybko, jest napisana lekkim językiem. Tematyka może nie jest może zbyt oryginalna, ale skłania do refleksji. W głowie kłębią się liczne pytania. Czy rzeczywiście tak niewiele nam brakuje do zezwierzęcenia? Czy naprawdę tak łatwo wyzbyć się człowieczeństwa i podążać za instynktem? Jak zachowalibyśmy się na miejscu bohaterów, którzy zachowali pamięć i nie zdziczeli? Polecam ją miłośnikom powieści postapokaliptycznych z przesłaniem.
Nie jestem miłośniczką powieści postapokaliptycznych. Z fantastyki wolę horrory, szczególnie te napisane przez Stephena Kinga. Choć czasem zdarzyło mi się przeczytać fantasy (cały "Harry Potter"), paranormal romans (saga "Zmierzch") czy dystopię (trylogia "Igrzyska śmierci"). Początkowo dlatego że czytali je wtedy wszyscy i wypadało je znać. A potem tak mnie wciągnęły te powieści, że chciałam poznać dalszy ciąg. Są to oczywiście wyjątki od reguły. Zazwyczaj czytam kryminały i thrillery oraz powieści obyczajowe. Tym razem zainteresowała mnie powieść postapokaliptyczna, gdyż napisała ją Joanna Mucha, była minister sportu. Nazwisko przyciągnęło mnie jak magnes. Byłam ciekawa, jak wypadła jako początkująca autorka.
Pewnego dnia świat zmienił się nie do poznania. Tajemniczy kataklizm sprawił, że ludzie stali się na powrót dzicy, jak przed milionami lat. Jednak nieliczni zachowali świadomość cywilizacyjną. Od tej pory ludzie dzielą się na tych, co zostali (ludzie ze świadomością) i na tych, co wrócili (dzikich).
Urzędniczka Anna oraz urodzona na wsi Teresa nie wiedzieć czemu zachowały pamięć. Razem próbują przetrwać w zupełnie nowym i groźnym świecie, w którym nie obowiązują żadne reguły. Niestety wkrótce Teresa ulega wypadkowi i Anna musi radzić sobie sama...
"Wszystko się stało" to powieść postapokaliptyczna, przedstawiająca świat po katastrofie. Autorka pokazuje, jak żyłoby się w świecie, który powróciłby do czasów człowieka pierwotnego. Świecie, w którym liczy się tu i teraz, w którym zanikła cywilizacja, a w jej miejsce pojawiła się zwierzęca natura. Jest to dość przerażająca wizja. Ludzie zaczynają zachowywać się jak ich prehistoryczni przodkowie. Tworzą grupy, nie dbają o wygląd, ich jedynymi zajęciami jest zdobycie pożywienia oraz zaspokojenie potrzeb fizjologicznych i popędów. Żyją bezrefleksyjnie, nie mówią, jedynie warczą. Są niebezpieczni dla otoczenia, szczególnie mężczyźni. Jednak najgorsze jest to, że niektórzy ludzie próbują wykorzystać tę sytuację dla swoich celów.
Powieść została napisana w formie pamiętnika pisanego przez Annę oraz w trzeciej osobie - z perspektywy innych ludzi, którzy zostali normalni. Dzięki temu możemy poznać historię z różnych punktów widzenia.
Muszę przyznać, że podczas czytania książki Joanny Muchy w pamięci miałam "Komórkę" Stephena Kinga. Podobny pomysł: zdziczenie ludzi, w pierwszym przypadku - samoistne, w drugim - za sprawą telefonów komórkowych. Na szczęście fabuła podąża w zupełnie innych kierunkach. Swoją drogą ciekawe, czy autorka czytała wspomnianą przeze mnie książkę mistrza.
Książkę czyta się dość szybko, jest napisana lekkim językiem. Tematyka może nie jest może zbyt oryginalna, ale skłania do refleksji. W głowie kłębią się liczne pytania. Czy rzeczywiście tak niewiele nam brakuje do zezwierzęcenia? Czy naprawdę tak łatwo wyzbyć się człowieczeństwa i podążać za instynktem? Jak zachowalibyśmy się na miejscu bohaterów, którzy zachowali pamięć i nie zdziczeli? Polecam ją miłośnikom powieści postapokaliptycznych z przesłaniem.
Joanna Mucha (ur. 1976) jest ekonomistką, politykiem, byłą posłanką na Sejm VII, VIII i IX kadencji oraz ministrem sportu.
Autor: Joanna Mucha
Tytuł: "Wszystko się stało"
Ilość stron:
Oprawa: miękka
Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Prosta ale wymowna.
OdpowiedzUsuńMnie też :)
UsuńChyba z własnego wyboru nie sięgnęłavym po ten tytuł, ale zaskoczyłaś mnie. Jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńTrzeba to nadrobić ;)
Usuń"Komórkę" czytałam, ale na tę lekturę się nie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ;)
UsuńSzczerze jestem zainteresowana tą książką. Czytałam "Komórkę" i chętnie przeczytam coś w miarę podobnego.
OdpowiedzUsuńMyślę, że może Ci się spodobać :)
UsuńTematyka, po którą chętnie sięgam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń