piątek, 17 lutego 2012

Pierwsze (koty?) robaczywki, czyli perypetie młodej belferki

Spora dawka dobrego humoru, połączona z dystansem do świata, sympatyczni bohaterowie i ich niezwykłe perypetie – tego można spodziewać się po debiutanckiej powieści Kariny Bonowicz.

Ida Werner jest absolwentką Polonistyki, która z braku możliwości zrobienia doktoratu, rozpoczyna pracę w szkole średniej. To nie lada wyzwanie, gdyż musi poradzić sobie z nową maturą, Myszorem, Dywanową i Nowakową, a także dojrzewającymi uczniami, którzy się w niej podkochują. Powodem owej fascynacji jest nie tylko jej wygląd, lecz także sposób bycia.

Starsza zaledwie o kilka lat od swoich podopiecznych Ida ubiera się w dżinsy, kolorowe T-shirty z nadrukiem i trampki. Jest miłośniczką fantastyki, gra w Diablo i uważa, że uczniowie powinni mieć własne zdanie. Interesuje ją, co czytają po lekcjach i co chcieliby, by znalazło się na liście lektur. Dzięki stosowanej przez nią taktyce, udaje jej się dotrzeć do zbuntowanej młodzieży i zachęcić ją do czytania. Pod tym względem Ida kojarzy mi się z Johnem Keatingiem, nauczycielem angielskiego ze "Stowarzyszenia umarłych poetów" Nancy H. Kleinbaum.

Niestety, podobnie jak w powieści Kleinbaum, jej niekonwencjonalne metody nauczania oraz cięty język, inteligentne riposty i nie zawsze właściwe zachowanie nie są przychylnie postrzegane przez resztę ciała pedagogicznego. Nie dziwi więc, że Ida często jest wzywana na dywanik (i to turecki) do dyrektora. Dlatego nowa praca od samego początku nie przypada jej do gustu.

Jak można się spodziewać w tego typu literaturze, nasza bohaterka oprócz problemów w pracy, ma także problemy sercowe. Przez 4 lata spotykała się z Igorem, z przystojnym aktorem, który jej zdaniem był egocentrykiem, egotykiem, megalomanem i narcyzem. Jednak jakiś czas temu z nim zerwała z bardzo ważnych powodów, których nijak nie może sobie przypomnieć. Tylko dlaczego wciąż o nim myśli? Wkrótce na horyzoncie pojawia się kolejny przystojny adorator, Kuba. Kogo wybierze zagubiona w swoich uczuciach Ida?

Karina Bonowicz w swojej powieści stworzyła całą gamę barwnych postaci – m.in. dyrektora-wuefistę, który uwielbia chodzić w adidasach (nawet do garnituru) czy dwójkę współlokatorów Idy: Adę, feministkę, ekolożkę, performerkę, miłośniczkę szpinaku i zdrowego odżywiania, która nie je niczego "co miało buzię i plany na przyszłość" oraz Qrka, jej chłopaka, miłośnika happeningów, który prowadzi bardzo popularny, awangardowy klub Z Qr Vielu.

Powieść napisana jest w pierwszej osobie, z perspektywy młodej nauczycielki, która próbuje poradzić sobie z dorosłością. Opisywane przez nią wydarzenia przeplatane są wpisami z bloga, którego autorką jest "tajemnicza" sFOCHOwana. Tematyka książki przypomina trochę powieść Moniki Szwai "Jestem nudziarą!", w której początkująca nauczycielka języka polskiego popełnia gafę za gafą, przez co prowokuje zabawne sytuacje.

Warto podkreślić, że tytuł powieści jest kontaminacją dwóch związków frazeologicznych – pierwsze koty za płoty oraz pierwsze śliwki robaczywki. Stanowi to jednocześnie zabawną grę słów. Kolejnym dość oryginalnym zabiegiem jest akcentowanie poszczególnych wyrazów (o zabarwieniu ironicznym lub emocjonalnym) za pomocą wersalików. Być może na początku wydaje się to irytujące, jednak można się przyzwyczaić.

Książkę czyta się szybko, gdyż napisana jest lekkim i zabawnym językiem. Pod płaszczykiem dobrego humoru Bonowicz przemyca ważne treści, m.in. o polskim szkolnictwie. Nauczyciele przedstawieni są stereotypowo i karykaturalnie, dlatego należy na to patrzeć z przymrużeniem oka. Jej jedyną wadą jest może zbytnia przewidywalność zdarzeń oraz dość popularne żarty. Niemniej jednak polecam ją miłośnikom literatury kobiecej, którzy lubią zabawne dialogi i niecodzienne perypetie bohaterów. Dzięki niej można zapomnieć o problemach i po prostu się pośmiać. A jak wiadomo, śmiechu nigdy za wiele.

Karina Bonowicz jest zarazem dziennikarką i polonistką. Na co dzień prowadzi warsztaty dziennikarskie i scenariuszowe oraz Teatrzyk "Niebylejaki" (grupę teatralną 50+). "Pierwsze koty robaczywki" to jej debiut literacki i to bardzo udany.









Autor: Karina Bonowicz
Tytuł: "Pierwsze koty robaczywki"
Ilość stron: 384
Oprawa: miękka







Książka przeczytana w ramach wyzwań:

Czytamy powieści obyczajowe
Pochłaniam strony, bo kocham tomy!!!!
Polacy nie gęsi
Debiuty pisarskie



11 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie dla mnie, nie tym razem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, chyba nie. Oczywiście nie powinnam oceniać przed zapoznaniem się, ale jestem ostrożna przy sięganiu po książki tego typu. Przebojowa główna bohaterka, cięty język, który najczęściej trudno jest utrzymać przez całą powieść, więc żarty ze śmiesznych robią się żałosne. No nie wiem, może się sparzyłam... właśnie czytając "Jestem nudziarą", przy której tak się wynudziłam, ze nie doczytałam do końca.
    Pozdrawiam,
    Szufladopółka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się, czy nie sięgnąć po książkę 'JEstem nudziarą', ale zniechęciła mnie opinia użytkownika LC, że 'naprawdę autorka jest nudziarą'. Więc nie sięgnęłam. Bo jest tyle książek do czytania, że człowiek zmuszony jest dokonywać selekcji.

      Usuń
    2. Zuzanno, mnie się "Jestem nudziarą" podobało. Tak samo ta książka ;)

      Izabelo, każdy na inny gust. Być może w Twój by trafiła ta książka. Tak jak w mój ;)

      Usuń
  3. Miałam już doświadczenia nauczycielskie, nie wiem więc czy taka książka by mi nie przywołała trudnych chwil....

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna i ciepła recenzja, skłania do sięgnięcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, mam nadzieję, że się skusisz :)

      Usuń
  5. Lubię takie lekkie i humorystyczne książki :)

    OdpowiedzUsuń

Po przeczytaniu wpisu zostaw swój ślad (bez adresu swojego bloga oraz kryptoreklam - będą usuwane!). Dziękujemy za każdy komentarz :)